piątek, 20 grudnia 2013

rozdział 36 cz.1

NIE BIJCIE, NIE KRZYWDŹCIE !! 
WIEM, ŻE DOPIERO TERAZ DODAJĘ, ALE DODAJĘ !! 
MAM NADZIEJĘ, ŻE CHOĆ TROCHĘ SPODOBA WAM SIĘ MÓJ ROZDZIAŁ. WENA GDZIEŚ UCIEKŁA..ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE POWRÓCI!
NAPISZCIE CO MYSLICIE !!
KOCHAM WASS.


*PRZYPOMNIENIE*

- Cholernie mi na tobie zależało, zależy. Ale nigdy nie wiedziałam, bałam się....Nie wiem czy ty, czy ja kiedykolwiek ci się podobałam.....
Nagle Harry złapał moją twarz, szybko przybliżył i wbił swoje usta w moje. Stałam jak sparaliżowana. Przerażona, ale przede wszystkim zaskoczona nie zrobiłam nic. Mój brzuch, serce, w ogóle wszystkie wnętrzności dały o sobie znać. Przeszedł po moim ciele nieprzyjemny, ale zarazem cudowny dreszcz. Chłopak się odsunął.
- Nawet nie wiesz jak długo musiałem czekać na ten moment. - szepnął patrząc mi prosto w oczy. Widziałam w nich iskierki, szczęście i uwielbienie? Moje serce biło szybkim tempem. Czułam jak wszystko mi się zaciska, tak nie przyjemnie jakbym spadała z wielkiej wysokości. Nie wiedziałam co mam zrobić. Patrzyłam się jak zahipnotyzowana. Zaczerwieniłam się pod wpływem jego słów i spojrzenia.
- Mówiłem ci już kiedyś jak uroczo wyglądasz kiedy się rumienisz?
- Zdarzyło ci się raz czy dwa. - szepnęłam. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Emocje oraz hormony przeplatały się wzajemnie, a mnie ogarnął aż strach.
Postarałam się o słodki uśmiech. Harry dotknął mojego policzka w miejscu zaczerwienienia. Potem przesunął swoje palce na podbródek i lekko go uniósł. Przechylił się i w delikatny sposób złączył swoje usta z moimi. Tym razem poddałam się jego czarowi i odwzajemniłam pocałunek. Zarzuciłam mu swoje ręce na szyję. Po pewnym czasie, nie wiem ile to trwało, może 2 minuty, może 10 sekund, lekko zdyszani oderwaliśmy się od siebie. Harry oparł swoje czoło o moje i zaczął chichotać. Haha..cudowny dźwięk. Normalny, bez żadnych podtekstów. Jestem szczęśliwa. Nareszcie.

- Czemu się tak szeroko uśmiechasz? - zapytał Harry po dłuższej chwili wpatrując się we mnie. Dalej staliśmy objęci na środku jego pokoju nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą się wydarzyło.

- Po prostu jestem szczęśliwa. Nic więcej. - obdarzyłam go nieśmiałym uśmiechem. Spuściłam lekko głowę cała się rumieniąc.
- Też jestem szczęśliwy. Nawet nie wiesz jak bardzo. - znów ucałował moje usta, a moje mięśnie mocno się spięły. Jestem ciekawa czy kiedykolwiek minie mi to uczucie towarzyszące, kiedy obok mnie znajduje się Harry, mój Harry.
Nagle ktoś otworzył drzwi. To była Gemma.
- Haarrrrrrry!!!!!! Ojej przepraszam, nie wiedziałam, że masz gościa. - odwróciłam się w jej stronę, dalej będąc w uścisku z Lokowatym. - Marta?! - wpatrywała się lekko speszona. Zlustrowała nas od stóp do głów, stanęła nieruchomo.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! Wy ten nooo! Aaaaa! Wy ! Aaaa razem!! - rzuciła się na mnie i na Harry'ego pozostawiając w niedźwiedzim uścisku.
- Gem, siostrzyczko uspokój się haha.
- Nie mogę! Nareszcie razem!
- Tak, my też się cieszymy. A teraz jak już wiesz, to powiedz po co tutaj przyszłaś Gem?

***

- Naprawdę myślisz, że to dobry pomysł?
- Tak, tak sądzę.
- Ale tak od razu? Nie jesteśmy ze sobą od 4 godzin, a on ma już wpatrywać się na mojego nowego chłopaka?
- Marta, ty z Liam'em od dawna już nie byliście razem. On to wie i rozumie.
- Harry, ale to nasz przyjaciel. Poza tym strasznie mi głupio z zaistniałej sytuacji.
- Czyżbyś się mnie wstydziła? - Loczek podniósł brwi do góry i zmienił naszą rozmowę na inny tor.
- Harry wiesz dobrze, że nie, ale to wszystko jest dziwne. Ty jesteś spełnieniem moich marzeń, ale co pomyślą sobie inni? Wy nie jesteście normalnymi chłopakami, abyście mogli sobie pozwolić na taką opinię wśród ludzi. Moja opinia też będzie zszargana, ale to nie o mnie chodzi, a o was. To wy macie miliony fanów na świecie i nie chcę aby wybuchły jakieś skandale.
- Marta, zależy mi na tobie i jeżeli miałbym zrezygnować z kariery dla ciebie, to bym to zrobił. Tyle czasu walczyłem o ciebie i nie pozwolę, aby stanęło coś nam na drodze.
- To naprawdę miłe, ale..
- Żadne ale słonko. Zaprosili nas na kręgle i powinni zdawać sobie sprawę z tego, że możemy przyjść jako para. Także koniec marudzenia.
Nie byłam do końca pewna czy to dobry pomysł. Cieszę się, że jesteśmy ze sobą, ale boję się opinii przyjaciół. Pomimo tego, że oni sami namawiali mnie abym przyznała się Harry'emu to czuje się jakbym przesadzała. Bezsens. Nie wnikajcie w moją logikę, bo jej nie ma.
Po krótkim spacerze zmierzaliśmy w kierunku kręgielni, która znajdowała się w centrum miasta. Życie tętniło dookoła. Ludzie wreszcie powychodzili ze swoich czterech ścian aby doznać trochę rozrywki. Wiele par oczu zwróciło na nas uwagę. Podchodzili do Harry'ego prosząc o zdjęcie i autograf. Loczek z uśmiechem podpisywał wszystko co dziewczyny mu podrzucały. To chusteczkę, zeszyt albo rękę czy telefony. Ja natomiast odsunęłam się kawałek, aby nie wzbudzić żadnych podejrzeń. Jeszcze tego mi brakuje, aby fani dowiedzieli się pierwsi o moim związku ze Styles'em a nie przyjaciele, którzy i tak za wiele nie wiedzą o moim życiu.
- Marta ! Czy to już naprawdę koniec Lima? - krzyknęła w moją stronę jedna z fanek zespołu.
- Ee..kogo?
- Lima! No ciebie i Liam'a. Taki skrót. Wszyscy nazywali waszą parę w taki sposób. Jak Zayn'a i Martynę – Mazay. A Niall'a i Anię – Niania.
Serio? To tak trochę nie miło. - mruknęłam pod nosem. Niania? To co? Ania jest nianią naszego Horan'ka, a Malik'owie to mazaje? Żałosne.
- Tak, to koniec Waszego Lima. - odpowiedziałam z nutką pobłażania. Jakie dzieci! Nie mają co wymyślać tylko durne przezwiska. Niech się lepiej wezmą do nauki, do czegoś co przyda się im w życiu – pomyślałam. Jednak postanowiłam im powiedzieć prawdę, bo prędzej czy później się dowiedzą. A nie sądzę, by 10 fanek przebiło się bez dowodu do mediów i udowodniło moje i Payne'a zerwanie.
- To oznacza, że Liaś jest wolny?! - pisnęła blondynka, która wyglądała na typową gwiazdę cheerleaderek. Skakała i krzyczała, że Payne będzie jej przyszłym mężem. - Liam będzie mój, móóóóój! Haha zaraz zadzwonię do koleżanek i pójdziemy pod jego dom. Uhuhuhu będzie móóóój!.
Popatrzyliśmy z Harry'm po sobie i nawet nie śmialiśmy otworzyć ust. Czy ludzie naprawdę są tacy głupi? Marzenia marzeniami, ale bez przesady.
Natomiast skromna, krucha, na oko 10 latka o lekko falowanych brązowych włosach i mocno czekoladowych oczach, wzbudziła w nas swoje zainteresowanie. Co chwile patrzyła się na nas, a zaraz potem na swoje buty. Podeszliśmy do niej.
- Hej, czy wszystko w porządku? Chcesz coś powiedzieć? - zagadnął Styles.
Spojrzała na nas i lekko się zawahała, ale w końcu postanowiła wydobyć z siebie dźwięk.
- Czyli, że zespół się rozpadnie, tak? - poleciały jej łzy, które zwinnym ruchem zgarnęła swoją chudą dłonią.
- Nie, a dlaczego miałby się rozpaść? - zapytał Loczek.
- No, bo tak dawno nie koncertowaliście, teraz dopiero zaczęliście spotykać się z fanami na zorganizowanych spotkaniach, piosenki wydajecie jedynie przez internet, związek Liam'a i Marty się zakończył, a ty jesteś w niej zakochany co pewnie spowoduje, albo już spowodowało, burzę w zespole. Nie możecie się o to pokłócić. Podziwiam was od półtorej roku, kocham waszą muzykę i to jakimi ludźmi jesteście. Chociaż nie znam was osobiście, to wasze piosenki sprawiają, że czuję się wyjątkowa. Wy musicie być wyjątkowi, ponieważ od roku mało jest was w mediach, a pomimo to macie wokół siebie rzesze fanów. Proszę, nie zmarnujcie tego i dalej śpiewajcie oraz róbcie to co kochacie. Wszystkim Directioners brakuje nam was. Prawdziwych was z czasów schodów X-Factor'a.
Dziewczynce poleciały kolejne słone kropelki łez, ale tym razem ich nie zgarnęła. Patrzyła dużymi, zaszklonymi oczami w oczy Styles'a, który stał nie ruchomo.
Cisza. Nastała wielka, aż przerażająca cisza. Czyżby tak mała osóbka mogła sprawić, aby ludzie znajdujący się obok nie mogli wydusić z siebie żadnego słowa? Osobiście zadziwił mnie fakt, że 10-latka nie patrzy na One Direction tylko pod względem słodkich dołeczków Harry'ego, tylko pod pryzmatem ich twórczości.
Harry przykucnął obok dziewczynki.
- Jak ci na imię? - zapytał czule
- Gabrysia.
- Słuchaj Gabrysia, my nie mamy zamiaru się rozejść. Cały czas jesteśmy zespołem i w najbliższym czasie nie chcemy z tego rezygnować. Kochamy to co robimy, dlatego za niedługo organizujemy koncert z okazji 3 lat istnienia One Direction. Planujemy wystąpić z nowym repertuarem, który mamy nadzieję, że zaskoczy fanów. Wiemy, że to tylko dzięki Directioners dalej jesteśmy popularni i za to wam z całego serca dziękujemy. Teraz mieliśmy ciężki czas, ponieważ chcieliśmy skończyć szkołę co utrudniało nam koncertowanie. Jednak Wy nigdy nie zrezygnowaliście z nas, z czego jesteśmy wam dozgonnie wdzięczni. Do tej pory nie wiemy jak dziękować, dlatego nasza nowa płyta po części powinna zrekompensować ten czas oczekiwania. Włożyliśmy w niego wiele wysiłku, tylko dla was. - dźgnął małą lekko w brzuszek, na co ona się rozchmurzyła.
- No, ale co z Martą i kłótnią? Ciągle piszą o tym w gazetach, że was zespół naprawdę się rozpada. - odezwała się inna dziewczyna stojąca za Gabi. Harry wstał, spojrzał na mnie, a potem zwrócił się do reszty zgromadzonych.
- Marta od początku była naszą przyjaciółką i to, że jej związek z Liam'em nie wyszedł, nie oznacza, że nasza znajomość się rozpadnie. Cały czas nas wspierała, więc nie ma mowy o żadnej kłótni.
- Poza tym z Liam'em - wtrąciłam się - naprawdę się zaprzyjaźniliśmy i zerwaliśmy w dobrych stosunkach. Nie mamy nic sobie do zarzucenia, więc nie ma zgrzytów w zespole. Nie macie o co się martwić. - zapewniłam fanki. Mam nadzieję tylko, że to pomoże.
- Widzicie? Wszystko jest w porządku. My teraz musimy już iść, ale obiecuję, że za niedługo zobaczymy się na koncercie. - pomachał fankom.
Jak już odchodziliśmy, Gabrysia złapała chłopaka za rękę i powiedziała:
- Dziękuję, że jesteście. - wtuliła się w Harry'ego, a on mocno objął ją ramieniem i wyszeptał:
- To ja wam dziękuję. Kocham was. - pocałował małą w policzek. Zrobił sobie z nią jeszcze zdjęcie i ruszyliśmy w stronę kręgielni, gdzie pewnie zniecierpliwieni przyjaciele czekali na nas.
- Zdajemy sobie sprawę jak działamy na fanów, ale to mnie zaskoczyło. Ona była taka prawdziwa i szczera. Widać, że jej zależy na zespole, a my cały czas ich zawodzimy. - Odezwał się po chwili ciszy. Przystanęłam. Znajdowaliśmy się na ruchliwej uliczce. Miejmy nadzieję, że każdy jest pochłonięty swoimi sprawami, że nie zauważy nas.
Odwróciłam się w stronę chłopaka i zarzuciłam mu ręce na ramiona.
- Słońce, może i mieliście teraz ciężki czas, ale nie przestaliście myśleć o fanach. Robicie live stream'y, rozdajecie autografy jak tylko was poproszą, nagrywacie piosenki, a tak nie zachowują się gwiazdy, które nic nie widzą poza swoimi dziurkami u nosa. Nie martw się kochanie. Prawdziwi i oddani fani cały czas są z wami. Warto skupić się na mniejszej ilości ludzi niż na milionach, którzy kochają was tylko wtedy, gdy za pozujecie nago do zdjęć.
Harry się zaśmiał i uniósł brwi do góry.
- Ty pewnie byś chciała zobaczyć nas w rozbieranej sesji, co?
- Haha..no pewnie. O niczym innym nie marzę.
- Może kiedyś twoje marzenie się spełni. - puścił mi oczko. - Ale dziękuję ci za twoje słowa. Może i masz rację. Nie ma co wracać do tego co było, a skupić się na tym co będzie. I to było bardzo miłe, twoje słowa: słońce, kochanie.
Dotknął mojego policzka, zgarnął opadające kosmyki włosów i pocałował delikatnie. Uśmiechnęłam się szeroko i odwróciłam szybko, bo zbyt dużo ludzi kręciło się wokół. Harry wzdychnął i posmutniał, ale ruszył zaraz za mną. Musimy w końcu dotrzeć do przyjaciół.
Kiedy weszliśmy do budynku, gdzie znajdowała się kręgielnia, chłopcy z Anią, Martyną i Els stali niedaleko toru do kręgli.
- Nie stresuj się, mała. - rzucił do mnie Hazza. Ja natomiast zamiast się rozluźnić, bardziej się zdenerwowałam. Miałam przed oczami wciąż tą małą zapłakaną dziewczynkę. Poza tym miałam wrażenie, że nie myślał, co pomyślą nasi przyjaciele, fani o naszym związku. Bo nie tylko liczą się oni, a Modest i inni ważni ludzie z branży.
- Nie denerwuj mnie! - warknęłam. Pod wpływem emocji, które we mnie buzowały dałam się, chyba zbyt pochopnie, ponieść emocjom.
- O co ci chodzi? - spytał zdziwiony moim wybuchem.
- Dobrze wiesz. Boje się co pomyślą sobie nasi przyjaciele i wasi fani, a ty do mnie `mała, nie stresuj się`, to nie takie proste!
- Nie wiem o co ci chodzi. - teatralnie zaczął drapać się po głowie.
- Bo ty głupi jesteś..-mruknęłam i odeszłam od niego, zostawiając na środku parkietu.
Wrrr chyba jestem przed okresem, bo straszne nerwy mnie biorą.
W tym samym momencie doszłam do przyjaciół. Wszyscy wpatrywali się raz na mnie a raz na Harry'ego, który po chwili do mnie dołączył. Spojrzeli na nas zdezorientowani. Chyba oczekiwali wybuchających wokół nas fajerwerek i tego typu spraw, a nie wkurzonej dziewczyny i zagubionego chłopaka. Na pewno zastanawiali się czy z Harry'm jesteśmy parą, no bo chcąc czy nie chcąc to był temat dnia w naszej paczce.
Lou podszedł do nas i objął ramieniem ze swym wielkim, a zarazem wkurzającym uśmiechem zdradzającym, że coś kombinuje.
- Co tam u was słoneczka? - ruszał do nas swoimi gęstymi brwiami, które swoją drogą powinien w końcu wydepilować. Nie wiem jak Els może patrzeć na jego twarz, na której jedynym punktem zaczepienia w tej chwili są jego wielkie, krzaczaste brwi. Lekko zaśmiałam się pod nosem.
- Świetnie. - mruknęłam
- Tylko świetnie? Nie wydaje mi się. Wyczuwam jakieś spięcia między wami. Czyżby jakieś kabelki się nie dopasowały? - Lou popatrzył się na przyjaciół, którzy zachichotali. Dla nich to zabawne.
- Wal się Tomlinson! - rzuciłam ostro, aby się już nie wtrącał.
- Uu charakterek. - skomentował Szelkowaty
- Nie wiem co w nią wstąpiło, przed chwilą też mnie zjechała. - wtrącił się Harry
- Widzę, że pierwsza małżeńska kłótnia za wami? - rozbawiony Liam zabrał głos. Stał z boku i próbował nie wybuchnąć śmiechem.
- Ja pierdziele no wiedziałam, że tak będzie! Odwalcie się..- odeszłam od nich i ruszyłam w stronę dziewczyn, które przed chwilą złapały za kule.
- Co tam? - zagadnęła Tyna
- Super. Chyba przerasta mnie świadomość bycia w związku ze Styles'em, a do tego zbliża mi się okres i wyładowuje cały stres na niewinnych ludziach.-Spojrzałam w stronę Lou i Harry'ego. Żal mi się ich zrobiło.
Nie ma to jak kobieta w takim momencie.
Dziewczyny spojrzały na mnie i szeroko się uśmiechnęły.
- Czyli to już oficjalne?
- Ale co?
- No ty i Harry? - zniecierpliwiona Els wtrąciła się i szybko zbliżyła do naszego nowo powstałego `kręgu zwierzeń`.
- Emm no chyba tak..
- CHYBA? - krzyknęły naraz, co wyglądało przekomicznie.
- Całowaliśmy się, więc to chyba znaczy..
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa! - drugi raz, jeszcze jeden a chyba będę potrzebowała aparatów słuchowych. Dlaczego wszystkie dziewczyny muszą reagować zbyt emocjonalnie i drzeć się na całe gardło, gdy tylko coś je ucieszy?
Rzuciły się na mnie tuląc, całując, gratulując itp. itd.
- Dzięki, nawet nie wiecie jakie to było cudowne uczucie. Po takim czasie w końcu być tak blisko niego. Nie raz mnie przytulał, ale to jak jego usta smakują nie da się opisać, to trzeba spróbować. - rozpłynęłam się.
- To ja idę posmakować. - rzuciła Tyna i zaczęła iść w stronę Loczka, na co ja automatycznie zareagowałam.
- Zwariowałaś?! - pisnęłam. Mój głos stał się o trzy oktawy wyższy.
Dziewczyny zaczęły się śmiać, a Tyna wzrokiem `myślisz, że serio bym to zrobiła?` wróciła do nas.
- Przepraszam. Po prostu strasznie się stresuje tym wszystkim. Boję się opinii fanek i ogólnie Modestu co zrobi jak się dowie.
- Dasz radę Marta. Poza tym Harry nie pozwoli na to abyś cierpiała, a głupi Modest niech się wali. Z uczuciami nie ma żartów. Styles to dobry chłopak mimo swoich wad. Zaufaj mu. - Tyna skończyła swój jakże wzruszający monolog, a ja zamiast jej podziękować wybuchłam śmiechem.
- Hahaha dobry chłopak. Haha tak to śmiesznie zabrzmiało jakbyś była moją mamusią i przekonywała mnie do chłopaka, który mnie zranił i przyszedł ratować nasz związek.
Nie wiem czemu, ale nagle wszystkie trzy wybuchnęłyśmy śmiechem. Nie wiem nawet co było w tym śmiesznego, no ale...Okres – twórca nowych emocji.
Chłopcy słysząc donośny śmiech popatrzyli się na nas jak na wariatki.
- Dobrze się czujecie? - zapytał Zayn z miną `wtf`.
- Taaaaaaaak!
Nagle dostałyśmy takiej głupawki jakiej nigdy w życiu nie miałam. Nie miałyśmy żadnego powodu do tego, ale to było cudowne uczucie. Nie mogłam złapać oddechu, aż położyłam się na podłodze zanosząc się i dusząc jednocześnie. Doprowadziło to do jeszcze większego nieogarniętego zachowania. Dziewczyny widząc moją Kamasutrę na podłodze również zaczęły pokładać się na niej, gdyż nogi odmawiały im posłuszeństwa.
Ludzie zaczęli patrzeć się na nas, Liam z Lou odeszli kawałek udając, że nas nie znają. Harry z Niall'erem patrzyli się po sobie nie wiedząc co się stało, a Zayn nas zwyczajnie wybrechtał. Podszedł do nas, a zaraz za nim cała reszta i dołączyli do naszej głupawki.
W końcu mogłam dać upust swoim pozytywnym emocjom.
Po lekkim ogarnięciu się, podeszłam do Harry'ego.
- Przepraszam. Zbliża mi się miesiączka i zbyt impulsywnie reaguje na pewne sprawy. Nie chciałam na ciebie nawrzeszczeć. Po prostu mam wrażenie, że tylko ja się przejmuję co pomyślą inni, a ty jakbyś oddalał od siebie całą rzeczywistość..
- Nie przejmuj się, nie obraziłem się na ciebie. I to nie jest tak, że się nie przejmuję. Uważam, że w miejscach publicznych nie będziemy na razie ukazywać swoich uczuć, ale gdy jesteśmy z przyjaciółmi nie mamy nad czym się zastanawiać. Poza tym jesteśmy dorośli i nawet gdyby ktoś zauważył, to ich problem. Zawsze mieliśmy hejterów i to się nie zmieni, bez względu czy jesteś moją dziewczyną czy też nie. Sama zresztą powiedziałaś, że ważna jest ta nieliczna grupka fanów, która nas wspiera, a nie wszyscy, którzy czyhają na nasze potknięcie. Cieszmy się chwilą, a całą resztą się nie przejmuj, od tego jestem ja, a ty nie zawracaj sobie całym tym show biznesem sprawy. Ok?
- Dobrze, zgoda. I dziękuję też, że mnie broniłeś wcześniej. - zapewniłam Lokersa co do zawracania sobie głowy ich karierą. Stwierdziłam, że nie ma sensu się sprzeciwiać, bo i tak nie wygram, a po co jeszcze się denerwować.
Harry uśmiechnął się szeroko i pocałował delikatnie w usta. W oddali było słychać przeciągłe gwizdanie i brawa ze strony naszej wspaniałej watahy. Dobrze, że w pomieszczeniu byli sami starsi ludzie, którzy prawdopodobnie zostali zaproszeni przez któregoś z nich na imprezę z okazji pójścia na emeryturę, gdyż ich stoliki były całe w jedzeniu i piciu, a sami bawili się w rytm piosenek z lat 80. Na szczęście nie wiedzieli kim są zwariowani młodzi ludzie, którzy najpierw tarzają się na ziemi, a potem biją brawo. 

`~~~~~~~~~~~~~~~~~~

:D
Więc?
Proszę napiszcie cokolwiek. COKOLWIEK. Każdy kto wszedł i przeczytał chociaż parę zdań. Liczy się każda opinia!
I napiszcie swoje twittery bo wiele z was je usunęło albo zmieniło nazwę, a chcę wiedziec kogo mam informować ! :D

Pozdrawiam !

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle się naczekałam na ten rozdział ...:D Takki prezent pod choinkę! Boski jest, bardzo mi się podoba <3 Cieszę się, że Marta i Harry są wreszcie razem :* Zapraszam na swojego nowego bloga- http://butyoualwaysbemine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń