niedziela, 21 października 2012

rozdział 24


    WAŻNE POD NOTKĄ ! PROSZĘ PRZECZYTAJ ! ;)


    24 rozdział

    - Hej słońce, gotowa do szkoły? - pod drzwiami stał nikt inny jak mój uśmiechnięty Liam
    - Gdy go ujrzałam od razu rzuciłam mu się na szyję.
    - Ejj, bo z tej miłości mnie udusisz hehe. ;)
    - Nie moja wina, że się stęskniłam za swoim chłopakiem.
    Po tym pocałowałam go szybko w usta i zawiesiłam ręce na jego karku. Patrzyłam w jego oczy uśmiechając się szeroko.
    - Widzę, że dzisiaj komuś dopisuje dobry humor.
    - Nawet bardzo dobry ;D
    Tak, to prawda. Gdy rano budził mnie budzik, od razu wstałam. Czułam, że dzisiaj będzie już dobrze. Pomimo tego, że dalej kocham ich obu, to wiem, że muszę dać nam czasu.
    Ruszyliśmy przed siebie.
    - Noo obyś i z takim humorem wróciła z klasówki z biologi.
    Popatrzyłam na niego krzywo.
    - Co, zapomniałaś, że masz dzisiaj sprawdzian? - uniósł lekko brwi
    - Nie żebym zapomniała, ale ogólnie mam inne plany na przedpołudnie.
    - Powinienem się bać?
    - To zależy. - droczyłam się z nim
    - Randka?
    - Hmm, może, może xd
    - No wiesz z chęcią z tobą pójdę na randkę, ale po szkole. Żadnych wagarów, pamiętasz?
    - Hahaha..to wiesz ja pójdę z tobą po południu, a rano z kim innym, jak się nie pogniewasz, hmm?
    - Mała, co kombinujesz? - popatrzył się na mnie podejrzliwie.
    - Ja?! Niiiiiiiic.
    - Obiecałaś mi coś wczoraj.
    - Ale tylko ten jeden raz, proszę !! - słodkie oczka małego szczeniaka, chyba także nie pomogły
    - Nie skarbie. I tak wczoraj twój tato miał do mnie pretensje, gdy jechaliśmy do szpitala.
    - A jak ci powiem, że on się zgodził?
    - A jak ja ci pokaże, że w oku mi jedzie tramwaj? - wskazał palcem na swoje śliczne paczydła
    - Ehh..po prostu chciałam iść odwiedzić Harry'ego w szpitalu, nic więcej. - powiedziałam zrezygnowana smutnym głosem. Odwróciłam się od niego.
    - Dobra niech ci będzie. Ale to OSTATNI raz, powtarzam OSTATNI!
    Szczęśliwa objęłam go mocno, a on mnie okręcił dookoła.
    - Dziękuję, dziękuję !!
    - Oj już mi tu nie dziękuj, chciałem zrobić to samo, ale gdybym był pewien, że ty jesteś w szkole, a nie na wagarach. - wystawił mi język
    - Świnia !
    - Słucham?! Ja świnia?!
    - Taaak !
    - Ewentualnie mały prosiaczek – wygiął dolną wargę robiąc przy tym minę małego, słodkiego chłopczyka proszącego mamę o kolejną porcję lodów.
    - Haha niech ci będzie. - pocałowałam go, a ten mi się odwdzięczył.
    - Więc ostatni raz idziemy na wagary, pamiętaj. - pogroził mi palcem
    - Yes, of course Daddy Direction, I promise :)
    - Awww you're talking to me in English, so cute ;*
    - Very funny..- przewróciłam oczami. Zawsze się ze mnie śmieją kiedy mówię w ich języku.
    - No, no sweety. You're saying very good.
    - Not really.
    - You think so?
    - Yes, I think.
    - Never mind. But I still think you are great :) - pocałował mnie w czubek głowy.
    - You are lovely, my boyfriend :)
    Po 40 minutach spaceru, bez większych przygód (czyt. Straż Miejska), doszliśmy do szpitala.
    Przez korytarz, przed nami, szły jeszcze jakieś 2 postacie.
    - Tommo, Niall!! - krzyknęłam
    - O Marta, Liam! Co wy tu robicie?
    - Chyba to samo co wy, Niall. - odpowiedział Liam
    - Widzisz Lou, chyba nie będziesz mógł spędzić romantycznych chwil sam na sam ze swoim misiaczkiem – ruszył brwiami WiecznieGłodnyBlondyn
    - To się jeszcze okaże! Kto pierwszy ten lepszy !
    - Ej to się nie liczy !
    Ruszyłam biegiem za Szelkowatym. Za mną podążyła reszta. Biegliśmy, przepychaliśmy się jak małe dzieci, które chcą dostać balonika. Poczułam się jak w podstawówce. Zawsze po dzwonku biegliśmy jak najszybciej się dało, aby nie być ostatnim pod klasą. Musiałam wygrać ten wyścig. Za nami lekarze krzyczeli, że jakieś stado baranów wleciało (co w sumie było prawdą), ale my i tak nie zwracaliśmy na to uwagi.
    Wszyscy wpadliśmy do sali nr 65 przy tym przekrzykując się nawzajem.
    - To mój chłopak ! Ja mam do niego wyłączne prawo !
    - Nie prawda ! To mój przyjaciel, to ja go karmiłem swoim jedzeniem, gdy był chory!
    - Ja jestem tu jego ojcem, więc mnie przepuśćcie.
    - Nie, ja jestem jedyną dziewczyną w tym towarzystwie, więc to ja mam pierwszeństwo!.

*Z perspektywy Harry'ego*

Przez całą noc nie zmrużyłem oka. Rozmyślałem nad swoim życiem, to jaki jestem, a jaki powinienem być. To jak łatwo ranię ludzi. Przez swoją bezmyślność i głupotę nie rozmawiałem wieki z przyjaciółmi. Nie wiem dlaczego wtedy zrobiłem taką wielką awanturę Marcie po imprezie u Liam'a. Widziałem jak chłopcy starali się ze mną pogadać, dotrzeć, pomóc, ale to nic nie dało. Bili się sami ze sobą po czyjej stronie być. Mojej czy Marty? W sumie dobrze zrobili, że zostali przy blondynce. Ona jest taka mała i krucha, wrażliwa, troskliwa. Musiała przeżywać piekło jak byłem z nią w `separacji`. Do tej pory dziękuję chłopakom, że mimo wszystko zostali przy niej. Ja sobie jakoś dałem radę, ale ona bez nich mogła sobie coś zrobić. Tak naprawdę zawdzięczam prawie wszystko Liam'owi. Każdy robił wiele aby ona czuła się bezpiecznie i dobrze, ale to nasz Tatuś się nią zaopiekował do reszty.
Moje wczorajsze zachowanie też wcale nie było lepsze. Jak mogłem być takim idiotą, aby wpaść pod samochód? Co mną kierowało? Bezmyślność, lekkomyślność, głupota. Gdy Marta powiedziała mi, a w sumie to przez płacz próbowała, że tak strasznie bała się o mnie, że nie wyjdę z tego, to miałem ochotę cofnąć czas i naprawdę wpaść pod to auto. Tyle cierpienia przysparzam przyjaciołom, rodzinie, że nie zasługuje na nich. Zawsze są przy mnie. Pomimo tego, że nie jestem tego wart. Ja w ogóle nie wiem co się ze mną dzieje. Zawsze dla mnie najważniejszy był zespół, koncertowanie, fani. A teraz? Teraz to ja nawet nie chcę myśleć o karierze. Mimo wszystko kocham moje życie jakie jest teraz, z tymi przyjaciółmi, którzy są. Oni dają mi wszystko. Ale wiem, że nie dając koncertów, nie śpiewając unieszczęśliwiam nie tylko fanów, siebie, ale Zayn'a, Niall'a, Liam'a i Louis'a. Oni chcą w najbliższym czasie dać występy, w sumie to chcieli dawno, ale wtedy to przeze mnie zespół się rozpadał i musieliśmy go ratować. Na szczęście nasi fani są nadal przy nas. Wiedzą, że tworzymy dalej muzykę. Często robimy jakieś video diary, czy odpowiadamy na twiterze, tak aby wiedzieli, że są w naszych sercach. Gdyby nie oni, nie bylibyśmy tu gdzie jesteśmy.
Leżąc, usłyszałem z daleka głośne dźwięki, jakby ludzi biegnących. Hałasy były co raz bliżej.
- Aaaaaaaaaaaaa!! No ej, weź się nie pchaj idioto !
Czy to nie był przypadkiem głos Marty?! Automatycznie usiadłem na łóżku i przysłuchiwałem się kolejnym odgłosom.
Po chwili drzwi otworzyły się z wielkim hukiem i do sali wpadli moi przyjaciele krzycząc na siebie.
- To mój chłopak ! Ja mam do niego wyłączne prawo !
- Nie prawda ! To mój przyjaciel, to ja go karmiłem swoim jedzeniem, gdy był chory!
- Ja jestem tu jego ojcem, więc mnie przepuśćcie.
- Nie, ja jestem jedyną dziewczyną w tym towarzystwie, więc to ja mam pierwszeństwo!.
Nie mogłem powstrzymać śmiechu. Dawno nie widziałem `normalnego` zachowania moich najbliższych. Zawsze mieliśmy takie odpały, ale ostatnimi czasy wiele się zmieniło. Odrobinę dorośliśmy i każdy z nas zajmował się własnymi sprawami. W przypadku Niall'a i Zayn'a to były oczywiście ich dziewczyny : Ania i Martyna. Louis'a zafascynowała strasznie gra w golfa, więc i ten godzinami spędzał czas na polu na obrzeżach miasta. Liam natomiast był cały czas z Martą albo z osobą o imieniu `nikt nie wie kto`. Prawdę mówiąc nikt nie wie, oprócz mnie. Tylko tatuś nie zdaje sobie sprawy z tego, że się o tym dowiedziałem.
- Ekhem ! Ja tu jestem.
- Haaaaaaaaaaaaary ! Słońce moje, najdroższe ! Kochasz mnie prawda? - podbiegł do mnie Lou i mocno przytulił, że ledwo co łapałem powietrze.
- Hahaha...oczywiście, że cię kocham. - nie mogłem powstrzymać śmiechu
- Mówiłem ! A teraz spadać ! Chcę zostać z moim przyszłym mężem sam na sam – ruszał brwiami tak jakby już coś kombinował.
- To ja specjalnie zrywam się z lekcji, nie idę na sprawdzian z biologi, a ty mnie wyganiasz Szelkowaty?! Nie widzisz jak się martwię o twojego miśka? Ja tak się poświęcam, a ty wgl tego nie doceniasz! Ty po prostu już masz mnie gdzieś! - Marta udała oburzenie. Odeszła kawałek ze spuszczoną głową. Rany jak ja tęskniłem za tą małą aktoreczką.
- Eeeeej! Księżniczko! Proszę cię, zaczekaj. Przepraszam..- Lou próbował ją pocieszyć
- Nie! Nie wierzę ci. - jeszcze bardziej posmutniała
Hahahahahahahaha!! Co za kabaret!
- Kocham cię malutka!
- Ja też cię kocham skarbuś.
- Tommo pocałował ją w policzek i przytulił mocno, a ona odwzajemniła tym samym. Chyba poczułem się trochę zazdrosny. Każdy może ją tak po prostu objąć, a ja nie potrafię tak otwarcie. Boje się, że za bardzo bym się zdemaskował.
- Ee ee ee!! Co to ma być?! Chyba trochę przesadziłeś kolego!
- Ale o co ci chodzi Liam?
- Jak to o co? To moja dziewczyna, odczep się od niej.\
- Nie! Już moja!
- Moja! - Liam się oburzył
- Ej chłopcy wyluzujcie! - Marta wrzasnęła na nich
- Nie wtrącaj się ! - krzyknęli obaj jednocześnie, a ja po prostu tarzałem się na łóżku ze śmiechu.
- Liam ogarnij to, że ona nie jest twoją własnością!
- I twoją też nie!
- Ej! Tego tolerować nie będę! Nie jestem nikogo własnością! A wy obaj na mnie nie zasługujecie.............. Dlatego moim nowym chłopakiem zostaje....... Harry !
Marta podeszła do mnie triumfalnie, a ja zostałem spiorunowany 2 parami oczu. Usiadła mi na kolanach i objęła za kark. Poczułem jej perfumy i truskawkowy zapach włosów.
- Nie to żebym nie cieszył się, że tu przyszliście, ale ja scen zazdrości nie zamawiałem, więc jak moglibyście z łaski swojej już skończyć to byłbym wdzięczny.
- Ale to on zaczął! - BooBear wskazał palcem na Tatusia
- Lou! Ogarnij się proszę cię! A ty Liam też nie przesadzaj, to tylko zabawa – Marta uśmiechnęła się do niego tak słodko, że po prostu każdy by jej wszystko wybaczył, nawet zabójstwo.
- A no właśnie! A propos `zabawy`. Czy przypadkiem twoją nową zabawą nie stały się wagary, hmm? - popatrzyłem na nią wzrokiem ojca
- Eeee, yyy..No weźcie się odczepcie ode mnie w końcu ! Ostatni raz, powiedziałam ostatni! Nie dociera to do was?! Mam wam to jeszcze przeliterować? A może ułożyć piosenkę? O! To jest świetny pomysł. Napiszę wam słowa a wy to zaśpiewacie jako hit. Jeszcze mi kiedyś za to podziękujecie! Tylko żeby było jasne, ja biorę połowę zarobków!
Marta wstała i obrzuciła wszystkich wrogim spojrzeniem. Rany, nawet nikt sobie nie może wyobrazić tego jak ja tęskniłem za tymi śmiesznymi zachowaniami, teatrzykami, które były kiedyś na porządku dziennym.
- Ej no kochanie nie wychodź.
Liam wybiegł za nią, a my tutaj wszyscy śmialiśmy się jak nie ogarnięci.
Nie no kocham was po prostu ! Hahahaha.

*Z perspektywy Marty*

- Ej no kochanie nie wychodź.
- To weźcie się w końcu ode mnie odwalcie, ok? Nie mam 5 lat, żebyście mnie ciągle kontrolowali!
- Ty po prostu chciałaś być sam na sam z Harry'm. Ja o tym wiem. Ty wszystko chcesz zrobić tak by być blisko niego. To te wagary, to ta szopka.
- Liam odczep się, dobra? Gadasz już głupoty!
- Ja? To ty ciągle odwalasz coś, a może ty po prostu chcesz zmusić mnie to tego żebym z tobą zerwał i dał ci wolną rękę, hmm?
- Taaaak! W końcu się domyśliłeś. Brawo za spostrzegawczość. - przewróciłam oczami, tak aby widział, że gada głupoty.
- Ejj no chodźcie już. - zawołał nas Niall
- A z miłą chęcią.
Weszłam do sali, a wszyscy skupili wzrok na mnie i na Liam'ie. Usiadłam wkurzona na końcu łóżka Loczka, a Liam stał pod drzwiami patrząc się tępo w sufit.
- A wam co znowu? - zapytał Lou
- Zapytaj się jego.
- Zapytaj się jej.
- Ciągle się kłócicie, tylko o co? - Lou nie dawał za wygraną
- Chyba o kogo.
- Liam kurde daj już spokój! - mam go już dosyć
- Dobra ja wychodzę, idę do szkoły. Przynajmniej ja się trochę pouczę.
- I nara tobie! - wydarłam się na niego.
- Wiesz w sumie to my też już musimy iść, mieliśmy zerwać się jedynie z 3 lekcji. Mamy geo, a gościu nas wywali jak nie przyjdziemy.
- No ok Niall, jak musicie to idźcie. - odpowiedział Harry
- A ty Marta nie idziesz?
- Nie, ja zostaję.
Niall z Louis'em poszli do szkoły, a ja zostałam sama z Harry'm. Wkurza mnie już Liam. Ciągle się kłoci o jakieś bzdury i wszystko mi wypomina. Cały czas jest zazdrosny o Harry'ego chociaż nie daje mu do tego powodów.
- A wy o co znowu się pokłóciliście? - przerwał chwilową ciszę Harry
- A jak myślisz? - spojrzałam na niego znacząco
- O mnie? - westchnął, kiedy zobaczył jak spuszczam głowę
- Słuchaj Marta to bezsensu, ale może ja nie powinienem po prostu się z tobą widywać..
- Zdurniałeś? Mnie nie interesuje to o kogo jest Liam zazdrosny. Mam tego już po dziurki w nosie, to jak on się zachowuje, co mówi. Jesteście przyjaciółmi, a on traktuje ciebie jak potencjalnego kandydata na wroga stulecia.
- Wiem, ale przykro mi jest patrzeć kiedy przeze mnie się kłócicie. Nie chcę tego.
- Ja też nie, ale ja to załatwię. I na pewno nie zrywając z tobą kontaktów. - uśmiechnęłam się lekko. `..ale przykro mi jest patrzeć kiedy przeze mnie się kłócicie. Nie chcę tego.` Czyli ja mu się raczej nie podobam....No bo inaczej nie powiedział by tego, że jest mu przykro :(
- Dobra, nie ważne. A zmieniając temat, widziałaś się ostatnio z Asią?
- Z Asią? Nie, a niby po co? - zdziwiłam się. Harry mi to już któryś raz z kolei mówi.
- No bo, ten...no...ona jest dziwna, uważaj na nią.
Siedziałam u niego jeszcze z 2 godziny za nim poszłam do domu. Śmialiśmy się jak za początków naszej znajomości. Fajne uczucie być znowu w centrum uwagi tego kędzierzawego kolegi.
- Dobra ja lecę. Do domu żeby było jasne..Pouczyć się dla ścisłości ;)
- Hahaha no mam nadzieję, napiszę wieczorem to cię sprawdzę.
- Ok. Wgl czekam kiedy nas znowu zabierzecie na swoją próbę..Za niedługo wasza rocznica, nie możecie zepsuć niespodzianki fanom.
- Oczywiście. Buziaki :*
Przytulił mnie i delikatnie złożył pocałunek na policzku. Nie obyło się bez wielkiego różowego rumieńca.
- Martaaaaa, ty znowu się...
- TAK WIEM !!
Krzyknęłam i skarciłam go wzrokiem, a on wybuchł śmiechem, takim melodyjnym. Po tym wyszłam i ruszyłam w stronę przystanku autobusowego.
Po 30 minutach byłam w domu. Przywitałam się z tatą i opowiedziałam o jakże trudnym sprawdzianie z biologi, z którego na pewno dostanę jedynkę.
- Kłamiesz! No po prostu kłamiesz mi w żywe oczy, Marta. Co się z tobą ostatnio dzieje? Nigdy taka nie byłaś, a teraz? Wagarujesz, kłamiesz. I wiem o tym, że twoja wczorajsza i dzisiejsza nieobecność w szkole nie była jedyna.
- Wcale, że nie..- łzy napływały mi do oczu
- Proszę cię, nie pogrążaj się. Po prostu powiedz co się stało?
- No nic..- łzy leciały mi już ciurkiem
- Dopóki nie poprawisz ocen masz zakaz wychodzenia z domu, korzystania z komórki, a z internetu to tylko godzinę dziennie, byś mogła odrobić lekcje.
- Tato, nie możesz !
- Mogę i to robię. Oddaj telefon.

Leżałam na łóżku obładowana dookoła książkami. Tak, historia i biologia to jest właśnie to czego tak bardzo teraz potrzebowałam. Przez okno przebijały się wiosenne promienie słońca. Na termometrze można było w końcu dostrzec 20 kresek na plusie. Ptaki rozśpiewane latały nad domem i kusiły aby w końcu wyjść na świeże powietrze. Niestety ja musiałam kisić się w domu i uczyć. Wyjście na dwór przyniosłoby mi same negatywne skutki. Wszystko by mnie rozpraszało: jadące auta, robaki chodzące po kocu. Więc nici by były z mojej nauki.
Przez 3 godziny próbowałam nie płakać i się skupić na obowiązkach szkolnych, ale wszystko mnie od tego odciągało. Mam tyle zaległości, że nie wiem czy poradzę sobie ze wszystkim. Sprawdziany, projekty i inne tego typu sprawy gonią mnie niemiłosiernie. Przeraża mnie to.
Ale w szkole idzie mi coraz gorzej nie tylko z powodów zaległości, a z powodu wielkiej sławy przyjaciół. Fanki cały czas mnie wytykają palcami, bo niszczę ich ukochany zespół. 1D nie grają koncertów, ani nie dają wywiadów, bo `mieszam im we wszystkim`. Staram się ukrywać to przed przyjaciółmi i nie dać się zwariować, ale powoli mnie to przerasta. Na facebook'u i na twitter'ze dostaję coraz więcej anonimowych wiadomości, że mnie zniszczą, jak przeze mnie się rozpadną. Myślałam także o tym by od nich na trochę się uwolnić, aby mogli zając się karierą, ale po prostu jestem wielką egoistką i nie potrafię z nich zrezygnować. Kocham ich jak własną rodzinę, a rodziny się przecież nie zostawia, prawda? A nie powiem chłopakom o tym, bo pewnie chcieliby jakoś na to zareagować, a ja nie chcę jeszcze bardziej im namieszać.
Podczas mojej godziny dozwolonej na komputerze napisała do mnie Martyna. Stwierdziła, że się już nią i Anią nie interesuje, a przecież tak nie jest. Mam po prostu ostatnio problemy i ona doskonale o tym wie. Dlaczego wszystko jest takie trudne? Wydaje mi się, że gdyby była obok mnie moja mama, byłoby łatwiej. Z tatą nie potrafię mówić na temat swoich uczuć czy problemów. Do tej pory zawsze radziłam sobie świetnie, sama. Niestety teraz już wszystko się skomplikowało. Nie chodzi tu już tylko o szkołę czy o miłość. Ale o to, że ja już nie wiem kim jestem. Czasami mam ochotę uciec od wszystkiego i od wszystkich. Znaleźć się daleko od ludzi, którzy wymagają ode mnie odpowiedzi na pytania, na które nie znam. Chcę zaznać szczęścia, takiego prawdziwego i stałego. Niby dają mi takiego moi przyjaciele, ale tylko wtedy kiedy jesteśmy wszyscy razem, uśmiechnięci i nie pokłóceni. Teraz uśmiech pojawia mi się jedynie w towarzystwie Harry'ego, kiedy jest blisko mnie i trzyma mnie w swoich ramionach. Po dzisiejszej rozmowie moje nadzieje na coś więcej zmalały. Jego smutek, gdy dowiedział się o mojej kłótni z Liam'em potwierdził mnie tylko w przekonaniu, że traktujemy się jedynie jak przyjaciele. Może to i lepiej? Może to ma mi pomóc w podjęciu decyzji kogo tak naprawdę kocham? Może tym jedynym ma być Liam pomimo tego, że cały czas mamy do siebie jakieś pretensje? 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, że dopiero dzisiaj dodaje, ale nawał nauki mnie dobija..:(
Kolejny pojawi się w przypływie weny i czasu. Postaram się nowy dodać w następny weekend, ale nie obiecuję :(
Ale za to staram się dodawać wam dłuższe rozdziały, także mam nadzieję, że bardzo się nie gniewacie i mnie zrozumiecie ;)
Z nowych czytelników kto chce być informowany podajcie swoje tt :)
Dziękuję za wasze PRZEMIŁE komentarze..i naprawdę smutno mi czytać  że chcecie już nowy a ja niestety nie mogę wam tego spełnić..:( 
Zastanawiam się nad skróceniem tego opowiadania..nie wiem czy warto pisać ich dalsze losy czy tylko zakończyć to co już zaczęłam..
Dodaje z boku ankietę..proszę odpowiadajcie :)

11 komentarzy:

  1. Rozdzał świetny! Szkoda że Harry i Marta nie są razem :( Czekam na nn i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Wciąga tak że szok.
    Nowy blog też zapowiada się super

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę sie doczekać co dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. A co tam słychać u innych bohaterów????

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam jestem za tym, aby Marta była z Harrym. Nie wiem, może to dlatego, że mam obsesję na punkcie Loczka :D
    Czekam na nowy!
    I zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem za Adą,ja też chcę by była z Hazzusiemm!

    OdpowiedzUsuń
  7. super a kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  8. sweetie,tak pięknie piszesz,a tak długo każesz nam czekać...

    OdpowiedzUsuń