piątek, 25 maja 2012

rozdział 10

Tak jak obiecywałam 5 komentarzy = nowy rozdział !
dziękuję z całego serca za 50 wejść wczoraj i za kilka waszych opinii, jestem naprawdę zadowolona ;)
teraz może pokuszę się 10 komentarzami? Miło by było zobaczyć aż tyle pod nowym rozdziałem, a wtedy na pewno szybciej dodam nowy rozdział ;)
Nie przedłużam ;)
P.S. kilka osób prosiło o zmianę kropeczek na myślniki, proszę bardzo ;)


10 rozdział

Ehh znowu ta głupia szkoła. Po co ona wgl jest? Chciałabym, żeby weekendy trwały wiecznie. No zgoda, chociaż do wakacji ;D.
Rano jak zwykle z dziewczynami spotkałam się pod moim domem. Podczas spaceru do szkoły opowiedziałam im jak spędziłam sobotę i niedzielę w towarzystwie Harry;ego. Cały czas patrzyły się na mnie z wielkimi paczydłami. Nie mogły uwierzyć, że ja przejęłam w czymkolwiek inicjatywę. Trochę się wkurzyłam na nie za to. Przecież nie jestem jakaś omkła, albo nienormalna. Fakt faktem jestem nieśmiała przez co ludzie zniechęcają się do mnie. Nie chcą nawet spróbować się ze mną zakolegować. Ale to nie zmienia rzeczy, że kiedy mi na czymś zależy nie umiem o to zawalczyć. A przyjaźń z zespołem jest dla mnie czymś ważnym. Z rozmyślań przerwała mi Ania..
- Czy wy przypadkiem nie widziałyście gdzieś mojego pamiętnika? Nie mogę go nigdzie znaleźć.
- A szukałaś w domu? - zapytała Martyna
- Zgubiłam go w szkole..
- Jak mogłaś go zgubić w szkole? - zapytałam zdziwiona
- No normalnie, wzięłam go w piątek i ..
- Jakim prawem zabrałaś pamiętnik do szkoły?! Kto normalny bierze tak ważną i osobistą rzecz w miejsce publiczne? - zaczęła krzyczeć Tyna. W sumie to ma rację..
- No ja wiem, ale wzięłam go przez przypadek.
W końcu dotarłyśmy do szkoły. Dzień zapowiadał się jak każdy inny. Sprawdziany, przerwy z zespołem.
- Hejka dziewczęta ; ) - podszedł do nas Zayn.
- Ooo hej Zaaa-yn. - zająknęła się Martyna. Czyżby znowu nie mogła się zachowywać normalnie przy nim?
- Wiecie może gdzie są zapisy do zespołu `Pieśni i tańca KYCZERA`? - zapytał mulatek
- Eeee a po co ci to? - zapytała nie pewnie przyjaciółka
- Aa no bo chciałem się zapisać. Słyszałem, że jest tam naprawdę fajnie i ponadto można załapać kilka dodatkowych punktów na studia.
Martyna stanęła osłupiała. Wiedziałam o co jej chodzi. Więc postanowiłam, że ja odpowiem chłopakowi.
- Tak ja wiem. Pójdź na halę do pokoju nauczycieli od w-f;u tam się będziesz mógł zapisać.
- Ooo dziękuję ci bardzo. Więc do zobaczenia po szkole ;) - rzucił na odchodne
- Ejj ale co jest po szkole? - zapytałam słysząc pierwszy raz taką propozycję.
- Jak to co? Lecimy na kręgle. Ty, ja, Harry, Tyna i Liam ;)
- Yyyy aha, fajnie wiedzieć ;) dobra więc do zobaczenia.
Zayn odszedł, a ja nagle poczułam jak ktoś łapie się mnie mocno i zaczyna trząść.
- Martyna uspokój się !! To boli..auł..
- Przepraszam, ale czy ty to słyszałaś? Słyszałaś..o ranyy. On będzie chodził do KYCZERY !! Ja tam chodzę, ja tam tańczę...- zaczęła denerwować się dziewczyna.
- Przestań już dobrze! Będziesz miała świetną okazję przynajmniej z nim porozmawiać.
Martyna zaczyna powoli mnie irytować. Podoba jej się Zayn, wiem o tym i chyba wszyscy o tym wiedzą. Ale niech coś w końcu zrobi, a nie tylko mdleje na jego widok.
Po szkole tak jak powiedział Zayn, udaliśmy się na kręgle. Z Tyną wpadłyśmy na świetny pomysł, mam nadzieję tylko, że wypali. Na miejscu, dostaliśmy dwa tory. Jeden zajęłam ja, Harry i Liam, a drugi Zayn i Martyna. Po reakcji ostatniej pary na wieść przydzielenia ich do wspólnego toru poczułam ulgę. Nie tylko przyjaciółka miała uśmiech na twarzy. Mulatek również ucieszył się z tego. Zaczęła się gra. Niby to spotkanie miało być jedynie relaksem, ale po kilkunastu nie udanych strzałach moich i Martyny, chłopcy zaczęli się wkurzać.
- Marta! No błagam cię postaraj się! - zaczął krzyczeć na mnie Harry. Ach ich ta męska duma, nie obchodziło ich to, że grali z przyjaciółmi. Ważne, aby przeciwnicy nie wygrali. Ale to nie moja wina, że nie grałyśmy w tą grę od kilku miesięcy, nawet nie umiem dobrze złapać kuli. ;D Harry cudnie wygląda jak się denerwuje, więc trzeba go jeszcze trochę pomęczyć. ;)
- Ej no kurcze nie umiem grac. A poza tym patrz ile mamy punktów, wygrywamy! - rzuciłam zadowolona. Lokowaty zrobił facepalm i popatrzył na mnie wzrokiem zabijającego. Wziął kilka oddechów i powiedział z przesadnym spokojem:
- To nie ta gra, to jest NA ODWRÓT! Ehh widać, że blondynka..
- Że co?! - co to miało być? Uśmiechnął się, wszyscy zaczęli pod nosem się śmiać.
- No tak i do tego ciemna.:D – wyszczerzył ząbki
- Wiesz co wielkie dzięki ! Spadam...
Wyszłam z pomieszczenia wkurzona. Tak naprawdę trochę podkoloryzowałam moje wyjście, ale co się nie robi dla osiągnięcia celu?
- Marta ! Wracaj ! - krzyczeli za mną. Ale ja twardo szłam i nie odwracałam wzorku
Poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek. Próbowałam się wyrwać, ale nic z tego.
- Ej no przepraszam.. - popatrzył mi w oczka Harry
- I ty myślisz, że to wystarczy? Nie, obraziłeś mnie. Widzę, że wierzysz w te wszystkie przesądy o dziewczynach itp.
- Oj to miał być tylko żart. Nie myślę tak i ty dobrze o tym wiesz ;)
Pocałował mnie w policzek. Czułam, że zaraz zejdę na zawał. Moje nogi zrobiły się takie miękkie, że nie mogłam ustać w miejscu.! Jego ciepłe usta dotknęły mojej twarzy. Chyba nigdy jej nie umyję. Czułam uśmiech na mojej twarzy, przykryty włosami. Jednak w odpowiednim momencie opamiętałam się, nie mogłam dać po sobie poznać, że jestem już w dobrym humorze.
- Wow..widzę, że taki jest sposób na twoje przeprosiny. Ale rozczaruję Cię, ja nie jestem taka łatwa, jeśli chodzi o wybaczanie. Sądzę, że i tak dalej myślisz, że my z Tyną jesteśmy gorsze od was w kręglach.
- Wcale, że tak nie myślę, nawet tego nie powiedziałem.
- Ale tak jest ! Ale wiesz co? My we dwie mogłybyśmy was ograć!
- Hahaha..Martuś nie rozśmieszaj mnie. (Ale moje imię w jego ustach i z brytyjskim akcentem pięknie brzmi...*,*) Widziałem jak gracie, nie jest źle, ale najlepiej też nie.
- Widzę, że ktoś tu boi się, że przegra z dwiema dziewczynami ! - weszłam w jego męską dumę.
- Ja się boję?! O nie nie kochana, nie ma mowy ! My ogramy was, tak że będziecie wracały z płaczem do domu! - stanął dumnie jednocześnie poprawiając swoją cud miód grzywkę.
- Dobra! Zakład? Ta drużyna, która przegra pójdzie jutro do szkoły w strojach teletubisiów. Będzie musiała za każdym razem jak ktoś na nich spojrzy krzyknąć ` Tinky - Winky, Dipsy, Laa - laa, Po !! Teletubiś, teletubiś...Teletubisie mówią papa..` oraz zapozować do zdjęcia do kroniki szkolnej.
- Hahaha lepiej załóż strój Po, żebyś nie wyglądała za bardzo blado. - popatrzył na mnie oczami zwycięzcy.
Wróciliśmy na salę. Martyna z Zayn'em cały czas ze sobą rozmawiali. Czy on przypadkiem jej nie obejmował? Zdziwiłam się, ale cieszyłam się, że w końcu zaczęło coś się dziać między nimi. Liam cały czas grał, pewnie nudziło go patrzenie na naszą `nową przyszłą` parę. Opowiedzieliśmy im z Harry'm o zakładzie. Zauważyłam w oczach każdego z chłopaków chęć zwycięstwa. Jednocześnie wybrechtali nas za pomysł. `Doskonale powinnyśmy zdawać sobie sprawę z naszej porażki.` Zaczęliśmy rywalizację. Pierwsze rozpoczęłyśmy my i tak na zmianę. Po kilku pierwszych kolejkach na tablicy widniał napis : 0:25 dla chłopców.
- Może się poddacie? - zapytał uradowany Liam.
- Oj nie nie, nie ma mowy ;) - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się znacząco do przyjaciółki, a ta tylko pokiwała głową na znak zgody. Teraz to rozpoczęła się prawdziwa gra. Z każdą nową kolejką na naszej tablicy dopisywały się punkty. Raz ja a raz Martyna wybijałyśmy wszystkie kręgle za jednym razem. Chłopcy patrzyli na nas z wielkimi oczami. Nie wiedzieli co się dzieje. Gdy w końcu zrozumieli podstęp, zaczęli krzyczeć na nas.
- To nie fair ! Wy umiecie grac! - powiedział Zayn
- I to świetnie ! A przecież nie umiałyście, niby ! - skomentował Harry
- Hahaha, kto powiedział, że my nie umiemy. Grałyśmy kilka miesięcy temu, więc musiałyśmy się rozgrzać – uśmiechnęłam się do nich dumnie
Pod koniec rozgrywki zaczęło robić się ciężko. Chłopcy zdobywali to coraz więcej punktów. Raz my a raz oni mieli minimalną przewagę. Czułam się zdenerwowana, nie mogą oni przecież wygrać. To by nas skompromitowało. Ostatni rzut dla nas i dla nich. Był remis. Stanęliśmy na obu torach jednocześnie. Po jednej stronie Liam a po drugiej Martyna. Oboje trzymali kule w ręce i rzucili w stronę kręgli..Moje serce biło jak szalone. Zobaczyłam jak Harry patrzy się na mnie z wielkim uśmiechem, jakby czuł, że wygrał, odwzajemniłam takim samym spojrzeniem...Kule doleciały i sprzątnęły kręgle..Ale ile? Zakryłam twarz rękoma, bo nie chciałam widzieć wyniku. Usłyszałam tylko ciche westchnięcie, ale czyje..Martyny czy chłopców...



No to jest 10 rozdział! Nie jestem z niego szczególnie zadowolona. Nie dzieje się w nim nic szczególnego, ale obiecuję, że za nie długo będzie ciekawiej ;D
Jeśli ktoś to przeczytał, proszę skomentuj ! ;**

niedziela, 20 maja 2012

rozdział 9

Większość osób `szantażuje` swoich czytelników przez komentarze, jeżeli będzie ileś tam wpisów pod rozdziałem dodadzą nowy. Niestety ja chyba też jestem zmuszona do tego, bo nie mam pojęcia czy ktokolwiek go czyta. Pewnie i tak nie uzyskam nawet 10 komentarzy, ale spróbuję chociaż z 5 komentarzami. Dodam nowy rozdział jak będzie 5 komentarzy miniumum. Ale nie obiecuję, że dodam od razu gdy ich tyle będzie, ale do tygodnia powinien się pojawic.
A teraz koniec z marudzeniem i zapraszam na nowy rozdział ;)


9 rozdział

*Z perspektywy Harry;ego*

  • Czyś ty przypadkiem nie zdurniał?!
  • Ale o co ci chodzi?!
    Popatrzyłem się na najlepszego przyjaciela jak na wariata.
  • No jak to co?! Znasz Martę dopiero od paru dni, a już chcesz ją przedstawić swojej mamie?!
  • Lou! Co z tego, że znam ją krótko, ale mam wrażenie jakbym się z nią przyjaźnił od paru lat. Czuje się przy niej bardzo dobrze i swobodnie.
  • Ja pierdziele ! Harry ogarnij się! To tylko kolejna zapatrzona w tobie fanka. Zaliczy cię i zostawi.
  • W taki sposób to my nie będziemy rozmawiać! To moje życie i moja sprawa z kim się umawiam, a z kim nie!
  • Ja po prostu martwię się o ciebie. Miałeś już kilka takich sytuacji. Rozkochiwały ciebie dziewczyny w sobie, a potem porzucały. Nie chcę żebyś cierpiał...
  • Kocham cię stary, ale nie mam już pięciu lat. Poradzę sobie.
  • Noo mam nadzieję...
  • Dobra, teraz tylko napiszę jeszcze esa Marcie z godziną, na którą ma przyjść do mnie. Może tak na 15, chyba że to za późno albo za wcześn..
  • DAŁEŚ JEJ SWÓJ NUMER ??!! - zaczął krzyczeć na mnie Lou. Rany o co mu znowu chodzi?
  • No tak..a niby jakbym miał się z nią skontaktować.?
  • Teraz to dopiero oszalałeś! Jak mogłeś to zrobić? Ona porozdaje twój numer wszystkim dookoła. Nie będziesz miał życia !
  • Louis weź się zamknij ! Wyluzuj. Na pewno nikomu go nie poda, jestem tego pewien na 100%. Ufam jej.
  • Taaaa jasne..
    Wyszedł wkurzony z pokoju. Bosh to nie jego sprawa co ja robię ze swoim życiem. Będę robił z nim co chcę. Jak będę chciał z kimś się spotykać i dawać swój numer to będę to robił i koniec.!
    Jeżeli on będzie się tak zachowywać na obiedzie to go wyrzucę z domu. Niestety jego rodzice wyjechali do rodziny do Londynu na 2 tygodnie. Więc przez ten czas będzie u mnie mieszkał....super....Teraz tylko wyślę jej tego sms-a z treścią......

*Z perspektywy Marty*

Podczas kąpieli usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a od Harry;ego : `Dzień dobry :) Pomyślałem sobie, że może przyjdziesz do mnie na 15, chyba że wolisz inną godzinę?
Odpisałam : ` Dobry, mi pasuje ;)`
Strasznie się denerwuję tym obiadem. Boje się, że coś schrzanię. Że źle się zachowam w jakiejś sytuacji, powiem coś nie tak, skompromituje się..Dostałam kolejnego esa : `To się cieszę, więc spotkajmy się pod szkołą o 15`.... ` Dobrze do zobaczenia ;) `
Zostały mi 4 godziny, więc wykorzystam ten czas na odrobienie lekcji. Od pewnego czasu olałam sobie trochę szkołę, więc żeby tatuś się nie wkurzył muszę się trochę przyłożyć. Po jakiś dwóch godzinach przerwałam. Poszłam się przyszykować. W co powinnam się ubrać? Elegancko czy raczej luźnie? Nagle stanęłam i nogi mi się ugięły.
  • Alee, alee tzn że ja mogę się mu podobać?! No bo kto normalny zaprasza osobę, którą prawie nie zna na obiad i to jeszcze po to by poznać jego matkę?! - powiedziałam sama do siebie.
    Teraz to zaczęłam się mega stresować. Dlaczego tak się denerwuję, Harry pewnie traktuje to jak zwykłe spotkanie....



*Z perspektywy Harry;ego*

Ja chyba zaraz oszaleję !!!!!! Jeszcze nic nie jest gotowe, a Marta przyjdzie za 30 minut !! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!
  • Dobra oddychaj Harry. Wdech i wydech, wdech i wydech..uff..Dobra obiad jest już gotowy, stół nakryty, ja jestem ubrany... chyba? - podbiegłem do lustra sprawdzając czy na pewno nie jestem przypadkiem w piżamie albo co gorsza w niczym. Na szczęście byłem cały okryty. Kontynuowałem swój monolog..
  • Mam nadzieję tylko, że nie za bardzo oficjalnie. - zdenerwowany mówiłem sam do siebie. Miałem na sobie biały T-shirt, szarą marynarkę i do tego beżowe spodnie.
  • Harry nie bój się, wszystko jest przygotowane. - pocieszała mnie mama z uśmiechem
    Ale ona nie wie co się dzieje teraz w mojej głowie. Marta ma w sobie coś takiego co sprawia, że nie da się jej nie lubić. Jest wyjątkowa. Nie zachowuje się jak te wszystkie fanki, które chcą tylko autografu i zdjęcia. Ona chce mnie poznać, prawdziwego Harry;ego, a nie Harry;ego Styles;a z One Direction. Przynajmniej mam taką nadzieję..Z rozmyślań wyrwała mnie znowu mama.
  • Harry czas się zbierać, jest już przed 15.
    No faktycznie ! Szybko się ubrałem i wyszedłem. Po kilku minutach byłem już na miejscu. Normalnie tą odległość pokonuje w 15 minut, ale jestem taki zdenerwowany, że prawie biegłem. Nagle wzrok przeniosłem na piękną dziewczynę idącą naprzeciwko mnie. Była ubrana w małą czarną, do tego miała turkusowe buty na obcasie i dodatki. Oraz piękne, długie, lekko upięte loki. Zapatrzyłem się..
  • Halooo Harry..! - ktoś machał mi przed oczami
  • Marta?! - popatrzyłem na blond dziewczynę jakbym zobaczył ducha
  • Nieee.! Hannah Montana ! Oczywiście, że Marta głupku ! ;D
  • Wow..nie poznałem cię. Wyglądasz pięknie, naprawdę. - poczułem jak się czerwienię.
  • Emmm dziękuję ci bardzo. - spuściła głowę. Lubię gdy jest taka nie pewna siebie, wygląda wtedy tak uroczo.
    Patrzyliśmy na siebie. Nagle wszystko przestało istnieć. Widziałem iskierki w jej oczach, jakbym patrzył w gwiazdy....
    `Baby you light up my world like nobody else, the way that you flip your hair gets me overvelmed....`
    Nagle zadzwonił Marty telefon. Do jasnej cholery kto śmie przerywać mi tą chwilę..wkurzyłem się..Ale..czy ona przypadkiem nie ustawiła sobie mojej solówki na dzwonek telefonu?
  • Halo? Hej Ania, a właśnie jestem na spacerze z Harry;m. Ok to do jutra.........Ok to co idziemy? - zwróciła się teraz do mnie
  • Ooh tak idziemy.
    Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Było naprawdę dobrze... Mówiliśmy trochę na temat zespołu, różnych zachowań fanek, ich próśb...Nagle wypaliłem..
  • A co, ty też byś chciała, żebym ci zaśpiewał solówkę? - ruszyłem brwiami ;p
  • Hahaha..xd wiesz gdybyś mnie spytał w pierwszy dzień waszego przyjazdu kiedy ciebie jeszcze nie znałam, pewnie bym dostała zawału za nim byś otworzył usta..hahaha xd ale teraz to bym nie chciała..
  • Czemu? - zdziwiłem się
  • Może głupio to zabrzmi, ale wolałabym, żebyś mi ją zaśpiewał tylko wtedy, kiedy poczujesz coś do mnie, nie tak na odwal się...
  • Masz załatwione ;D
  • Hehehe ok ;)
    W końcu dotarliśmy do mojego domu. Przywitała nas mama i Lou.
  • Dzień dobry – przywitała się Marta
  • Witaj, miło mi cię poznać ;) - odpowiedziała moja mama
  • Wow Marta, no no nieźle wyglądasz ;D – przyjaciel popatrzył się na nią z wielkim uśmiechem. Lou chyba zapomniał, że za bardzo za nią nie przepada, poczułem się zazdrosny.
  • Hehe dzięki Lou ;) - odpowiedziała mu.
  • Ok może pójdziemy do stołu? - zapytałem
    Zaprowadziłem towarzystwo do dużego pokoju, a ja udałem się do kuchni by podgrzać wcześniej przygotowane jedzenie. Mam nadzieję, że będzie wszystkim smakować. Po chwili podałem moje popisowe chińskie danie z ryżem i kurczakiem.
  • Mrr..jak to ładnie pachnie ;)
  • A jak smakuje, zawsze próbuję namówić Harry;ego na zrobienie tego jedzenia, ale nigdy nie chce się zgodzić. Chyba będę musiała ciebie częściej zapraszać – odpowiedziała dziewczynie mama.
    Każdy nałożył sobie odpowiednią ilość potraw i zaczęli konsumować.
  • Bożeeeeeeeeeee!!
    Marta krzyknęła, nie wiedziałem co się stało. Wszyscy popatrzyliśmy na nią. Wyglądała jakby się dusiła. Kontynuowała..
  • Boże..Jezuu..too...too jest PRZEPYSZNE !! - zaczęła się śmiać widząc nasze przerażone miny.
  • Kurcze Marta !! O mało co zawału nie dostałem, że cię otrułem albo coś..Proszę nie rób tak więcej ! - teraz to miałem chyba wybite sto czterdzieści na pulsie. Przestraszyłem się i to bardzo.
  • Hehehehe..przepraszam, ale wiedziałam jakie to dla ciebie jest ważne i nie mogłam się powstrzymać. - popatrzyła przepraszającym wzrokiem.
  • Ehh no dobra. - odpowiedziałem.
Zauważyłem jak Lou przewraca oczami. Chyba mu to się nie spodobało. Nie zna się na żartach. Po godzinie konsumowania potraw i rozmawiania, zauważyłem, że atmosfera zaczyna robić się trochę `naciągana`. Mama zaczęła opowiadać o swoich latach młodości. Tommo patrzył się na nią jak w obrazek. Nie raz widziałem jak on tak się zachowuje, dziwnie to wygląda. Mama naprawdę jest piękną kobietą. Pamiętam kiedy chłopcy pierwszy raz ją zobaczyli od razu podbiegli do niej i zaczęli rozmawiać. Zawsze jej pomagali i no ogólnie mieli niezły podjar z tego. Ale reszcie na szczęście już to przeszło, ale nie Lou. Mam nadzieję, że za nie długo znajdzie sobie jakąś dziewczynę w swoim wieku.
Potem przeniosłem wzrok na blondynkę. Widziałem w jej oczach znudzenie. Patrzyła się na mamę trochę tak na przymus. Jednak bałem się po prostu przerwać cały obiad. Widziałem, że mama i Lou chcą dalej to kontynuować, a mama zawsze mi powtarza, że dopóki najstarsza osoba nie odejdzie od stołu, inni tego nie powinni robić. Ale musiałem coś zrobić, nie chciałem, aby Marta uważała ten dzień za stracony...

*Z perspektywy Marty*

Ta opowieść Anne jest naprawdę fascynująca, ale mam ochotę już stąd iść. Nie lubię takich oficjalnych obiadów. Czuje się tak niezręcznie. Nagle poczułam wibracje, dostałam sms-a. Trochę głupio tak mi teraz odebrać. Zawsze mi powtarzają, że ` w towarzystwie nie wypada`. Niestety jest to mój minus, zawsze i gdziekolwiek jestem mam przy sobie telefon i non stop wysyłam wiadomości. Ale teraz po prostu muszę sprawdzić kto mi go wysłał, może tata, że mam wracać do domu? Z chęcią bym się już stąd wyrwała.....Od Harry;ego?! Ale jak? Popatrzyłam na niego, a on się uśmiechnął i pokazał gestem bym go przeczytała.....`Dawaj jakoś wymkniemy się od stołu i pójdziemy na spacer albo coś..;p`....... `:O` - właśnie taki wyraz twarzy miałam..Odpisałam: `Mamy teraz stąd uciec?! Tak po prostu?`. Spojrzałam na niego, a on kiwnął tylko głową. W sumie nie mamy nic do stracenia.
  • Przepraszam, że przerywam, ale chciałam się zapytać gdzie jest łazienka? - zwróciłam się w stronę towarzystwa.
  • Ja cię zaprowadzę – odpowiedział z uśmiechem loczek.
    Weszliśmy na górę cały czas chichocząc.
  • Myślałem, że zaraz tam usnę..Ehh takie obiady to nie dla mnie. Wole gdzieś gdzie jest `weselej`.
  • Hehe no dla mnie też nie, ale nie powiem było naprawdę miło – uśmiechnęłam się do niego.
    Zielonooki zaprowadził mnie do swojego pokoju. Gdy przekroczyłam próg stanęłam i oniemiałam. Jest tutaj tak pięknie. Pokój cały zadbany, wszystko na swoim miejscu. Jest wielki, ale pomimo tego jest bardzo przytulny. Na ścianach wiszą piękne obrazy w motywach kwiatowych, oraz wielki plakat całego zespołu promującego ich płytę `Up all night`. Na środku stoi wielkie dwuosobowe łóżko. W kącie stoi gitara..
  • Nie wiedziałam, że umiesz grac na gitarze. Zawsze mówiono, że tylko Niall w zespole ma taki dar.
  • No i ma. Od jakiegoś czasu próbuję się nauczyć, ale nic z tego nie wychodzi.
  • Zagraj coś..
  • Nie ma mowy, nie umiem.
  • Proszę, proszę, proszę ! - namawiałam go, ale niestety się nie udało. Obiecał, że jak nauczy się grac chociaż jeden utwór to na pewno mnie o tym poinformuje. Siedzieliśmy w jego pokoju z jakieś dwie godziny. Międzyczasie doszedł do nas Lou. Od tego momentu buzia wgl mi się nie zamykała. Cały czas się śmiałam. BooBear to naprawdę zabawny człowiek. Opowiedzieli mi różne akcje, które im się przytrafiły podczas tras koncertowych, aż trudno uwierzyć w niektóre z nich. Nie spodziewałabym się, że cała piątka jest tak szalona i nienormalna, a jednocześnie wrażliwa i spokojna. Obiecali mi, że jak któregoś dnia będą robili próbę zaproszą mnie, Anię i Martynę. Szczerze to miałam nadzieję, że to za niedługo się stanie, nie mogłam się już doczekać.
    Zrobiło się późno, a nazajutrz czekała nas szkoła. Harry postanowił mnie odprowadzić.
  • Dziękuję bardzo za mile spędzone popołudnie. - zwróciłam się do mamy Harry;ego
  • Ohh nie ma za co. To nam było miło ciebie gościć. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy – uściskała mnie tak mocno, że nie mogłam złapać oddechu.
    Pożegnałam się jeszcze z Louisem i wyszliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy o ŚLIMAKACH. Haha, tak, sama się sobie dziwię, ale okazało się, że Harry jest wielkim znawcą tych małych stworzonek. Nie myślałam, że mogą być to tak fascynujące mięczaki. A tak jak myślałam Harry jest wielkim dziwakiem, i to kolejny na to dowód. Doszliśmy pod dom.
  • Bardzo ci dziękuję za zaproszenie. Było bardzo miło i wesoło.
  • Oj nie ma za co. Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy, ale może już nie w domu – uśmiechnął się.
Przytuliliśmy się do siebie i pożegnaliśmy. Weszłam do domu i skierowałam się do pokoju. Po jakiejś godzinie położyłam się spać. Był to długi dzień...

~Proszę skomentuj szczerą opinią~

piątek, 11 maja 2012

rozdział 8


    8 rozdział

`It's time to get up in the morning. In the morning. Got McDonalds breakfast for you......`
  • Time to get up ! - krzyknęłam
    Jak co dzień budziłam się w rytmach ich piosenki. Zawsze jak budzik dzwonił z tą melodią, miałam ochotę wstać, skakać i krzyczeć na całe gardło ` Time to get up`. Niestety nie mogłam tego robić. Zawsze jak wstawałam rano do szkoły, tato jeszcze spał. Na szczęście dzisiaj sobota, a tato jest w pracy do 19. Więc do tej pory mogę drzeć się na całe gardło i ogólnie robić co zechcę. Po 20 minutach w końcu zwlekłam się z łóżka, poszłam do łazienki i ubrałam się w dresy. Uwielbiam ten styl, taki luźny i domowy. Związałam jeszcze moje długie i niesforne loki i zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Po godzinie 12 zrobiłam już wszystko co miałam dzisiaj do zrobienia, a mianowicie posprzątałam swój i duży pokój, odkurzyłam cały dom. Postanowiłam wejść na komputer i znaleźć jakiś fajny film na popołudnie. Niestety będę musiała go oglądać sama. Znowu cały weekend spędzę samotnie w domu. Martyna musiała pojechać do cioci na urodziny, a Ania dokończyć pracę na plastykę. Ania chodzi na kółko plastyczne u nas w szkole, więc dużo czasu spędza przed płótnem tworząc to coraz ciekawsze i wymyślne dzieła.
  • O ! Oglądnę `Love actually`. Podobno to ulubiony film Harry;ego. Może faktycznie wart obejrzenia. - mówiłam sama do siebie.
    Zadowolona z wyboru filmu, weszłam na facebook;a. Gdy mi się otworzył zauważyłam, że ktoś dodał mnie do znajomych..hmm ciekawe kto....... `Pan Piżama`....Że kto?! Zaczęłam się śmiać sama do siebie. Nagle zaświeciła mi się lampka nad głową.
  • Harry?! - patrzyłam niedowierzanie. Przecież to on opowiadał mi historię z piżamą i jego późniejszym przezwiskiem. Zaakceptowałam jego zaproszenie. Po paru chwilach dostrzegłam wyświetlającą się zakładkę, ktoś do mnie napisał.
  • Ooo widzę, że się domyśliłaś kto to Pan Piżama ;)
  • Haha.. jedynie ty tak oryginalnie mogłeś nazwać swój profil ;p
  • ;D Lubię być wyjątkowy ;]
  • Chyba jedyny w swoim rodzaju, do wyjątkowości to ci jeszcze daleko ;P
  • Hoho wielkie dzięki :(
  • Oj widzę, że ktoś tu się zasmucił...ojojoj ;**
  • Już mi lepiej ;D
  • Hahaha....widzę, że łatwo Cię rozweselić. xd
  • Nie prawda, to zależy jedynie od osoby i sposobu pocieszania ;D
  • Uu to chyba ja należę do grona tych ludzi, który to potrafią..;p....Chyba...;(
  • Oj należysz ;)
  • Och czuję się zaszczycona..;p
  • ;) Mam nadzieję, że ja też będę wliczał się do twojej grupki ludzi, którzy w razie `W` będą cię rozweselać.
  • Hmm..tu akurat muszę się zastanowić..;p
  • Pff..dobra nie to nie, więc spadam..;(
  • Hahaha..widzę, że muszę wymyślić kolejny sposób, żeby cię podnieść na duchu, co?
  • Ekhem :(
  • Więc co powiesz na to, jakbym cię zaprosiła do siebie na oglądnięcie filmu?
  • Mrr kusząca propozycja.....muszę się zastanowić.....jeszcze chwila.....TAK !! ;D
  • Wariat.! ;p
  • To o której?
  • Może o 16?
  • Ok to będę punktualnie, do zobaczenia ;)
    Osz ja ciebie nie pierdziele..Czy ja zwariowałam? Chyba tak! Osz kurcze..Przecież jak on tu przyjdzie będzie MEGA zmuła. Co ja zrobiłam? Ale nie ma odwrotu..Dam radę. Zresztą muszę.
    Jest 13, więc mam 3 godziny aby się przyszykować. Poleciałam szybko do sklepu po jakieś chipsy i picie. Gdy wróciłam nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Miałam jeszcze trochę czasu do przyjścia loczka, więc poszłam się umyć. Potem pomalowałam paznokcie na miętowy kolor. Ubrałam szare rurki `dresowe`, do tego białą bluzkę z niebieskim nadrukiem i miętową bluzę. Nie będę przecież nie wiadomo jak się stroić. W końcu jestem we własnym domu. Przygotowałam przekąski i miejsce do siedzenia. Pokręciłam się jeszcze trochę po domu, gdy nagle rozległ się dzwonek. Spojrzałam na zegarek, była już 16:05. Serce stanęło mi w gardle. Powoli podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę. Otworzyłam je..Stał przede mną wysoki, kędzierzawy chłopak z pięknymi i cudnymi oczami. `Aaaaaaaaaaaaaaaa !!!`. Jak dobrze, że on nie słyszy moich myśli, bo chyba dawno by już ogłuchł.
  • Cześć – uśmiechnął się szeroko Harry.
  • Heeej, wchodź, zapraszam – spuściłam wzrok.
  • Wow ale u ciebie ładnie ;) ..Sama jesteś?
  • Dzięki. Emm tak, taty nie ma w domu, jest w pracy.
  • A mama?
  • Aaa mama jest za granicą. Pracuje jako menadżerka zespołów. Rzadko kiedy się z nią widuje. Ostatnio 2 lata temu. - posmutniałam
  • Ojej przepraszam, nie wiedziałem. - popatrzył czułym wzrokiem. Dotknął mojego ramienia, żeby mnie pocieszyć. Uśmiechnęłam się lekko.
  • Ehh spoko. Chodź siadaj. Chcesz coś do picia?
  • Tak poproszę.
    Poszłam do kuchni. Stanęłam na chwilę przed lodówką oglądając przyczepione do niej zdjęcie mamy.
  • To twoja mama? - zapytał loczek.
    Przestraszyłam się. Kiedy on tu przyszedł?
  • Tak....to zdjęcie zostało zrobione w dniu jej wyjazdu.
    Na chwilę zapadła cisza.
  • Od dawna między moimi rodzicami się nie układało. Gdy moja mama dostała propozycję wyjazdu za granicę jako menadżer zespołów, od razu się zgodziła. To była okazja, aby trochę od siebie odpoczęli. Miałam dosyć już ich kłótni, widziałam jak się męczą, więc zaakceptowałam ich decyzję. Ale żałuję, tego że nie mogę się z nią widywać. Zawsze dzwoniła codziennie, jednak od jakiegoś czasu rozmawiamy tylko raz na tydzień....Nie wiem co się dzieje..
    Zaczęły lecieć mi łzy. Próbowałam je ukryć, ale Harry je zauważył. Podszedł i mnie przytulił. Czułam się tak dobrze w jego silnych ramionach. Było mi tak ciepło i bezpiecznie. Poczułam się jak małe dziecko w jego objęciach. Po jakiejś minucie, odsunęliśmy się od siebie.
  • Dziękuję Ci, chyba tego potrzebowałam – starłam ostatnie lecące po moim policzku łzy.
  • Polecam się na przyszłość – uśmiechnął się troskliwie.
Zrobiłam napój i poszliśmy do pokoju.
  • Więc co oglądamy? - zapytał chłopak
  • Emm.. no więc, nie żeby specjalnie, ale chciałam oglądnąć `Love actually`. Nie oglądałam go jeszcze, a podobno ma same pozytywne recenzje.
  • Oooo tak ! To jest mój ulubiony film! Wręcz go KOCHAM !! hahahah xd
  • Heh..więc sądzę, że się zgadzasz.
    Kiwnął tylko wesoło głową na znak zgody. Podłączyłam jeszcze tylko laptopa do telewizora i włączyłam film. Harry usiadł na jednym końcu kanapy, a ja na drugim. Po jakiś 10 minutach filmu stwierdziłam, że jest mi nie wygodnie, więc położyłam nogi w wolnym miejscu uginając je. Łóżko nie było za bardzo długie, dlatego ciągle nimi wierciłam, aby nie dotknąć przypadkiem loczka. Nagle poczułam jak Harry łapie moje nogi i rozprostowuje mi je kładąc na swoich kolanach.
  • Nie lepiej? - zapytał zielonooki uśmiechając się zadziornie
  • Hehe..o wiele, dzięki xd
    Czułam jego ręce na moich nogach. Kosmos po prostu kosmos! Podczas oglądania filmu, Harry ciągle komentował jego przebieg. To rzucił jakiś śmieszny tekst, to robił miny typu „szczęśliwie zakochany w tej jedynej”. Jeżeli ktoś by mnie poprosił o jego streszczenie, to bym niestety nic nie mogła powiedzieć. Harry nie dał mi możliwości zrozumienia jego fabuły. Cały czas mi przerywał, ale nie żeby mi to przeszkadzało. ;) Gdy skończyliśmy już oglądać, nagle otworzyły się drzwi. Ojciec już w domu?! Jest dopiero po 18. Spanikowałam.
  • Cześć, to JA. - krzyknął z korytarza. Przyszedł do pokoju i zrobił wielkie oczy.
  • Dzień dobry, jestem Harry – podszedł do mojego taty i przywitał się nie pewnie.
  • Oo dzień dobry. - także się przywitał, popatrzył na mnie z pytającym spojrzeniem.
  • Emm no ten, no bo ja chyba ci nie wspominałam, że poznałam się z Harry;m. No ten ogólnie to się znamy, od paru dni i no zaprosiłam go do siebie..- zaczęłam się tłumaczyć cała czerwona.
  • No ok, dobrze – uśmiechnął się do nas jakoś tak dziwnie, jakby sobie już Bóg wie co wyobrażał. Kontynuował..
  • Macie może ochotę na kolację? Tzn jeżeli Marta coś przygotuje..;D
  • Z miłą chęcią coś zjem – odpowiedział loczek.
    Spojrzałam na nich jak na wariatów. Ja mam przygotować jeszcze kolację?! No chyba nie..
  • No dobra..to co może naleśniki? - zapytałam zrezygnowana
  • Świetny pomysł. Marta robi najlepsze naleśniki na świecie ! - rzucił ojciec.
  • Uuuu to już nie mogę się doczekać – uśmiechnął się chłopak.
    Tato zaprowadził Harry;ego do pokoju i zaczęli rozmawiać. A ja poszłam robić te nieszczęsne naleśniki. Cały czas dało się usłyszeć śmiechy od nich. Chyba dobrze się dogadują. Minęło jakieś 20 minut a kolacja była gotowa. Zdenerwowana podałam jedzenie na stół. Każdy nałożył sobie po jednym.
  • To faktycznie jest przepyszne ! Nigdy nie jadłem tak dobrych ! - zaczął mnie zachwalać Harry. Zarumieniłam się.
  • Dziękuję ci bardzo. ;)
  • Moimi popisowymi potrawami są dania z kuchni chińskiej. Nie chwaląc się, to zająłem kiedyś jeszcze w UK, pierwsze miejsce w konkursie gotowania ;)
  • Wow..! - zrobiłam wielkie oczy. Nie tylko, że mega przystojny to jeszcze umie gotować.! Dokończyłam..
  • Muszę koniecznie je spróbować.!
  • To może jutro? Zapraszam Ciebie i Pana na obiad do mnie do domu. Mama na pewno się ucieszy z nowego towarzystwa ;) - zachęcał nas.
  • Oo to bardzo miło z twojej strony, ale ja niestety jutro też pracuję, ale Marta może iść jak najbardziej – odpowiedział tato.
  • Jeżeli to nie sprawi kłopotu, to przyjdę z wielką ochotą.
    Posiedzieliśmy ze sobą jeszcze 30 minut. Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W sumie to najwięcej tato z nim. Czułam się trochę niezręcznie w towarzystwie ojca. W końcu Harry zbierał się do domu. Odprowadziłam go jedynie do drzwi, bo uparł się, że jest zimno i da sobie radę.
  • Tylko odezwij się jak dojdziesz do domu bym była spokojna. - powiedziałam troskliwym głosem
  • Hehe oczywiście. Tylko potrzebuje do tego jeszcze twojego numeru telefonu – pokazał rząd białych ząbków
  • Aaa no tak już ci podaję.
    Wymieniliśmy się swoimi numerami. W końcu wyszedł. Na pożegnanie podziękował za pyszną kolację i towarzystwo z moim tatą. Przytulił się do mnie i powiedział, że nie może się doczekać jutra. Potem, gdy Harry wyszedł, ojciec opowiedział swoje spostrzeżenia na jego temat. Że jaki to z niego miły i dobry chłopak itp. Nareszcie koło 22 wykąpana położyłam się spać. Usłyszałam jeszcze dźwięk przychodzącego sms-a. `Dziękuję za dzisiaj. Było naprawdę miło. Dobranoc xx`. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam.   

czwartek, 3 maja 2012

rozdział 7


7 rozdział

  • Marta obudź się ! Wstawaj – zaczął krzyczeć tato
  • Co ty ode mnie chcesz ! Daj mi spać !
  • Spóźnisz się zaraz do szkoły !
  • Daj mi jeszcze 5 minut.
  • Marta jest już 7:15.
  • Że która jest?!
    Momentalnie wstałam z łóżka jakby przed chwilą ktoś oblał mnie wiadrem zimnej wody. Latałam po pokoju jak nienormalna. Miałam 15 minut do wyjścia z domu. To wtedy miał przyjść po mnie Harry.
  • Tatoo błagam Cię..zrób mi kanapki i nalej wody do szkoły.
  • Weź się uspokój. Nic się nie stanie jak wyjdziesz 5 minut później. Poczekają dziewczyny na ciebie.
    Kurcze. Dziewczyny ! Ania ! Przecież nie powiedziałam im, że idziemy do szkoły z Harry;m.
  • Hej Ania słuchaj idzie z nami jeszcze loczek – zaczęłam nie pewnie. Bałam się jej reakcji
  • Co?! Kurde jeszcze tego mi brakuje. Te 20 minut spaceru do szkoły były jedyną chwilą kiedy mogłyśmy spokojnie porozmawiać. A teraz? Nic, wielkie nic ! Idźcie same, ja pojadę z mamą autem....
    Rozłączyła się. Jednak się wkurzyła ehh. Zadzwoniłam jeszcze do Martyny by ją poinformować. Ona także powiedziała, że mam iść sama. Nie nauczyła się na kartkówkę z biologii i przyjdzie dopiero na 2 lekcję. Więc idę sama, z nim. Osz kurde.! Jest już 30 po. On już pewnie czeka na mnie. Wzięłam wszystkie rzeczy, ubrałam się, nałożyłam szybko makijaż. Zbiegłam po schodach ze swojego pokoju. Spakowałam jeszcze jedzenie przygotowane przez tatę. Zdenerwowana z domu wyszłam 40 po siódmej. Tak jak myślałam on już tam był.
  • No siema spóźnialska ! - rzucił do mnie z uśmiechem Harry
  • Heeej sorki, ale budzik nie zadzwonił. Dopiero wstałam. - zaczęłam się tłumaczyć.
  • Hehehe no właśnie widzę.
    Podszedł do mnie i...........? Wyciągnął mi z włosów GRZEBIEŃ! SKĄD ON TAM SIĘ WZIĄŁ?!
  • Oooooo kurcze..! - zarumieniłam się. Zrobiło mi się taaaak strasznie głupio.
    Zaczęliśmy iść w stronę szkoły.
  • Nie denerwuj się tak. Każdemu mogło to się stać.....
    Ale dlaczego akurat mnie?! Kontynuował....
  • …....ja pamiętam jak kiedyś już pod koniec roku szkolnego także obudziłem się za późno. A za 5 minut miałem autobus. Było wtedy gorąco, więc nie zauważyłem, jak jestem ubrany. Ludzie stojący na przystanku patrzyli się na mnie jak na wariata, nie wiedziałem o co im chodzi. W końcu gdy doszedł do mnie kolega powiedział mi, że cały czas jestem w piżamie. Myślałem, że spalę się ze wstydu. Uwierz to dopiero był koszmar. - pocieszył mnie zielonooki. Od tamtej pory w szkole nazywano mnie `piżamą` - dokończył.
    Zaczęłam się śmiać. Po drodze opowiedzieliśmy sobie jeszcze parę śmiesznych historii. W końcu dotarliśmy do szkoły. Pożegnałam się z nim, on poszedł do swojej klasy, a ja do swojej. Szkoda, że nie chodzi do tej samej co my. Jest pięć klas drugich a on musiał trafić akurat nie do tej co ja. No, ale może to i lepiej. Przynajmniej mogę się skupić na lekcji.
    Przez większość dnia z Martyną rozmawiałyśmy o całej sytuacji z nimi.
  • Martaaaaaa – zaczęła ruszać brwiami przyjaciółka ;D
  • Yyyyy o co ci chodzi?
  • No wiesz – znowu zaczęła to robić. Spojrzałam na nią z wyrazem twarzy`wtf?!`
  • Noo Harry Cię lubi..
  • Yyy Martyna dobrze się czujesz?
  • Kurde nie denerwuj mnie! Widać jak na ciebie patrzy i chce z tobą gadać! Harry Cię lubi, Harry Cię lubi, Harry i Marta, Harry i Marta..- zaczęła głośno `mówić`.
    `Zamknij się błagam cię !` Niestety nie zdążyłam tego powiedzieć. Ktoś do nas dołączył.
  • Co Harry i Marta? - zapytał zaciekawiony Zayn. Podszedł do nas z Harry;m i z Louis;em.
  • Jak to co? :) - ruszył brwiami Lou
    Martyna się zaśmiała zauważając dokładnie taką samą reakcję Tomlinsona.
  • Harry i Maaar..- zaczęła teraz pewniejszym głosem mówić Tynka.
  • Ja pierdziele, WEŹ SIĘ ZAKMNIJ !
    Wszyscy się zaśmiali. Nawet Harry, ale jednak to nie był taki sam śmiech. Chyba trochę się zawstydził.
  • Idziemy po szkole na spacer do parku. Pójdziecie z nami? Poznacie jeszcze Liama – namawiał nas Zayn
  • Emm jasne, czemu nie ;) - odpowiedziała za nas obie Martyna. Gdzie podziała się moja nieśmiała przyjaciółka? Nie poznaję jej.
  • A weźmiecie ze sobą jeszcze Anię? Może uda się nam przekonać ją do siebie. - zapytał Harry.
  • Spróbujemy, ale nic nie obiecuję – odpowiedziałam.
    Zadzwonił dzwonek. Dwie ostatnie lekcje minęły mi dosyć szybko. Nareszcie piątek ! Wyszłyśmy w trójkę ze szkoły i stanęłyśmy przed nią czekając na zespół.
  • Na kogo czekamy? - zapytała Ania.
  • Emmm no na koleżankę – skłamałam. Nie mogłam jej powiedzieć prawdy, bo na stówę by nie przyszła.
  • Sieemka laski – przywitał się Louis. Przyszli całą piątką.
  • I to ma być ta `koleżanka`, spadam stąd. - wkurzona chciała iść.
  • Nie idź! Proszę Cię. Daj nam szansę, poznamy się bliżej. Nie jesteśmy tacy źli, naprawdę. - podszedł do niej Niall.
  • Nie namówicie mnie, idę.
    Niall zrobił słodkie oczka i minę małego szczeniaczka. Ja na miejscu Anki bym uległa..Serce zaczęło walić mi mocniej.
  • Proszę....- dokończył blondyn
  • Ehh dobra, ale tylko na chwilę. - zgodziła się w końcu
    Wszyscy zadowoleni ruszyliśmy w stronę parku. O dziwo Ania była miła dla nich. Zresztą nie dziwię się..Jakby wokół mnie latało pięciu mega przystojnych chłopaków też bym w końcu zmiękła. Po dwugodzinnym spacerze, wykończona wróciłam do domu. Rozeszliśmy się niedaleko szkoły. Stamtąd było najbliżej do każdego z domów. Dzisiaj podczas spaceru z Tynką nie miałyśmy dużej szansy na porozmawianie z zespołem. Uparli się, że muszą przekonać do siebie Anię, udało im się. Odchodząc, Harry podszedł do mnie i obiecał, że podczas weekendu odezwie się do mnie.


    ~Przeczytałaś? Zostaw komentarz proszę ;)~