poniedziałek, 11 lutego 2013

rozdział 32 cz.2


  • WAŻNE POD NOTKĄ!!!


    - Jesteeeeeeeeeśmyyyyyyyyyy!! - Zayn wszedł do pokoju i krzyknął jak najgłośniej się dało, aby te bachory w końcu zauważyły naszą obecność.
    - Jakie my? - odezwała się Ania.
    Malik wskazał ręką w moją stronę, uśmiechając się niewinnie, dodając mi w ten sposób otuchy. A ja wzięłam oddech i przekroczyłam próg.
    - No hej.

    Nieśmiało przywitałam się z rodzinką, natomiast ci wpatrywali się we mnie jakby ducha zobaczyli. Komiczna sytuacja. Lecz po chwili zrobiło się jak na targu. Każdy krzyczał, nie wiedziałam już nic.
    - Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Bojuuu Marta! Ja nie mogę! To ty!! - domyśliłam się, że to Ania. Rzuciła się na mnie, całowała, ściskała, znów całowała. Ale co rusz czułam nowe dłonie i słyszałam inne głosy.
    - Nie wierzę, wróciłaś!
    - Tak Niall wróciłam.
    Odpowiedziałam spokojnie i przytuliłam mocno Blondyna. Zaraz Lou doskoczył do nas i w trójkę staliśmy tuląc się jak teletubisie.
    Uwolniłam się z ich uścisku i spojrzałam na mojego chłopaka. Liam stał z boku chyba nie dowierzając w tą sytuację. Podeszłam do niego.
    - Cześć. - zaczęłam
    - Ja śnię.
    - Heh, nie śpisz, to nie sen.
    - Tak, to sen. Ale nie budź mnie, proszę.
    - Nie zbudzę, bo to prawda. Przytul mnie, proszę.
    Liam po chwili przytulił mnie mocno, przy okazji całując w głowę. Tak, tęskniłam za nim.
    - Ale czekaj, ty naprawdę tu stoisz, a ja nie jestem w głupim programie telewizyjnym?
    - Jesteś słodki. I nie jesteś w żadnym reality show.
    - Tęskniłem.
    Znów wziął mnie w swoje ramiona i pocałował prosto w usta. Poczułam przyjemny dreszcz rozchodzący się po moim ciele. Uśmiechnęłam się szeroko do niego, a Tatuś odwzajemnił tym samym. Czułam nadmiar emocji, które nie wiedziały jak się zachować. Skakać z radości czy płakać? Chciałam to i to. Liam wskazał mi głową na Lokersa stojącego kawałek dalej. Payne wypuścił mnie z objęcia i udał się w stronę kuchni po coś do picia dla mnie, a ja z przerażeniem udałam się do osoby, której w tej chwili bałam się najbardziej. On mnie zna, wie o mnie wszystko. Nie chciałam mówić nic, bo wiedziałam, że rozpozna każde kłamstwo i nie odpuści dopóki nie dowie się prawdy.
    Stanęłam naprzeciwko niego. Spojrzałam w jego zielone tęczówki i serce zabiło mi mocniej. Nie mówiąc nic przybliżył się do mnie i wziął w swoje silne ręce. Od początku zdawałam sobie sprawę
    z tego jak tęskniłam za nimi, ale to dopiero w ramionach Harry'ego rozpłakałam się jak dziecko.
    To jego ciało sprawiło, że poczułam tą bliskość, której mi brakowało.
    Odkleiłam się od niego, a Lokowany otarł mi policzki ze spływających łez. Jego oczy również były zaszklone.
    - Ty chyba nie płaczesz, prawda?
    - Ja? Nie, zdaje ci się. Ehh no tak, płaczę. Marta nawet nie wiesz jak się martwiłem o ciebie. Gdzie byłaś, co robiłaś, dlaczego tak nagle wyjechałaś?
    Sprawy rodzinne, mówiłam.
    - Nie wierzę ci.
    - I nie musisz. A teraz przepraszam, ale ja w innej sprawie przyjechałam. Zayn!
    Zawołałam chłopaka. Przyszedł czas na powiedzenie najistotniejszej sprawy.
    - Bo my nie mamy dobrych wieści. Nie wiemy jak to wam przekazać... - zaczęłam
    - Martyna chciała popełnić samobójstwo i teraz leży w szpitalu. Jej stan jest już stabilny i nie musimy się martwic. Na razie śpi i odpoczywa, ale poza złamaną ręką nic jej nie będzie.
    Wydusił na jednym wydechu wszystko co najważniejsze.
    Wszyscy zgromadzeni patrzyli na nas i nie mogli uwierzyć w nasze słowa. Ania płakała w ramionach Blondyna, reszta starała się uspokoić i otrząsnąć się z szoku. Co chwile zadawali pytania. Najwięcej odpowiadał Mulat, bo jednak głównie te pytania dotyczyły jego. Wszyscy pocieszali go, że to nie jest jego wina.
    - Stary przestań się martwic. Tyna ci wybaczy, na pewno. Wytłumaczysz jej wszystko i będzie ok.
    - Musi być prawda? Poza tym Marta obiecała mi, że sama najpierw z nią pogada i przekona ją do mnie. Gdyby nie ona to chyba dzisiaj ja bym popełnił samobójstwo, hehe.
    - Przestań tak mówić! Poza tym też mi pomogłeś więc jesteśmy kwita. :)
    - Jeszcze raz dziękuję. Jesteś wspaniała wiesz? Prawda, że jest?
    Mulat zwrócił się do reszty, a ci jedynie przytaknęli z uśmiechem.
    - Pewnie! Najlepsza na świecie, nasza mamusia.
    - Wy to się dobraliście, ona mamusia ty nasz tatuś. - Niall'er odpowiedział Liam'owi.
    - A może teraz to ty nam coś wyjaśnisz kochana rodzicielko, hmm?
    Wiedziałam, że Harry nie odpuści i wróci do tego tematu. Przez te nerwy nie wymyśliłam żadnej wymówki.
    - Eemm..bo ja chyba będę musiała już wracać do domu, tato czeka.
    Udałam się w kierunku drzwi wyjściowych, ale jak to moja kochana rodzinka, zatarasowała mi drogę i musiałam wrócić na miejsce. Lou posadził mnie na gorącym krześle naprzeciwko każdego z nich. Czułam się strasznie niezręcznie.
    - Więc, co oskarżona robiła przez tyle czasu, gdzie się podziewała, ma pani świadków?
    - Hahah Lou czuję się jak na przesłuchaniu, przestań.
    - Bo jesteś. Czekaj, jeszcze chwilę..o teraz tak. Więc? - skierował mi prosto w twarz lampkę, raziło..
    - Przestań..to PARZY !
    - Tsaaa..jasne, jasne. Odpowiadaj, bo dostaniesz karę dożywotniego smażenia kotletów każdemu z nas, z rana, przed szkołą.
    - Ha ha no bardzo śmieszne. NIE! Bez mojego adwokata nic nie powiem.
    - Niestety Pani nie przysługuje obrońca, także, albo pani zacznie sama mówić, albo zastosujemy jedną z najgorszych kar – łaskotki. - poruszył znacząco brwiami. Doskonale wiedział, że to jest mój czuły punkt, więc go perfidnie wykorzystał.
    - Nie zrobisz tego.
    - Zrobię.
    - A ja mu w tym pomogę.
    - Styles! Ty się lepiej nie wtrącaj. Dobra już mówię. Jak każda rodzina ma swoje sprawy. Musiałam z tatą wyjechać do cioci, która miała problemy. Problemy osobiste. Nie mogę o nich mówić, no bo, no bo są osobiste i koniec tematu.
    - Panienka kłamie! Jeżeli panienka musiała wyjechać w sprawach rodzinnych to nie sądzę, że musiała panienka pozbyć się telefonu oraz internetu. I co panienka odpowie na to?
    - Tam gdzie byłam to jest wieś. Nie ma zasięgu a tym bardziej internetu. To wielkie zadupie.
    - Ale to nie oznaczało, że nie mogliśmy próbować dzwonić.
    - Ale po co mieliście? Ja później miałabym zapchaną skrzynkę, telefon by mi się zawiesił i zepsuł. Nie było sensu, jak i tak nawet nie miałabym pojęcia, że dzwonicie.
    - Ale..
    - Żadne ALE Panie Tomlinson. Koniec tematu. Poza tym jeżeli ktoś miałby iść do więzienia to pan. Pan posiada kolekcję ubrań w paski, także mógłby pan zostać tam modelem.
    - Ughh...Dobra. W obecności o to tych świadków stwierdzam, iż ta oto pozwana jest niewinna zarzuconego jej czynu i oddalam wniosek na czas nieokreślony.
    - Ochh dziękuję panie Lou udław się w stawie Tomlinson za to łaskawe potraktowanie mojej osoby. Jestem wdzięczna. - powiedziałam z ironią w głosie
    - Co to za używanie takich wulgaryzmów względem sędziego? Zostaje pani skazana na prace społeczne w wymiarze 5 godzin tygodniowego masażu plecków godziwego sędziego.
    - Idź się wypchaj tymi swoimi paskami godziwy sędzio.
    - Hahahha wypchaj się hahahha paskami hahhaha sędzio hahahhaha
    - A tobie co Horan?
    - Hahahha kocham cię, kocham was! Rany tęskniłem za tym! Hahahaha
    Niall podbiegł do mnie i mocno przytulił. Zrobiło mi się tak lekko na duszy. Miło wiedzieć, że ktoś tęsknił za tobą. Nie będąc mu dłużnym, reszta zespołu plus Ania, zrobili wraz ze mną zbiorowego tulasa.
    Potem wszyscy zaczęliśmy gadać, śmiać się, jeść, udawać zwierzęta, straszyć się wzajemnie, śpiewać, tańczyć. Czyli dzień jak co dzień.

    - Słońce ja już muszę iść. Mam nadzieję, że teraz mi nie znikniesz i zobaczymy się za niedługo?
    - Och Liam oczywiście, że się zobaczymy. Na razie się nigdzie nie wybieram.
    Pocałowałam go namiętnie. Szkoda tylko, że to uczucie już nie jest takie samo jak na początku naszej bliższej znajomości. Pomimo wszystko tęskniłam za tym poważnym kolesiem. Odwróciłam się i zauważyłam Harry'ego, który badawczo przyglądał się nam. Zrobiło mi się głupio i cała zatrzęsłam się w środku. Całuję jednego, a myślę o drugim..ehh..Muszę udać się do psychologa, albo nie. Do psychiatry.
    Pożegnałam się z chłopakiem i wróciłam do reszty. Posiedziałam z nimi jeszcze z godzinę. Wzięłam Anię na `dywanik` i dowiedziałam się masy ciekawych rzeczy, które działy się przez ten okres mojej nieobecności. Byłam w szoku ile oni zrobili w ciągu, tak wbrew pozorom, krótkiego czasu. Mini koncert w szkole, podpisywanie płyt. Nowy kontrakt na trasę po USA. SZOK!!
    - Dobra ludzie ja się zwijam. Do zobaczenia wkrótce. - oznajmiłam
    - Paaaaaaaaaaaa! Ale teraz już nigdzie nie znikaj.
    - Ok ok. Papa.
    - Już wychodziłam kiedy..
    - Może cię odprowadzę?
    - Emm jasne, czemu nie :)
    Wyszliśmy i udaliśmy się w kierunku mojego domu. Było już ciemno, więc cieszyłam się, że nie będę musiała tej drogi pokonywać sama.
    - Przepraszam cię za mój dzisiejszy napad na ciebie. Po prostu jakoś ciężko mi jest ogarnąć dlaczego ciebie nie było. Tęskniłem.
    - Jasne rozumiem. I tak jakoś za delikatnie mnie potraktowaliście. Ja bym zrobiła większą borutę. Dziękuję wam, że tego nie zrobiliście.
    - No co ty przyjaciółce?! Aż tak chamscy to nie jesteśmy bejbe.
    - Dobrze powiedziane, aż.
    - Ale masaż jest dalej aktualny!
    - Ochh Louuu..ok..zrobię. Ale tylko RAZ.
    - Yaaaaaay!
    - Ale nie powinnam, za karę. Dlaczego nie powiedzieliście mi o trasie koncertowej?! Po USA? - zgromiłam go wzrokiem
    - Aaaa bo tak jakoś zapomnieliśmy.
    - Nie powiedziałeś mi o Eleanor. - zmieniłam szybko temat
    - Co?! Skąd wiesz?!
    - Mam wtyki. Więc?
    - Więc...ehh..poznałem ją wtedy na imprezie co się..upiłaś? No i tak widziałem się z nią parę razy. Jest bardzo miła, zabawna, trochę nieśmiała. A przede wszystkim śliczna. Fani myślą, że chodzimy ze sobą, ale to nie prawda. Chciałbym, ale boję się odrzucenia.
    - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu znalazłeś swoją księżniczkę. Mówiłam ci, że będziesz wspaniałym księciem. A teraz to zaproś ją na randkę, kup jej różę. Powiedz jej miłe słówka, obejmij ją od tyłu, wyszeptuj, że jest śliczna. A dalej to już samo pójdzie :D
    - Czyżby to jest idealny plan twojej randki, hę?
    - Mówiąc szczerze to tak. Ale nie doczekam się takiej, więc dalej żyję marzeniami.
    - Obiecuję ci, że twoje marzenia pewnego dnia się spełnią.
    - Dziękuję.
    - W ogóle to nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo tęskniliśmy za tobą. Za twoim sposobem bycia, za żartami, uśmiechem. Za radami! Dopiero przyjechałaś a pomogłaś Malik'owi, mnie. Uszczęśliwiłaś Liam'a, a zwłaszcza Harry'ego, który całymi dniami snuł się po domu, szkole i nie był sobą. Udawał, że jest ok, uśmiechał się, ale to nie było to samo. Nie zachowywał się tak, jak przy tobie. Ty masz jakiś dobry wpływ na ludzi, wiesz? Dobrze, że wróciłaś, bo jeszcze chwila a Lokers by nam się powiesił z tęsknoty za tobą, if you know what I mean. :D
    - Spadaj na drzewo ty znawco wszystkiego! Miło jest usłyszeć, że jest się potrzebnym. Kocham was i zawsze będę pomagać na tyle ile dam rady.
    W tym momencie dotarliśmy pod mój dom. Pożegnałam się z Tomm'em i ruszyłam do swojego królestwa by odpocząć po ciężkim, pełnym wrażeń dniu.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    Ta dam nowy rozdział!!

    Więc się wyjaśniło dlaczego Marty nie było - Z POWODU SPRAW RODZINNYCH ;) 
    Tak, tak wiem, nie wierzycie pewnie Marcie tak samo jak i Harry. No cóż wasza sprawa..ale może i macie rację? :D Przekonacie się za nie długo. 

    Teraz niestety z wielkim bólem muszę oznajmić iż mam 2 i pół miesiąca do matury, nic nie umiem, nie wyrabiam, więc nie mam najmniejszego pojęcia kiedy nowy rozdział się pojawi. Pojawi się na pewno. Mam jeden wprzód, nic więcej. Dlatego mogę dodać za tydzień, dwa. Nie wiem. Przykro jest mi to mówić  ale naprawdę muszę się przyłożyć do nauki, a pisanie pochłania mi wiele czasu. Kocham to robić  kocham to robić dla was, ale czasami są ważniejsze sprawy. Nie opuszczę was i na pewno dokończę tą historię. Kiedy? Nie mam pojęcia. Ale zrobię to i mam nadzieję, że wy wszyscy zaczekacie i przeczytacie moje ostatnie słowa: koniec historii. 
    Także czekajcie na nowe rozdziały, które postaram się dodać jak najszybciej :)

    A teraz na osłodę tego, że mam duuuuuuużo nauki napiszcie coś miłego, będę wdzięczna ;)


6 komentarzy:

  1. Wow!:D No muszę powiedzieć,że nie spodziewałam się i raczej nie wierzę Marcie,bo zdaje mi się przynajmniej,że będzie to coś poważniejszego.;) A Lou najlepszy z tym przesłuchaniem hehe :D Nie mogę się doczekać następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lou najlepszy! Hahahahahah nie mogę się doczekać jak dodasz nexta ale narazie życzę powodzenia na maturze. ucz się ucz.. podobno to ma przyszłość :P do usłyszenia i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. hej :) rozdział jak zawsze cudowny, dowiemy się w końcu o co chodzi z Martą?
    A co do nauki to rozumiem,życzę powodzenia. Jakoś będziemy musieli wytrzymać bez systematycznie dodawanych losów tych bohaterów :D
    Jeszcze raz powodzenia w nauce, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia w nauce:)
    I dzięki za nowy rozdział!
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle wspaniały , życzę ci abyś zdała jak najlepiej maturę no i oczywiście nadal kontynuowała tą historię xxx :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie :)x

    Zapraszam tutaj : http://now-kiss-me-you-fool.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń