środa, 26 września 2012

rozdział 21

Witam ;)
Zapraszam na kolejny rozdział ;)
Dłuuuuuuuuuuuuuższy rozdział ! ;)


21 rozdział

Hej dziewczyny ! A wy gdzie byłyście?! Martwiłam się o was...
Podeszła do nas Ania z wyrzutem i przerażeniem w oczach.
- Aaaaa no bo Martyna mi opowiadała swoją romantyczną przygodę z Zayn'em, więc poszłyśmy się przejść, abyśmy miały dużo czasu na jej wielkie streszczenie ;D – odpowiedziałam przyjaciółce. Tyna natomiast od razu opowiedziała Ani całe wczorajsze zdarzenie związane z Zayn'em. Mieliśmy teraz długą przerwę, więc pokrótce udało jej się streścić wszystko. A ja znowu przysłuchiwałam się temu wszystkiemu z wielkim rozmarzeniem i łzami w oczach. Czemu wszystko jest tak idealne jak na filmach? Czemu każdy jest szczęśliwy, tylko nie ja?
- Wow...Cudowna historia. Naprawdę! Ale wiecie co? Ja miałam podobną z Niall'em. - rzuciła nagle Ania.
Idę się powiesić! Serio! Czy tylko ja jedyna nie przeżyłam nigdy w życiu żadnej wspaniałej sceny z filmu? Dlaczego akurat ja trafiłam do kiepskiej komedii romantycznej pisanej przez dennego reżysera?
Ania opowiedziała nam swoją randkę z Niall'em, ale ze względu na bezpieczeństwo mojego stanu psychicznego, wole nie wspominać sobie tej historii, bo chyba się załamię totalnie! Kolejna szczęściara..
Z wielką nadzieją spojrzałam na komórkę aby sprawdzić czy mój `ideał` przypadkiem się nie odezwał. Ależ oczywiście, że nie! `Naiwna jesteś Marta`- pomyślałam.
- Lou mówił abyśmy wpadły dzisiaj do nich na próbę. Zgodziłam się już za nas, ale ty Marta jak nie chcesz iść to wiesz my rozumiemy....
Wiedziałam, że chodzi im o Harry'ego. Nie powiedziałam im jeszcze o tym, że się z nim spotkałam. Może kiedyś się dowiedzą. Ale nie mogę go unikać w nieskończoność, poza tym muszę pogadać z Liam'em.
- Nie Martyna spokojnie. Pójdę z wami, w sumie to z miłą chęcią ;)
Obie popatrzyły po sobie z wielkim zdziwieniem. No cóż – życie.
Reszta dnia w szkole minęła mi dosyć szybko. Może to dlatego, że nie mogłam się doczekać ich próby. Nie byłam jeszcze na ani jednej, a sądzę, że to będzie ciekawe przeżycie.
Jak później się okazało chłopaków nie było wgl dzisiaj w szkole. Chyba ćwiczyli od rana, podobno mają kilka nowych piosenek i muszą dużo trenować.
Kiedy w końcu dotarłyśmy z dziewczynami do sali prób niedaleko szkoły, całe One Direction popatrzyło na mnie z wielkimi oczami(chyba mam de ja vu).
- Marta?! Ty tu? Tzn...jak fajnie, że przyszłaś. - podbiegł do mnie uśmiechnięty Lou.
Tak jak dziewczyny, oni myśleli, że ze względów bezpieczeństwa nie przyjdę(czyt. - powód: Harry).
Wszyscy przyszli się przywitać, poprzytulać, nawet Harry. Podszedł do mnie na chwilę, uśmiechnął się i odszedł. No, ale jakieś postępy są. Oprócz Liam'a. Co z nim kurde jest?!
- A ty KOCHANIE nie zauważyłeś mnie? - specjalnie podkreśliłam ten wyraz, bo Zayn z Niall'em to jakoś nie szczędzili sobie czułości do dziewczyn, a mój pajac to nawet nie raczy się słowem odezwać.
- Oczywiście, że cię zauważyłem, po prostu jestem zajęty. - podszedł i pocałował mnie w czubek głowy. Romantyk z niego nie ma co.
- Co z tobą gościu jest nie tak?! - wybuchłam nagle. Wszyscy się odwrócili w naszą stronę.
- Ale o co ci chodzi, bo jakoś nie rozumiem?
- Bo ty nie kumaty jesteś! Nie odzywasz się, nie piszesz, nie raczysz wgl powiedzieć co z tobą się dzieje. A teraz to nie wspomnę o braku zainteresowania moją osobą!
- No przepraszam, nie miałem czasu i tyle..
- Że co proszę? Aha to już widzę na którym miejscu jestem u ciebie w grafiku!
Wkurzona zaczęłam wychodzić z pomieszczenia. Jaki z niego typ! Tak diametralnie się zmienić w ciągu kilku dni?! To jest podejrzane..
- Ej Marta zaczekaj..- wołał mnie Harry? Yyy..
- No właśnie poczekaj. Teraz wokół mnie dzieje się wiele rzeczy. Próbuję to wszystko ogarnąć. Ale za jakiś czas będzie już lepiej..- kontynuował Liam
- Za jakiś czas? To co ty chcesz mi powiedzieć, że dopiero za jakiś może miesiąc będziesz normalnie mnie traktować? Że może za miesiąc w końcu zaprosisz mnie na randkę?! Gościu ja z tobą nigdzie jeszcze nie byłam, nie zrobiłeś niczego romantycznego! Martyna dostała taki śliczny naszyjnik od Zayn'a, a ja od ciebie? Brak zainteresowania czymkolwiek co dotyczy mnie !
- Ej Marta, porozmawiajmy na spokojnie. Uspokój się..
- No i co będziesz mnie teraz jeszcze pouczać co mam robić? Dlaczego ty tak mnie oschle traktujesz?
- No bo ja nie umiem mówić o swoich uczuciach..-zwiesił głowę. Wszyscy dalej nam się przysłuchiwali i nie wiedzieli co mają ze sobą zrobić.
- No to się naucz w końcu, choć trochę! Po Zayn'ie to bym się najmniej spodziewała rzeczy romantycznych, bo to on zawsze uciekał od takich spraw. A tu popatrz! Romeo z niego wyrosło.
- No bo on po uszy jest zakochany w Martyni..
- No i ty mi powiedz jeszcze, że mnie nie kochasz.! - oburzyłam się
- Co?! O czym ty mówisz..Jaaaa, yy po prostu ten...
- Tłumaczą się tylko winni..
Nie czekając długo na jakiekolwiek wypociny, uciekłam stamtąd. Miałam dość widoku tego pajaca. Niby nic nie zrobił, ale..no właśnie NIC NIE ZROBIŁ. A mógł i to wiele...
- Marta stój!
Taaa mógłby biec za mną Liam, no ale po co? Wołały mnie jedynie moje przyjaciółki.
Wiedziałam, że i tak mnie dogonią, więc się zatrzymałam i odwróciłam w ich stronę.
- Co ty robisz?
- Jak to co? Sorry, ale nie będę tu siedzieć i kłócić się z nim. Olewa mnie, zmienił się, to co ja na to mam niby poradzić?
- Przepraszam za mój egoizm, ale szczerze mówiąc to jest świetna okazja by z nim zerwać.
- No właśnie ty i tak go nie kochasz przecież..- wtrąciła się Ania
- Kurde ile razy mam wam powtarzać, że..
- Ty czujesz coś do niego..tak wiem mówiłaś. Ale powiedz mi szczerze! Ty jesteś głupia, ślepa, czy co? Wszyscy wiedzą, że ty coś do Harry'ego. Zrobiłaś mu na złość chodząc z Liam'em. Teraz możesz to odkręcić bez wysiłku....
- Wiecie co? ODCZEPCIE SIĘ ODE MNIE !!!!!
Przez całą drogę do domu, którą biegłam, płakałam i darłam się jak dzika. Nie mogłam się w żaden sposób uspokoić. Czy ja już mówiłam, że jestem w jakiejś beznadziejnej komedii? Chyba w horrorze..Nawet moje przyjaciółki są przeciwko mnie. Tylko, że nie wiem co ja im zrobiłam.
Pierwsze co, gdy przekroczyłam próg domu, to wleciałam do mojego królestwa(pokoju) i rzuciłam się na łóżko. Nie wiem jak długo, ale z jakąś godzinę leżałam, płakałam, krzyczałam, płakałam i tak w kółko. Mój telefon ciągle dzwonił. W końcu sprawdziłam na listę połączeń nieodebranych : Tynka:* x5 , Ania:* x4 , Skarbek ;) x2 , Lokowaty x10. Tym ostatnim to się mocno zdziwiłam. Po kilku minutach znowu telefon zaczął wydawać dźwięk nadchodzącego połączenia. Wkurzona, złapałam za komórkę i rzuciłam nią przed siebie. Na moje nieszczęście zbiłam nią ramkę ze zdjęciem, która leżała wśród innych na półce. Podbiegłam do miejsca zdarzenia i spojrzałam na pozostałe kawałki szkła i pogniecione zdjęcie moje i mamy. Kucałam przed tym wszystkim z jakieś 10 minut rozmyślając o mamie i o tym, że od jakiegoś czasu wgl ze sobą nie rozmawiamy. Już nie chodzi o to, że ona ma mało czasu, tylko, że mnie często nie ma w domu i nie oddzwaniam. Jak byłam młodsza to moja rodzicielka była dla mnie podporą i lekarstwem na zło, które czyhało dookoła. Nagle zdałam sobie sprawę, że oddaliłyśmy się od siebie strasznie i to tak w krótkim czasie. Mama nawet nie wie, że mam chłopaka....Po raz kolejny dzisiaj wybuchłam niekontrolowanym płaczem. Taty na szczęście nie było w domu, więc nie musiałam się z niczym kontrolować. Mogłam dać upust swoim uczuciom. Gdy się nareszcie uspokoiłam, sięgnęłam po telefon, któremu nic się nie stało i wykręciłam numer do : Mama. 5,8,10 sygnałów i nic. Spróbowałam jeszcze raz, także brak odpowiedzi. Za 8 razem ktoś podniósł słuchawkę.
- Halo?
- Mama? Tu Marta..- zaczęłam niepewnie
- Jejuś Marta !! Kochanie, jak dobrze, że dzwonisz, nareszcie ! Co u ciebie słychać? Tak dawno nie rozmawiałyśmy..
- Tak wiem i przepraszam. Teraz u mnie tak wiele się dzieje, że już sama w tym wszystkim się gubię. - powoli głos zaczął mi się łamać, ale próbowałam brzmieć naturalnie, tak aby nie myślała, że nie wiadomo co się ze mną dzieje.
- Jej co się stało? Powiedz. Czy to przez jakiegoś chłopaka?
Jak dobrze ona mnie zna. Tak daleko od siebie jesteśmy, ale wszystko o mnie wie.
- Noooo, w sumie to tak...
- Musisz mi wszystko opowiedzieć.
Chcąc nie chcąc jak na spowiedzi jej powiedziałam co działo się u mnie przez te kilka miesięcy. Cały czas płakałam, ale mama mnie nie uspokajała, bo wiedziała, że to i tak nic nie da. Opowiedziałam jej wszystko, dosłownie wszystko. Nawet to, że kocham Harry'ego najmocniej na świecie, ale że do Liam'a też coś czuje i nie wiem co mam robić. Mama dowiedziała się o przykrościach, które mi wyrządził Lokowaty i to jak mnie potraktował, ale również stwierdziła to samo co dziewczyny. Zazdrość, jedynie co z tego wszystkiego wynika to jedna wielka zazdrość. Jednak nie oskarżyła mnie o brak zainteresowania do Liam'a, ale po prostu to nie jest ten chłopak, z którym powinnam wiązać nadzieje na przyszłość. Powiedziała, że powinnam z nim zerwać w jak najlepszych stosunkach(a to niby jest możliwe, bo się przyjaźnimy) i przyznać się do wszystkiego jemu jak i Harry'emu. Po tej rozmowie ulżyło mi. Może nie rozwiązało moich problemów i obaw, ale na pewno pomogło je ukoić. W końcu bez skrupułów miałam możliwość wypowiedzenia na głos wszystkiego co mnie dręczyło.
- Dziękuję ci za wszystko, że mi doradziłaś i wysłuchałaś. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ta rozmowa dała mi wiele do myślenia.
- Po to jestem. Poza tym zawsze możesz na mnie liczyć. Ale pod jedynym warunkiem, że będziesz częściej dzwonić i odbierać ;)
- Hehe obiecuję. A jeszcze jedna sprawa..No bo ten..no....kiedy wrócisz?
Od początku naszej rozmowy chciałam zadać to pytanie, ale boję się odpowiedzi. Tak bardzo tęsknię za nią, że nie wytrzymam bez mojej podpory dłużej.
- Ehh..niestety nie dostanę urlopu tak jak planowałam. Mam wielkie urwanie głowy. Cały czas jestem w Nowym Jorku i non stop przychodzą do mnie nowe zlecenia. Nie mogę teraz ich tu zostawić. Ale staram się, cały czas..
- No okay, rozumiem. Ja już muszę kończyć. Papa, kocham cię :*
Rozłączyłam się i? Płacz, znowu wylałam hektolitry słonego płynu. Czy dzisiejszy dzień ma zamiar się skończyć?
Dochodziła godzina 20, a ja nadal byłam sama w domu. Nie mam pojęcia gdzie ojciec się zapodział, ale szczerze mówiąc teraz to było mi na rękę. Zeszłam na dół do kuchni, aby coś zjeść, bo oprócz śniadania nie miałam nic w ustach. Po zrobieniu i skonsumowaniu posiłku, jakim były płatki z mlekiem, zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie podeszłam do nich i otworzyłam.
- No cześć, mogę wejść? - zapytał smutnym głosem Harry
- Eeee..jaaaasne
Przepuściłam Loczka przez drzwi, a ja stanęłam do niego tyłem. Co on tu robi? Dlaczego on a nie Liam? Spojrzałam w stronę lustra, taa super! Wyglądam jakbym wyszła dopiero z jakiejś meliny. Miałam na sobie pognieciony dres, włosy w niedbałym kucyku i do tego rozczochrane, a bluzka miała plamy od łez....Nie no, świetny żeś moment wybrał Harry! Normalnie to bym chyba uciekła i spaliła się ze wstydu, ale teraz to mi już wszystko jedno.
- Przepraszam, że dopiero teraz wpadłem, ale musieliśmy dokończyć naszą próbę.
- Nie masz za co przepraszać, przecież nie byliśmy umówieni.
- No nie, ale wiedziałem, że potrzebujesz teraz przy sobie mieć przyjaciela. Oczywiście jeżeli nie chcesz, to pójdę sobie, ale tak pomyślałem sobie, że...
- I dobrze pomyślałeś. Dzięki – uśmiechnęłam się lekko w jego stronę, on odwzajemnił tym samym.
Zaprosiłam gościa do dużego pokoju. Usiedliśmy na kanapie i przez kilkanaście minut panowała niezręczna cisza. Co chwila zerkaliśmy w swoją stronę. W końcu odezwałam się jako pierwsza.
- Wiesz co jest najgorsze? To, że nie mam najmniejszego pojęcia co ja mu zrobiłam. I dlaczego on tak się zachowuje? I nie, na pewno nie mam przewidzeń. On ewidentnie się zmienił, tylko za cholerę nie mogę dojść dlaczego..- pociekło mi kilka łez
- Tu muszę ci przyznać rację, zmienił się. Też nie udało mi się odgadnąć powodu jego przemiany. Wiem tylko na pewno, że nie chciał cię skrzywdzić. Wiem to, bo jak wyszłaś nie wiedział co ze sobą ma zrobić.
- To mógł pobiec za mną, zrobić cokolwiek ! A tu? Niespodzianka! Zero reakcji..
- On mówił prawdę z tym okazywaniem uczuć. Nie nadaje się do tego jak typowy humanista do elektroniki czy tam na odwrót..Albo jak pies z kotem.. Choć w sumie oni czasami się lubią, to może jak pistolet do wody bez wody..? - zagubił się chłopak w tym co mówił. Pomimo mojego humoru, mimowolnie się zaśmiałam. To było takie urocze i przezabawne.
- Hehe..tak rozumiem o co ci chodzi, nie męcz się już kolego ;]
Skarcił mnie wzrokiem i na widok mojego uśmiechu, zrobił to samo, tylko ostrożniej.
- Po prostu Liam nie jest najlepszy w te klocki. Wyznał nam kiedyś, że powiedział tobie słowa : Kocham Cię. Uwierz w jego przypadku to naprawdę jest wielkie `coś`. Nie mógł rzucić sobie tych słów tak od niechcenia. - mówiąc to jego kąciki ust ponownie lekko się uniosły do góry, ale w oczach nie widziałam radości, ale bardziej smutek. Dziwne to trochę.
- Nie wiem, sama już nie wiem. Gubię się we wszystkim! Tu akcja z Liam'em, potem z przyjaciółkami! Rozumiesz to, że one są przeciwko mnie?! Gadają mi takie głupoty, że aż żal pupę ściska.
- A co takiego ci mówią? - wtrącił się Harry
No i chwila zastanowienia nad kłamstwem. Nie powiem mu przecież, że dziewczyny mówią, żebym zerwała z obecnym chłopakiem i zarywała do Lokowatego.
- Różne rzeczy, serio nie chcę o tym mówić. A poza tym moja mama nie przyjeżdża, a miała! Od 2 lat jej nie ma....- poproszę o jakieś gigantyczne wiadro na moje łzy. Jeszcze trochę a będę miała tyle tego płynu, że wybuduję sobie basen. W tym momencie Harry mocno przytulił mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego ramiona. Potrzebowałam tego tak strasznie. Czuję się tak bezpiecznie w jego objęciach, że najlepiej nigdy bym ich nie opuszczała. Poczułam dziwny prąd przechodzący po moim ciele. Czyżby odzywały się hormony?
Po jakimś czasie odsunęłam się od niego wpatrując się w smutne oczy przepełnione żalem.
- Dziękuję Ci.
- Za co? - spytał Lokowany
- Za wszystko. Za to, że jesteś, wspierasz mnie.
Pokusiłam się o mały gest w stosunku do niego, może i źle robię, ale poczułam, że muszę to wykonać. Nachyliłam lekko głowę w jego stronę i musnęłam delikatnie policzek. Kolejne dreszcze. Przyjemne dreszcze. Spuściłam lekko wzrok rumieniąc się. Harry się zaśmiał.
- Rumienisz się ;)
- Oh, tak. Jakoś gorąco tu..- znowu się zaczerwieniłam
- Mam nadzieję, że będzie coraz goręcej, bo uwielbiam patrzeć jak twoje policzki stają się różowiutkie – uśmiechnął się zadziornie. Mimowolnie moje wnętrze skakało jak poparzone. Jego słowa są jak miód na bolące gardło, ukojeniem. Ale wróć! Praktycznie kochasz Liam'a więc ogarnij się dziewczyno! A że teoretycznie kogoś innego to już inna bajka.
- Emm..wiesz to ja może już pójdę, późno się zrobiło. Nie będę przeszkadzał.
Automatycznie popatrzyłam na zegarek i była 21:30. Ojca dalej nie było, a ja jakoś nie chciałam sama zostawać.
- Nie, nie przeszkadzasz. A w sumie to by było nawet miło jakbyś został jeszcze chwilę. Taty nie ma a nie chciałabym sama zostać w tak wielkim domu. - popatrzyłam na niego oczami kota ze Shrek'a.
- Hehe..ok, jeżeli tego chcesz, nie zostawię cię samej ;)
Przez kolejne 2 godziny oglądaliśmy jakieś głupie filmiki na youtube. Cały czas się śmiałam. Nareszcie jakaś odmiana i to dzięki temu wariatowi. Znowu gadaliśmy i wygłupialiśmy się jak sprzed naszej kłótni. Było swobodnie i bardzo, ale to bardzo wesoło. Kocham tego głupka ! ;D
Przed dwunastą w nocy usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Mimowolnie wstałam i ruszyłam w stronę nadchodzącego hałasu. Za mną poszedł Harry.
- Gdzie ty byłeś? Martwiłam się – popatrzyłam na tatę ze złością\
- Mówiłem ci przecież, że idę na urodziny kolegi z pracy. Nie pamiętasz?
- Ojej..faktycznie. Zapomniałam.\
Co się ze mną ostatnio dzieje. Żeby zapominać i gubić się we wszystkim? Ehh..
W tej chwil pojawił się obok mnie Lokowaty.
- Ooo Harry? To ty? Witaj – zdezorientował się tato
- Dobry wieczór. Ja już wychodzę, dobranoc.
- Dobranoc – odpowiedział mu tato
- Ja cię odprowadzę. - powiedziałam młodemu i wyszłam razem z nim przed drzwi. Kontynuowałam.
- Jeszcze raz wielkie dzięki za to, że byłeś ze mną tutaj. Jestem naprawdę tobie bardzo wdzięczna. Jak coś to dzwoń, pisz – odpłacę ci. - uśmiechnęłam się delikatnie
- Jestem do usług, nie pamiętasz? Zawsze możesz na mnie liczyć, o każdej porze dnia i nocy. O świcie i o zmierzchu. W pogodę i w nie pogodę. W wichurę i...
- Dobra! Zrozumiałam..- zaśmiałam się a ten zrobił lekko skwaszoną minę. Walnęłam go w ramię i automatycznie zaczął się śmiać.
- À propos jeszcze Liam'a to ja na twoim miejscu przyjrzałbym się Asi.
- Co? - spytałam zdezorientowana
- Posłuchaj mnie tylko. Dobranoc i kolorowych ;)
Przytulił mnie do siebie i poszedł w stronę swojego domu. A ja ruszyłam w stronę swojego.
Gdy weszłam do środka ojciec puścił mi pytające spojrzenie, ja natomiast od razu powiedziałam, żeby na razie lepiej o nic nie pytał. Ten jedynie skinął głową na znak zgody i ruszyłam do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka i przez chwilę rozmyślałam nad tym wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Doszłam do kilku wniosków, a mianowicie:
Na pewno źle postąpiłam urywając na tak długo kontakt z moją mamą. Możliwe, że gdybym powiedziała jej o wszystkim już na samym początku, nie doszłoby do tych wszystkich przykrych zdarzeń.
Kolejne jest to, że ja prawdopodobnie zakochałam się i to mega w Harry'm. No bo te dreszcze i emocje, które nachodziły mnie podczas jego zbliżeń do mojego ciała, muszą coś oznaczać. Tzn od zawsze mi się podobał, ale próbowałam to jakoś stłumić. Bo przecież nie mogę czuć coś jednocześnie do dwóch innych chłopaków. Poza tym nie jestem pewna czy go kocham. No bo jak mam to niby wiedzieć skoro nigdy nie byłam tak naprawdę zakochana?
A co do Liam'a też mam jedno przemyślenie. Kocham go. Naprawdę go kocham, bo pomimo tego wszystkiego jest moim pierwszym chłopakiem, który wniósł w moje życie wiele dobrego. Ale nie jestem do końca pewna czy chcę z nim dłużej być. No dobra, nie chcę, ale..no kurcze no. Jak dzisiaj mówił coś w stylu, że `nie wie czy mnie kocha`, no w każdym razie tak każdy by odczytał jego słowa, wkurzyłam się to fakt. Ale z drugiej strony trochę mi ulżyło. Ale z jeszcze innej strony poczułam ukłucie w sercu. Chyba jeszcze trochę minie czasu zanim zrozumiem siebie i swoje uczucia do innych.
Jeszcze zastanawiał mnie jeden fakt. O co chodziło Harry'emu z Asią? Przecież nie widzieliśmy się z nią od imprezy. Dziwne...
Po tych rozmyślaniach udałam się w krainę błogiego snu. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam Was, że tak dawno nie dodałam nic nowego, ale niestety liceum to nie jest okres kiedy się ma mnóstwo czasu..:( 
Za to będę starać się dodawać dłuższe rozdziały :)
Co myślicie o tym rozdziale? Ja swojej opinii nie muszę podawać, bo to nie mi przyszło oceniać :)

niedziela, 16 września 2012

rozdział 20

Witam !
Mam wrażenie, że coraz mniej ludzi czyta moje opowiadanie i chciałam się zapytać czy jest coś co sprawia, że jest mniej chętnych? Napiszcie mi jeżeli wam coś się nie podoba. Piszę tą opowieść dla siebie ale jak i dla was. Pojawia się coraz mniej komentarzy, ale te 20 osób na dzień wchodzi, więc jeżeli już czytacie rozdział to proszę was o mały komentarz. To nie jest tak, że muszę mieć milion komentarzy by dodać nowy post, ale chciałabym wiedzieć czy wgl warto publikować dalej, czy ktokolwiek ma ochotę to jeszcze czytać. (;


20 rozdział

Właśnie szłam do szkoły SAMA zastanawiając się dlaczego Liam nie przyszedł po mnie ani nie dał znaku życia. Od piątku z nim nie rozmawiałam co było dziwne. Zawsze przynajmniej 4 razy dziennie piszemy albo gadamy przez telefon. Tak teraz NIC, zero jakiejkolwiek reakcji. Nie wiem o co mu chodzi. Ostatnio wgl stał się jakiś inny. Z przemyśleń wyrwał mnie jakiś krzyk dochodzący za mną.
- Ranyy Martaaaa!! - podbiegła do mnie Martyna ledwo co łapiąc oddech. Była cała uśmiechnięta i taka szczęśliwa, że aż się przestraszyłam.
- Jejuś co się stało?!
- Nic się nie stało !! Jestem najszczęśliwszą osobą na całym świecie ! Kocham cię wiesz? Jesteś najwspanialszą przyjaciółką na świecie i za nic bym cię nie zamieniła na inną!! - przytuliła mnie tak mocno, że zaczęłam się dusić. W końcu mnie puściła, a ja mogłam kontynuować rozmowę.
- Dobra, teraz to już musisz powiedzieć co się stało! Coś z Zayn'em i spędzonym weekend'em?
- Skąd wiesz?! - popatrzyła się na mnie z wielkimi oczami
- No jak to skąd?! Mówiłaś, że się spotykacie. Poza tym co innego mogłoby cię uszczęśliwić? - ruszyłam brwiami
- No tak, masz rację ! To przez niego ! To był najcudowniejszy dzień mojego życia – niedziela. - rozmarzyła się patrząc w chmury
- Opowiadaj i to już !! Teraz, szybko !! - byłam taka podekscytowana, że zaczęłam skakać jak małe dziecko.
- Ale zaraz spóźnimy się do szkoły..
- Walić szkołę !! Pójdziemy na drugą lekcję, a teraz opowiadaj, bo zadzwonię do Zayn'a – pogroziłam przyjaciółce
- Po co do niego?! Już mówię, więc zaczęło się to w sobotę.......

*Sobota i niedziela z perspektywy Martyny*

Dochodziła godzina 18 a ja już zmulałam przed telewizorem. Widziałam się dzisiaj z moim ukochanym, ale rano i to na krótko. Musiał szybko ulotnić się `do domu`. Nie byłam do końca pewna czy naprawdę tam. Dzisiaj był jakiś nieobecny i ciągle musiałam go upominać, bo wgl mnie nie słuchał. Ale na szczęście jego zachowanie nie wróżyło czegoś niedobrego, a wręcz na odwrót. Cały czas się uśmiechał i był cały rozpromieniony, tylko często bujał w obłokach. Próbowałam coś z niego wyciągnąć, ale guzik z pętelką. Milczał jak grób. `Nie to nie` pomyślałam. Prędzej czy później i tak się dowiem.
Po jakiś dwóch godzinach bezsensownego oglądania głupich seriali zwlekłam się z kanapy i poszłam się umyć. Potem udałam się do mojego pokoju. Z półki wzięłam książkę do ręki i położyłam się na łóżku. Rozmyślając nad sensem lektury, a raczej jego brakiem usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a. Od BadBoy: `Hej, jakieś plany na jutrzejszy dzień? xx`. Odpisałam: `Nie mam żadnych ;)`. BadBoy: `To jutro o 13 przyjdę po ciebie, ubierz się wygodnie. Będzie to magiczny dzień ;D xoxo`. `Nie mogę się już doczekać ;*` - odpisałam. Zaskoczył mnie tą wiadomością. Jestem bardzo ciekawa co szykuje. Może jego dzisiejsze zachowanie miało coś wspólnego z tym. Nie przepadam za niespodziankami, bo nigdy nie wiadomo czego można się po nich spodziewać, ale Zayn'a suprise'y były wyjątkowe i cudowne. Już nieraz zorganizował spotkanie takie o jakim nigdy by mi się nie marzyło. Pełno kwiatów, świec, romantyczna muzyka – jest to moje ulubione wspomnienie z nim. Pewnego dnia przyszłam do jego domu kiedy nie było rodziców. Zorganizował romantyczną kolację. W ogrodzie rozłożył duży koc nad basenem, wokoło było pełno róż, a w tle leciała moja ulubiona spokojna muzyka. Nie robiliśmy niczego specjalnego, po prostu spędzaliśmy ze sobą miło czas.
W końcu około 22 ułożyłam się do snu rozmyślając o jutrzejszym dniu. Szybko zasnęłam......

`...I'll be here, by your side, No more fears, no more crying, But if you walk away, I know I'll fade, Cause there is nobody else..`
O godzinie 10 obudził mnie budzik wraz z solówką Zayn'a z Gotta be you. Uważam, że jest to najlepszy przez niego zaśpiewany fragment jakiejkolwiek z ich piosenek. Niechętnie zwlekłam się z łóżka. Wstałam i ubrałam pierwszy lepszy dres i zeszłam na dół aby zjeść śniadanie. W kuchni spotkałam całą moją rodzinkę w komplecie przy stole.
- Ooooo wstała już nasza Princesss'a !! - powiedział z ironią mój 7-letni brat. Od kiedy pamiętam zawsze się z nim kłóciłam, przedrzeźniałam, biłam. Ale od momentu gdy zaczęłam chodzić z Zayn'em zrobiło się jeszcze gorzej! W każdej chwili mi dokucza i robi wszystko co może robić młodsze rodzeństwo!
- Weź się przymknij Patryk !! - krzyknęłam
- Martyna! - upomniała mnie mama
- No bo on ciągle się czepia i gada tak głupkowato !
- Głupkowato?! A twój kochaś nie mówi ciągle do ciebie `My Princess` i buzi buzi..- zaczął naśladować całowanie się ludzi..ehh zaraz go walnę!
- Skończ, bo naślę na ciebie stado szczurów!!
- A ja pokażę kochasiowi twoje zdjęcia z dzieciństwa, te w wannie..- zaczął ruszać śmiesznie brwiami, co mnie jeszcze bardziej rozzłościło!
- Ty gówniarzu, ja ci zaraz pokaż..
- PRZESTAŃCIE SIĘ W KOŃCU KŁÓCIC! Dacie zjeść śniadanie w spokoju, chociaż raz?!
- Ok przepraszam..- odpowiedziałam
- No już dobrze. A powiedz mi, masz jakieś plany na dzisiaj ?
- Emm..tak wychodzę z Zayn'em o 13....
- Zayn, Zayn, Zayn !! Jest jeszcze jakiś inny temat w tym domu niż ten ZAYN?! Mam już tego dość! Wychodzę..!
- No i idź sobie! Nikt cię tu nie chce!..- krzyknęłam na odchodne Patrykowi
- Ehh..dzieci, dzieci..dobra nie ważne. A kiedy wrócisz?
- A tego to nie wiem. Zayn przyszykował na dzisiaj niespodziankę. ;D
- Uuuu no to nie mogę się doczekać aż wrócisz i zdasz relację ;)
Kocham moją mamę! Zawsze mnie wspiera i cieszy się razem ze mną. Mam z nią bardzo dobry kontakt nie ważne ile razy się pokłócimy, bo oczywiście bez tego się nie obejdzie. Ale mimo wszystko rozumie mnie jak mało kto. Jest moją jedną z trzech najlepszych przyjaciółek. Oczywiście tą drugą i trzecią jest Marta i Ania.
Po pół godzinie jedzenia, udałam się do łazienki aby się przyszykować. Wzięłam kąpiel, umyłam włosy i ogólnie zrobiłam poranną toaletę. Potem wysuszyłam i ułożyłam włosy. Zostawiłam je rozpuszczone i lekko podkręcone. Makijaż zrobiłam bardzo delikatny. Na co dzień się nie maluję, bo nie mam takiej potrzeby. Wszyscy mi mówią, że mam idealną cerę, i skromnie mówiąc, zgadzam się z tym. Nigdy nie miałam problemów z trądzikiem i innymi tego typu sprawami. A ubrałam się w to. Miało być wygodnie, więc jest ;). Miałam jeszcze godzinę do przyjścia BadBoy'a, więc włączyłam telewizor na jakimś serialu. Wciągnęła mnie jego fabuła i nawet nie zauważyłam, kiedy była godzina 13. Rozległ się dzwonek do drzwi, a ja szybko złapałam wcześniej przyszykowane rzeczy i zbiegłam na dół. W korytarzu zastałam przystojnego, wysokiego mulatka, który kierował w moją stronę uśmiech niczym z reklamy pasty do zębów. Czy on musi być aż tak idealny?
- To co gotowa? Możemy już iść?
- Tak. Mamo ja wychodzę i nie wiem kiedy wrócę!!
Wyszliśmy z domu, a ja od razu rzuciłam pytaniem, które chciałam zadać od wczoraj.\
- No i dokąd się wybieramy?
- A ty zawsze niecierpliwa. Poczekaj to zobaczysz ;)
Przed domem stało jego auto, więc domyśliłam się, że tam dokąd się udamy nie jest blisko. Tak jak myślałam kazał mi wsiąść do jego cudeńka i ruszyliśmy w stronę miasta.
- Najpierw kino ;)
Odrzekł Zayn w trakcie jazdy. Poszliśmy na `Titanic 3D`. Kocham ten film! Mogłabym go oglądać codziennie milion razy. Ale po skończonym seansie stwierdziłam, że to nie był jednak dobry pomysł. Moja twarz już `nie wyglądała`. Byłam cała rozmazana od tuszu, który zostawił mnóstwo śladów, które były spowodowane ciągnącymi się strumieniami łez.
- Patrz co narobiłeś ! - powiedziałam do chłopaka z udawaną złością
- Co się stało?
- Jak ja teraz wyglądam?!
- Pięknie, jak zwykle kochanie – pocałował mnie delikatnie w usta
Kolejnym naszym `przystankiem` była baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo droga restauracja na obrzeżach miasta. Prosiłam, a wręcz błagałam go aby tam nie iść. Mnie nawet nie byłoby stać na wodę tutaj, a co dopiero na obiad dla dwojga. Zayn natomiast uparł się i powiedział, że `nie ma mowy, idziemy i koniec`. Także weszliśmy do środka i ujrzałam piękne wnętrze. Nigdy mnie tu nie było, bo skoro i tak bym nic nie zamówiła, to po co kusić oczy. Zajęliśmy uroczy stolik na końcu pomieszczenia. Na nim stała jedna czerwona róża i dwie delikatnie palące się świeczki pachnące lawendą. Było pięknie. Kelner przyszedł do nas i wręczył nam dwie karty menu. Po 10 minutach w końcu zdecydowaliśmy się na `danie dnia`. Było tu tyle smakołyków, więc trudno się było na coś zdecydować. Najlepszym rozwiązaniem była niespodzianka. Do czasu kiedy nam przynieśli nasze zamówienie, z Zayn'em cały czas rozmawialiśmy i wspominaliśmy nasze początki znajomości. Ile śmiechu przy tym było! Oczywiście nie obyło się bez obgadania reszty przyjaciół.
- Wiesz może o co chodzi Harry'emu i Marcie? - musiałam go o to zapytać, korciło mnie to już od dawna, ale musiałam w końcu zaspokoić swoją ciekawość.
- Ja mam to wiedzieć? Prędzej ty powinnaś znać odpowiedź.
- Nic, a nic..
- Nie chce nic mówić, ale wydaje mi się, że oboje są zazdrośni o siebie, tylko żadne nie chce się przyznać.
- A ty myślisz, że Marta nic nie czuje do Liam'a, że to tylko taka przykrywka?
- Nie. Sądzę, że naprawdę się kochają, tylko może bardziej jak najlepsi przyjaciele i ciut więcej. Może to nie jest miłość taka jak nasza, czy Ani i Niall'a, ale w niewielkim stopniu tak jest. Uważam, że nie możemy im się wtrącać. W końcu zrozumieją i przekonają się na własnej skórze. Chłopcy też tak twierdzą.
Zgodziłam się z mulatkiem. Na szczęście przynieśli nam nasze `danie dnia` i skończyliśmy temat. Była to zupa serowa z ptysiami, a na drugie danie jagnięcina. Przyznam się, że na początku nie byłam pewna co do tego, ale po skosztowaniu zmieniłam zdanie. Od dzisiaj jest to moje ulubione danie!! Po konsumpcji podziękowałam chłopakowi za obiad jednym wielkim mokrym całusem w policzek. Ten się uśmiechnął i patrzył mi prosto w oczy.
- Ehh..i to już miesiąc..- rozmarzył się chłopak
- Co?! - spytałam zdezorientowana
Osz kurde !!!!! No tak ! Zapomniałam! Zapomniałam! Dzisiaj mija nasza miesięcznica! Ale ze mnie kretynka !! Omajgasz i co teraz?
- O jeju! Miesięcznica!. Przepraszam..ja, ja....- spuściłam wzrok nie chcąc patrzeć na Zayn'a. Było mi tak strasznie głupio.
- Zapomniałaś? Tak, wiem. To znaczy domyśliłem się, ale spokojnie nie martw się. Szczerze mówiąc to dobrze, że masz `małą sklerozę`, bo przynajmniej mogłem ci zrobić niespodziankę. A to dla mnie jest ważniejsze ;) - uśmiechnął się szeroko- Przepraszam...
- Oj już daj spokój. - przybliżył do mnie swoją twarz, ujął mi ją i szepnął `cieszę się, że jesteś tutaj ze mną`.
Posiedzieliśmy w restauracji do 18, a potem Zayn powiedział, że ma dla mnie jeszcze jedną niespodziankę. Zrezygnowana zgodziłam się na jeszcze jeden prezent, pod warunkiem, że był on już ostatnim.
Wsiedliśmy z powrotem do auta i ruszyliśmy za miasto. Byłam coraz ciekawsza dokąd tym razem się wybieramy.
- A teraz co, wywieziesz mnie gdzieś do jakiejś meliny? - powiedziałam z lekkim uśmiechem widząc jak zbliżamy się do jakiegoś zaciemnionego lasu oddalonego parę kilometrów od miasta.
- Hehe..taaaa. Zgwałcę cię i porzucę. O nie kochana, nie tym razem ;) - odwzajemnił uśmiech. - Ale teraz to załóż tą opaskę, bo wysiadamy a chcę abyś na razie niczego nie zobaczyła.
Posłusznie zrobiłam to co kazał. Zawiązałam kawałek materiału na oczach i zostałam wyciągnięta z pojazdu przez Zayn'a. Przez jakieś 5 minut byłam prowadzona w jakieś nieznajome mi miejsce. Czułam jak serce się niecierpliwi. Chciało już otworzyć się na to co je otaczało. Jednak cały czas nie mogło ujrzeć światła dziennego. Gdyby nie ta opaska..
- Gotowa? - nagle odezwał się mulatek
- Czy gotowa? Chyba nie, ale chce to zobaczyć – coraz bardziej się denerwowałam, ale ciekawość zwyciężała
- To możesz dać pooddychać oczom – ściągnął mi kawałek materiału
To co zobaczyłam przeszło moje wszelkie oczekiwania. Byłam stu procentowo pewna jakiegoś zwykłego pikniku w ogrodzie Zayn'a. To w sumie było coś podobnego, ale nie do końca.
Stałam na plaży jeziora, o którym istnienia nie miałam pojęcia. Piękne, szerokie i czyste jezioro nie miało końca, a zachodzące słońce dało takiego uroczego i romantycznego klimatu. Na środku piasku leżał koc, a na nim pełno poduszek i jedna wielka kołdra. Obok na jakimś małym stoliczku było dużo smakołyków. Od słodyczy po przeróżne owoce i napoje. Naprzeciwko tego wszystkiego stał rzutnik, a na krześle leżał laptop. Wszystko to było podłączone kablem do pobliskiego domku letniskowego(chyba właściciela knajpki, która była niedaleko stąd). Dookoła kocu były poustawiane świeczki i porozsypywane płatki róż. `Ja chyba śnię najpiękniejszym marzeniem świata` - pomyślałam. Stałam z otwartymi ustami przez kilka minut i nie mogłam wykrztusić żadnego nawet najmniejszego wyrazu. Moje gardło było związane niewidzialnym sznurkiem, które za nic nie chciało się rozplątać.
- Wszystkiego najlepszego słońce ;) - przytulił się do mnie od tyłu i pocałował w czubek głowy
- Eeeeee..dzięki – dalej nie mogłam się ocknąć
- Podoba się?
- Tak, oczywiście, że tak ! - rzuciłam mu się na szyję, a Zayn obkręcił mną dookoła
- To bardzo się cieszę. Nie chciałem, aby dzisiejszy dzień był zwykłym dniem. Dla mnie to wyjątkowe święto, w końcu jesteśmy ze sobą już miesiąc. Wszystko zaplanowałem sobie, aby wyszło idealnie....
- I jest idealnie ! Dziękuję ci – przywarłam go do siebie i całowaliśmy się namiętnie przez kilka minut. Nie chciałam aby ta chwila się skończyła. Całując go czuję się jakbym była w innym świecie, takim gdzie wszystko jest kolorowe, nie ma odcieni szarości, nie ma trosk i smutnych chwil. Jestem tam tylko ja i Zayn. Mój własny i niepowtarzalny ideał.
- Mam coś dla ciebie – powiedział chłopak do mnie po skończonej wcześniejszej czynności
- Zayn proszę cię. Obiecałeś, że to ostatni prezent. Poza tym ja nie mam nic dla ciebie, nie chcę, nie dawaj mi nic....
- Dla mnie najlepszym prezentem jest czas spędzony z tobą. A poza tym nie chcę niczego od ciebie, dla mnie liczysz się Ty, tu i teraz.
Wypowiedziawszy te słowa, poczułam jak zaczynają lecieć mi pojedyncze łzy. Widząc je, Zayn szybko mi je starł i kazał mi się odwrócić. Nagle poczułam jak wiesza mi coś na szyję. Był to krótki srebrny łańcuszek z czerwoną przywieszką w kształcie serca.
- Kocham Cię Martyna. - szepnął mi do ucha
- Ja ciebie też kocham skarbie – teraz to byłam już zalana łzami. Gdy się uspokoiłam położyliśmy się na kocu, a Zayn włączył film. Zrobiliśmy sobie maraton filmowy, oglądnęliśmy chyba z jakieś 3. Około godziny 1 w nocy zebraliśmy się i wróciliśmy pod mój dom.
- Bardzo dziękuję ci za dzisiejszy, w sumie to za wczorajszy i dzisiejszy dzień, wieczór, zwał jak zwał. Naprawdę. Najpiękniejsze chwile w moim życiu.
- Mam nadzieję, że sprawię, aby każde wspólnie spędzone chwile były takie.
Uśmiechnęłam się nieśmiało i pożegnałam się z BadBoy'iem. Weszłam do domu po cichu. Zobaczyłam, że w kuchni świeci się światło. Domyśliłam się, że mama na mnie czeka. W sumie było już późno, więc się jej nie dziwie.
- Hej kochanie, jak było? - zapytała mama ziewając co chwile
- Cuuuuuuudownie !!
Przez godzinę opowiadałam jej całe wydarzenie. W końcu zmęczona poszłam się umyć i położyć się spać. Spojrzałam na komórkę i miałam jedną nie przeczytaną wiadomość. Od: BadBoy : Było cudownie, chcę więcej takich dni spędzonych tylko z tobą. Życzę dobranoc i miłych snów. Kocham cię xoxo`. Nie mając już sił, wyruszyłam w niezwykłą podróż w objęciach Morfeusza.

*Z perspektywy Marty, dzisiejszy dzień*

- OMAJGASZ !!!!!!!!
Nie mogłam uwierzyć w historię, którą opowiedziała mi Martyna. To było takie cudowne, wspaniałe, romantyczne, urocze, przekochane.
- No dokładnie. Ja do teraz nie mogę się ogarnąć po tym wszystkim.
- Wow. Martyna naprawdę z czystym sumieniem mogę ci pogratulować chłopaka. Nie sądziłam, że z Zayn'a taki romantyk. Ahh..- rozmarzyłam się. Sama chciałabym spędzić takie chwile z jakimś chłopakiem. Niestety mój Liam taki nie jest. Nie zrobił mi cham ani jednej romantycznej rzeczy. Wgl nic dla mnie nie zrobił. Czy ja byłam jakaś inna? Teraz trochę się podirytowałam.
- O kurde Marta! Za 10 minut zaczyna się 3 lekcja! A teraz mamy geografie, której nie możemy opuścić. Wiesz co nam zrobi pan Hanysz jak opuścimy kartkówkę!
Natychmiast zerwałyśmy się z ławki i biegłyśmy tak szybko, jakbyśmy startowały w maratonie. Do klasy wbiegłyśmy 2 minuty po dzwonku.
- Oo widzę, że papużki raczyły zjawić się na mojej lekcji. Widząc po dzienniku to nie było pań na dwóch pierwszych lekcjach..hmm..a cóż to się stało?
Nie lubi nas! To chyba widać, nie?
- Nie pana interes. Czy mógłby pan nam również rozdać kartki, ponieważ chcemy napisać kartkówkę – powiedziała z ironią Martyna.
Wręczył nam kartki i zaczęliśmy pisać tą nieszczęsną kartkówkę.
Rozległ się dzwonek na przerwę. Wszyscy wyszliśmy z klasy, a my z Martyną udałyśmy się w stronę stołówki, aby kupić coś do jedzenia. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie mogę uwierzyć, że pojawił się już 20 rozdział! 
Chciałam z całego serca podziękować wam za to, że czytacie i czasami komentujecie! To dla mnie bardzo ważne, że mam z kim podzielić się swoją wyobraźnią! Kocham was bardzo! Mam nadzieję, że będziecie ze mną i z bohaterami jeszcze przez pewien czas, bo mam kilka pomysłów, które bardzo bym chciała zrealizować, a bez waszej pomocy to mi się nie uda.
Także jeszcze raz dziękuję !! <3

wtorek, 4 września 2012

rozdział 19

Dobry kochani uczniowie, koleżanki i koledzy !
Witajcie w nowym roku szkolnym ! Mam nadzieję, że pałacie również taką chęcią do nauki jak ja !
Czujecie ten sarkazm?!
Ale ja w tym roku postanowiłam się ostro wziąc za siebie i za naukę! Nie wiem na ile mi to wyjdzie, ale idzie ku dobremu :)
A u was jak? Cieszycie się? Jakieś postanowienia? :)
A tak to na osłodę NOWY ROZDZIAŁ :)


19 rozdział

Rano obudziłam się o godzinie 10. Byłam strasznie poddenerwowana, ale nie wiedziałam czym. Wstałam i wzięłam szybki prysznic. Gdy byłam już mniej więcej ogarnięta zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Tato dzisiaj nie szedł do pracy, więc siedział w kuchni i sam przygotowywał jedzenie.
- Hej, jak się spało?
- Aaa w miarę. - odpowiedziałam
- I jakie plany na dzisiaj?
- A żadne, siedzę w domu...
Zaraz, zaraz czy ja dzisiaj nie jestem umówiona na jakieś spotkanie? Z dziewczynami nie, one spotykają się z chłopakami. Z Liam'em? Też nie, on jedzie do rodziny. Kurcze..co to ja miałam dzisiaj robić?
Międzyczasie tato włączył radio, w tle udało mi się usłyszeć słowa znanej mi już piosenki.
...Tearing me apart cause you don't see, whenever you kiss him I'm breaking Oh how I wish that was me....”
No przecież !! A myślałam, że to był jakiś dziwny sen. Miałam się dzisiaj spotkać z Harry'm. Ja chyba oszalałam skoro się na to zgodziłam. Pewnie znowu mnie powyzywa i tyle z tego będzie. Ale trudno, nie będę zachowywać się jak dziecko i nie będę nagle odwoływać spotkania. Poza tym jestem ciekawa czy on się tam pojawi. Może tylko tak o sobie powiedział, że przyjdzie.
- Emm to znaczy jestem umówiona na 15..
- A przecież mówiłaś, że nigdzie nie wychodzisz.
- No tak, ale idę, zapomniałam.
- A z kim się umówiłaś? Z Liam'em?
- Nie, nie z nim. Zresztą nie ważne, i tak ci nie powiem.
- A co pokłóciłaś się z nim?
- Nie! Daj mi spokój. Wszystko jest OK. Ja idę do siebie pa.
Rany wszyscy się na mnie uwzięli czy co? Każdy ma do mnie jakieś wąty. Ale mam to gdzieś, niech sobie gadają co chcą ja i tak zrobię po swojemu. Po pójściu do swojego pokoju automatycznie sięgnęłam po komórkę by sprawdzić czy nie dostałam żadnego sms-a. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałam od kogoś. `Lokowaty: Hej i co spotykamy się dzisiaj o 15?`. Odpisałam: `Tak, spotykamy się`. Po jakiejś chwili dostałam kolejnego sms-a od niego o treści: `To dobrze, tam gdzie nasza ławka?`, odpisałam twierdząco. Czyli może jednak się nie wykręci, mam taką nadzieję. Ale zaraz! NASZA ławka?! To już nie jest jego i Sandry, tzn miejska ławka? Cóż za zmiana dekoracji. Zmienia zdanie gorzej niż baba..ehh ci faceci.
Około godziny 14 przebrałam się w coś bardziej stosownego, bo przecież nie pójdę w dresie. A w sumie co mi szkodzi? To nie jest żadna randka, a zwykłe spotkanie z osobą, której w sumie nie chcę zobaczyć. Ubrałam czarne, zwężane spodnie dresowe, na to bluzkę białą z czarnym nadrukiem żyrafy(jako tunika) i na to bejsbolówkę szaro – fioletową, którą dostałam kiedyś od Zayn'a. Nałożyłam delikatny makijaż, a włosy zostawiłam, jak w zwyczaju miałam to robić, w lekkim nieładzie. O 14:30 wyszłam z domu aby na spokojnie zdążyć do parku na umówioną godzinę. Szłam cała zdenerwowana myśląc czy jednak nie zawrócić. Gdy dotarłam na miejsce go jeszcze nie było. Stałam tam chyba z 5 minut cała spanikowana. `Nie, mam już dość, idę stąd`. Czułam, że nie wytrzymam tu dłużej, dlatego postanowiłam, że wracam do domu.
- A ty gdzie się wybierasz?
Usłyszałam z oddali głos Harry'ego. Odwróciłam się i zobaczyłam idącego Boga w moją stronę. Jak ja tęskniłam za tym widokiem, który był teraz przeznaczony tylko i wyłącznie dla mnie. Wysoki, zielonooki, z pięknym uśmiechem chłopak zmierzał ku mnie. W tej chwili zamiast rzucić się na niego z pięściami, miałam ochotę wpaść w jego ramiona i wtulić się jak małe dziecko. Czy ja jestem normalna? Harry stanął naprzeciwko mnie i patrzył się pytająco. No tak, przecież zadał mi pytanie.
- Eeeeeeee....- czy ja się jąkałam przed Styles'em? O co tu do jasnej ciasnej chodzi?
- Oddychaj może co? - powiedział do mnie z lekkim uśmieszkiem. Mam wrażenie, że jeszcze wczoraj wygłupialiśmy się we dwoje na tej ławce. Jakby ten czas naszej `separacji` wgl nie istniał, jakby go nie było.
- Spoko, oddycham. - odpowiedziałam lekko speszona
- To co, będziemy tak stali, czy idziemy się przejść? - zapytał po chwili
- Tak, idziemy.
Przez kolejne minuty szliśmy w totalnej ciszy. Nigdy ona mnie nie krępowała, ale dzisiaj przybrała postać `ciszy przed burzą`. Ten czas dłużył mi się strasznie, a chciałam mieć już to za sobą, więc w końcu odważyłam się i odezwałam się pierwsza.
- Mógłbyś mi w końcu powiedzieć o co ci chodzi? - krzyknęłam
- Ja, ja nie umiem ci tego wyjaśnić.
- Nie umiesz czy nie chcesz?
- Chyba prędzej to drugie. Ale nie miej mi to za złe, po prostu jak na razie wole o niektórych sprawach nie rozmawiać. Ale mogę cię zapewnić, że któregoś dnia ci to wyjaśnię, obiecuję.
- Taa może kiedyś mi powiesz. Ale zrozum, na co mam czekać? Skąd mam wiedzieć, że ty znowu nie wymyślisz sobie czegoś i mnie nie nawyzywasz? Myślisz, że to jest takie przyjemne być teraz tu z tobą wiedząc, że wykrzyczałeś mi, że nie chcesz mnie nigdy więcej na oczy widzieć, a przede wszystkim znać?!
Wybuchłam płaczem. Po prostu nie mogłam już tego tłumic w sumie. Od dawna chciałam się komuś wygadać, ale nie potrafiłam.
- Marta, wiem i przepraszam. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ja teraz żałuję tego. Szczerze mówiąc zdziwiłem się jak zadzwoniłaś do mnie i poprosiłaś o spotkanie. Ale wiedziałem, że nie mogę znowu schrzanić. Jestem ci bardzo wdzięczny za to, że wgl tutaj jesteś.
Przytulił mnie, po prostu podszedł i mnie przytulił. Skąd wiedział, że go nie odepchnę? Ale on mnie znał na tyle, że był świadomy, że potrzebuję tego teraz. Kontynuował.
- Ja naprawdę ci kiedyś wyjaśnię moje bezczelne zachowanie, ale nie w tej chwili. Przemyślałem wszystko i wiem, że cię skrzywdziłem. Dlatego z całego serca cię przepraszam. Nie gniewaj się na mnie już, wybacz mi proszę. Nie oczekuję, że od razu będzie tak jak dawniej, ale może chociaż spróbujmy dać sobie jeszcze jedną szansę.
Po chwili słuchania go i płakania w jego koszulę, w końcu odezwałam się.
- Wiesz, że jesteś skończonym kretynem i palantem?! Zdajesz sobie sprawę jak bardzo mnie bolało to co zrobiłeś? Zwłaszcza, że dalej nie wiem dlaczego tak oschle mnie traktowałeś.
- Wiem, że jestem idiotą, kretynem, świnią. Mogę i być nawet jeszcze jakimś innym bydlakiem, ale ja się zmieniłem. Nie powiem już nic złego na twój temat, nie sprawię abyś cierpiała przeze mnie. Moje bezczelne zachowanie w stosunku do ciebie zaczęło się wtedy, gdy nakryłem ciebie w łóżku z Liam'em i Louis'em. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego zrobiłaś to z osobami, których nie kochasz. Zawsze mi powtarzałaś, że twój pierwszy raz będzie z wyjątkową osobą, którą będziesz kochać tak naprawdę, a nie tak dla frajdy. Dodatkowo jeszcze się upiłaś, co było dla mnie też dziwne. Gdybym ciebie tylko pilnował na tej imprezie nie doszło by do tych nie przyjemnych sytuacji. Ale nie zostawię cię już nigdy samej. Pamiętaj o tym. Proszę teraz tylko o jedno, wybacz mi.
Patrzył się na mnie tymi swoimi cudnymi oczami przepełnionymi smutkiem. Nigdy nie umiałam się na niego długo gniewać. Tak bardzo za nim tęsknię.
- Ok, dobra niech ci będzie. Na razie jednak niczego nie obiecuję. Tego nie da się tak łatwo zapomnieć.
- Wiem, wiem i tak bardzo ci dziękuję za starania ! Zrobię wszystko, abyś znowu mi zaufała. Nawet jakbym miał wszystkie swoje fraki wypruć.
Widać było, że się ucieszył z moich słów. Uśmiechnął się do mnie szeroko. Ja jednak dalej nie wiedziałam czy on mówi to szczerze czy nie, ale postaram się sama tego też nie schrzanić.
- Dobra wydaje mi się, że na dzisiaj już starczy. Dzięki za spotkanie.
- Może cię odprowadzę? - pytał lokowaty
- Nie dzięki, dam sobie radę. Do zobaczenia w szkole.
- Papa.
Odwróciłam się od niego i ruszyłam w stronę domu. Mimo wszystko cieszyłam się z dzisiejszego spotkania z Harry'm. Może i nie do końca dalej wiem co nim kierowało, ale przynajmniej wiem, że już nie ma do mnie pretensji. Przeprosił i to dla mnie było najważniejsze. Mam nadzieję, że z czasem nasze stosunki się polepszą. Bałam się jego zapytać o tą piosenkę w radiu. Sądzę jednak, że będę miała jeszcze okazję z nim pogadać o tym. Miło było się z nim zobaczyć.

*Z perspektywy Harry'ego*

Wybaczyła mi! W końcu mi wybaczyła! Pragnąłem tej chwili od momentu kiedy pierwszy raz na nią nakrzyczałem. Na początku byłem wściekły na zaistniałą sytuację, że nie potrafiłem jej przeprosić. Jednak później brnąłem w to wszystko dalej, tak że nie umiałem nawet sam siebie wytłumaczyć. Nie wiedziałem co robię i dlaczego. Sandry nigdy nie kochałem. Była ona jedynie osobą, której Marta nienawidziła. Robiłem jej na złość, dlatego że nie chce ze mną gadać, tylko z innymi. A dokładniej mówiąc z Liam'em. Wcześniej się nim nie interesowała, a nagle zmieniła zdanie? Faktem było, że od naszej pierwszej kłótni minęło trochę czasu i mogło się wiele zmienić. Gdy dowiedziałem się, że oni są parą, dowaliło mnie to do ziemi jeszcze z większą siłą niż wszystko inne. Ale zrozumiałem, że nie mogę już dłużej się na nią gniewać. Brakuje mi jej, brakuje mi mojej zawsze uśmiechniętej przyjaciółki, z którą spędzałem każdą wolną chwilę. Musiałem coś zrobić, coś zdziałać. Nareszcie mi się udało. Mam nadzieję tylko, że w tej chwili nie zawiodę ani siebie ani innych. Nie pozwolę sobie zrobić już żadnego głupstwa krzywdzącego moich najbliższych. Teraz zostało mi jeszcze pogodzić się z przyjaciółmi do reszty i zacząć życie od nowa. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie zabijajcie ani nic, proszę! Wiem, że pewnie sobie to inaczej wyobrażaliście, ale taką miałam wenę i tak mi wyszło. Mam nadzieję, że wam chociaż trochę się podoba, bo mi nie bardzo..ehh 
Następny w przypływie weny :)