wtorek, 4 czerwca 2013

rozdział 34 !!

Hejj! 
Tak jak obiecałam dodaję nowy rozdział.
Od razu mówię, że pozwoliłam sobie w nim użyć kilku wulgaryzmów..taaa staczam się :D
Nie no joke. 
Dłuuugi! 
Bo dawno nic nie dodałam i znowu nie dodam. Wyjeżdżam na 3 tygodnie, więc mam nadzieję, że to wynagrodzi wam :)
Błagam napiszcie co o nim sądzicie, bo dzieje się w nim troszkę i boję się, że się pogubiłam :/

UWAGA!! POCZĄTEK JEST TAKI SAM JAK WE WCZEŚNIEJSZYM POŚCIE " PRZEDSMAK ROZDZIAŁU 34"

Obudziły mnie delikatne promyki słońca wpadające przez lekko uchylone okno. W pokoju dało się wyczuć powiew wiaterku, który nadawał świeżej nutki wiosny. Wypoczęta usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek, była 9. Czyli mam rozumieć, że dzisiaj do szkoły nie idziemy. Ups..jaka szkoda :D.
Podmuchy powietrza sprawiły, że poczułam dobrze mi znane męskie perfumy. Spojrzałam na siebie i moje oczy zrobiły się wielkie. Naprawdę miałam na sobie niebieską bluzę Harry'ego. Skuliłam głowę i zatopiłam swój nos w materiale, który przepięknie pachniał. Gdybym miała ze sobą wielką torbę, z pewnością ukradłabym jego wszystkie ubrania. No cóż, niestety jestem uzależniona od perfum Harry'ego.
Rozmarzona i wąchająca bluzę nie zauważyłam, kiedy Loczek wszedł do pomieszczenia.
- No ładnie pachniesz, już tak się nie wąchaj. :) - stojąc w progu drzwi z szerokim uśmiechem przyglądał mi się Harry. W ręku trzymał tacę z jedzeniem.
- Eeeee...
Zarumieniłam się. Nic nowego.
- No bo masz ładne perfumy. Taka tam mania na punkcie zapachów gwiazd, no wiesz. Przecież muszę potem wejść na fejsa i opisać jak cudownie pachnie sam Harry Styles. Muszę wiedzieć wszystko. - wystawiłam mu język. Jakoś wybrnęłam.
- Hahaha. Jesteś jak każda fanka ;p – podszedł do łóżka i usiadł na jego krawędzi.
- Nie. Jak każda dziewczyna. Tylko zapamiętaj sobie jedno: NIE JESTEM KAŻDA.
- Nawet bym nie śmiał nazwać cię każdą. Nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz taką samą dziewczyną jak inne. Takiej drugiej, chorej na umyśle, na świecie nie ma.
- Och. Ty zawsze wiesz co powiedzieć. Co?! CHOREJ?! Sam jesteś chory! Idź się lecz, ale na nogi, bo na głowę już za późno. Ojej przepraszam..
- Dzięki. Wiem, że jeszcze mam nogę lekko niedoleczoną, ale chodzę na rehabilitację, więc nie jest źle. Poza tym za nie długo zaczynamy trasę koncertową po USA i muszę być w formie. Czasami się zastanawiam jakim cudem mamy jeszcze fanów. Zdaję sobie sprawę, że wielu odsunęło się od nas, ale teraz ich nie zawiedziemy. Polska jest cudownym krajem i taki odpoczynek przydał się każdemu z nas. Wierz mi albo nie, ale taka nauka w szkole jest o wiele mniej stresująca niż praca nad muzyką i koncertowanie. Tam musi wyjść idealnie, a w szkole, jak w szkole, raz lepiej a raz gorzej.
- Taak, niby masz rację. Jednak celebryci zawsze wyglądają jakby wiedli piękne i szczęśliwe życie. Pełne wrażeń, imprez, dziewczyn, gali. Każdy marzy o przeżyciu takich cudownych chwil jak wy. Madison Square Garden, tyle statuetek, miliony platynowych płyt, biliony fanów. Weekend na jachcie, poniedziałek na Malediwach, a wtorek na słoniach na Tadż Mahal. Piękne, fascynujące i bogate życie. - rozmarzyłam się
- Hahahahahahaha! Nie rozśmieszaj mnie mała! Wydaje ci się tylko, że ci tzw. celebryci, wiodą cudowne życie. Faktem jest to, że mamy możliwość zwiedzenia wielu cudownych, wartościowych, zabytkowych miejsc. Spędzenia wieczoru na urokliwej wysepce spoglądając w gwieździste niebo. Jest to na prawdę wspaniałe uczucie. Jednak będąc z dala od rodziny, od przyjaciół, nie jest tak kolorowo jakby mogło się wydawać.
- A niby jak jest?
- Przytoczę ci takie dwie bardzo podobne do siebie sytuacje. U mnie w Cholmes Chapel z rodziną uwielbialiśmy wieczorami, gdy było już ciemno, wychodzić na ogród, rozłożyć koce i oglądać księżyc oraz gwiazdy. Sprawiało to nam wielką radość. Łączyło to nas. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Byliśmy szczęśliwi mogąc dzięki rozmowie umacniać nasze więzi rodzinne. Patrząc na księżyc, zauważając kolejny gwiazdozbiór, odwracałem wzrok i spoglądałem na leżącą obok mnie mamę. Pokazywałem jej palcem na świecące punkciki i mówiła mi jak się nazywają. My z Gemmą wtedy wymyślaliśmy milion innych śmiesznych nazw. Robiliśmy sobie konkursy na najbardziej nienormalną nazwę konstelacji. Zawsze spuszczając wzrok z nieba odwracałem się w stronę znajdującej się obok mnie mamy, uśmiechałem się i widziałem w jej oczach iskierki. Cieszyła się widząc całą rodzinę spędzającą razem czas. Wielu moich kumpli zazdrościło mi takich stosunków z Gemmą i mamą. My wtedy opowiadaliśmy sobie o minionym dniu, dwójce z matematyki czy o kuzynce, która zaszła po raz trzeci w ciążę z innym facetem. Potrafiłem tak godzinami leżeć z dziewczynami i śmiać się czy wygłupiać. To były piękne chwile. A teraz dla porównania. Pewnego razu oglądałem pełnię księżyca podczas naszej wycieczki we Francji. Mięliśmy nocleg na obrzeżach miasta, gdzie było ciemniej niż w samym centrum. Wszedłem na dach hotelu, rozłożyłem sobie kocyk, tak jak w domu, ułożyłem się wygodnie i skierowałem swój wzrok na jasno świecący księżyc. Był piękny. Jednak kiedy chciałem podzielić się moimi spostrzeżeniami, zauważyłem, że obok mnie nie leży nikt kogo kocham. Nie było tu mamy, siostry. Chłopcy to rodzina - braterska, ale nie z krwi i kości. Znów przekręciłem wzrok z pustego miejsca i spojrzałem na niebo. Zrobiło mi się naprawdę przykro, że nie mogę z nimi przezywać wielu cudownych chwil, które z pewnością uszczęśliwiłoby ich, tak jak mnie. Wiedząc, że mama z Gem leżą teraz przed domem, piją gorącą herbatę i spoglądają na ten sam księżyc co ja, robi mi się naprawdę smutno. Podczas trasy koncertowej brakuje nam rodziny. Dlatego przyjeżdżając tu do Polski na rok, nie mięliśmy serca zostawiać naszych rodziców. Gdyby oni nie chcieli z nami udać się w tą podróż, my byśmy z całą pewnością na tak długo tutaj nie zostali. Uwierz, zwiedzanie i koncertowanie to jest część naszego życia, mojego i chłopaków, ale brakuje takiej stagnacji, takiej miłości. Mając wokół siebie bliskich ludzi jest o wiele łatwiej. Dlatego także dzięki Tobie, Tynie, Ani nie jest tak nam źle tutaj. Czujemy się jak w domu, to wy dajecie nam wiele uczucia.
- Aww to naprawdę miłe z twojej strony. Cieszę się, że choć w niewielkim stopniu wam pomagamy. Na pewno jest wam ciężko w trasie, ale teraz jesteście tutaj wraz z rodziną. To jest wspaniałe ile dla was poświęcają. Zdawałam sobie sprawę, że tęsknicie za rodziną kiedy jesteście w podróży, ale myślałam, że trochę łatwiej jest do tego przywyknąć. Czasami to chciałabym tak wyjechać i pobyć sama. Zrobić coś dla siebie nie patrząc na rodzinę, na to co sobie ktoś pomyśli. Ale wiesz co Harry? Zdaję sobie sprawę co przeżywasz. Może mam inną sytuację, ale nie mając mamy blisko siebie, od tak długiego czasu, także tęsknię za jej miłością. Z tatą się dogaduję, ale on nie zna wielu moich sekretów, z którymi dzielę się z rodzicielką. Teraz bardzo potrzebuję jej wsparcia, a może mi go dać jedynie przez telefon. Jest mi bardzo przykro, że nie poznała was. Fantastyczne u niej jest to, pomimo że was nie zna, stara mi pomóc w wielu sprawach związanych z wami. - Usiadłam wygodnie na łóżku Harry'ego opierając się o ścianę, Harry zrobił to samo.
- Popatrz, mamy tak wiele wspólnego ze sobą. Nasze rodziny są na dwóch krańcach świata, życie się nam wali, jednak potrafimy wziąć się w garść i cieszyć się tym co nam daje los. - uśmiechnął się lekko w moją stronę. Jednak wiedziałam, że po części chciał siebie pocieszyć. Patrzyliśmy tępo sąsiadującą z nami ścianę.
- Tak, masz rację. Jednak twoje marzenia się spełniają, a moje nie. - wzruszyłam ramionami, a Harry spojrzał pytająco.
- A co jest twoim marzeniem? - popatrzył z zaciekawieniem
- Spotkać się z mamą. - posmutniałam. Tak dawno się z nią nie widziałam. Wie wszystko, ale naprawdę chcę się do niej przytulić.
- Na pewno się wkrótce spełni. - uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na mnie spod swoich długich rzęs.
- Taa, kiedyś na pewno. Ale nie rozmawiajmy już na ten temat. Mamy ważniejsze sprawy.
- Niestety. Ale na razie skończ jeść moje naleśniki mała. - puścił oczko
- CZY. TOBIE. ŻYCIE. NIE. JEST. MIŁE? MAŁY?! - czy on kiedykolwiek przestanie tak do mnie mówić?
- Hahahahah! Och Misia..! - nachylił się nade mną i szeptem powiedział – I tak doskonale wiemy, że lubisz gdy tak mówię do ciebie, prawdaż? - pocałował mnie w policzek.
Cholera jasna! Stary, dobry Styles. On nigdy się nie zmieni. Fanki zastanawiając się czy ich Harruś z cudownymi dołeczkami może być flirciarzem i podrywającym dziewczyny, które mają chłopaka, to mogę oficjalnie oświadczyć, że TAK !!
- Harry cholera! - krzyknęłam, a on odskoczył lekko do tyłu wpatrując się przerażony.
- Co się stało?
- Przestań tak robić! Ja mam chłopaka, Liam'a, twojego przyjaciela! Nie możesz tak mówić i tak robić! Co by on sobie pomyślał?! Wiesz doskonale, i TAK to jest prawda, że lubię jak do mnie mówisz `mała`, bardzo lubię kiedy robisz te swoje triki co sprawiają, że się CO CHWILA rumienię, pomimo że mnie to peszy i nie wiem jak się zachować. ALE OGARNIJ ŻE JA NIE MOGĘ TAK DŁUŻEJ! Dzisiaj idę do Liam'a na kolację, zaprosił mnie. A ja się źle czuję gdy ze mną flirtujesz, a on siedzi sam w domu i czeka na mnie.
- Ta czeka, jasne, chyba z Aśką....- prychnął.
- Słucham?! O co ci do jasnej cholery chodzi z tą Aśką?!
- Wiesz co? Weź w końcu sama się zdecyduj dziewczyno! Cały czas jęczysz, dzwonisz do mnie, że się pokłóciłaś z Payne'm. Ma cie gdzieś, wychodzi nie wiadomo gdzie i z kim. Nie możesz się określić czy go kochasz czy nie. Chcesz komuś się wyżalić, i kiedy próbuję ci pomóc to masz do mnie pretensje, że z tobą rozmawiam. Próbuję cię rozweselić, zagadać, a ty uważasz, że z tobą flirtuje! Liam to mój przyjaciel i wiem, że ma swoje wady, ale nie mógłbym, nie potrafiłbym odebrać mu dziewczyny, bo mi się podoba! Jestem przynajmniej wierny swoim przekonaniom i nie skaczę w bok jak się coś stanie!
- Czy ty mi sugerujesz, że lecę na dwa fronty?! Czy kiedykolwiek wypłynął ode mnie gest, który mógłby świadczyć o mojej niewierności wobec Liam'a?! Czy kiedykolwiek go zdradziłam? Pocałowałam innego? Wyznałam miłość?! NIE !! Przyjaźnie się z tobą, pomagasz mi, rozumiesz, ale nigdy, NIGDY, nie przekroczyłam granicy! I nie gadaj mi, że twoje słowa są niewinne! Nie uwierzę! Twoje pocałunki, gesty, uśmieszki nic nie znaczą?!
- Po pierwsze wiem, że masz chłopaka i nigdy bym się nie posuną dalej! Doskonale wiesz jaki jestem, zawsze byłem flirciarzem, więc się nie dziw, że tak się zachowuje. Po drugie jakby ci nie odpowiadało moje towarzystwo dawno byś ze mną nie siedziała i nie pozwalała sobie na takie momenty. Co mi po twoim `nie mów tak`, jak i tak się uśmiechniesz i zarumienisz! Ogarnij się sama! Poza tym skoro masz chłopaka to dlaczego śpisz u jego przyjaciela, hmm? - podniósł do góry brwi i skrzyżował ręce na piersiach.
- Sam wiesz, że się nie dogadujemy, a ty jakoś zawsze byłeś skory do pomocy, a ja tego potrzebowałam, więc czemu miałabym nie skorzystać?!
- Bo masz chłopaka!
- I nie mów do mnie tak, bo ja nigdy nie zdradziłam Liam'a z tobą!! Od początku chodzi ci po głowie ta myśl co?
- Tak! - wkurzony wpatrywał się we mnie.
- Wiesz co? Dobra, dziękuję tobie za wczoraj, dzisiaj. Naprawdę. A co do twojej propozycji z ochroniarzem, to się zastanów czy masz jeszcze ochotę mi go załatwić. Może jeszcze zdradzę Liam'a z jakimś policjantem ! W sumie fajnie by było, nowa przygoda.
- Upij się to na pewno ci to wyjdzie!
Teraz to przesadził! Poleciały mi łzy. Mówiłam złamanym głosem.
- Nigdy mi tego nie wybaczysz?! Cały czas masz do mnie żal o tamtą noc! Od tamtej pory zawsze się pilnuję. Więc odpuść sobie w końcu!
- Nie mogę! Dalej nie wiem dlaczego to zrobiłaś!
- Jak to nie wiesz?! Nie pamiętasz już?! Może jesteś durny czy ślepy?!
- Widocznie oba!
- To już twój problem! - mam ochotę go walnąć w tą `słodziutką` twarz.
- Powiesz mi do cholery czemu się pieprzyłaś z Liam'em i Louis'em?! - widziałam jak kipiała z niego złość. Cała twarz była oblana potem i pulsowała szybkim tempem.
- Bo się upiłam!!
- Ale nie upiłaś się bo ci się chciało pić!
- Cholera jasna!! Zrobiłam to, bo ty przylizałeś się do Sandry!! Byłeś tak zalany w trupa i o mało co nie przespałeś się z nią!! To był najgorszy widok jaki mnie spotkał!! Myślałam, że coś między nami zaiskrzyło. Spotykaliśmy się i było naprawdę dobrze. Do momentu tej idiotycznej imprezy, kiedy Liam wyznał mi miłość, a ty całowałeś się z Sandrą! Poczułam się tak zraniona jak nigdy! Wydawało mi się, że coś dla ciebie znaczę, ale jednak się myliłam! Twoje późniejsze randki z nią były wielkim ciosem! Liam był przy mnie i mnie pocieszał! Był przyjacielem, którym byłeś ty, do momentu kiedy się zmieniłeś! Poczułam do niego coś więcej. Był opiekuńczy i zwracał na mnie uwagę. To sprawiło, że zostaliśmy razem. Jednak nigdy nie byłam pewna co do tego związku. Fakt na początku było nam naprawdę dobrze, ale z czasem się zmieniło. Nie wiem co, ale wiele. A ty dalej myślisz, że przespałam się z twoimi przyjaciółmi, bo mi się kurde zachciało!! - wykrzyczałam przez łzy
Harry stał jak osłupiały i wpatrywał się we mnie wielkimi oczami.
- Marta, jaaa..
- Daruj sobie!
- Ty tak samo!!
Wielkie dzięki. Jednak nic się nie zmieniłeś! Dalej zimny jak szczur! Dzięki za wszystko!
Zabrałam swoje rzeczy i zostawiłam Harry'ego zdezorientowanego w pokoju. A ja jak ta kretynka wybiegłam z domu! Nie mam już siły. Nie wiem co mam robić. Podoba mi się Harry i powinnam cieszyć się, że jestem w jego centrum uwagi, ale ta niemoc mi uniemożliwia wszystko. Nie mogę ciągle wpatrywać się w Harry'ego jak w obrazek. Mam chłopaka – Liam'a którego kocham. Przynajmniej tak mi się wydaje. Chciałabym w końcu poczuć tę miłość od niego. Wiedzieć, że zależy mu na mnie. Mam nadzieję, że dzisiaj na kolacji porozmawiamy ze sobą i wyjaśnimy parę spraw. Ostatnio prawie w ogóle nie spędzamy ze sobą czasu. Może rozmowa z Liam'em mi pomoże.
Potrzebuję z kimś o tym wszystkim porozmawiać. Może spotkam się z Tyną. Wiem, że jest 12, ale może wyrwie się wcześniej z lekcji. Napisałam do niej sms: Do Tynka ;** : `Hej, masz chwilę, chcę z tobą porozmawiać :(`.
Usiadłam na ławce w parku. Z dala od ludzi, zgiełku, aut. Wpatrywałam się w pustą przestrzeń. Poczułam wibracje, wiadomość od Martyny : `Jasne! Ale co się stało?! Gdzie jesteś?!`. Odpisałam: `Przyjdź to pogadamy, jestem w parku na ławce niedaleko fontanny`.
Po jakiś 15 minutach przybiegła do mnie Tyna.
- Heej Mała!! Co jest?
`Mała`?! Choleraa..!
- Ej Kochanie nie płacz, co jest, co się dzieje? - usiadła obok mnie i objęła ramieniem.
- Pokłóciłam się z Harry'm, chyba tak na dobre!
- Co? Nie, na pewno nie! Opowiedz.

***

- Naprawdę powiedział, że zdradziłaś Liam'a z nim?! Jaki palant! Dupek! Jak mógł?!
- W sumie nie wprost. Wkurzyłam się i sama do niego wywaliłam z tekstem, że pewnie myśli, że zdradziłam Payne'a z nim, a on, że TAK. Nie mogę uwierzyć, że tak twierdzi!
- A może nie? Był zdenerwowany jak i ty. Poniosły was emocje. Musicie ochłonąć i porozmawiać jeszcze raz. Wyjaśnicie sobie wszystko.
- Nie wiem. Znowu mi wypomniał to, że się przespałam z Lou i Liam'em na imprezie.
- A ty co?
- Powiedziałam prawdę.
- Co? ;O
Tyna zaniemówiła i była w szoku.
- Powiedziałaś, że byłaś zazdrosna?
- Tak.
- Wow.
- Nie wiem co robić.
Martyna westchnęła, chwile pomyślała i się odezwała. Bałam się usłyszeć tego ci mi powie, domyślałam się co.
- Musisz porozmawiać z Liam'em dzisiaj i to koniecznie. Sprawdź czy dalej jest między wami coś co może jeszcze uratować wasz związek. Jak nie, to nie ma sensu go dalej ciągnąć. Męczysz się nie tylko ty, ale i on, a to nie fair. Może i nie będziesz ani z nim ani ze Styles'em, ale nikt nie będzie cierpiał jeszcze bardziej.
- Tak, masz rację. Zrobię to.
- No i głowa do góry. Będzie dobrze. - uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę. Opowiedziała mi co się działo w szkole. Mówiła, że tak naprawdę nikt nie zdziwił się mojej, tzn. naszej nieobecności w szkole. Nawet Liam był nieźle wkurzony, że spałam u Harry'ego. Kuźwa nie ogarniam tego faceta! Najpierw ma mnie gdzieś, a nagle jest zazdrosny!! 
Po 30 minutach poszłam do domu. Tato wyczekiwał na mnie w domu. Nie tylko, że mam problemy z jakimś gwałcicielem, który nie wiadomo gdzie jest, co robi. Może czyha na mnie pod łóżkiem, kto wie? To jeszcze doszła ostra kłótnia z jedynym przyjacielem, który mnie rozumie. A przed tatą muszę udawać, że wszystko jest w porządku..
- Hej Marta. I jak tam było u Harry'ego? Dopiero wracasz?
Jest ok, jest ok, jest ok ! Powtarzaj sobie: jest ok, jest ok, jest ok. Przyklej uśmiech i jest ok.
- Tak dopiero wracam. W porządku. - wysiliłam się na `szczery uśmiech`.
- Harry jest tutaj.
CO?! Tato kontynuował.
- Powiedział, że poszłaś jeszcze na chwilę do szkoły.
- Emm tak. Spotkałam się z Tyną. - Harry też skłamał, by mnie chronić? 
Weszłam do dużego pokoju gdzie siedział Harry. Gdy tylko mnie usłyszał, podniósł głowę i spojrzał delikatnie. Widziałam w jego oczach strach, współczucie, smutek? Ale nie będę przy tacie robić scen. Muszę udawać, że wszystko jest w porządku, i tak już ma ze mną wiele problemów.
- Heeeej Harry! Pamiętaj, że jutro sprawdzian z biologii, na który uczyliśmy się pilnie.
- Jasne, pamiętam. Z twoim tatą ustaliliśmy, że załatwimy tobie ochroniarza. Jednak wiemy, że nie chcesz, aby zrobiło się wiele szumu wokół twojej osoby, także wpadliśmy na pomysł. Ze względu na nadchodzącą premierę naszej płyty będziemy robić coraz więcej event'ów. Wokół nas będą kręcić się teraz fotoreporterzy, paparazzi, fani. W związku z tym będziemy potrzebowali ochrony. Możemy zrobić tak, że będziesz chodziła czasami z nami na takie spotkania. Jesteś popularna wśród Directioners'ów, więc i ty możesz czuć się zagrożona ze strony innych ludzi. Poza tym jesteś dziewczyną jednego z członków One Direction, więc jest to jak najbardziej uzasadnione. Co o tym myślisz? - jego głos jest stanowczy i wrogi. Patrzy się na mnie jakbym zniszczyła jego ulubioną maskotkę. Nie chcę kłótni, muszę się z nim zgodzić.
- Tak, ok, emm..w porządku. To chyba rozsądna decyzja.
- Łatwo poszło. Myślałem, że będzie mieć jakieś `ale`. Coś ty z nią zrobił? - tato się zaśmiał. Harry popatrzył na mnie i szybko odwrócił wzrok.
- No nie ważne. Jednak teraz nie możesz wychodzić nigdzie z domu dopóki nie będziesz miała ochroniarza.
- Co?! Nie mogę tak tato! Dzisiaj idę na kolację do Liam'a, pamiętasz?
- Trudno, będziesz musiała odwołać.
- Oj nie nie nie. Nie będę niczego przekładała. Idę i nie interesuje mnie nic.
- Marta nie możesz tak! Liam zrozumie. Przecież zna sytuacje. Prawda?
- Tato..mogę i zrobię to co będę chciała.
- Zna? - tato nie dawał za wygraną.
- Nie zna. Znam tylko ja. Ciekawe czemu? - Harry powiedział z przekąsem.
- Nie twoja sprawa! I tak pójdę do niego!
Wyszłam wkurzona z pokoju. Nie będą mną rządzić! Co oni sobie myślą? Nie mam pięciu lat. Do tej pory dawałam sobie radę to i teraz dam.
Nagle ktoś mocno szarpnął mną za nadgarstek i odwrócił.
- Co ty do jasnej cholery wyprawiasz? - wkurzony Harry szeptał, co dodawało jeszcze większego napięcia sytuacji.
- Zostaw mnie! - próbowałam się wyrwać. Nadaremnie.
- Czy ty tego nie widzisz jak bardzo twój tato się boi o ciebie? Nie zdajesz sobie sprawy jak takie bezsensowne kłótnie ranią go jeszcze bardziej? Mając możliwość chronienia ciebie, twój tato jest o wiele spokojniejszy. Prawie płakał, kiedy przyszedłem do domu, gdzie ciebie nie było! Kurde czy ty serio nie zdajesz sobie sprawy co się dzieje wokół ciebie?! Twoje durne spotkania z ludźmi, z Martyną w parku! Sama cholera poszłaś do parku! Wiesz ile tam osób mogło się czaić? Myślałem, że jesteś bardziej rozsądna. No cóż, myliłem się. Więc się lepiej zastanów co ty robisz! 
- Nie wtrącaj się! Jeżeli sprawia ci to wielki problem załatwienie mi tego ochroniarza, którego nie potrzebuję, to nie rób tego! Odpieprz się ode mnie. Wychodzę.
- Pff.! Od kiedy ty przeklinasz? Wiesz co idź sobie, ale potem nie przyłaź do mnie z płaczem, bo ktoś cię zgwałcił.
Nie do wiary! Nie wierzę, że to powiedział.
- I tak byś nie uwierzył, że mnie zgwałcił. Pewnie sama bym weszła do jego łóżka!
Wyszłam trzaskając drzwi! Co za dupek! Nigdy bym nie pomyślała, że Harry jest do tego zdolny. Ha! Co ja mówię. Pewnie, że jest zdolny. Nie jeden raz dał popis swojego charakteru. Jeżeli ma taki problem niech mnie zostawi w spokoju i zajmie się swoimi sprawami.
Poczułam wibracje telefonu. Połączenie przychodzące: Skarbek ;**.
Halo?
- Marta! Gdzie ty się podziewasz? Nie ma ciebie w szkole, śpisz u Harry'ego, nie odbierasz moich telefonów, esemesów. Co się z tobą dzieje?! - nie mogłam opanować już szlochu, za dużo się dzieje. - Czemu ty płaczesz? Co ten pierdolony koleś ci zrobił? - Liam zazdrosny i wściekły? Serio?
- Mogę do ciebie przyjść?
- Jasne, chodź!

******

- Hej, wchodź! Co się stało, co ten Styles ci zrobił?
Liam mnie przytulił, po prostu przytulił. Jak dawniej. Otarł mi policzki z lecących kropli łez. Popatrzył się z troską. Tak jak za czasów bycia tylko przyjaciółmi. Tęsknię za tym. Wtuliłam się w niego i zatopiłam głowę w jego torsie.
- Już ciiichutko maleńka. Jest w porządku.
Pocałował mnie w czubek głowy. Poszliśmy do jego pokoju i usiedliśmy. Byliśmy sami w tym wielkim domu. Jego rodzice wyszli do sklepu po zakupy na kolację.
Powoli i dokładnie opowiedziałam mu całą kłótnię z Harry'm.
- Serio jest zazdrosny o to, że na początku naszej znajomości się kochaliśmy ze sobą? Rany, byliśmy pijani, nie kontrolowaliśmy naszych zachowań. Poza tym to on później zachowywał się jak skończony dupek.
- Wiem. Wiele razy mi to wypominał, ale dzisiaj to przesadził.
- Tak dzisiaj, z rana, tak? Ale później też płakałaś. Co się stało?
- Bo jaa, emm..długa historia. - zawahałam się, ale nie potrafię po raz drugi opowiedzieć tej strasznej historii.
Nagle zadzwonił telefon Liam'a.
- Kurde! To Styles! Czekaj odbiorę............….Czego chcesz? Odwal się od niej! (..) Tak jest u mnie. (..) Co ma mi powiedzieć?
Liam popatrzył się na mnie.
- Jaką historię? (..) Nie, nic mi nie mówiła. (..) Jaka ochrona? (..) CO?! Gwałciciel?!
No.to.mam.przechlapane. Po co mi ten głupi Styles to zrobił? Po co? Nie potrafię. Cham !!
Liam odłożył słuchawkę i spojrzał na mnie przerażony i wściekły.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś o jakimś facecie? - patrzył się na mnie nie wyrażającym żadnych emocji wzrokiem. Nie odzywałam się, znowu zaczęłam płakać. - Nie ufasz mi?
- Liam..ufam, ale... Nie potrafiłam. To zbyt boli.
Podszedł do mnie i przytulił mocno. Mówił, że jestem bezpieczna, że nic mi się nie stanie. Prosił bym mu opowiedziała. Zrobiłam to. Trwało to pewien czas, ale w końcu się przemogłam i dałam radę. Cieszę się, że mi się udało. Od dawna chciałam to zrobić, nawet zanim powiedziałam to Harry'emu. Potwierdził również (niestety) słowa Styles'a, że niemądrze postąpiłam chodząc sama po okolicy bez żadnej ochrony. I nie dziwi się czemu się wkurzył na mnie, miał pełne prawo. Chce mnie chronić, nic więcej.
- Jest mi naprawdę bardzo przykro, że dopiero teraz się o tym dowiaduję.
- Chciałam was chronić. Nikt nie wiedział.
- Trzeba było powiedzieć. Szybciej to by się skończyło i miałabyś to z głowy. Tak teraz nie masz innego wyjścia i musisz się poddać woli ochroniarza. - puścił mi oczko.
- Tak, niestety.
- Ej rozchmurz się maleńka.
Przysunął mnie bliżej siebie i popatrzył prosto w oczy. Zaraz ujął moją twarz i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Jejuuu! Chyba motylki w brzuchu się obudziły. Odsunęliśmy się od siebie. Zarumieniona i zawstydzona spuściłam wzrok z jego zadowolonej i równie czerwonej twarzy. Szczerze to tęskniłam za jego dobrym humorem. Pomimo że nam nie wychodzi, uwielbiam tą jego niewinność chłopca, przyjaciela.
- Chyba musimy zrobić w końcu coś o co Harry naprawdę mógłby być zazdrosny.
Poruszył znacząco brwiami i spojrzał na mnie lekko się wahając. Po kilku sekundach dopiero dotarło do mnie co Payne miał na myśli.
Znowu podniósł mi podbródek i złożył kolejny delikatny pocałunek. Kolejny i kolejny. Założyłam ręce na jego szyję i oddawałam się tym chwilom. Z czasem nasze pocałunki stały się bardziej namiętne i łapczywe. Słyszałam nasze oddechy, płytkie i krótkie. Języki tańczyły w swoich rytmach. Liam włożył swoje ręce pod moją bluzę. Poczułam się dziwnie, jednak za żadne skarby nie chciałam tego przerywać. Z odwagą spróbowałam ściągnąć jego T-shirt. Zrobiłam to. Dotykałam jego klatki piersiowej jednocześnie szukając jego ust. Czułam jak się uśmiecha. Zaraz i mojej bluzy nie było już na ciele. Czułam się spragniona. Liam położył się na mnie kontynuując pieszczoty. Skryliśmy się pod kołdrą. Nasze ciała stykały się i pragnęły tego samego. Krzyczały i błagały o ukojenie.

***

- Kocham Cię.
- Ja ciebie też skarbie. - odpowiedziałam mojemu chłopakowi i pocałowałam go w usta.
Leżeliśmy zmęczeni na łóżku. Liam bawił się moimi kosmykami włosów i co chwila całował mnie w szyję. Mogłabym tak zasypiać i budzić się przy nim do końca swoich dni! Haha czysta poezja..niee, to tylko słowa piosenki. Ale jakże odzwierciedlające moje uczucia.
- Tęskniłem za tobą. Chociaż nie zerwaliśmy ze sobą cały czas czułem, że nie jesteśmy już tak blisko siebie jak przedtem. Teraz jest dobrze.
- Tak, masz rację. Jest wspaniale. - zagryzłam wargę i wtuliłam się w jego nagi tors. Napawałam się zmieszanym zapachem potu, perfum i pożądania.
- Jesteśmy!!
Jakby wyrwani z transu automatycznie usiedliśmy na łóżku łapiąc się końcówek pościeli.
- Cholera to moi rodzice! - Liam krzyknął szeptem i natychmiast, jakby porażeni prądem wstaliśmy i zaczęliśmy szukać naszej bielizny i ubrań.
- Jesteś kochanie? - z oddali słychać było głos jego mamy
- Cholera! - przeklną po cichu. - Tak, mamo jestem! Emm..Z Martą. - krzyknął
Biegaliśmy po całym pokoju co chwila rzucając w siebie częściami garderoby.
- To chyba twoje!
Rzucił we mnie jeansami. Z podłogi zgarnęłam moją bluzę. Liam był już prawie ubrany, a drzwi zaczęły się otwierać. Zauważyłam leżące majtki i stanik, których nie zdążyłam ubrać i natychmiast kopnęłam je pod łóżko. W tym samym momencie otworzyły się drzwi, a ja szybko usiadłam na krańcu łóżka.
- Tutaj jesteście. Dzień dobry Marta. Jak dawno ciebie nie było u nas. - uśmiechnęła się szeroko.
- Dzień dobry. Miło panią widzieć. - odwzajemniłam uśmiech. Byłam cała czerwona. Czułam się tak niekomfortowo bez bielizny.
- Widzę Liam, że dałeś Marcie swoja bluzę, ale jakoś sobie jej nie przypominam. - popatrzyła się na mnie. Kurde! Mam na sobie cały czas niebieską bluzę Harry'ego, w której spałam! No geniusz ze mnie! Liam zdekoncentrowany spojrzał w moim kierunku i odpowiedział.
- Emm no bo to moja stara bluza. Zimno było Marcie, więc jej dałem.
- Ok. Za jakieś 2 godziny będzie kolacja.
Mama Liam'a wyszła, a ja odetchnęłam z ulgą. Blondyn podszedł do mnie i ucałował w usta.
- O mało co się nie wydało. Udało się nam! Hahaha. Ale ja też jakoś tej bluzy nie pamiętam. - powiedział niby zastanawiając się. Doskonale wiedział czyja jest.
- Taa trudno, że miałbyś ją pamiętać skoro to nie twoja bystrzaku. - wystawiłam mu język. Nagle uświadomiłam sobie, że nie mam odpowiedniego stroju na kolację.
- Liam!! - krzyknęłam
- Co się stało?!
- Ja nie mam w co się ubrać! - krzyknęłam akcentując każdy wyraz osobno
- Jejuuu hahaha..och mała, mała..
Nie ma innego zdrobnienia na tym świecie, prawda? Nie mógł powiedzieć kochanie, misiu, skarbie. Tylko akurat mała. Ehh..
- Nie śmiej się, nie mogę pójść w jeansach...- kiedy ja wgl zdążyłam założyć swoje spodnie jak od Harry'ego wybiegłam jak głupia? Muszę udać się do jakiegoś specjalisty, zapominam takich rzeczy. - i w bluzie.
- Pamiętasz tą imprezę, kiedy byłaś tak bardzo zmęczona i zostałaś u mnie na noc? Pożyczyłem tobie moje ciuchy, a sukienkę zostawiłaś. Mała czarna może być?
Wyciągnął z szafy moją sukienkę. O i nawet buty się znalazły! Haha! Gdzie ja mam głowę? Ucałowałam mocno Blondynka, a on zaśmiał się melodyjnie. Złapałam ubrania i udałam się do łazienki. Musiałam się trochę ogarnąć po dniu pełnym wrażeń. Rozebrałam się i odkręciłam kurki. Czułam jak woda z prysznica delikatnie muska moją zbolałą skórę. Dopiero uświadomiłam sobie co wydarzyło się przed paroma chwilami. Z jednej strony czuję się naprawdę wspaniale. Miło wiedzieć, że wszystko układa się w naszym związku. Jednak zawsze obiecałam sobie, że mój pierwszy raz będzie z osobą , którą naprawdę kocham. Dalej nie jestem pewna czy nią jest Liam. No dobra pierwszy raz był już wcześniej, jednak ten jest całkowicie świadomy. Nie ma to jak rozmyślania pod prysznicem. Jest chyba to jedyne miejsce, gdzie człowiek może zatopić się w myślach.
Wykąpana, świeża, umalowana, ubrana wyszłam z łazienki. Liam stał przed lustrem i próbował zawiązać krawat. Wyglądał tak seksownie w czarnym garniturze i białej koszuli. Podeszłam po cichu i objęłam go w talii. Liam uśmiechnął i odwrócił się w moją stronę.
- Wyglądasz bardzo przystojnie Liam'ie. - zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, a on objął mnie w pasie.
- Marto, ty również jesteś czarująca. - pocałował mnie w usta. Zachichotałam.
- Daj ci pomogę.
Zawiązałam krawat chłopakowi i po paru poprawkach udaliśmy się na dół do kuchni. Pomogliśmy trochę w kolacji i po 30 minutach mogliśmy zasiąść do stołu. Zanim jednak zajęłam swoje miejsce dostałam sms'a od Martyny: `Nie uwierzysz! Właśnie przed chwilą spotkałam Anitę, przyjaciółkę Aśki. Wiesz co? Od tygodnia jej nie ma! Wyjechała! Znowu jej mama dostała pracę w innym mieście. Nawet się nie pożegnała ;/` . Aha. No fajnie wiedzieć. Rany, wszyscy myślą, że powinna mnie ona obchodzić! W duszy ją.
Usiadłam obok Liam'a, a naprzeciwko nas usiedli państwo Payne. Stół był bardzo pięknie przystrojony. Obok każdego talerza była mała różyczka oraz świeczka pachnąca maliną. Panował cudownie romantyczny nastrój.
- Smacznego.
Rozpoczęliśmy konsumpcję. Jedzenie było przepyszne. Mama Liam'a jest bardzo dobrą kucharką, jestem pod wrażeniem.
Po skończonej kolacji siedzieliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Pan Tato teraz opowiadał historię jakiegoś znanego aktora, którego ja nie znałam. No ale jakoś nigdy nie byłam koneserką filmów.
Cały czas zastanawiał mnie sms od Martyny i słowa Harry'ego odnośnie Aśki. Nie wiem czemu, ale zaczynam mieć jakieś złe przeczucia. Odwróciłam wzrok w stronę siedzącego obok mnie Liam'a. Wyglądał na takiego zrelaksowanego i dziwnie spokojnego. Od dawna nie widziałam go takiego miłego. Od pewnego czasu, kiedy się z nim widywałam, a było to rzadko, był zestresowany, trochę nie miły i z pewnością nie taki uśmiechnięty jak dziś. Powiedział, że mnie kocha. Samo w sobie to już jest dziwne. Od kilku miesięcy nie powiedział mi tego. Nawet jak wróciłam od rodziny, gdy się ukrywałam, nie wspomniał nic o tym. Ucieszył się, ale zaraz zniknął. Nie pasuje mi to. Aśki nie ma od tygodnia. Liam przez ten czas się nie odzywał do mnie jakoś szczególnie. Za to wczoraj był milszy i nawet się uśmiechał. Dzisiaj się o mnie martwił i był zazdrosny. Chciał mojej bliskości. Dzisiaj. Wcześniej się kłóciliśmy. Znikał. Nie miał czasu.

` - Patrz. - wskazałam mu ręką na parę przed nami. Loczek się lekko uśmiechnął, ale gdy zobaczył, że spoglądam na niego dziwnym wzrokiem, zmienił wyraz twarzy na obojętny. Podeszłam szybkim krokiem do Liam'a.
- Co tu jest grane?
- Ojej..Marta. Co ty tu robisz? - ostatnie słowa dziwnie przedłużał patrząc to na mnie to na blondynkę.
- Jestem na spacerze z Harry'm, bo ty rzekomo miałeś dużo do roboty. A widzę, że dla Asi to masz czas. - syknęłam przez zęby
- To nie tak. Po prostu miałem chwilę przerwy i wyszedłem z psem, a ją to spotkałem w parku. - popatrzył na nią trochę takim jakby błagalnym wzrokiem.
- Tak, ja byłam yy.....no....ten....biegać. I spotkałam go wpadając na niego. Pomógł mi i tak poszliśmy kawałek się przejść. Nic poza tym – uśmiechnęła się delikatnie. Coś mi tu śmierdzi.
- Taa...w sukience i w butach na obcasie?
- Oj Martuś, słońce daj spokój. Naprawdę to było przypadkowe spotkanie.
Liam podszedł do mnie i pocałował w usta. Harry jak i Asia patrzyli na nas z lekkim niesmakiem. O co im wszystkim chodzi?
- Taa jasne..
- Oj no weź! Poza tym ty też byłaś z nim – wskazał na Kędzierzawego.
- Bo nie miałam nic innego do roboty. A on musi rehabilitować nogę. Pomagam mu..'


'  - Słyszałem, że ludzie ci pomogli dzisiaj rano. - Liam stwierdził
- Tak, Asia się za mną wstawiła.
- Asia?! - chłopak zrobił wielkie oczy
- Tak. Też się trochę zdziwiłam, ale to było miłe z jej strony. - uśmiechnęłam się
- A mówiła ci coś? - dociekał
- Tak ogólnie mnie pocieszała i najeżdżała na Sandrę. Nic poza tym, a co? Coś z nią nie tak?
- Nie nie skarbie, wszystko jest OK. - wysilił się na uśmiech. To było dziwne.
- Dobra chodź idziemy na lekcje. '


'  - Dobra, nie ważne. A zmieniając temat, widziałaś się ostatnio z Asią?
- Z Asią? Nie, a niby po co? - zdziwiłam się. Harry mi to już któryś raz z kolei mówi.
- No bo, ten...no...ona jest dziwna, uważaj na nią. '


' -   À propos jeszcze Liam'a to ja na twoim miejscu przyjrzałbym się Asi.
 - Co? - spytałam zdezorientowana
 - Posłuchaj mnie tylko. Dobranoc i kolorowych ;)'

Albo jak na jednej z prób Aśce rzekomo zrobiło się słabo po usłyszeniu ich piosenki? Liam od razu z nią wyszedł na dwór. Zostawił mnie samą.
Nagle mnie olśniło. Znowu spojrzałam na Liam'a, on uśmiechnął się i ujął moją rękę kładąc ją na swoim kolanie. Aż mnie się zrobiło słabo. Szybko zabrałam dłoń i wstałam.\
- Przepraszam, ale ja muszę już iść.
- Tak nagle, co się stało? - spytała mama chłopaka
- Tak, emm zapomniałam o takiej jednej sprawie. Dziękuję za kolację była pyszna, wzięłabym przepis na pani kotleciki, ale teraz się spieszę. Dziękuję także za towarzystwo. Dowidzenia.
Szybkim krokiem wyszłam z pokoju i udałam się w stronę drzwi wyjściowych.
- Martaa! Stój!
Gwałtownym ruchem otworzyłam drzwi i wyszłam.
- Martaa!
Biegłam. Byłam już za ogrodzeniem. Płakałam. Nagle Liam złapał mnie za rękę i zmusił mnie do popatrzenia w jego oczy. Spojrzałam i ujrzałam pustkę, nicość. Patrząc na jego twarz zrobiło mi się niedobrze.
- O co ci chodzi?!
- O co? Kurde pieprzony kłamco! Ufałam ci, łudziłam się tyle czasu, że między nami będzie wszystko w porządku! Wierzyłam, że masz wiele do zrobienia z muzyką, z zespołem, rodziną. Dałam sobie mydlić oczy tymi słodkimi kłamstewkami. Myślałam, że naprawdę bałeś się o mnie, martwiłeś, kiedy mnie nie było. A ty udawałeś! Cały czas udawałeś, że zależy ci na mnie! Nie przeszło ci przez myśl, że może mi się coś stać. Nie powiedziałam ci o gwałcicielu, ale ty nigdy nie nalegałeś bym ci wyjaśniła całą sprawę. Nie zauważyłeś, że jestem inna! Harry przynajmniej nie chciał dać za wygraną i ciągle namawiał mnie, kłócił się, abym wyjawiła mu prawdę. Oskarżył mnie o brak zaufania do ciebie, że to jemu pierwszemu o tym opowiedziałam. Sprzeciwiłam się mu, ale miał rację. Nie ufałam tobie, nie widziałam sensu w zwierzaniu się tobie skoro miałeś mnie gdzieś! Kiedy mnie groziło niebezpieczeństwo, ty zdradzałeś mnie z Aśką! Co? Łyso ci teraz? Wiem o tobie i o niej! Cholera! Jaka ja byłam głupia. Tyle razy Harry mówił mi abym uważała na Aśkę, a ja jak ta kretynka nie wiedziałam o co mu chodzi! A teraz co? Twoja kochanka wyjechała,. Tydzień w poduszkę płakałeś i przypomniałeś sobie o swojej dziewczynie Marcie. Ha no popatrz, fani już od jakiś dwóch miesięcy myślą, że nie jesteśmy razem! Hmm..jakby się zastanowić już długo dłużej. A ty cholera wykorzystałeś mój dzisiejszy słaby stan i wykorzystałeś mnie. Jeszcze po wszystkim mówiąc mi, że mnie kochasz. Wiesz co? Mogłeś wyjść z tego z twarzą. Powiedzieć, że mnie nie kochasz, masz inną. Wkurzyłabym się, ale nie zerwałabym kontaktów. Jesteś zbyt wspaniałym przyjacielem. Tak długo nam nie wychodziło i nawet moja mama, która ciebie nie zna, mówiła abym z tobą zerwała. Nie męczyłabym się ja i ty. Nienawidzę cię! Nie mogłeś ze mną po prostu zerwać? Po prostu? Musiałeś najpierw mnie zaliczyć i udawać, że jest ok? Wiesz co mnie najbardziej boli? Nie to, że od kilku miesięcy spotykałeś się potajemnie z Aśką, tylko to, że po jej wyjechaniu miałeś czelność wrócić do mnie jakby nigdy nic i uprawiać ze mną seks. Wiedziałeś, że dla mnie to bardzo ważna sprawa. Myślałam, że naprawdę mnie kochasz, kłamałeś.
- Marta, ale ja naprawdę cię kocham! Fakt, może i jak przyjaciółkę, ale kocham!
- Ha to faktycznie zmienia postać rzeczy kochaniutki! - prychnęłam
- Daj mi wyjaśnić, nie idź nigdzie, nie płacz.
- Wiesz co? Daruj sobie te rady!
- Zostań, zachowajmy się jak dorośli i wyjaśnijmy sobie parę spraw.
- Słucham. - wkurzona stałam i patrzyłam się na przerażonego Liam'a. Jestem ciekawa co ma mi do powiedzenia.
- Nie będę cię już okłamywać. Tak, miałem romans z Aśką. Ty miałaś tyle problemów, a ja miałem już dosyć ciągłego smutku. Każdy miał jakiś problem wokół mnie, a ja chciałem odreagować. Początkowo z Asią spotykałem się jak z przyjaciółką. Z czasem jednak zmieniły się nasze relacje. Jak zniknęłaś naprawdę się bałem o ciebie. Poszedłem do niej, bo mogłem z nią porozmawiać. Pomagała mi się trochę rozluźnić, ale nie przestałem o tobie myśleć. Nigdy. Wiedziałem, że się coś dzieje. Pytałem się ciebie, ale nie chciałaś mówić, a ja szanuję twoją prywatność. Pomyślałem, gdybyś chciała mi coś opowiedzieć, zrobiłabyś to. Zawsze traktowałem ciebie jak przyjaciółkę, jednak po pewnym czasie stwierdziłem, że chciałbym spróbować czegoś więcej. Nie byłem pewny czy to wyjdzie. Jednak próbowałem, ale nie dałem rady. Wszyscy naciskali na mnie, abym spróbował, poddałem się im namowom.
- Słucham? To ja jestem jakąś zdobyczą twojego durnego zakładu? No bo jak mam inaczej to interpretować? Też nie byłam pewna, ale z czasem naprawdę się w tobie zakochałam, nic nie udawałam. Nawet mówiąc, że ciebie kocham, mówiłam to z głębi duszy. Ty jednak nigdy nie byłeś ze mną szczery! Wielkie dzięki!
- Próbowałem! Dzisiaj także.
- Jesteś chory!! Chciałeś przez sex sprawdzić swoje uczucia do mnie?! Żałosny jesteś!! Spierdalaj z mojego życia!
Biegłam jak najszybciej dało się w szpilkach. Po kilku minutach zrezygnowana ściągnęłam je i na boso udałam się w podróż daleko od tego miejsca. Szłam sama bocznymi dróżkami. Po pewnym czasie poczułam jakby ktoś mnie śledził. Przypomniał mi się zakaz wychodzenia z domu samej. Przeraziłam się, kiedy odwracając głowę zauważyłam jakiś cień. Jednak nikogo nie było. Może to moje urojenia. Bałam się. Mechanicznie złapałam za telefon i wykręciłam numer. Raz, drugi, nikt nie odbierał. Cholera odbierz! Piąty, szósty. Przerażona szłam coraz szybciej co chwila się odwracając. Z płaczem wykręciłam numer po raz dziesiąty.
- Halo! Po co dzwonisz?! 
- Har-ryyyy?
- Marta! Ty płaczesz! Gdzie jesteś?
- Nie wiem. Boję się, że ktoś mnie śledzi. - odruchowo odwróciłam się za siebie.
- Co?! Cholera! Mówiłem byś nie wychodziła sama! Gdzie jesteś?
Rozglądnęłam się po okolicy i zauważyłam, że nie pobiegłam wcale tak daleko. Byłam blisko parku.
- Jestem niedaleko wejścia tylnego do parku. Pójdę w stronę twojego domu.
- Ale idź główną drogą. Pilnuj się.
- Rozłączyłam się. Szłam, prawie biegłam w stronę domu Styles'ów.
Po 10 minutach z naprzeciwka szedł Loczek. Gdy tylko mnie zobaczył, przyspieszył kroku. Szybko wziął mnie w swoje ramiona, a ja rozryczałam się jak dziecko.
 - Przepraszam! Naprawdę przepraszam!
 - Odbiło ci?! Mówiłem, że masz nigdzie nie chodzić sama !! 
 - Przepraszaaam!! Proszę, wybacz mi! Nie chciałam..- jaka siara..
 - No już cicho, spokojnie. Wybaczam ci. Nie płacz. Nie myśl o tym. Ale czemu już wracasz? Nie wyszła kolacja?
Mam dosyć kłamstwa i jakiegokolwiek ukrywania.
 - Miałeś rację co do Liam'a i Aśki. Pamiętasz jak mówiłeś mi abym się jej przyjrzała? Olśniło mnie dzisiaj. Aśka wyjechała tydzień temu, a ten od wczoraj nagle się mną zaczął interesować. Tulił, całował, uśmiechał się do mnie jak nigdy. Od kilku miesięcy nie był taki w moim kierunku. Uwierzyłam mu, że się zmienił i chce ze mną być! Cholera, ja nawet się z nim przespałam dzisiaj! Jak mnie olśniło to mu wykrzyczałam, że mnie zdradził. Wiesz co? On nie zaprzeczył! Nawet się przyznał! I powiedział, że przespał się ze mną, bo myślał, że znajdzie w tym jeszcze jakieś uczucie do mnie! Wykorzystał mnie! A ja mu uwierzyłam!! - gadałam trzy po trzy. Nie mogłam zebrać myśli w jedną całość.
Harry stał jak osłupiały. Widać, że także nie wierzył w to co mówił do mnie o Aśce. Ciężko oddychał i zrobił się czerwony.
 - Zabiję frajera! Zabiję! - syknął i zaczął biec w stronę przeciwną swojego domu.
 - Harry stój!! Co ty robisz?
Nie odpowiedział, a ja ruszyłam w te pędy za nim. Domyśliłam się, że chce udać się do domu Payne'a. Po 5 minutach szybkiego biegu i błagania, aby się zatrzymał, dotarliśmy do celu. Jak na złość Liam siedział w tym samym miejscu, gdzie się rozstaliśmy.
 - Dupku! Jak mogłeś to zrobić?! Dobić i tak już leżącego człowieka?! Po co się z nią kochałeś wiedząc o braku uczucia do niej? Wiesz jak to może boleć? Czy ty kiedykolwiek myślałeś o niej?
 - Harr..
 - Zamknij się Liam! Jestem wściekły na ciebie, ale na siebie także! Mogłem to już dawno przerwać! Mogłem jej powiedzieć, ale wierzyłem, ze wreszcie się opamiętasz. Ufałem tobie, że zerwiesz z Aśką i znowu będziesz z Martą. Ona ciągle przychodziła do mnie i płakała w rękaw, że ją ignorujesz. A ja musiałem tego słuchać wiedząc co jest tego powodem!
Harry wiedział?! :O 
 - Wierzyłem, że w końcu zaczniesz traktować Martę jak księżniczkę. Ona myślała, że ją kochasz, że to minie! Wykorzystałeś ją psychicznie i fizycznie! I ty śmiesz się nazywać przyjacielem?!
Harry syczał, Liam płakał, ja płakałam. Nie mogłam uwierzyć w jego słowa. Przerwałam jego monolog.
 - Wiedziałeś?! O wszystkim wiedziałeś i mi nie powiedziałeś? Nic nie zrobiłeś? I to TY śmiesz się nazywać przyjacielem?! Ufałam tobie, a ty nie zaprzestałeś tej chorej sytuacji! Myślałam, że chociaż ty jesteś po mojej stronie!
Kto nie ma w głowie ten ma w nogach. Cudowne przysłowie, które sprawdza się u mnie w 100%. Znów pobiegłam nie zważając na wołania Liam'a i Harry'ego.
Teraz już wiem, gdzie się udam. Nie popełnię błędu. Lekko ogarnięta otworzyłam furtkę i weszłam na ogród. Powolnym krokiem weszłam na ganek i zadzwoniłam w dzwonek. Po chwili drzwi otworzył mi zmęczony życiem mężczyzna w średnim wieku. Widać, że wiele przeżył i dalej martwi się przyszłością. Przekroczyłam próg z bladym uśmiechem.
 - Tato, ja idę zadzwonić do mamy.
Oznajmiłam i udałam się do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wykręciłam numer do jedynej osoby, którą w tej chwili chcę usłyszeć.

**********************

No to dodałam!!
Mam nadzieję, że sie podoba!!
Wiem, że trochę zagmatwany i pisany skrótowo, dlatego jakby ktoś czegoś nie rozumiał - piszcie w komentarzach pytania do mnie czy do postaci, a odpowiem !! :)

PYTANIE DNIA!!
1. Co zrobi Marta?
2. Czy pogodzą się wszyscy razem, Marta, Liam, Harry?

ODPOWIADAJCIE I KOMENTUJCIE !!

Marta xx

6 komentarzy:

  1. A więc:
    1. Strasznie się cieszę,ze dodałaś kolejny rozdział,wreszcie.
    2.Że był super to już pisać nie będę bo to oczywiste.
    3.Rozkręcasz się, dziewczyno. Bohaterka, której tak pięknie na imię :D nie powinna się tak nieracjonalnie zachowywać :D
    4. Pytania:
    Marta porozmawia z mamą i zrozumie czego tak naprawdę chce. Wszyscy się jakoś dogadają, Marta będzie z Harrym i wszystko skończy się HAPPY END'EM.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie sie cieszę że wreszcie dodałaś rowy rozdzał bo długo kazałaś nam czekać. Strasznie długi jest! 20 min go czytałam! Dawaj szybko nexta! Proszę!!! A i zapraszam do mnie ;)
    Pytania:
    Wg mnie Marta wyjedzie na trochę żeby przemyśleć sobie całą sytuacje a kiedy wróci, chłopów już nie będzie i nie zdążą sie pogodzić ale ona przyjedzie do nich i z nimi porozmawia ;)
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc, to już wręcz zapomniałam o tym blogu więc miło, że do mnie napisałaś na twitterze. :D ciekawy rozdział i w sumie nie wiem co będzie dalej.. pewnie jakaś drama jak to u Ciebie. :D z pewnością będzie ciekawie. :D tak więc czekam na kolejny rozdział. Jeśli byś mogła to daj mi znać na tt jak już będzie. :)) @Madalie_

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh..no zabije się! Dopiero zobaczyłam nowy rozdział! Jest świetny, e pewnych momentach po prostu kopara opadała! Gdy Marta wyszła od Liama , byłam niemal pewna , że ktoś ją zgwałci! Dziewczyno , nie strasz mnie haha uff co do pytań
    to sądzę że Marta odwróci się na jakiś czas od i Harry'ego i od Liama.wszyscy pewnie będą trwać w nieprzyjemnej atmosferze, a potemMarta z Harrym pogodzą się później zrobią to z liamem. I myślę ze stanie się coś na ci czekam od początku: tam tararam.... MARTA I HARRY ZOSTANĄ PARĄ!!!



    OdpowiedzUsuń
  5. NWM,nwm.... Ale chce nexta!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Odkryłam tego bloga dzisiaj i po przeczytaniu jednego rozdziału stwierdzam, że jesteś dobra w pisaniu! Co do pytań, Marta wyjedzie do mamy, po jakimś czasie pogodzi się z Harrym i będą parą, natomiast Liamowi ciężko będzie wybaczyć, jednak po upływie jakiegoś czasu, to zrobi i zostaną przyjaciółmi.

    W wolnej chwili zapraszam do mnie: two-facess.blogspot.com -fanfiction o Liamie :)
    Jjeżeli już to zrobisz, to było by miło, gdybyś zostawiła jakiś ślad po sobie

    OdpowiedzUsuń