czwartek, 26 kwietnia 2012

rozdział 6


Także zapraszam na kolejny rozdział ;) 
Bez zbędnych wstępów TA DAAAAAAAAAAAAM !! ;D


6 rozdział

  • Co?! Czy wyście przypadkiem nie oszalały?!
Anie nie mogła uwierzyć w to co jej powiedziałyśmy. Uznała nas za wariatki. Prosiła nas abyśmy nie szły z nimi. Nie chciała żebyśmy stały się jednymi z nich. Uważała, że osoby przebywające wśród 1D w końcu same zaczną zachowywać się nienormalnie. Stałyśmy w trójkę pod szkołą czekając na Harry;ego i Zayn;a. Czułam się bardzo zdenerwowana. Strasznie się cieszyłam, że idę tam z Martyną. Przynajmniej będę czuła się pewniej i w każdej chwili będę miała się do kogo odezwać. Po 10 minutowej próbie zatrzymania nas, Ania w końcu odpuściła. Stałyśmy jeszcze przez chwilę w ciszy. Słyszałam szybkie i mocne bicie serce Martyny. Nie doszła jeszcze do siebie po porannym incydencie.
  • Nieee....ja nie dam rady..na pewno nie..Spadam stąd. Cześć ! - rzuciła na odchodne Martyna. Odwróciła się i zaczęła szybko iść.
  • A pani to dokąd się wybiera? - zapytał zdziwiony Zayn.
W tym momencie przyszli chłopcy.
  • Eeeeee...
Martyna zachwiała się na nogach. Przytrzymałam ją żeby nie upadła.
  • Przepraszam Cię za to rano. Mogłem się spodziewać, że tak zareagujesz. Nie mogę się jeszcze przyzwyczaić do tego typu reakcji dziewcząt.
    Wsparta o mnie przyjaciółka uśmiechnęła się.
  • A co się rano stało? - zapytał zaciekawiony Niall.
    Dołączył do nas chłopak. Zawsze wyobrażałam go sobie jako małego słodkiego chłoptasia. A tak naprawdę to stał przede mną wysoki blondyn o cudnych niebieskich oczach. Był dosyć dobrze zbudowany, taki mężczyzna, a nie chłopczyk jak było zwyczaj o nim opowiadać.
  • A nic takiego się nie stało – pierwszy raz zabrała głos Martyna.
  • Wgl to jest Martyna a to Marta – przedstawił nas sobie Harry
  • Hej miło mi cię poznać. - uśmiechnęłam się słodko do chłopaka jak do małego dziecka. Pomimo jego męskości było w nim coś takiego, że nie mogłam potraktować go poważnie.
  • Hejka dziewczyny. Przepraszam, że się wam wtrącam w obiad, ale jestem taaaaki głodny.
  • Nie macie nic przeciwko, żeby głodomór poszedł z nami? - zapytał mulatek.
  • Mamy ! - krzyknęła Ania.
    Dopiero w tym momencie chłopcy zauważyli obecność Ani.
  • O widzę, że wy też przyprowadziłyście koleżankę – uśmiechnął się Niall.
  • O nie nie nie nie..! Ja nigdzie się nie wybieram. Zostawcie mi moje przyjaciółki w spokoju, nie macie własnych przyjaciół, że szukacie nowych?!
    Popatrzyli po sobie nie wiedząc co powiedzieć. W tym momencie Ania popatrzyła na nas pytająco. Gdy zauważyła, że nie mamy zamiaru rezygnować z pizzy, odeszła mrucząc sobie coś pod nosem.
  • Sorki za nią..Ona, no tak delikatnie mówiąc, nie przepada za wami.. - zmieszałam się.
Po dwudziestominutowym spacerze dotarliśmy na miejsce. Przez większość drogi szłam przysłuchując się chłopakom. Cały czas śmiali się i dokuczali sobie. Czułam się strasznie źle. Miałam wrażenie, że gdy poznają mnie bliżej, nie polubią mnie. Martyna chyba czuła się tak samo, nawet nie popatrzyła się na mnie gdy próbowałam z nią porozmawiać. Na miejscu, Zayn zamówił pięcioosobowy stolik. Chłopcy przepuścili nas pierwsze, jak na dżentelmenów przystało.
  • Hmm co my tu mamy...Margarita..hawajska.... a może capriciossa..? - zastanawiał się Harry.
  • Ooo moja ulubiona – powiedziałam
  • Więc w takim razie poproszę jedną dużą pizze capriciosse dla mnie i dla Marty. Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko. - popatrzył na mnie tymi swoimi nieziemskimi oczami.
  • Nie, nie mam. - uśmiechnęłam się.
  • A ty Martyna? Jaką chcesz? - zapytał dziewczynę Zayn
  • Ekhem..może wegetariańską..
  • Dobrze, więc ja wezmę także jedną dużą, ale wegetariańską. A dla Niall;a mega pizze z gyrosem.
  • Skąd wiedziałeś?! - zapytał blondyn robiąc wielkie oczy.
  • Mały, znam cię nie od dziś, nie pamiętasz?
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać. Atmosfera się trochę rozluźniła. Gdy podali nam nasze pizzy wszyscy skupiliśmy się na jedzeniu. Niall cały czas się wygłupiał, Zayn próbował zagadać do nas, ale chyba mu coś nie wychodziło...ehh dlaczego jesteśmy takie nieśmiałe.
Został ostatni kawałek pizzy..
  • Proszę bierz – powiedział loczek
  • Nie, nie ty zjedz, ja już jestem najedzona..
  • Oj nie marudź i jedz !
  • Nie serio nie..
W końcu kiedy Harry nie wziął tego kawałka, postanowiłam go zjeść. Jednak w tym momencie chłopak pomyślał o tym samym. Nasze ręce spotkały się ze sobą..Odruchowo oboje odsunęliśmy je..
  • Emm sorki, proszę weź..- podsunęłam mu pizze rumieniąc się
  • Nie, ty jesteś za chuda, powinnaś jeść więcej..- teraz to Harry podał mi kawałek pizzy.
  • Ojej, ale wy jesteście słodcy. - powiedział blondyn – ale to prędzej wystygnie niż któreś z was to zje...
Irlandczyk wziął pizze i wsunął za jednym gryzem. Jak on to robi?!
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać.
  • To co o tobie mówią to prawda, niezły z ciebie żarłok. Może przyjdziesz kiedyś do mnie do domu, gdy mama przygotuje dania meksykańskie. Nie na widzę jak ona robi te potrawy, a sądzę, że ty to z chęcią zjesz - powiedziała Martyna
  • Ha ha ha..bardzo śmieszne...- spiorunował wszystkich wzrokiem (ale po chwili nachylił się do Martyny i powiedział po cichu) ale jak będziesz miała to wal do mnie śmiało ; )
    Ranyy, ale z niego wariat. ; ) Zaraz po tym Zayn zapłacił i wyszliśmy z pizzerii. Rozmawialiśmy przez całą drogę o tym ile może w sobie zmieścić potraw za jednym razem Niall, a także o naszych ulubionych daniach. W końcu po dwudziestu minutach znaleźliśmy się pod szkołą. Pożegnał się z nami Zayn dziękując za miłe towarzystwo. Zaraz po nim poszedł Niall mówiąc, że jego mama zaraz wróci z pracy i pewnie będzie robiła coś do jedzenia. Wiecznie głodny..Martyna także powiedziała, że musi lecieć, bo za 10 minut ma korki z matematyki.
    Zostałam sama z Harry;m. Raaaaaany ale masakra, co ja mam powiedzieć, co zrobić?
  • Emm to ja też będę już leciała.
  • Mogę cię odprowadzić? - zapytał nie pewnie chłopak.
    Że ty chcesz mnie odprowadzić pod dom?! Po tej nudnej rozmowie w pizzerii ty nadal masz ochotę ze mną rozmawiać?!
  • Eee..jasne, dzięki – uśmiechnęłam się.
    Zaczęliśmy iść w stronę mojego domu. Przez pięć pierwszych minut było cicho, ale cały czas zerkaliśmy na siebie. W końcu nie wytrzymaliśmy i parsknęliśmy śmiechem. Doszliśmy pod dom.
  • Tutaj mieszkam. Dzięki za umilenie mi powrotu. - zaczęłam nie pewnie
  • Heh nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie – ukłonił się.
  • Hehehe to w takim razie mam nadzieję, że jeszcze to kiedyś powtórzymy.
  • Może jutro? Przyjdę po ciebie do szkoły? Może być 7.30?
  • Emm..byłoby idealnie.
  • W takim razie do zobaczenia ;))
  • Cześc. ; ]
Czy ja właśnie przed chwilą umówiłam się z Harry;m na jutro rano?! Błagam tylko niech teraz nikt mnie nie szczypie ! Nie chcę się obudzić..Gdy się w końcu ocknęłam weszłam do domu.
Nie mogłam się na niczym skupić. Jestem głupia, jestem mega głupia ! Miałam taką świetną okazję porozmawiać z loczkiem, poznać się, a głupia ja schrzaniłam to ! Wrrr..boję się, że taka druga okazja może już się nie powtórzyć.  

~Przeczytałaś? Skomentuj ;)~

piątek, 20 kwietnia 2012

rozdział 5

Witam ;)
Widzę, że jest was paru, którzy czytają moje opowiadanie, ale nie dajecie znaku życia poprzez dodanie zwykłego komentarza. Gdybyście poświęcili tą minutę na pozostawienie śladu po sobie byłoby mi łatwiej, ponieważ wiem wtedy co myślicie o tym wszystkim. Proszę nawet o komentarz typu " nie podoba mi się, zmień coś". A tak to dziękuję za to, że wgl czytacie ;)


5 rozdział

Przez cały dzień czułam się podekscytowana. Cieszyłam się ze spotkania z Harry;m i Lou, ale czułam ogromną potrzebę w końcu wygadania się komuś. Już trzeci raz udało mi się pogadać z moim idolem. Pomimo wszystko postanowiłam zostawić to jeszcze przez chwilę dla siebie.
Następnego dnia jak zwykle z Martyną rozmawiałyśmy o One Direction.
  • Kurcze chodzimy do jednej szkoły, a nawet nie miałam jeszcze ani jednej okazji by stanąć chociaż ten metr od Zayn;a.
  • Oj Martyna w końcu ci się uda, na pewno ; )
  • Eee tam wątpię. Nigdy nie będę miała szansy go nawet z bliska zobaczyyyyc.
W tym momencie Tynka stanęła jak wryta z buzią otwartą. Zaczęłam machać jej przed oczami, a ta tylko pokazała mi ręką abym się odwróciła. Zobaczyłam stojącego za mną Harry;ego, który właśnie chciał mnie szturchnąć.
  • Sieema – przywitał się z nami loczek
  • Emmm no hej – w tej chwili lekko się zdenerwowałam. Co innego było rozmawiać z nim na osobności niż wśród tylu ludzi. Czułam się strasznie skrępowana. Jego oczy i uśmiech onieśmielały mnie.
  • Co u ciebie? Nie zjawiłaś się na `naszej` ławce, myślałem, że ciebie dzisiaj nie ma.
  • Aaaa no wszystko jest ok, tzn miałam tzn musiałam się trochę pouczyć, bo miałam sprawdzian i ten no..no tak jakoś wyszło...- to chyba najgorsza chwila w moim życiu..
  • Harry tutaj jesteś, wszędzie cię szukam. Mam do ciebie sprawę odnośnie naszej próby..
Nagle ktoś przyszedł do loczka. Harry przeprosił i odwrócił się do chłopaka.
  • O Boże..!!? - powiedziała głośno Martyna.
Nie wiedziałam co się stało. Gwałtownie odwróciłam się do niej, a ta chyba się dusiła. Stała i ledwo co łapała oddech.
  • Martyna co się dzieje?! Powiedz !
Wskazała ręką na chłopaka stojącego i rozmawiającego z Harry;m. To był Zayn. I wszystko jasne.
  • O właśnie. Słuchaj to jest Marta. Mówiłem ci o niej, poznaliśmy się kilka dni temu.
Doszedł do nas Harry z Zayn;em.
  • Cześć, miło mi cię poznać. Jestem Zayn – obrzucił mnie tym swoim zadziornym spojrzeniem.
  • Hej. Marta, mnie również.
Czułam jak Martyna trzyma się mnie kurczowo. Co za ból..
  • Nie przedstawisz mi swojej koleżanki? - spojrzał pytająco to na mnie, to na moją przyjaciółkę.
  • Och no tak przepraszam. To jest Martyna, poznajcie się.
  • Witaj ; ) - podszedł pierwszy z uśmiechem Harry.
  • Nooooo cześć... - rany ona chyba zaraz zemdleje..
  • Dzień dobry Martyna – pewnym siebie krokiem podszedł do niej Zayn wyciągając rękę
  • O Boże..o Jezu..o rany..o jej..
  • Hehehe..jestem Zayn, a nie stwórca Boży..- zaczęliśmy się śmiać, ale Martynie do śmiechu nie było. Widziałam jak robi się cała czerwona. Uciekła...
  • Ejj Martynaa zaczekaj !
Zaczęliśmy ją wołać. Przeprosiłam chłopców za jej zachowanie. Wytłumaczyłam im, że jest ich wielką fanką, a także jest nieśmiała co utrudnia jej kontakty z nowymi ludźmi. Zayn zasmucił się trochę, stwierdził, że mógł być bardziej uważny. Mógł się spodziewać takiej reakcji. W ramach rekompensaty zaprosił mnie, Harry;ego i Martynę na pizze po szkole. Zaskoczył mnie tym. Znamy się zaledwie 5 minut a on już nas gdzieś zaprasza.. Nie wiedziałam co powiedzieć..
  • Emm dzięki, tzn miło z twojej strony, ale nie musisz naprawdę.
  • Nie spoko nie ma sprawy. I tak miałem się tam wybrać, a teraz przynajmniej zrobię to w miłym towarzystwie ;)
  • No to w takim razie do zobaczenia. - uśmiechnęłam się.
  • Dobra to spotkajmy się przed szkołą po lekcjach. Nie mogę się doczekać. - popatrzył się na mnie zielonooki.
  • To papa ;) - pożegnałam się z chłopcami
Bosh, aaaaaaaaaaaa! Moje wnętrze krzyczało jak małe dziecko.! Nie wierzę. Idę z Harry;m na pizze o rany ! No dobra.... idę też z Martyną i Zayn;em, ale to nie istotne. Najważniejsze jest to, że ja MARTA idę..Dobra teraz muszę znaleźć tylko przyjaciółkę i powiedzieć jej o dzisiejszym spotkaniu w pizzerii.


Proszę, jeśli to czytasz, pozostaw komentarz ;)  

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

rozdział 4

Hej ;)
Dziękuję z całego serca za 5 obserwujących ;) kocham was ;**
A teraz aby nie przedłużać dodaję 4 rozdział. I z góry dziękuję za każdy nawet najdrobniejszy komentarz, bo dzięki nim wiem, że jest dla kogo tworzyć to opowiadanie ;)
Wiem, że krótki, ale obiecuję, że za niedługo akcja rozkręci się i będzie warto poczekać na ciąg dalszy ;)


4 rozdział

Następnego dnia, podczas długiej przerwy, znowu udałam się na `moją ławkę`. Czułam się podekscytowana, ale jednocześnie bałam się, że go tam nie będzie. Spoglądając w stronę mojego celu ujrzałam postać, która właśnie siedziała na niej. Wkurzyłam się. Kto śmie mi ją zajmować?! Podeszłam zdenerwowana, gotowa złapać tą osobę za fraki i wyrzucić przez okno.
  • No cześć – uśmiechnął się Harry
Przestraszyłam się. Stanęłam jak wryta, nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Ojej..tzn hej – zająknęłam się.
Mimo wszystko byłam pewna, że dzisiaj już się tutaj nie zjawi. To by było zbyt piękne.
  • Myślałem już, że się nie pojawisz. - popatrzył smutnym wzrokiem.
    Zaczęłam chichotać nerwowo.
  • Hehe..no wiesz w sumie miałam do wyboru, albo stać wśród dziesiątek napalonych nastolatek, albo usiąść w spokoju i słyszeć własne myśli..hmm wybrałam jednak to drugie ; )
  • Hehe to bardzo się cieszę. Więc.. jak poszedł tobie wczorajszy sprawdzian?
  • No wiesz w sumie to..
Nagle ktoś nam przerwał. Usłyszałam tylko jak ktoś z oddali woła Harry;ego.
  • Tu się ukrywasz pajacu ! Już trzeci dzień z rzędu, a my sami musimy uporać się z tym natłokiem ludzi..Jak możesz nas tam samych zostawiaaaaaaaac..
Chyba mnie zauważył.
  • Aaaa to dlatego ciągle znikasz. Widzę, że romansujesz sobie z koleżanką. - zaczął ruszać brwiami Lou.
Zaśmiałam się, popatrzyłam na loczka, a ten się zaczerwienił.
  • Wcale, że nie romansuje z koleżanką. Po prostu rozmawiamy.
  • Taaa teraz tak to się mówi, ale mam dla ciebie radę...
Zwrócił się teraz do mnie chłopak.
  • Lepiej zostaw mi mojego chłopaka, bo inaczej popamiętasz. On jest mój i tyle! - zaczął krzyczeć
Teraz to się przeraziłam i to nie na żarty.
  • Yyyyyyyy....
  • Nie słuchaj go, on jest zazdrosny, że spędzam z nim mniej czasu ot co. - zaczął mówić wkurzony Harry.
  • Taaa zazdrosny? Ta mała to chyba cię zaczyna nachodzić, śledzić albo coś. Już trzeci dzień nie można cię nigdzie znaleźć. A mnie to olewasz.
  • Dobra słuchaj gościu weź wyluzuj, wypij jakąś melisę, a najlepiej to się ode mnie i od.......Rany, ja nawet nie wiem jak ty masz na imię! - popatrzył na mnie zdziwiony.
Zaczęłam się śmiać. Faktycznie mu się nie przedstawiłam.
  • No w sumie to ty też mi nie powiedziałeś jak się nazywasz – spojrzałam na niego znacząco
  • Hahaha..no tak przepraszam. Jestem Harry.
Podał mi rękę i popatrzył prosto w oczy.
  • A ja Marta, miło mi cię poznać – uśmiechnęłam się, odwzajemnił tym samym.
  • A ja jestem Louis i co chciałeś powiedzieć Harry?
  • Aha..No żebyś najlepiej ode mnie i od Marty się odwalił.
  • Hahahahahahahaha!
Lou nagle wybuchł śmiechem. Popatrzyłam na zielonookiego z pytającym wyrazem twarzy, a ten wzruszył ramionami nie wiedząc także o co chodzi.
  • Wy naprawdę myśleliście, że ja tak na serio do was? Hahaha..w takim razie przepraszam. To miał być tylko taki żart.
W tym momencie to miałam ochotę go udusić! ` To miał być tylko taki żart`. Hahaha... tsaaa uśmiałam, się jak nie wiem co..
Zadzwonił dzwonek. Z ulgą poszłam pod klasę nie żegnając się z chłopakami. Miałam wrażenie, że właśnie Harry rozpoczął III wojnę światową, nieźle się wkurzył na przyjaciela.

czwartek, 12 kwietnia 2012

rozdział 3

No no widzę, że coraz nas więcej hehe xd
No ale może z czasem będzie lepiej xd
Zapraszam na kolejny rozdział.


3 rozdział

  • Ekhem cześć – przywitał się ze mną zarumieniony Harry.
    Spojrzałam na niego i spuściłam lekko głowę chichocząc. Nie wierzę, po prostu nie wierzę !
  • Emm no hej ;)
  • Tem no, więc mówisz, że lubisz nas tak? - zaczął nerwowo śmiać się loczek.
  • Hehehe..no tak. Ale co będziemy teraz rozmawiać o was? Myślałam, że chcesz trochę prywatności – uśmiechnęłam się. Odwzajemnił tym samym.
    Nie wiem jak to się stało, ale czułam się przy nim jak przy zwykłym chłopaku. Dziwne uczucie. Bo po pierwsze siedzę przy najcudowniejszym facecie na całym świecie, a po drugie dlatego, że ja nigdy nie miałam dobrych kontaktów z chłopakami. Poza tym nigdy go nie miałam..
  • Hehe..nie no nie będziemy. A o czym chcesz pogadać?
  • A nie wiem. Wiem tylko, że za chwilę mam trudny sprawdzian z matematyki i nie chcę dostać jedynki.
    Chłopak zdziwił się moją jakże zwykłą i przyziemną odpowiedzią. Ale jednocześnie zauważyłam, że ucieszył się z takiej normalnej rozmowy.
  • Oj wydaje mi się, że dostaniesz dobrą ocenę – uśmiechnął się.
    W tym momencie zadzwonił dzwonek. Żeby nie było żadnych podejrzeń, a także mnóstwa niepotrzebnych pytań, poszłam pierwsza pod klasę.
    Spotkałam Martynę lekko podekscytowaną.
  • Wiesz co, słyszałam, że gdzieś zniknął Harry. Laski czekające na autograf powiedziały mi, że widziały tylko 4 chłopców. Ciekawe gdzie się podziewał.
    Uśmiechnęłam się pod nosem i pomyślałam ` No też jestem ciekawa gdzie on był`. Na razie nie chciałam nikomu mówić, że właśnie spotkałam Harry;ego. Niech to pozostanie moją słodką tajemnicą.
  • Pewnie chciał chociaż na chwilę uciec o tej rzeczywistości. - powiedziałam
    Cały dzień minął mi na rozmyślaniach o dzisiejszym spotkaniu. To było nieprawdopodobne. Czułam się szczęśliwa. Nie mogłam dzisiaj zasnąć..Zresztą kto by na moim miejscu mógł? ;D
    Następnego dnia jak zawsze spotkałam się z dziewczynami o 7.30 i poszłyśmy do szkoły.
  • Znowu będę musiała patrzeć się na ten cudaśny i słodziaśny zespół. Niech oni wrócą tam skąd przyszli.! - zaczęła wyżalać się Ania.
  • Weź już przestań. Nie marudź cały czas. Może ich najpierw poznaj a dopiero później oceniaj. - powiedziałam
  • Taa tak jakbyś sama ich znała – przewróciła oczami Ania.
    A niby skąd ona może o tym wiedzieć? ;D
    Na długiej przerwie znów udałam się na ławkę, na której siedziałam wczoraj. Miałam cichą nadzieję, że On się pojawi. Po dziesięciu minutach straciłam ją. Ale uparcie siedziałam ze słuchawkami w uszach. Zamknęłam oczy i słuchałam piosenkę `Moments`. Kocham ją, zawsze przy niej mam dreszcze i ogarnia mnie taki smutny nastrój. Zaczęły lecieć mi łzy.
  • Heeej.! Co się dzieje ?!
    Nagle poczułam jak ktoś mną trzęsie. To był Harry.
  • O hej, sorki nie zauważyłam cię. - uśmiechnęłam się.
  • Czemu płakałaś? - zapytał zatroskany
  • Ja? Nie, nie płakałam.
  • Przecież widziałem.
  • A to..mam tak zawsze jak słucham jednej piosenki.
  • A jaka to piosenka? Chyba powinnaś ją usunąć jak sprawia, że lecą ci łzy.
  • A nie ważne, czasami mam taką potrzebę popłakać ;)
  • Pokaż mi ją!
    Zaczął mi wyrywać komórkę. Nie chciałam mu jej pokazać. W końcu kiedy zaczął mnie łaskotać, wyrwał mi ją z rąk.
  • Proszę nieee! - krzyknęłam
  • Oj przestań, nie wyśmieję cię przecież.
    No ja myślę..Wyśmiać własną piosenkę, to chyba byłby żart ;)
  • hmm...co ty tutaj masz..Ostatnio słuchane..One Direction – Momeeee..Oj.
    Zmieszał się loczek. Zarumieniłam się, nie miałam pojęcia co mu powiedzieć.
  • W takim razie to tak trochę jakbyś przeze mnie płakała. Przepraszam. - popatrzył na mnie czule.
    Znów się zaczerwieniłam.
  • Nie przestań, to nie twoja wina.
    Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Na szczęście przerwał ją dzwonek. Udaliśmy się pod klasę. Tym razem to on poszedł pierwszy. W połowie drogi odwrócił się do mnie, pomachał mi i uśmiechnął się. Wtedy dopiero zdałam sobie sprawę, że właśnie znowu rozmawiałam z Harry;m Styles;em. Jeszcze ostatni raz rzuciłam okiem na jego cudne włosy i oczy. Skręciłam do Martyny i Ani.   

piątek, 6 kwietnia 2012

rozdział 2

Hejka ;)

Jak na razie coś tu pusto, ale mam nadzieję, że będzie lepiej ;) Jak przeczytacie to zostawcie komentarz nawet ten najgorszy ;) Miłego czytania ;) Wiem, że krótki, ale rozkręcam się xd


2 rozdział

Weekend minął mi wyjątkowo nudno. Każda z nas miała dużo do zrobienia, więc ten czas spędziłam w domu, sama. Wszystko wygląda zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażałam. Myślałam, że jak przyjedzie One Direction to będzie cudownie, tak jakoś magicznie. A jest tak, jak mogłam się tego spodziewać. Tylko piękne i zwariowane fanki mają szanse z nimi porozmawiać. Nawet nie wiem czy mam ochotę wracać do szkoły..
Jak zwykle spotkałam się z dziewczynami pod moim domem o 7.30 i wyruszyłyśmy do szkoły. Dzień zapowiadał się zwyczajnie, mnóstwo sprawdzianów i tłum wrzeszczących fanek.
Tak jak myślałam, nie było dziewczyny, która by się nie śliniła na ich widok.
Właśnie zadzwonił dzwonek na długą przerwę. Od kiedy się oni tu pojawili miałam jej dosyć. Nie miałam ani chwili spokoju. Wszyscy gadali tylko o nich. Uwielbiam ich, ale nie tak to sobie wszystko wyobrażałam.
  • Rany co za hałas ! Mam tego dosyć. Idę do biblioteki, tam przynajmniej będę słyszała własne myśli – powiedziała Ania.
  • Dobra ja też spadam stąd. Idę na chwilę się przewietrzyć. Może tam pobędę sam na sam z moim wyobrażonym Zaynem.
    Zostałam sama. Też postanowiłam znaleźć ciche miejsce, z dala od ludzi. Na końcu korytarza daleko od klas zauważyłam wolną ławkę. Podeszłam i usiadłam na niej. Miałam już wszystko gdzieś, włączyłam muzykę na ful w moich słuchawkach. Po przesłuchaniu moich dwóch ulubionych piosenek 1D : What makes you beautifull oraz More than this spostrzegłam jakiegoś chłopaka w kapturze, który zmierzał w moją stronę. Przysiadł się do mnie. Byłam jakoś dzisiaj w złym humorze więc olałam go. W końcu się odezwał do mnie.
  • Mam dosyć już tego hałasu.
  • Co? Przepraszam nie słyszałam. - ściągnęłam słuchawki z uszu
  • Powiedziałem, że mam dosyć już tego hałasu.
  • Och, ja tak samo. Nie rozumiem tych ludzi.
  • A ty co nie lubisz One Direction? - zapytał zaciekawiony
  • Nie to nie tak. Szczerze, to ich uwielbiam. Ale to bez sensu. Przecież oni chcą trochę prywatności.
  • Dokładnie. Nikt tego nie rozumie. Fajnie, że chociaż ty jesteś inna – popatrzył się na mnie nieznajomy.
    Poczułam jak się rumienie. Było w nim coś dziwnego. Cały czas jego twarz była zasłonięta kapturem i mówił jakoś tak inaczej, z innym akcentem. Spojrzałam na niego.
  • Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytał chłopak.
  • Mam wrażenie, że cie znam, ale nie wiem skąd.
  • Oj..nie, nie tzn nie możesz, ehh..nie raczej mnie nie znasz. - chłopak zaczął się jąkać i zachowywać jakby chciał stąd uciec. Czy powiedziałam coś nie tak?
  • Oj chyba cię jednak skądś kojarzę ..
    Odwróciłam głowę w jego stronę, wyciągnęłam ręce, aby ściągnąć mu kaptur. On zaczął się lekko wiercić, ale udało mi się. Nie mogłam w to uwierzyć, że siedziałam właśnie przed nim, jednym z chłopaków z 1D.   

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

rozdział 1


1 rozdział

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!
Rozszedł się wielki hałas w sali na wieść o tym, że do naszej szkoły mają chodzić CHŁOPCY !!
  • Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Błagam tylko nie to ! - skomentowała tą wiadomość moja przyjaciółka na całą klasę.
Ania nienawidzi ich. Nie wiem dlaczego. Ona chyba jest jedyną dziewczyną w szkole, która tak myśli. Przecież ICH nie da się nie lubić..ehh..
  • Weź się zamknij, ty jesteś jaka dziwna..
    Sandra nigdy nie była miła dla innych, zwłaszcza dla mnie, Ani i Martyny. Przynajmniej Tynka jarała się tym tak samo jak ja. Jesteśmy w tym jednomyślne. Mam nadzieję, że Ania kiedyś zmieni zdanie i stanie się również ich wielką fanką.
  • Ale jak to możliwe, ale jak, gdzie..tutaj u nas w POLSCE, proszę pani?! - zaczęła się jąkać Sandra.
  • Dzieci, proszę uspokójcie się. Dajcie wszystko wyjaśnić. Chłopcy od ponad roku przygotowywali się do przyjazdu do Polski. Nauczyli się języka. Chcieli zwiedzić świat, doznać nowych doświadczeń. Dlatego postanowili zostać uczniami naszej szkoły. Może wydawać się to dla was nieprawdopodobne, ale uwierzcie, już w poniedziałek, zaraz po weekendzie staną się członkami tej szkoły. Aha i jeszcze jedna prośba..Tylko nie pozabijać mi się. Oni są zwykłymi nastolatkami, jak każdy z was.
  • Że kim są?! - oburzyła się Sandra.
    Zadzwonił dzwonek. Wszyscy podnieceni rozeszliśmy się do domów. Po drodze rozmawiałyśmy o tym co właśnie się wydarzyło. Nie mogłyśmy w to uwierzyć. To było nienormalne, jakaś magia. Jedynie Ania nie cieszyła się z tego..
  • Cześć tato – przywitałam się z ojcem.
  • Hej, jak tam było w szkole?
  • Bosh ! Nie uwierzysz aaaaaaaaaa! W poniedziałek do naszej szkoły przyjdą CHŁOPCY !!
  • Kto? I nie jestem Boże..
    Spiorunowałam go wzrokiem. Zawsze uwielbiał się ze mną tak droczyć.
  • No CHŁOPCY, ONE DIRECTION, tato ! Będą chodzić z nami !!
  • A to ten twój zespół, tak? Niby jakim cudem?
  • Nie wiem, nie wiem, nic nie rozumiem...!
  • Dobrze, ale uspokój się, nie skacz tak bo zrobisz dziurę w podłodze.
    Cały weekend przesiedziałyśmy z Martyną u mnie. Cały czas nie mogłyśmy dojść do siebie. Śpiewałyśmy ich piosenki, oglądałyśmy zdjęcia naszych idolów. Jak to możliwe, że już jutro ich zobaczymy na żywo, dla mnie był to wciąż sen.
    W końcu nadszedł upragniony poniedziałek. Umówiłam się z dziewczynami godzinę wcześniej, aby jak najszybciej być w szkole. Co za ironia? Nigdy nam się do niej nie śpieszyło, a teraz? Na szczęście po naszych namowach Ania zgodziła się pójść z nami wcześniej. Nie ogarniam jej, ale na szczęście mamy dar przekonywania. Kiedy nareszcie dotarłyśmy pod szkołę, nie było już tam miejsca. Setki rozchichotanych dziewczyn stało, skakało, a nawet płakało. Zauważyłam nawet kilkadziesiąt plakatów z ich podobiznami i z tekstami typu : Harry kocham cię, BooBear misiu mój, jestem żoną 5 chłopaków. Czemu na to nie wpadłyśmy..
    Po godzinie niecierpliwego oczekiwania w końcu ucichły głosy. Wśród tłumu można było wyczuć podniecenie. Ponad głowami ludzi udało mi się dojrzeć auto, czarne volvo. To volvo, które zawsze widuje się na zdjęciach zrobionych przez fanki. Te 2 minuty zdawały się być godzinami. Kiedy wreszcie dojechali na parking wszyscy zaczęli piszczeć, przepychać się. Trzy dziewczyny zemdlały, a kilka zostało staranowanych. Z dziewczynami dopchałyśmy się na sam przód. Na pewno nie obejdzie się bez kilku siniaków i zadrapań. Najpierw pojawiło się trzech ochroniarzy, którzy otoczyli nas. Nagle otworzyły się drzwi od auta. Wstrzymałam oddech, złapałam rękę Martyny i trzymałam tak mocno, że zaczęły bolec mnie palce. Pierwsze co zobaczyłam to białe buty z Nike, a potem twarz Liama. Serce waliło mi jak oszalałe. Czułam jak wszystko we mnie buzuje. Potem zobaczyłam cudnego, słodkiego blondaska. Jego uśmiech, ten ruch i zagubienie. Następnie z auta wyszedł pewny siebie, zadziorny mulatek. Zayn i jego długaśne rzęsy oraz cudne oczy zmierzyły wszystkich dookoła. Czułam jak Tynka złapała mnie mocniej i zaczęła piszczeć jak oszalała. Nagle z pojazdu wyskoczył chłopak w bluzie w paski z szelkami. Zaczął skakać jak małe dziecko machając do wszystkich i krzycząc `cześć`. W tej chwili dotknął mojej wyciągniętej ręki. Czułam jak mi nogi odmawiają posłuszeństwa. Nagle mój wzrok przesunął się na NIEGO. Na tego chłopaka, którego podziwiałam od ponad roku. Te cudne kręcone włosy, te zielony oczy i rząd białych ząbków sprawiło, że znalazłam się w innym świecie. Nic już teraz do mnie nie docierało. Byłam tylko ja i On. Zielona łąka i zorganizowany piknik. Czułe słówka i mile spędzony czas...
  • Martaaa ! Martaaa..halo, ocknij się! - zaczęły trząść mną przyjaciółki.
  • Co?! O co chodzi? Oj..ah no tak, przepraszam, zamyśliłam się..
  • Dobra spadajmy już stąd. Mam dosyć już tych chłoptasiów.
    Popatrzyłyśmy z Martyną na nią jak na wariatkę. Ale nie przejęłyśmy się jej słowami.
  • Boże..widziałaś ich! Widziałaś Zayna, jaki on jest piękny. Na żywo to dopiero jest ciacho. Z chęcią bym go schrupała. - Martyna skakała jak poparzona.
  • A ja przeżuła i wyrzygała.
    Spojrzałyśmy na Anię wzrokiem typu `właśnie zostałaś przejechana kaktusem w moim oku`.
  • A widziałaś Harry;ego. Jejkuś nie wiedziałam, że może mi się jeszcze bardziej podobać niż dotąd.
  • Ale z nich cuuuuda!
  • Dobra może naprawdę skończmy już to, bo zaczynamy zachowywać się jak psychofanki – stwierdziłam.
    Przez cały dzień na każdej przerwie tłum fanek nie odklejał się od zespołu. Próbowałyśmy kilka razy dopchać się do nich po autograf, ale w końcu stwierdziłyśmy, że prawdziwe fanki muszą dać im trochę prywatności. Więc odpuściłyśmy sobie.
    W kolejnych dniach kolejka do zespołu nie zmniejszała się. Zaczęłyśmy to wszystko uważać już za jakąś paranoję i uzależnienie.
  • To zaczyna być chore. Oni nie po to tu przyjechali by na każdej przerwie pozować do zdjęć i rozdawać autografy.
  • Tak wiem masz rację – zgodziłam się z Martyną.
  • A mówiłam, że to będzie i jest wielkim koszmarem. Nie wiem po co ten sweetaśny band tu się zjawił.
    Wypowiedziawszy te słowa Ania pożegnała się z nami. Wszystkie udałyśmy się do domów, bo w końcu rozpoczął się nasz długo wyczekiwany weekend.   

Bohaterowie

Więc zaczynamy standardowo od bohaterów ;)
Specjalnie nie dodaję zdjęć, aby każdy miał możliwość do własnego wyobrażenia postaci.

Marta
Nieśmiała 18 latka, jednak tylko na pozór. Najbliższe przyjaciółki o tym się przekonały. Przy nich jest wielką wariatką! Jest pewna siebie i wrażliwa. Ale prawdziwą Martę trzeba poznawać przez pewien czas. Jednak mało jest osób, które chcą na to tracić czas. Kocha One Direction.

Martyna
Przyjaciółka Marty. Także jest nieśmiała, ale chyba odrobinę więcej niż Marta. Kocha taniec i muzykę. Jak jej przyjaciółka kocha One Direction. Jej marzeniem jest wyjechać do Londynu aby poznać swoich idoli.

Ania
Przyjaźni się z Martą i Martyną, chodzą do jednej klasy, 2 liceum. Jest wrażliwa, pewna siebie. Lubi pokazać swój charakterek, ale nie często. W odróżnieniu do dziewczyn nienawidzi One Direction. Uważa ich za gejów i kolejnych Biberków.Ale czy na długo..

Harry, Niall, Zayn, Liam, Louis
Ich chyba dużo nie trzeba omawiać ;) Członkowie brytyjsko - irlandzkiego zespołu One Direction. Mają na swoim koncie wiele nagród i tysiące fanów. Jednak teraz postanowili zrobić coś dla siebie i wyruszyć w podróż po świecie, a dokładnie do jednego miejsca.

Powitanie ;)

Witam ;)

Postanowiłam podzielić się z wami moim opowiadaniem. Jest to moje pierwsze `dzieło` więc mam nadzieję, że będziecie dla mnie łaskawi ;) Oczekuję wszelkiej krytyki, tej pozytywnej jak i negatywnej.
Będę starała się przynajmniej raz na tydzień dodawać nowe rozdziały. Z góry dziękuję za każdy komentarz, których mam nadzieję będzie dużo ;)