niedziela, 20 maja 2012

rozdział 9

Większość osób `szantażuje` swoich czytelników przez komentarze, jeżeli będzie ileś tam wpisów pod rozdziałem dodadzą nowy. Niestety ja chyba też jestem zmuszona do tego, bo nie mam pojęcia czy ktokolwiek go czyta. Pewnie i tak nie uzyskam nawet 10 komentarzy, ale spróbuję chociaż z 5 komentarzami. Dodam nowy rozdział jak będzie 5 komentarzy miniumum. Ale nie obiecuję, że dodam od razu gdy ich tyle będzie, ale do tygodnia powinien się pojawic.
A teraz koniec z marudzeniem i zapraszam na nowy rozdział ;)


9 rozdział

*Z perspektywy Harry;ego*

  • Czyś ty przypadkiem nie zdurniał?!
  • Ale o co ci chodzi?!
    Popatrzyłem się na najlepszego przyjaciela jak na wariata.
  • No jak to co?! Znasz Martę dopiero od paru dni, a już chcesz ją przedstawić swojej mamie?!
  • Lou! Co z tego, że znam ją krótko, ale mam wrażenie jakbym się z nią przyjaźnił od paru lat. Czuje się przy niej bardzo dobrze i swobodnie.
  • Ja pierdziele ! Harry ogarnij się! To tylko kolejna zapatrzona w tobie fanka. Zaliczy cię i zostawi.
  • W taki sposób to my nie będziemy rozmawiać! To moje życie i moja sprawa z kim się umawiam, a z kim nie!
  • Ja po prostu martwię się o ciebie. Miałeś już kilka takich sytuacji. Rozkochiwały ciebie dziewczyny w sobie, a potem porzucały. Nie chcę żebyś cierpiał...
  • Kocham cię stary, ale nie mam już pięciu lat. Poradzę sobie.
  • Noo mam nadzieję...
  • Dobra, teraz tylko napiszę jeszcze esa Marcie z godziną, na którą ma przyjść do mnie. Może tak na 15, chyba że to za późno albo za wcześn..
  • DAŁEŚ JEJ SWÓJ NUMER ??!! - zaczął krzyczeć na mnie Lou. Rany o co mu znowu chodzi?
  • No tak..a niby jakbym miał się z nią skontaktować.?
  • Teraz to dopiero oszalałeś! Jak mogłeś to zrobić? Ona porozdaje twój numer wszystkim dookoła. Nie będziesz miał życia !
  • Louis weź się zamknij ! Wyluzuj. Na pewno nikomu go nie poda, jestem tego pewien na 100%. Ufam jej.
  • Taaaa jasne..
    Wyszedł wkurzony z pokoju. Bosh to nie jego sprawa co ja robię ze swoim życiem. Będę robił z nim co chcę. Jak będę chciał z kimś się spotykać i dawać swój numer to będę to robił i koniec.!
    Jeżeli on będzie się tak zachowywać na obiedzie to go wyrzucę z domu. Niestety jego rodzice wyjechali do rodziny do Londynu na 2 tygodnie. Więc przez ten czas będzie u mnie mieszkał....super....Teraz tylko wyślę jej tego sms-a z treścią......

*Z perspektywy Marty*

Podczas kąpieli usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a od Harry;ego : `Dzień dobry :) Pomyślałem sobie, że może przyjdziesz do mnie na 15, chyba że wolisz inną godzinę?
Odpisałam : ` Dobry, mi pasuje ;)`
Strasznie się denerwuję tym obiadem. Boje się, że coś schrzanię. Że źle się zachowam w jakiejś sytuacji, powiem coś nie tak, skompromituje się..Dostałam kolejnego esa : `To się cieszę, więc spotkajmy się pod szkołą o 15`.... ` Dobrze do zobaczenia ;) `
Zostały mi 4 godziny, więc wykorzystam ten czas na odrobienie lekcji. Od pewnego czasu olałam sobie trochę szkołę, więc żeby tatuś się nie wkurzył muszę się trochę przyłożyć. Po jakiś dwóch godzinach przerwałam. Poszłam się przyszykować. W co powinnam się ubrać? Elegancko czy raczej luźnie? Nagle stanęłam i nogi mi się ugięły.
  • Alee, alee tzn że ja mogę się mu podobać?! No bo kto normalny zaprasza osobę, którą prawie nie zna na obiad i to jeszcze po to by poznać jego matkę?! - powiedziałam sama do siebie.
    Teraz to zaczęłam się mega stresować. Dlaczego tak się denerwuję, Harry pewnie traktuje to jak zwykłe spotkanie....



*Z perspektywy Harry;ego*

Ja chyba zaraz oszaleję !!!!!! Jeszcze nic nie jest gotowe, a Marta przyjdzie za 30 minut !! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!
  • Dobra oddychaj Harry. Wdech i wydech, wdech i wydech..uff..Dobra obiad jest już gotowy, stół nakryty, ja jestem ubrany... chyba? - podbiegłem do lustra sprawdzając czy na pewno nie jestem przypadkiem w piżamie albo co gorsza w niczym. Na szczęście byłem cały okryty. Kontynuowałem swój monolog..
  • Mam nadzieję tylko, że nie za bardzo oficjalnie. - zdenerwowany mówiłem sam do siebie. Miałem na sobie biały T-shirt, szarą marynarkę i do tego beżowe spodnie.
  • Harry nie bój się, wszystko jest przygotowane. - pocieszała mnie mama z uśmiechem
    Ale ona nie wie co się dzieje teraz w mojej głowie. Marta ma w sobie coś takiego co sprawia, że nie da się jej nie lubić. Jest wyjątkowa. Nie zachowuje się jak te wszystkie fanki, które chcą tylko autografu i zdjęcia. Ona chce mnie poznać, prawdziwego Harry;ego, a nie Harry;ego Styles;a z One Direction. Przynajmniej mam taką nadzieję..Z rozmyślań wyrwała mnie znowu mama.
  • Harry czas się zbierać, jest już przed 15.
    No faktycznie ! Szybko się ubrałem i wyszedłem. Po kilku minutach byłem już na miejscu. Normalnie tą odległość pokonuje w 15 minut, ale jestem taki zdenerwowany, że prawie biegłem. Nagle wzrok przeniosłem na piękną dziewczynę idącą naprzeciwko mnie. Była ubrana w małą czarną, do tego miała turkusowe buty na obcasie i dodatki. Oraz piękne, długie, lekko upięte loki. Zapatrzyłem się..
  • Halooo Harry..! - ktoś machał mi przed oczami
  • Marta?! - popatrzyłem na blond dziewczynę jakbym zobaczył ducha
  • Nieee.! Hannah Montana ! Oczywiście, że Marta głupku ! ;D
  • Wow..nie poznałem cię. Wyglądasz pięknie, naprawdę. - poczułem jak się czerwienię.
  • Emmm dziękuję ci bardzo. - spuściła głowę. Lubię gdy jest taka nie pewna siebie, wygląda wtedy tak uroczo.
    Patrzyliśmy na siebie. Nagle wszystko przestało istnieć. Widziałem iskierki w jej oczach, jakbym patrzył w gwiazdy....
    `Baby you light up my world like nobody else, the way that you flip your hair gets me overvelmed....`
    Nagle zadzwonił Marty telefon. Do jasnej cholery kto śmie przerywać mi tą chwilę..wkurzyłem się..Ale..czy ona przypadkiem nie ustawiła sobie mojej solówki na dzwonek telefonu?
  • Halo? Hej Ania, a właśnie jestem na spacerze z Harry;m. Ok to do jutra.........Ok to co idziemy? - zwróciła się teraz do mnie
  • Ooh tak idziemy.
    Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Było naprawdę dobrze... Mówiliśmy trochę na temat zespołu, różnych zachowań fanek, ich próśb...Nagle wypaliłem..
  • A co, ty też byś chciała, żebym ci zaśpiewał solówkę? - ruszyłem brwiami ;p
  • Hahaha..xd wiesz gdybyś mnie spytał w pierwszy dzień waszego przyjazdu kiedy ciebie jeszcze nie znałam, pewnie bym dostała zawału za nim byś otworzył usta..hahaha xd ale teraz to bym nie chciała..
  • Czemu? - zdziwiłem się
  • Może głupio to zabrzmi, ale wolałabym, żebyś mi ją zaśpiewał tylko wtedy, kiedy poczujesz coś do mnie, nie tak na odwal się...
  • Masz załatwione ;D
  • Hehehe ok ;)
    W końcu dotarliśmy do mojego domu. Przywitała nas mama i Lou.
  • Dzień dobry – przywitała się Marta
  • Witaj, miło mi cię poznać ;) - odpowiedziała moja mama
  • Wow Marta, no no nieźle wyglądasz ;D – przyjaciel popatrzył się na nią z wielkim uśmiechem. Lou chyba zapomniał, że za bardzo za nią nie przepada, poczułem się zazdrosny.
  • Hehe dzięki Lou ;) - odpowiedziała mu.
  • Ok może pójdziemy do stołu? - zapytałem
    Zaprowadziłem towarzystwo do dużego pokoju, a ja udałem się do kuchni by podgrzać wcześniej przygotowane jedzenie. Mam nadzieję, że będzie wszystkim smakować. Po chwili podałem moje popisowe chińskie danie z ryżem i kurczakiem.
  • Mrr..jak to ładnie pachnie ;)
  • A jak smakuje, zawsze próbuję namówić Harry;ego na zrobienie tego jedzenia, ale nigdy nie chce się zgodzić. Chyba będę musiała ciebie częściej zapraszać – odpowiedziała dziewczynie mama.
    Każdy nałożył sobie odpowiednią ilość potraw i zaczęli konsumować.
  • Bożeeeeeeeeeee!!
    Marta krzyknęła, nie wiedziałem co się stało. Wszyscy popatrzyliśmy na nią. Wyglądała jakby się dusiła. Kontynuowała..
  • Boże..Jezuu..too...too jest PRZEPYSZNE !! - zaczęła się śmiać widząc nasze przerażone miny.
  • Kurcze Marta !! O mało co zawału nie dostałem, że cię otrułem albo coś..Proszę nie rób tak więcej ! - teraz to miałem chyba wybite sto czterdzieści na pulsie. Przestraszyłem się i to bardzo.
  • Hehehehe..przepraszam, ale wiedziałam jakie to dla ciebie jest ważne i nie mogłam się powstrzymać. - popatrzyła przepraszającym wzrokiem.
  • Ehh no dobra. - odpowiedziałem.
Zauważyłem jak Lou przewraca oczami. Chyba mu to się nie spodobało. Nie zna się na żartach. Po godzinie konsumowania potraw i rozmawiania, zauważyłem, że atmosfera zaczyna robić się trochę `naciągana`. Mama zaczęła opowiadać o swoich latach młodości. Tommo patrzył się na nią jak w obrazek. Nie raz widziałem jak on tak się zachowuje, dziwnie to wygląda. Mama naprawdę jest piękną kobietą. Pamiętam kiedy chłopcy pierwszy raz ją zobaczyli od razu podbiegli do niej i zaczęli rozmawiać. Zawsze jej pomagali i no ogólnie mieli niezły podjar z tego. Ale reszcie na szczęście już to przeszło, ale nie Lou. Mam nadzieję, że za nie długo znajdzie sobie jakąś dziewczynę w swoim wieku.
Potem przeniosłem wzrok na blondynkę. Widziałem w jej oczach znudzenie. Patrzyła się na mamę trochę tak na przymus. Jednak bałem się po prostu przerwać cały obiad. Widziałem, że mama i Lou chcą dalej to kontynuować, a mama zawsze mi powtarza, że dopóki najstarsza osoba nie odejdzie od stołu, inni tego nie powinni robić. Ale musiałem coś zrobić, nie chciałem, aby Marta uważała ten dzień za stracony...

*Z perspektywy Marty*

Ta opowieść Anne jest naprawdę fascynująca, ale mam ochotę już stąd iść. Nie lubię takich oficjalnych obiadów. Czuje się tak niezręcznie. Nagle poczułam wibracje, dostałam sms-a. Trochę głupio tak mi teraz odebrać. Zawsze mi powtarzają, że ` w towarzystwie nie wypada`. Niestety jest to mój minus, zawsze i gdziekolwiek jestem mam przy sobie telefon i non stop wysyłam wiadomości. Ale teraz po prostu muszę sprawdzić kto mi go wysłał, może tata, że mam wracać do domu? Z chęcią bym się już stąd wyrwała.....Od Harry;ego?! Ale jak? Popatrzyłam na niego, a on się uśmiechnął i pokazał gestem bym go przeczytała.....`Dawaj jakoś wymkniemy się od stołu i pójdziemy na spacer albo coś..;p`....... `:O` - właśnie taki wyraz twarzy miałam..Odpisałam: `Mamy teraz stąd uciec?! Tak po prostu?`. Spojrzałam na niego, a on kiwnął tylko głową. W sumie nie mamy nic do stracenia.
  • Przepraszam, że przerywam, ale chciałam się zapytać gdzie jest łazienka? - zwróciłam się w stronę towarzystwa.
  • Ja cię zaprowadzę – odpowiedział z uśmiechem loczek.
    Weszliśmy na górę cały czas chichocząc.
  • Myślałem, że zaraz tam usnę..Ehh takie obiady to nie dla mnie. Wole gdzieś gdzie jest `weselej`.
  • Hehe no dla mnie też nie, ale nie powiem było naprawdę miło – uśmiechnęłam się do niego.
    Zielonooki zaprowadził mnie do swojego pokoju. Gdy przekroczyłam próg stanęłam i oniemiałam. Jest tutaj tak pięknie. Pokój cały zadbany, wszystko na swoim miejscu. Jest wielki, ale pomimo tego jest bardzo przytulny. Na ścianach wiszą piękne obrazy w motywach kwiatowych, oraz wielki plakat całego zespołu promującego ich płytę `Up all night`. Na środku stoi wielkie dwuosobowe łóżko. W kącie stoi gitara..
  • Nie wiedziałam, że umiesz grac na gitarze. Zawsze mówiono, że tylko Niall w zespole ma taki dar.
  • No i ma. Od jakiegoś czasu próbuję się nauczyć, ale nic z tego nie wychodzi.
  • Zagraj coś..
  • Nie ma mowy, nie umiem.
  • Proszę, proszę, proszę ! - namawiałam go, ale niestety się nie udało. Obiecał, że jak nauczy się grac chociaż jeden utwór to na pewno mnie o tym poinformuje. Siedzieliśmy w jego pokoju z jakieś dwie godziny. Międzyczasie doszedł do nas Lou. Od tego momentu buzia wgl mi się nie zamykała. Cały czas się śmiałam. BooBear to naprawdę zabawny człowiek. Opowiedzieli mi różne akcje, które im się przytrafiły podczas tras koncertowych, aż trudno uwierzyć w niektóre z nich. Nie spodziewałabym się, że cała piątka jest tak szalona i nienormalna, a jednocześnie wrażliwa i spokojna. Obiecali mi, że jak któregoś dnia będą robili próbę zaproszą mnie, Anię i Martynę. Szczerze to miałam nadzieję, że to za niedługo się stanie, nie mogłam się już doczekać.
    Zrobiło się późno, a nazajutrz czekała nas szkoła. Harry postanowił mnie odprowadzić.
  • Dziękuję bardzo za mile spędzone popołudnie. - zwróciłam się do mamy Harry;ego
  • Ohh nie ma za co. To nam było miło ciebie gościć. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy – uściskała mnie tak mocno, że nie mogłam złapać oddechu.
    Pożegnałam się jeszcze z Louisem i wyszliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy o ŚLIMAKACH. Haha, tak, sama się sobie dziwię, ale okazało się, że Harry jest wielkim znawcą tych małych stworzonek. Nie myślałam, że mogą być to tak fascynujące mięczaki. A tak jak myślałam Harry jest wielkim dziwakiem, i to kolejny na to dowód. Doszliśmy pod dom.
  • Bardzo ci dziękuję za zaproszenie. Było bardzo miło i wesoło.
  • Oj nie ma za co. Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy, ale może już nie w domu – uśmiechnął się.
Przytuliliśmy się do siebie i pożegnaliśmy. Weszłam do domu i skierowałam się do pokoju. Po jakiejś godzinie położyłam się spać. Był to długi dzień...

~Proszę skomentuj szczerą opinią~

9 komentarzy:

  1. Super rozdział błagam nie rozłączaj tylko Harr'ego i Marty ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ; ) jeżeli chcesz uzyskać więcej komentarzy to aktywuj opcję żeby anonimy mogły komentować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już Nie Mogę Doczekać Się Kolejnego Rozdziału <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Super !!! Pisz szybko kolejny rozdział bo już nie mogę się doczekać :))

    OdpowiedzUsuń
  5. szybko ja już tu widze kolejny rozdział! ; d
    ten był cudowny! ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawy rozdział, ale trochę w dziwny sposób pisane :D w sensie, że z tymi kropkami. może tępa jestem, ale na początku się nie połapałam czyja wypowiedź czyja i wgl XD czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę świetne

    OdpowiedzUsuń
  8. L0v3, L0v3 ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny rodzial juz nie.moge sie doczekac kiedy beda ze soba :)

    OdpowiedzUsuń