piątek, 25 maja 2012

rozdział 10

Tak jak obiecywałam 5 komentarzy = nowy rozdział !
dziękuję z całego serca za 50 wejść wczoraj i za kilka waszych opinii, jestem naprawdę zadowolona ;)
teraz może pokuszę się 10 komentarzami? Miło by było zobaczyć aż tyle pod nowym rozdziałem, a wtedy na pewno szybciej dodam nowy rozdział ;)
Nie przedłużam ;)
P.S. kilka osób prosiło o zmianę kropeczek na myślniki, proszę bardzo ;)


10 rozdział

Ehh znowu ta głupia szkoła. Po co ona wgl jest? Chciałabym, żeby weekendy trwały wiecznie. No zgoda, chociaż do wakacji ;D.
Rano jak zwykle z dziewczynami spotkałam się pod moim domem. Podczas spaceru do szkoły opowiedziałam im jak spędziłam sobotę i niedzielę w towarzystwie Harry;ego. Cały czas patrzyły się na mnie z wielkimi paczydłami. Nie mogły uwierzyć, że ja przejęłam w czymkolwiek inicjatywę. Trochę się wkurzyłam na nie za to. Przecież nie jestem jakaś omkła, albo nienormalna. Fakt faktem jestem nieśmiała przez co ludzie zniechęcają się do mnie. Nie chcą nawet spróbować się ze mną zakolegować. Ale to nie zmienia rzeczy, że kiedy mi na czymś zależy nie umiem o to zawalczyć. A przyjaźń z zespołem jest dla mnie czymś ważnym. Z rozmyślań przerwała mi Ania..
- Czy wy przypadkiem nie widziałyście gdzieś mojego pamiętnika? Nie mogę go nigdzie znaleźć.
- A szukałaś w domu? - zapytała Martyna
- Zgubiłam go w szkole..
- Jak mogłaś go zgubić w szkole? - zapytałam zdziwiona
- No normalnie, wzięłam go w piątek i ..
- Jakim prawem zabrałaś pamiętnik do szkoły?! Kto normalny bierze tak ważną i osobistą rzecz w miejsce publiczne? - zaczęła krzyczeć Tyna. W sumie to ma rację..
- No ja wiem, ale wzięłam go przez przypadek.
W końcu dotarłyśmy do szkoły. Dzień zapowiadał się jak każdy inny. Sprawdziany, przerwy z zespołem.
- Hejka dziewczęta ; ) - podszedł do nas Zayn.
- Ooo hej Zaaa-yn. - zająknęła się Martyna. Czyżby znowu nie mogła się zachowywać normalnie przy nim?
- Wiecie może gdzie są zapisy do zespołu `Pieśni i tańca KYCZERA`? - zapytał mulatek
- Eeee a po co ci to? - zapytała nie pewnie przyjaciółka
- Aa no bo chciałem się zapisać. Słyszałem, że jest tam naprawdę fajnie i ponadto można załapać kilka dodatkowych punktów na studia.
Martyna stanęła osłupiała. Wiedziałam o co jej chodzi. Więc postanowiłam, że ja odpowiem chłopakowi.
- Tak ja wiem. Pójdź na halę do pokoju nauczycieli od w-f;u tam się będziesz mógł zapisać.
- Ooo dziękuję ci bardzo. Więc do zobaczenia po szkole ;) - rzucił na odchodne
- Ejj ale co jest po szkole? - zapytałam słysząc pierwszy raz taką propozycję.
- Jak to co? Lecimy na kręgle. Ty, ja, Harry, Tyna i Liam ;)
- Yyyy aha, fajnie wiedzieć ;) dobra więc do zobaczenia.
Zayn odszedł, a ja nagle poczułam jak ktoś łapie się mnie mocno i zaczyna trząść.
- Martyna uspokój się !! To boli..auł..
- Przepraszam, ale czy ty to słyszałaś? Słyszałaś..o ranyy. On będzie chodził do KYCZERY !! Ja tam chodzę, ja tam tańczę...- zaczęła denerwować się dziewczyna.
- Przestań już dobrze! Będziesz miała świetną okazję przynajmniej z nim porozmawiać.
Martyna zaczyna powoli mnie irytować. Podoba jej się Zayn, wiem o tym i chyba wszyscy o tym wiedzą. Ale niech coś w końcu zrobi, a nie tylko mdleje na jego widok.
Po szkole tak jak powiedział Zayn, udaliśmy się na kręgle. Z Tyną wpadłyśmy na świetny pomysł, mam nadzieję tylko, że wypali. Na miejscu, dostaliśmy dwa tory. Jeden zajęłam ja, Harry i Liam, a drugi Zayn i Martyna. Po reakcji ostatniej pary na wieść przydzielenia ich do wspólnego toru poczułam ulgę. Nie tylko przyjaciółka miała uśmiech na twarzy. Mulatek również ucieszył się z tego. Zaczęła się gra. Niby to spotkanie miało być jedynie relaksem, ale po kilkunastu nie udanych strzałach moich i Martyny, chłopcy zaczęli się wkurzać.
- Marta! No błagam cię postaraj się! - zaczął krzyczeć na mnie Harry. Ach ich ta męska duma, nie obchodziło ich to, że grali z przyjaciółmi. Ważne, aby przeciwnicy nie wygrali. Ale to nie moja wina, że nie grałyśmy w tą grę od kilku miesięcy, nawet nie umiem dobrze złapać kuli. ;D Harry cudnie wygląda jak się denerwuje, więc trzeba go jeszcze trochę pomęczyć. ;)
- Ej no kurcze nie umiem grac. A poza tym patrz ile mamy punktów, wygrywamy! - rzuciłam zadowolona. Lokowaty zrobił facepalm i popatrzył na mnie wzrokiem zabijającego. Wziął kilka oddechów i powiedział z przesadnym spokojem:
- To nie ta gra, to jest NA ODWRÓT! Ehh widać, że blondynka..
- Że co?! - co to miało być? Uśmiechnął się, wszyscy zaczęli pod nosem się śmiać.
- No tak i do tego ciemna.:D – wyszczerzył ząbki
- Wiesz co wielkie dzięki ! Spadam...
Wyszłam z pomieszczenia wkurzona. Tak naprawdę trochę podkoloryzowałam moje wyjście, ale co się nie robi dla osiągnięcia celu?
- Marta ! Wracaj ! - krzyczeli za mną. Ale ja twardo szłam i nie odwracałam wzorku
Poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek. Próbowałam się wyrwać, ale nic z tego.
- Ej no przepraszam.. - popatrzył mi w oczka Harry
- I ty myślisz, że to wystarczy? Nie, obraziłeś mnie. Widzę, że wierzysz w te wszystkie przesądy o dziewczynach itp.
- Oj to miał być tylko żart. Nie myślę tak i ty dobrze o tym wiesz ;)
Pocałował mnie w policzek. Czułam, że zaraz zejdę na zawał. Moje nogi zrobiły się takie miękkie, że nie mogłam ustać w miejscu.! Jego ciepłe usta dotknęły mojej twarzy. Chyba nigdy jej nie umyję. Czułam uśmiech na mojej twarzy, przykryty włosami. Jednak w odpowiednim momencie opamiętałam się, nie mogłam dać po sobie poznać, że jestem już w dobrym humorze.
- Wow..widzę, że taki jest sposób na twoje przeprosiny. Ale rozczaruję Cię, ja nie jestem taka łatwa, jeśli chodzi o wybaczanie. Sądzę, że i tak dalej myślisz, że my z Tyną jesteśmy gorsze od was w kręglach.
- Wcale, że tak nie myślę, nawet tego nie powiedziałem.
- Ale tak jest ! Ale wiesz co? My we dwie mogłybyśmy was ograć!
- Hahaha..Martuś nie rozśmieszaj mnie. (Ale moje imię w jego ustach i z brytyjskim akcentem pięknie brzmi...*,*) Widziałem jak gracie, nie jest źle, ale najlepiej też nie.
- Widzę, że ktoś tu boi się, że przegra z dwiema dziewczynami ! - weszłam w jego męską dumę.
- Ja się boję?! O nie nie kochana, nie ma mowy ! My ogramy was, tak że będziecie wracały z płaczem do domu! - stanął dumnie jednocześnie poprawiając swoją cud miód grzywkę.
- Dobra! Zakład? Ta drużyna, która przegra pójdzie jutro do szkoły w strojach teletubisiów. Będzie musiała za każdym razem jak ktoś na nich spojrzy krzyknąć ` Tinky - Winky, Dipsy, Laa - laa, Po !! Teletubiś, teletubiś...Teletubisie mówią papa..` oraz zapozować do zdjęcia do kroniki szkolnej.
- Hahaha lepiej załóż strój Po, żebyś nie wyglądała za bardzo blado. - popatrzył na mnie oczami zwycięzcy.
Wróciliśmy na salę. Martyna z Zayn'em cały czas ze sobą rozmawiali. Czy on przypadkiem jej nie obejmował? Zdziwiłam się, ale cieszyłam się, że w końcu zaczęło coś się dziać między nimi. Liam cały czas grał, pewnie nudziło go patrzenie na naszą `nową przyszłą` parę. Opowiedzieliśmy im z Harry'm o zakładzie. Zauważyłam w oczach każdego z chłopaków chęć zwycięstwa. Jednocześnie wybrechtali nas za pomysł. `Doskonale powinnyśmy zdawać sobie sprawę z naszej porażki.` Zaczęliśmy rywalizację. Pierwsze rozpoczęłyśmy my i tak na zmianę. Po kilku pierwszych kolejkach na tablicy widniał napis : 0:25 dla chłopców.
- Może się poddacie? - zapytał uradowany Liam.
- Oj nie nie, nie ma mowy ;) - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się znacząco do przyjaciółki, a ta tylko pokiwała głową na znak zgody. Teraz to rozpoczęła się prawdziwa gra. Z każdą nową kolejką na naszej tablicy dopisywały się punkty. Raz ja a raz Martyna wybijałyśmy wszystkie kręgle za jednym razem. Chłopcy patrzyli na nas z wielkimi oczami. Nie wiedzieli co się dzieje. Gdy w końcu zrozumieli podstęp, zaczęli krzyczeć na nas.
- To nie fair ! Wy umiecie grac! - powiedział Zayn
- I to świetnie ! A przecież nie umiałyście, niby ! - skomentował Harry
- Hahaha, kto powiedział, że my nie umiemy. Grałyśmy kilka miesięcy temu, więc musiałyśmy się rozgrzać – uśmiechnęłam się do nich dumnie
Pod koniec rozgrywki zaczęło robić się ciężko. Chłopcy zdobywali to coraz więcej punktów. Raz my a raz oni mieli minimalną przewagę. Czułam się zdenerwowana, nie mogą oni przecież wygrać. To by nas skompromitowało. Ostatni rzut dla nas i dla nich. Był remis. Stanęliśmy na obu torach jednocześnie. Po jednej stronie Liam a po drugiej Martyna. Oboje trzymali kule w ręce i rzucili w stronę kręgli..Moje serce biło jak szalone. Zobaczyłam jak Harry patrzy się na mnie z wielkim uśmiechem, jakby czuł, że wygrał, odwzajemniłam takim samym spojrzeniem...Kule doleciały i sprzątnęły kręgle..Ale ile? Zakryłam twarz rękoma, bo nie chciałam widzieć wyniku. Usłyszałam tylko ciche westchnięcie, ale czyje..Martyny czy chłopców...



No to jest 10 rozdział! Nie jestem z niego szczególnie zadowolona. Nie dzieje się w nim nic szczególnego, ale obiecuję, że za nie długo będzie ciekawiej ;D
Jeśli ktoś to przeczytał, proszę skomentuj ! ;**

11 komentarzy: