czwartek, 3 maja 2012

rozdział 7


7 rozdział

  • Marta obudź się ! Wstawaj – zaczął krzyczeć tato
  • Co ty ode mnie chcesz ! Daj mi spać !
  • Spóźnisz się zaraz do szkoły !
  • Daj mi jeszcze 5 minut.
  • Marta jest już 7:15.
  • Że która jest?!
    Momentalnie wstałam z łóżka jakby przed chwilą ktoś oblał mnie wiadrem zimnej wody. Latałam po pokoju jak nienormalna. Miałam 15 minut do wyjścia z domu. To wtedy miał przyjść po mnie Harry.
  • Tatoo błagam Cię..zrób mi kanapki i nalej wody do szkoły.
  • Weź się uspokój. Nic się nie stanie jak wyjdziesz 5 minut później. Poczekają dziewczyny na ciebie.
    Kurcze. Dziewczyny ! Ania ! Przecież nie powiedziałam im, że idziemy do szkoły z Harry;m.
  • Hej Ania słuchaj idzie z nami jeszcze loczek – zaczęłam nie pewnie. Bałam się jej reakcji
  • Co?! Kurde jeszcze tego mi brakuje. Te 20 minut spaceru do szkoły były jedyną chwilą kiedy mogłyśmy spokojnie porozmawiać. A teraz? Nic, wielkie nic ! Idźcie same, ja pojadę z mamą autem....
    Rozłączyła się. Jednak się wkurzyła ehh. Zadzwoniłam jeszcze do Martyny by ją poinformować. Ona także powiedziała, że mam iść sama. Nie nauczyła się na kartkówkę z biologii i przyjdzie dopiero na 2 lekcję. Więc idę sama, z nim. Osz kurde.! Jest już 30 po. On już pewnie czeka na mnie. Wzięłam wszystkie rzeczy, ubrałam się, nałożyłam szybko makijaż. Zbiegłam po schodach ze swojego pokoju. Spakowałam jeszcze jedzenie przygotowane przez tatę. Zdenerwowana z domu wyszłam 40 po siódmej. Tak jak myślałam on już tam był.
  • No siema spóźnialska ! - rzucił do mnie z uśmiechem Harry
  • Heeej sorki, ale budzik nie zadzwonił. Dopiero wstałam. - zaczęłam się tłumaczyć.
  • Hehehe no właśnie widzę.
    Podszedł do mnie i...........? Wyciągnął mi z włosów GRZEBIEŃ! SKĄD ON TAM SIĘ WZIĄŁ?!
  • Oooooo kurcze..! - zarumieniłam się. Zrobiło mi się taaaak strasznie głupio.
    Zaczęliśmy iść w stronę szkoły.
  • Nie denerwuj się tak. Każdemu mogło to się stać.....
    Ale dlaczego akurat mnie?! Kontynuował....
  • …....ja pamiętam jak kiedyś już pod koniec roku szkolnego także obudziłem się za późno. A za 5 minut miałem autobus. Było wtedy gorąco, więc nie zauważyłem, jak jestem ubrany. Ludzie stojący na przystanku patrzyli się na mnie jak na wariata, nie wiedziałem o co im chodzi. W końcu gdy doszedł do mnie kolega powiedział mi, że cały czas jestem w piżamie. Myślałem, że spalę się ze wstydu. Uwierz to dopiero był koszmar. - pocieszył mnie zielonooki. Od tamtej pory w szkole nazywano mnie `piżamą` - dokończył.
    Zaczęłam się śmiać. Po drodze opowiedzieliśmy sobie jeszcze parę śmiesznych historii. W końcu dotarliśmy do szkoły. Pożegnałam się z nim, on poszedł do swojej klasy, a ja do swojej. Szkoda, że nie chodzi do tej samej co my. Jest pięć klas drugich a on musiał trafić akurat nie do tej co ja. No, ale może to i lepiej. Przynajmniej mogę się skupić na lekcji.
    Przez większość dnia z Martyną rozmawiałyśmy o całej sytuacji z nimi.
  • Martaaaaaa – zaczęła ruszać brwiami przyjaciółka ;D
  • Yyyyy o co ci chodzi?
  • No wiesz – znowu zaczęła to robić. Spojrzałam na nią z wyrazem twarzy`wtf?!`
  • Noo Harry Cię lubi..
  • Yyy Martyna dobrze się czujesz?
  • Kurde nie denerwuj mnie! Widać jak na ciebie patrzy i chce z tobą gadać! Harry Cię lubi, Harry Cię lubi, Harry i Marta, Harry i Marta..- zaczęła głośno `mówić`.
    `Zamknij się błagam cię !` Niestety nie zdążyłam tego powiedzieć. Ktoś do nas dołączył.
  • Co Harry i Marta? - zapytał zaciekawiony Zayn. Podszedł do nas z Harry;m i z Louis;em.
  • Jak to co? :) - ruszył brwiami Lou
    Martyna się zaśmiała zauważając dokładnie taką samą reakcję Tomlinsona.
  • Harry i Maaar..- zaczęła teraz pewniejszym głosem mówić Tynka.
  • Ja pierdziele, WEŹ SIĘ ZAKMNIJ !
    Wszyscy się zaśmiali. Nawet Harry, ale jednak to nie był taki sam śmiech. Chyba trochę się zawstydził.
  • Idziemy po szkole na spacer do parku. Pójdziecie z nami? Poznacie jeszcze Liama – namawiał nas Zayn
  • Emm jasne, czemu nie ;) - odpowiedziała za nas obie Martyna. Gdzie podziała się moja nieśmiała przyjaciółka? Nie poznaję jej.
  • A weźmiecie ze sobą jeszcze Anię? Może uda się nam przekonać ją do siebie. - zapytał Harry.
  • Spróbujemy, ale nic nie obiecuję – odpowiedziałam.
    Zadzwonił dzwonek. Dwie ostatnie lekcje minęły mi dosyć szybko. Nareszcie piątek ! Wyszłyśmy w trójkę ze szkoły i stanęłyśmy przed nią czekając na zespół.
  • Na kogo czekamy? - zapytała Ania.
  • Emmm no na koleżankę – skłamałam. Nie mogłam jej powiedzieć prawdy, bo na stówę by nie przyszła.
  • Sieemka laski – przywitał się Louis. Przyszli całą piątką.
  • I to ma być ta `koleżanka`, spadam stąd. - wkurzona chciała iść.
  • Nie idź! Proszę Cię. Daj nam szansę, poznamy się bliżej. Nie jesteśmy tacy źli, naprawdę. - podszedł do niej Niall.
  • Nie namówicie mnie, idę.
    Niall zrobił słodkie oczka i minę małego szczeniaczka. Ja na miejscu Anki bym uległa..Serce zaczęło walić mi mocniej.
  • Proszę....- dokończył blondyn
  • Ehh dobra, ale tylko na chwilę. - zgodziła się w końcu
    Wszyscy zadowoleni ruszyliśmy w stronę parku. O dziwo Ania była miła dla nich. Zresztą nie dziwię się..Jakby wokół mnie latało pięciu mega przystojnych chłopaków też bym w końcu zmiękła. Po dwugodzinnym spacerze, wykończona wróciłam do domu. Rozeszliśmy się niedaleko szkoły. Stamtąd było najbliżej do każdego z domów. Dzisiaj podczas spaceru z Tynką nie miałyśmy dużej szansy na porozmawianie z zespołem. Uparli się, że muszą przekonać do siebie Anię, udało im się. Odchodząc, Harry podszedł do mnie i obiecał, że podczas weekendu odezwie się do mnie.


    ~Przeczytałaś? Zostaw komentarz proszę ;)~   

3 komentarze:

  1. Fajnie że w końcu przekonali Anię :) Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, kocham CIę za to opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo podobają mi się twoje rozdziały
    mam nadzieje że pozostałe będą równie dobre
    1D <33

    OdpowiedzUsuń