Tak jak obiecałam dodaję nowy rozdział.
Od razu mówię, że pozwoliłam sobie w nim użyć kilku wulgaryzmów..taaa staczam się :D
Nie no joke.
Dłuuugi!
Bo dawno nic nie dodałam i znowu nie dodam. Wyjeżdżam na 3 tygodnie, więc mam nadzieję, że to wynagrodzi wam :)
Błagam napiszcie co o nim sądzicie, bo dzieje się w nim troszkę i boję się, że się pogubiłam :/
UWAGA!! POCZĄTEK JEST TAKI SAM JAK WE WCZEŚNIEJSZYM POŚCIE " PRZEDSMAK ROZDZIAŁU 34"
Obudziły mnie delikatne promyki słońca wpadające przez lekko uchylone okno. W pokoju dało się wyczuć powiew wiaterku, który nadawał świeżej nutki wiosny. Wypoczęta usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek, była 9. Czyli mam rozumieć, że dzisiaj do szkoły nie idziemy. Ups..jaka szkoda :D.
Podmuchy powietrza sprawiły, że poczułam dobrze mi znane męskie perfumy. Spojrzałam na siebie i moje oczy zrobiły się wielkie. Naprawdę miałam na sobie niebieską bluzę Harry'ego. Skuliłam głowę i zatopiłam swój nos w materiale, który przepięknie pachniał. Gdybym miała ze sobą wielką torbę, z pewnością ukradłabym jego wszystkie ubrania. No cóż, niestety jestem uzależniona od perfum Harry'ego.
Rozmarzona i wąchająca bluzę nie zauważyłam, kiedy Loczek wszedł do pomieszczenia.
- No
ładnie pachniesz, już tak się nie wąchaj. :) - stojąc w progu
drzwi z szerokim uśmiechem przyglądał mi się Harry. W ręku
trzymał tacę z jedzeniem.
- Eeeee...
Zarumieniłam
się. Nic nowego.
- No
bo masz ładne perfumy. Taka tam mania na punkcie zapachów gwiazd,
no wiesz. Przecież muszę potem wejść na fejsa i opisać jak
cudownie pachnie sam Harry Styles. Muszę wiedzieć wszystko. -
wystawiłam mu język. Jakoś wybrnęłam.
- Hahaha.
Jesteś jak każda fanka ;p – podszedł do łóżka i usiadł na
jego krawędzi.
- Nie.
Jak każda dziewczyna. Tylko zapamiętaj sobie jedno: NIE JESTEM
KAŻDA.
- Nawet
bym nie śmiał nazwać cię każdą. Nie byłaś, nie jesteś i nie
będziesz taką samą dziewczyną jak inne. Takiej drugiej, chorej
na umyśle, na świecie nie ma.
- Och.
Ty zawsze wiesz co powiedzieć. Co?! CHOREJ?! Sam jesteś chory! Idź
się lecz, ale na nogi, bo na głowę już za późno. Ojej
przepraszam..
- Dzięki.
Wiem, że jeszcze mam nogę lekko niedoleczoną, ale chodzę na
rehabilitację, więc nie jest źle. Poza tym za nie długo
zaczynamy trasę koncertową po USA i muszę być w formie. Czasami
się zastanawiam jakim cudem mamy jeszcze fanów. Zdaję sobie
sprawę, że wielu odsunęło się od nas, ale teraz ich nie
zawiedziemy. Polska jest cudownym krajem i taki odpoczynek przydał
się każdemu z nas. Wierz mi albo nie, ale taka nauka w szkole jest
o wiele mniej stresująca niż praca nad muzyką i koncertowanie.
Tam musi wyjść idealnie, a w szkole, jak w szkole, raz lepiej a
raz gorzej.
- Taak,
niby masz rację. Jednak celebryci zawsze wyglądają jakby wiedli
piękne i szczęśliwe życie. Pełne wrażeń, imprez, dziewczyn,
gali. Każdy marzy o przeżyciu takich cudownych chwil jak wy.
Madison Square Garden, tyle statuetek, miliony platynowych płyt,
biliony fanów. Weekend na jachcie, poniedziałek na Malediwach, a
wtorek na słoniach na Tadż Mahal. Piękne, fascynujące i bogate
życie. - rozmarzyłam się
- Hahahahahahaha!
Nie rozśmieszaj mnie mała! Wydaje ci się tylko, że ci tzw.
celebryci, wiodą cudowne życie. Faktem jest to, że mamy możliwość
zwiedzenia wielu cudownych, wartościowych, zabytkowych miejsc.
Spędzenia wieczoru na urokliwej wysepce spoglądając w gwieździste
niebo. Jest to na prawdę wspaniałe uczucie. Jednak będąc z dala
od rodziny, od przyjaciół, nie jest tak kolorowo jakby mogło się
wydawać.
- A
niby jak jest?
- Przytoczę
ci takie dwie bardzo podobne do siebie sytuacje. U mnie w Cholmes
Chapel z rodziną uwielbialiśmy wieczorami, gdy było już ciemno,
wychodzić na ogród, rozłożyć koce i oglądać księżyc oraz
gwiazdy. Sprawiało to nam wielką radość. Łączyło to nas.
Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Byliśmy szczęśliwi mogąc
dzięki rozmowie umacniać nasze więzi rodzinne. Patrząc na
księżyc, zauważając kolejny gwiazdozbiór, odwracałem wzrok i
spoglądałem na leżącą obok mnie mamę. Pokazywałem jej palcem
na świecące punkciki i mówiła mi jak się nazywają. My z Gemmą
wtedy wymyślaliśmy milion innych śmiesznych nazw. Robiliśmy
sobie konkursy na najbardziej nienormalną nazwę konstelacji.
Zawsze spuszczając wzrok z nieba odwracałem się w stronę
znajdującej się obok mnie mamy, uśmiechałem się i widziałem w
jej oczach iskierki. Cieszyła się widząc całą rodzinę
spędzającą razem czas. Wielu moich kumpli zazdrościło mi takich
stosunków z Gemmą i mamą. My wtedy opowiadaliśmy sobie o
minionym dniu, dwójce z matematyki czy o kuzynce, która zaszła po
raz trzeci w ciążę z innym facetem. Potrafiłem tak godzinami
leżeć z dziewczynami i śmiać się czy wygłupiać. To były
piękne chwile. A teraz dla porównania. Pewnego razu oglądałem
pełnię księżyca podczas naszej wycieczki we Francji. Mięliśmy
nocleg na obrzeżach miasta, gdzie było ciemniej niż w samym
centrum. Wszedłem na dach hotelu, rozłożyłem sobie kocyk, tak
jak w domu, ułożyłem się wygodnie i skierowałem swój wzrok na
jasno świecący księżyc. Był piękny. Jednak kiedy chciałem
podzielić się moimi spostrzeżeniami, zauważyłem, że obok mnie
nie leży nikt kogo kocham. Nie było tu mamy, siostry. Chłopcy to
rodzina - braterska, ale nie z krwi i kości. Znów przekręciłem
wzrok z pustego miejsca i spojrzałem na niebo. Zrobiło mi się
naprawdę przykro, że nie mogę z nimi przezywać wielu cudownych
chwil, które z pewnością uszczęśliwiłoby ich, tak jak mnie.
Wiedząc, że mama z Gem leżą teraz przed domem, piją gorącą
herbatę i spoglądają na ten sam księżyc co ja, robi mi się
naprawdę smutno. Podczas trasy koncertowej brakuje nam rodziny.
Dlatego przyjeżdżając tu do Polski na rok, nie mięliśmy serca
zostawiać naszych rodziców. Gdyby oni nie chcieli z nami udać się
w tą podróż, my byśmy z całą pewnością na tak długo tutaj
nie zostali. Uwierz, zwiedzanie i koncertowanie to jest część
naszego życia, mojego i chłopaków, ale brakuje takiej stagnacji,
takiej miłości. Mając wokół siebie bliskich ludzi jest o wiele
łatwiej. Dlatego także dzięki Tobie, Tynie, Ani nie jest tak nam
źle tutaj. Czujemy się jak w domu, to wy dajecie nam wiele
uczucia.
- Aww
to naprawdę miłe z twojej strony. Cieszę się, że choć w
niewielkim stopniu wam pomagamy. Na pewno jest wam ciężko w
trasie, ale teraz jesteście tutaj wraz z rodziną. To jest
wspaniałe ile dla was poświęcają. Zdawałam sobie sprawę, że
tęsknicie za rodziną kiedy jesteście w podróży, ale myślałam,
że trochę łatwiej jest do tego przywyknąć. Czasami to
chciałabym tak wyjechać i pobyć sama. Zrobić coś dla siebie nie
patrząc na rodzinę, na to co sobie ktoś pomyśli. Ale wiesz co
Harry? Zdaję sobie sprawę co przeżywasz. Może mam inną
sytuację, ale nie mając mamy blisko siebie, od tak długiego
czasu, także tęsknię za jej miłością. Z tatą się dogaduję,
ale on nie zna wielu moich sekretów, z którymi dzielę się z
rodzicielką. Teraz bardzo potrzebuję jej wsparcia, a może mi go
dać jedynie przez telefon. Jest mi bardzo przykro, że nie poznała
was. Fantastyczne u niej jest to, pomimo że was nie zna, stara mi
pomóc w wielu sprawach związanych z wami. - Usiadłam wygodnie na
łóżku Harry'ego opierając się o ścianę, Harry zrobił to
samo.
- Popatrz,
mamy tak wiele wspólnego ze sobą. Nasze rodziny są na dwóch
krańcach świata, życie się nam wali, jednak potrafimy wziąć
się w garść i cieszyć się tym co nam daje los. - uśmiechnął
się lekko w moją stronę. Jednak wiedziałam, że po części
chciał siebie pocieszyć. Patrzyliśmy tępo sąsiadującą z nami
ścianę.
- Tak,
masz rację. Jednak twoje marzenia się spełniają, a moje nie. -
wzruszyłam ramionami, a Harry spojrzał pytająco.
- A
co jest twoim marzeniem? - popatrzył z zaciekawieniem
- Spotkać
się z mamą. - posmutniałam. Tak dawno się z nią nie widziałam.
Wie wszystko, ale naprawdę chcę się do niej przytulić.
- Na
pewno się wkrótce spełni. - uśmiechnął się delikatnie i
spojrzał na mnie spod swoich długich rzęs.
- Taa,
kiedyś na pewno. Ale nie rozmawiajmy już na ten temat. Mamy
ważniejsze sprawy.
- Niestety.
Ale na razie skończ jeść moje naleśniki mała. - puścił oczko
- CZY.
TOBIE. ŻYCIE. NIE. JEST. MIŁE? MAŁY?! - czy on kiedykolwiek
przestanie tak do mnie mówić?
- Hahahahah!
Och Misia..! - nachylił się nade mną i szeptem powiedział – I
tak doskonale wiemy, że lubisz gdy tak mówię do ciebie, prawdaż?
- pocałował mnie w policzek.
Cholera
jasna! Stary, dobry Styles. On nigdy się nie zmieni. Fanki
zastanawiając się czy ich Harruś z cudownymi dołeczkami może
być flirciarzem i podrywającym dziewczyny, które mają chłopaka,
to mogę oficjalnie oświadczyć, że TAK !!
- Harry
cholera! - krzyknęłam, a on odskoczył lekko do tyłu wpatrując
się przerażony.
- Co
się stało?
- Przestań
tak robić! Ja mam chłopaka, Liam'a, twojego przyjaciela! Nie
możesz tak mówić i tak robić! Co by on sobie pomyślał?! Wiesz
doskonale, i TAK to jest prawda, że lubię jak do mnie mówisz
`mała`, bardzo lubię kiedy robisz te swoje triki co sprawiają, że
się CO CHWILA rumienię, pomimo że mnie to peszy i nie wiem jak
się zachować. ALE OGARNIJ ŻE JA NIE MOGĘ TAK DŁUŻEJ! Dzisiaj
idę do Liam'a na kolację, zaprosił mnie. A ja się źle czuję
gdy ze mną flirtujesz, a on siedzi sam w domu i czeka na mnie.
- Ta
czeka, jasne, chyba z Aśką....- prychnął.
- Słucham?!
O co ci do jasnej cholery chodzi z tą Aśką?!
- Wiesz
co? Weź w końcu sama się zdecyduj dziewczyno! Cały czas jęczysz,
dzwonisz do mnie, że się pokłóciłaś z Payne'm. Ma cie gdzieś,
wychodzi nie wiadomo gdzie i z kim. Nie możesz się określić czy
go kochasz czy nie. Chcesz komuś się wyżalić, i kiedy próbuję
ci pomóc to masz do mnie pretensje, że z tobą rozmawiam. Próbuję
cię rozweselić, zagadać, a ty uważasz, że z tobą flirtuje!
Liam to mój przyjaciel i wiem, że ma swoje wady, ale nie mógłbym,
nie potrafiłbym odebrać mu dziewczyny, bo mi się podoba! Jestem
przynajmniej wierny swoim przekonaniom i nie skaczę w bok jak się
coś stanie!
- Czy
ty mi sugerujesz, że lecę na dwa fronty?! Czy kiedykolwiek
wypłynął ode mnie gest, który mógłby świadczyć o mojej
niewierności wobec Liam'a?! Czy kiedykolwiek go zdradziłam?
Pocałowałam innego? Wyznałam miłość?! NIE !! Przyjaźnie się
z tobą, pomagasz mi, rozumiesz, ale nigdy, NIGDY, nie przekroczyłam
granicy! I nie gadaj mi, że twoje słowa są niewinne! Nie uwierzę!
Twoje pocałunki, gesty, uśmieszki nic nie znaczą?!
- Po
pierwsze wiem, że masz chłopaka i nigdy bym się nie posuną
dalej! Doskonale wiesz jaki jestem, zawsze byłem flirciarzem, więc
się nie dziw, że tak się zachowuje. Po drugie jakby ci nie
odpowiadało moje towarzystwo dawno byś ze mną nie siedziała i
nie pozwalała sobie na takie momenty. Co mi po twoim `nie mów
tak`, jak i tak się uśmiechniesz i zarumienisz! Ogarnij się sama!
Poza tym skoro masz chłopaka to dlaczego śpisz u jego przyjaciela,
hmm? - podniósł do góry brwi i skrzyżował ręce na piersiach.
- Sam
wiesz, że się nie dogadujemy, a ty jakoś zawsze byłeś skory do
pomocy, a ja tego potrzebowałam, więc czemu miałabym nie
skorzystać?!
- Bo
masz chłopaka!
- I
nie mów do mnie tak, bo ja nigdy nie zdradziłam Liam'a z tobą!!
Od początku chodzi ci po głowie ta myśl co?
- Tak!
- wkurzony wpatrywał się we mnie.
- Wiesz
co? Dobra, dziękuję tobie za wczoraj, dzisiaj. Naprawdę. A co do
twojej propozycji z ochroniarzem, to się zastanów czy masz jeszcze
ochotę mi go załatwić. Może jeszcze zdradzę Liam'a z jakimś
policjantem ! W sumie fajnie by było, nowa przygoda.
- Upij
się to na pewno ci to wyjdzie!
Teraz
to przesadził! Poleciały mi łzy. Mówiłam złamanym głosem.
- Nigdy
mi tego nie wybaczysz?! Cały czas masz do mnie żal o tamtą noc!
Od tamtej pory zawsze się pilnuję. Więc odpuść sobie w końcu!
- Nie
mogę! Dalej nie wiem dlaczego to zrobiłaś!
- Jak
to nie wiesz?! Nie pamiętasz już?! Może jesteś durny czy ślepy?!
- Widocznie
oba!
- To
już twój problem! - mam ochotę go walnąć w tą `słodziutką`
twarz.
- Powiesz
mi do cholery czemu się pieprzyłaś z Liam'em i Louis'em?! -
widziałam jak kipiała z niego złość. Cała twarz była oblana
potem i pulsowała szybkim tempem.
- Bo
się upiłam!!
- Ale
nie upiłaś się bo ci się chciało pić!
- Cholera
jasna!! Zrobiłam to, bo ty przylizałeś się do Sandry!! Byłeś
tak zalany w trupa i o mało co nie przespałeś się z nią!! To
był najgorszy widok jaki mnie spotkał!! Myślałam, że coś
między nami zaiskrzyło. Spotykaliśmy się i było naprawdę
dobrze. Do momentu tej idiotycznej imprezy, kiedy Liam wyznał mi
miłość, a ty całowałeś się z Sandrą! Poczułam się tak
zraniona jak nigdy! Wydawało mi się, że coś dla ciebie znaczę,
ale jednak się myliłam! Twoje późniejsze randki z nią były
wielkim ciosem! Liam był przy mnie i mnie pocieszał! Był
przyjacielem, którym byłeś ty, do momentu kiedy się zmieniłeś!
Poczułam do niego coś więcej. Był opiekuńczy i zwracał na mnie
uwagę. To sprawiło, że zostaliśmy razem. Jednak nigdy nie byłam
pewna co do tego związku. Fakt na początku było nam naprawdę
dobrze, ale z czasem się zmieniło. Nie wiem co, ale wiele. A ty
dalej myślisz, że przespałam się z twoimi przyjaciółmi, bo mi
się kurde zachciało!! - wykrzyczałam przez łzy
Harry
stał jak osłupiały i wpatrywał się we mnie wielkimi oczami.
- Marta,
jaaa..
- Daruj
sobie!
- Ty
tak samo!!
Wielkie
dzięki. Jednak nic się nie zmieniłeś! Dalej zimny jak szczur!
Dzięki za wszystko!
Zabrałam
swoje rzeczy i zostawiłam Harry'ego zdezorientowanego w pokoju. A
ja jak ta kretynka wybiegłam z domu! Nie mam już siły. Nie wiem
co mam robić. Podoba mi się Harry i powinnam cieszyć się, że
jestem w jego centrum uwagi, ale ta niemoc mi uniemożliwia
wszystko. Nie mogę ciągle wpatrywać się w Harry'ego jak w
obrazek. Mam chłopaka – Liam'a którego kocham. Przynajmniej tak
mi się wydaje. Chciałabym w końcu poczuć tę miłość od niego.
Wiedzieć, że zależy mu na mnie. Mam nadzieję, że dzisiaj na
kolacji porozmawiamy ze sobą i wyjaśnimy parę spraw. Ostatnio
prawie w ogóle nie spędzamy ze sobą czasu. Może rozmowa z
Liam'em mi pomoże.
Potrzebuję
z kimś o tym wszystkim porozmawiać. Może spotkam się z Tyną.
Wiem, że jest 12, ale może wyrwie się wcześniej z lekcji.
Napisałam do niej sms: Do Tynka ;** : `Hej, masz chwilę, chcę
z tobą porozmawiać :(`.
Usiadłam
na ławce w parku. Z dala od ludzi, zgiełku, aut. Wpatrywałam się
w pustą przestrzeń. Poczułam wibracje, wiadomość od Martyny :
`Jasne! Ale co się stało?! Gdzie jesteś?!`. Odpisałam:
`Przyjdź to pogadamy, jestem w parku na ławce niedaleko
fontanny`.
Po
jakiś 15 minutach przybiegła do mnie Tyna.
- Heej
Mała!! Co jest?
`Mała`?!
Choleraa..!
- Ej
Kochanie nie płacz, co jest, co się dzieje? - usiadła obok mnie i
objęła ramieniem.
- Pokłóciłam
się z Harry'm, chyba tak na dobre!
- Co?
Nie, na pewno nie! Opowiedz.
***
***
- Naprawdę
powiedział, że zdradziłaś Liam'a z nim?! Jaki palant! Dupek! Jak
mógł?!
- W
sumie nie wprost. Wkurzyłam się i sama do niego wywaliłam z
tekstem, że pewnie myśli, że zdradziłam Payne'a z nim, a on, że
TAK. Nie mogę uwierzyć, że tak twierdzi!
- A
może nie? Był zdenerwowany jak i ty. Poniosły was emocje. Musicie
ochłonąć i porozmawiać jeszcze raz. Wyjaśnicie sobie wszystko.
- Nie
wiem. Znowu mi wypomniał to, że się przespałam z Lou i Liam'em
na imprezie.
- A
ty co?
- Powiedziałam
prawdę.
- Co?
;O
Tyna
zaniemówiła i była w szoku.
- Powiedziałaś,
że byłaś zazdrosna?
- Tak.
- Wow.
- Nie
wiem co robić.
Martyna
westchnęła, chwile pomyślała i się odezwała. Bałam się
usłyszeć tego ci mi powie, domyślałam się co.
- Musisz
porozmawiać z Liam'em dzisiaj i to koniecznie. Sprawdź czy dalej
jest między wami coś co może jeszcze uratować wasz związek. Jak
nie, to nie ma sensu go dalej ciągnąć. Męczysz się nie tylko
ty, ale i on, a to nie fair. Może i nie będziesz ani z nim ani ze
Styles'em, ale nikt nie będzie cierpiał jeszcze bardziej.
- Tak,
masz rację. Zrobię to.
- No
i głowa do góry. Będzie dobrze. - uśmiechnęła się i
pocałowała mnie w policzek.
Porozmawiałyśmy
jeszcze chwilę. Opowiedziała mi co się działo w szkole. Mówiła,
że tak naprawdę nikt nie zdziwił się mojej, tzn. naszej
nieobecności w szkole. Nawet Liam był nieźle wkurzony, że spałam
u Harry'ego. Kuźwa nie ogarniam tego faceta! Najpierw ma mnie gdzieś, a nagle jest zazdrosny!!
Po
30 minutach poszłam do domu. Tato wyczekiwał na mnie w domu. Nie
tylko, że mam problemy z jakimś gwałcicielem, który nie wiadomo
gdzie jest, co robi. Może czyha na mnie pod łóżkiem, kto wie? To
jeszcze doszła ostra kłótnia z jedynym przyjacielem, który mnie
rozumie. A przed tatą muszę udawać, że wszystko jest w porządku..
- Hej
Marta. I jak tam było u Harry'ego? Dopiero wracasz?
Jest
ok, jest ok, jest ok ! Powtarzaj sobie: jest ok, jest ok, jest ok.
Przyklej uśmiech i jest ok.
- Tak
dopiero wracam. W porządku. - wysiliłam się na `szczery uśmiech`.
- Harry
jest tutaj.
CO?!
Tato kontynuował.
- Powiedział,
że poszłaś jeszcze na chwilę do szkoły.
- Emm
tak. Spotkałam się z Tyną. - Harry też skłamał, by mnie chronić?
Weszłam
do dużego pokoju gdzie siedział Harry. Gdy tylko mnie usłyszał,
podniósł głowę i spojrzał delikatnie. Widziałam w jego oczach
strach, współczucie, smutek? Ale nie będę przy tacie robić
scen. Muszę udawać, że wszystko jest w porządku, i tak już ma
ze mną wiele problemów.
- Heeeej
Harry! Pamiętaj, że jutro sprawdzian z biologii, na który
uczyliśmy się pilnie.
- Jasne,
pamiętam. Z twoim tatą ustaliliśmy, że załatwimy tobie
ochroniarza. Jednak wiemy, że nie chcesz, aby zrobiło się wiele
szumu wokół twojej osoby, także wpadliśmy na pomysł. Ze względu
na nadchodzącą premierę naszej płyty będziemy robić coraz
więcej event'ów. Wokół nas będą kręcić się teraz
fotoreporterzy, paparazzi, fani. W związku z tym będziemy
potrzebowali ochrony. Możemy zrobić tak, że będziesz chodziła
czasami z nami na takie spotkania. Jesteś popularna wśród
Directioners'ów, więc i ty możesz czuć się zagrożona ze strony
innych ludzi. Poza tym jesteś dziewczyną jednego z członków One
Direction, więc jest to jak najbardziej uzasadnione. Co o tym
myślisz? - jego głos jest stanowczy i wrogi. Patrzy się na mnie
jakbym zniszczyła jego ulubioną maskotkę. Nie chcę kłótni,
muszę się z nim zgodzić.
- Tak,
ok, emm..w porządku. To chyba rozsądna decyzja.
- Łatwo
poszło. Myślałem, że będzie mieć jakieś `ale`. Coś ty z nią
zrobił? - tato się zaśmiał. Harry popatrzył na mnie i szybko
odwrócił wzrok.
- No
nie ważne. Jednak teraz nie możesz wychodzić nigdzie z domu
dopóki nie będziesz miała ochroniarza.
- Co?!
Nie mogę tak tato! Dzisiaj idę na kolację do Liam'a, pamiętasz?
- Trudno,
będziesz musiała odwołać.
- Oj
nie nie nie. Nie będę niczego przekładała. Idę i nie interesuje
mnie nic.
- Marta
nie możesz tak! Liam zrozumie. Przecież zna sytuacje. Prawda?
- Tato..mogę
i zrobię to co będę chciała.
- Zna?
- tato nie dawał za wygraną.
- Nie
zna. Znam tylko ja. Ciekawe czemu? - Harry powiedział z przekąsem.
- Nie
twoja sprawa! I tak pójdę do niego!
Wyszłam
wkurzona z pokoju. Nie będą mną rządzić! Co oni sobie myślą?
Nie mam pięciu lat. Do tej pory dawałam sobie radę to i teraz
dam.
Nagle
ktoś mocno szarpnął mną za nadgarstek i odwrócił.
- Co
ty do jasnej cholery wyprawiasz? - wkurzony Harry szeptał, co
dodawało jeszcze większego napięcia sytuacji.
- Zostaw
mnie! - próbowałam się wyrwać. Nadaremnie.
- Czy
ty tego nie widzisz jak bardzo twój tato się boi o ciebie? Nie
zdajesz sobie sprawy jak takie bezsensowne kłótnie ranią go
jeszcze bardziej? Mając możliwość chronienia ciebie, twój tato
jest o wiele spokojniejszy. Prawie płakał, kiedy przyszedłem do
domu, gdzie ciebie nie było! Kurde czy ty serio nie zdajesz sobie
sprawy co się dzieje wokół ciebie?! Twoje durne spotkania z
ludźmi, z Martyną w parku! Sama cholera poszłaś do parku! Wiesz
ile tam osób mogło się czaić? Myślałem, że jesteś bardziej
rozsądna. No cóż, myliłem się. Więc się lepiej zastanów co
ty robisz!
- Nie
wtrącaj się! Jeżeli sprawia ci to wielki problem załatwienie mi
tego ochroniarza, którego nie potrzebuję, to nie rób tego!
Odpieprz się ode mnie. Wychodzę.
- Pff.!
Od kiedy ty przeklinasz? Wiesz co idź sobie, ale potem nie przyłaź
do mnie z płaczem, bo ktoś cię zgwałcił.
Nie
do wiary! Nie wierzę, że to powiedział.
- I
tak byś nie uwierzył, że mnie zgwałcił. Pewnie sama bym weszła
do jego łóżka!
Wyszłam
trzaskając drzwi! Co za dupek! Nigdy bym nie pomyślała, że Harry
jest do tego zdolny. Ha! Co ja mówię. Pewnie, że jest zdolny. Nie
jeden raz dał popis swojego charakteru. Jeżeli ma taki problem
niech mnie zostawi w spokoju i zajmie się swoimi sprawami.
Poczułam
wibracje telefonu. Połączenie przychodzące: Skarbek ;**.
- Halo?
- Marta!
Gdzie ty się podziewasz? Nie ma ciebie w szkole, śpisz u
Harry'ego, nie odbierasz moich telefonów, esemesów. Co się z tobą
dzieje?! - nie mogłam opanować już szlochu, za dużo się dzieje.
- Czemu ty płaczesz? Co ten pierdolony koleś ci zrobił? - Liam
zazdrosny i wściekły? Serio?
- Mogę
do ciebie przyjść?
- Jasne,
chodź!
******
******
- Hej,
wchodź! Co się stało, co ten Styles ci zrobił?
Liam
mnie przytulił, po prostu przytulił. Jak dawniej. Otarł mi
policzki z lecących kropli łez. Popatrzył się z troską. Tak jak
za czasów bycia tylko przyjaciółmi. Tęsknię za tym. Wtuliłam
się w niego i zatopiłam głowę w jego torsie.
- Już
ciiichutko maleńka. Jest w porządku.
Pocałował
mnie w czubek głowy. Poszliśmy do jego pokoju i usiedliśmy.
Byliśmy sami w tym wielkim domu. Jego rodzice wyszli do sklepu po
zakupy na kolację.
Powoli
i dokładnie opowiedziałam mu całą kłótnię z Harry'm.
- Serio
jest zazdrosny o to, że na początku naszej znajomości się
kochaliśmy ze sobą? Rany, byliśmy pijani, nie kontrolowaliśmy
naszych zachowań. Poza tym to on później zachowywał się jak
skończony dupek.
- Wiem.
Wiele razy mi to wypominał, ale dzisiaj to przesadził.
- Tak dzisiaj, z rana, tak? Ale później też płakałaś. Co się stało?
- Bo
jaa, emm..długa historia. - zawahałam się, ale nie potrafię po
raz drugi opowiedzieć tej strasznej historii.
Nagle
zadzwonił telefon Liam'a.
- Kurde!
To Styles! Czekaj odbiorę............….Czego chcesz? Odwal się od niej! (..) Tak jest u
mnie. (..) Co ma mi powiedzieć?
Liam
popatrzył się na mnie.
- Jaką
historię? (..) Nie, nic mi nie mówiła. (..) Jaka ochrona? (..)
CO?! Gwałciciel?!
No.to.mam.przechlapane.
Po co mi ten głupi Styles to zrobił? Po co? Nie potrafię. Cham !!
Liam
odłożył słuchawkę i spojrzał na mnie przerażony i wściekły.
- Dlaczego
mi nie powiedziałaś o jakimś facecie? - patrzył się na mnie nie
wyrażającym żadnych emocji wzrokiem. Nie odzywałam się, znowu
zaczęłam płakać. - Nie ufasz mi?
- Liam..ufam,
ale... Nie potrafiłam. To zbyt boli.
Podszedł
do mnie i przytulił mocno. Mówił, że jestem bezpieczna, że nic
mi się nie stanie. Prosił bym mu opowiedziała. Zrobiłam to.
Trwało to pewien czas, ale w końcu się przemogłam i dałam radę.
Cieszę się, że mi się udało. Od dawna chciałam to zrobić,
nawet zanim powiedziałam to Harry'emu. Potwierdził również
(niestety) słowa Styles'a, że niemądrze postąpiłam chodząc
sama po okolicy bez żadnej ochrony. I nie dziwi się czemu się
wkurzył na mnie, miał pełne prawo. Chce mnie chronić, nic
więcej.
- Jest
mi naprawdę bardzo przykro, że dopiero teraz się o tym dowiaduję.
- Chciałam
was chronić. Nikt nie wiedział.
- Trzeba
było powiedzieć. Szybciej to by się skończyło i miałabyś to z
głowy. Tak teraz nie masz innego wyjścia i musisz się poddać
woli ochroniarza. - puścił mi oczko.
- Tak,
niestety.
- Ej
rozchmurz się maleńka.
Przysunął
mnie bliżej siebie i popatrzył prosto w oczy. Zaraz ujął moją
twarz i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Jejuuu!
Chyba motylki w brzuchu się obudziły. Odsunęliśmy się od
siebie. Zarumieniona i zawstydzona spuściłam wzrok z jego
zadowolonej i równie czerwonej twarzy. Szczerze to tęskniłam za
jego dobrym humorem. Pomimo że nam nie wychodzi, uwielbiam tą jego
niewinność chłopca, przyjaciela.
- Chyba
musimy zrobić w końcu coś o co Harry naprawdę mógłby być
zazdrosny.
Poruszył
znacząco brwiami i spojrzał na mnie lekko się wahając. Po kilku
sekundach dopiero dotarło do mnie co Payne miał na myśli.
Znowu
podniósł mi podbródek i złożył kolejny delikatny pocałunek.
Kolejny i kolejny. Założyłam ręce na jego szyję i oddawałam
się tym chwilom. Z czasem nasze pocałunki stały się bardziej
namiętne i łapczywe. Słyszałam nasze oddechy, płytkie i
krótkie. Języki tańczyły w swoich rytmach. Liam włożył swoje
ręce pod moją bluzę. Poczułam się dziwnie, jednak za żadne
skarby nie chciałam tego przerywać. Z odwagą spróbowałam
ściągnąć jego T-shirt. Zrobiłam to. Dotykałam jego klatki
piersiowej jednocześnie szukając jego ust. Czułam jak się
uśmiecha. Zaraz i mojej bluzy nie było już na ciele. Czułam się
spragniona. Liam położył się na mnie kontynuując pieszczoty.
Skryliśmy się pod kołdrą. Nasze ciała stykały się i pragnęły
tego samego. Krzyczały i błagały o ukojenie.
***
***
- Kocham
Cię.
- Ja
ciebie też skarbie. - odpowiedziałam mojemu chłopakowi i
pocałowałam go w usta.
Leżeliśmy
zmęczeni na łóżku. Liam bawił się moimi kosmykami włosów i
co chwila całował mnie w szyję. Mogłabym tak zasypiać i budzić
się przy nim do końca swoich dni! Haha czysta poezja..niee, to
tylko słowa piosenki. Ale jakże odzwierciedlające moje uczucia.
- Tęskniłem
za tobą. Chociaż nie zerwaliśmy ze sobą cały czas czułem, że
nie jesteśmy już tak blisko siebie jak przedtem. Teraz jest
dobrze.
- Tak,
masz rację. Jest wspaniale. - zagryzłam wargę i wtuliłam się w
jego nagi tors. Napawałam się zmieszanym zapachem potu, perfum i
pożądania.
- Jesteśmy!!
Jakby
wyrwani z transu automatycznie usiedliśmy na łóżku łapiąc się
końcówek pościeli.
- Cholera
to moi rodzice! - Liam krzyknął szeptem i natychmiast, jakby
porażeni prądem wstaliśmy i zaczęliśmy szukać naszej bielizny
i ubrań.
- Jesteś
kochanie? - z oddali słychać było głos jego mamy
- Cholera!
- przeklną po cichu. - Tak, mamo jestem! Emm..Z Martą. - krzyknął
Biegaliśmy
po całym pokoju co chwila rzucając w siebie częściami garderoby.
- To
chyba twoje!
Rzucił
we mnie jeansami. Z podłogi zgarnęłam moją bluzę. Liam był już
prawie ubrany, a drzwi zaczęły się otwierać. Zauważyłam leżące
majtki i stanik, których nie zdążyłam ubrać i natychmiast
kopnęłam je pod łóżko. W tym samym momencie otworzyły się
drzwi, a ja szybko usiadłam na krańcu łóżka.
- Tutaj
jesteście. Dzień dobry Marta. Jak dawno ciebie nie było u nas. -
uśmiechnęła się szeroko.
- Dzień
dobry. Miło panią widzieć. - odwzajemniłam uśmiech. Byłam cała
czerwona. Czułam się tak niekomfortowo bez bielizny.
- Widzę
Liam, że dałeś Marcie swoja bluzę, ale jakoś sobie jej nie
przypominam. - popatrzyła się na mnie. Kurde! Mam na sobie cały
czas niebieską bluzę Harry'ego, w której spałam! No geniusz ze
mnie! Liam zdekoncentrowany spojrzał w moim kierunku i
odpowiedział.
- Emm
no bo to moja stara bluza. Zimno było Marcie, więc jej dałem.
- Ok.
Za jakieś 2 godziny będzie kolacja.
Mama
Liam'a wyszła, a ja odetchnęłam z ulgą. Blondyn podszedł do
mnie i ucałował w usta.
- O
mało co się nie wydało. Udało się nam! Hahaha. Ale ja też
jakoś tej bluzy nie pamiętam. - powiedział niby zastanawiając
się. Doskonale wiedział czyja jest.
- Taa
trudno, że miałbyś ją pamiętać skoro to nie twoja bystrzaku. -
wystawiłam mu język. Nagle uświadomiłam sobie, że nie mam
odpowiedniego stroju na kolację.
- Liam!!
- krzyknęłam
- Co
się stało?!
- Ja
nie mam w co się ubrać! - krzyknęłam akcentując każdy wyraz osobno
- Jejuuu
hahaha..och mała, mała..
Nie
ma innego zdrobnienia na tym świecie, prawda? Nie mógł powiedzieć
kochanie, misiu, skarbie. Tylko akurat mała. Ehh..
- Nie
śmiej się, nie mogę pójść w jeansach...- kiedy ja wgl zdążyłam
założyć swoje spodnie jak od Harry'ego wybiegłam jak głupia?
Muszę udać się do jakiegoś specjalisty, zapominam takich rzeczy.
- i w bluzie.
- Pamiętasz
tą imprezę, kiedy byłaś tak bardzo zmęczona i zostałaś u mnie
na noc? Pożyczyłem tobie moje ciuchy, a sukienkę zostawiłaś.
Mała czarna może być?
Wyciągnął
z szafy moją sukienkę. O i nawet buty się znalazły! Haha! Gdzie
ja mam głowę? Ucałowałam mocno Blondynka, a on zaśmiał się
melodyjnie. Złapałam ubrania i udałam się do łazienki. Musiałam
się trochę ogarnąć po dniu pełnym wrażeń. Rozebrałam się i
odkręciłam kurki. Czułam jak woda z prysznica delikatnie muska
moją zbolałą skórę. Dopiero uświadomiłam sobie co wydarzyło
się przed paroma chwilami. Z jednej strony czuję się naprawdę
wspaniale. Miło wiedzieć, że wszystko układa się w naszym
związku. Jednak zawsze obiecałam sobie, że mój pierwszy raz
będzie z osobą , którą naprawdę kocham. Dalej nie jestem pewna
czy nią jest Liam. No dobra pierwszy raz był już wcześniej,
jednak ten jest całkowicie świadomy. Nie ma to jak rozmyślania
pod prysznicem. Jest chyba to jedyne miejsce, gdzie człowiek może
zatopić się w myślach.
Wykąpana,
świeża, umalowana, ubrana wyszłam z łazienki. Liam stał przed
lustrem i próbował zawiązać krawat. Wyglądał tak seksownie w
czarnym garniturze i białej koszuli. Podeszłam po cichu i objęłam
go w talii. Liam uśmiechnął i odwrócił się w moją stronę.
- Wyglądasz
bardzo przystojnie Liam'ie. - zarzuciłam swoje ręce na jego szyję,
a on objął mnie w pasie.
- Marto,
ty również jesteś czarująca. - pocałował mnie w usta.
Zachichotałam.
- Daj
ci pomogę.
Zawiązałam
krawat chłopakowi i po paru poprawkach udaliśmy się na dół do
kuchni. Pomogliśmy trochę w kolacji i po 30 minutach mogliśmy
zasiąść do stołu. Zanim jednak zajęłam swoje miejsce dostałam
sms'a od Martyny: `Nie uwierzysz! Właśnie przed chwilą
spotkałam Anitę, przyjaciółkę Aśki. Wiesz co? Od tygodnia jej
nie ma! Wyjechała! Znowu jej mama dostała pracę w innym mieście.
Nawet się nie pożegnała ;/` . Aha. No fajnie wiedzieć. Rany,
wszyscy myślą, że powinna mnie ona obchodzić! W duszy ją.
Usiadłam
obok Liam'a, a naprzeciwko nas usiedli państwo Payne. Stół był
bardzo pięknie przystrojony. Obok każdego talerza była mała
różyczka oraz świeczka pachnąca maliną. Panował cudownie
romantyczny nastrój.
- Smacznego.
Rozpoczęliśmy
konsumpcję. Jedzenie było przepyszne. Mama Liam'a jest bardzo
dobrą kucharką, jestem pod wrażeniem.
Po
skończonej kolacji siedzieliśmy i rozmawialiśmy na różne
tematy. Pan Tato teraz opowiadał historię jakiegoś znanego
aktora, którego ja nie znałam. No ale jakoś nigdy nie byłam
koneserką filmów.
Cały
czas zastanawiał mnie sms od Martyny i słowa Harry'ego odnośnie
Aśki. Nie wiem czemu, ale zaczynam mieć jakieś złe przeczucia.
Odwróciłam wzrok w stronę siedzącego obok mnie Liam'a. Wyglądał
na takiego zrelaksowanego i dziwnie spokojnego. Od dawna nie
widziałam go takiego miłego. Od pewnego czasu, kiedy się z nim
widywałam, a było to rzadko, był zestresowany, trochę nie miły
i z pewnością nie taki uśmiechnięty jak dziś. Powiedział, że
mnie kocha. Samo w sobie to już jest dziwne. Od kilku miesięcy nie
powiedział mi tego. Nawet jak wróciłam od rodziny, gdy się
ukrywałam, nie wspomniał nic o tym. Ucieszył się, ale zaraz
zniknął. Nie pasuje mi to. Aśki nie ma od tygodnia. Liam przez
ten czas się nie odzywał do mnie jakoś szczególnie. Za to
wczoraj był milszy i nawet się uśmiechał. Dzisiaj się o mnie
martwił i był zazdrosny. Chciał mojej bliskości. Dzisiaj.
Wcześniej się kłóciliśmy. Znikał. Nie miał czasu.
` - Patrz.
- wskazałam mu ręką na parę przed nami. Loczek się lekko
uśmiechnął, ale gdy zobaczył, że spoglądam na niego dziwnym
wzrokiem, zmienił wyraz twarzy na obojętny. Podeszłam szybkim
krokiem do Liam'a.
- Co
tu jest grane?
- Ojej..Marta.
Co ty tu robisz? - ostatnie słowa dziwnie przedłużał patrząc to
na mnie to na blondynkę.
- Jestem
na spacerze z Harry'm, bo ty rzekomo miałeś dużo do roboty. A
widzę, że dla Asi to masz czas. - syknęłam przez zęby
- To
nie tak. Po prostu miałem chwilę przerwy i wyszedłem z psem, a ją
to spotkałem w parku. - popatrzył na nią trochę takim jakby
błagalnym wzrokiem.
- Tak,
ja byłam yy.....no....ten....biegać. I spotkałam go wpadając na
niego. Pomógł mi i tak poszliśmy kawałek się przejść. Nic
poza tym – uśmiechnęła się delikatnie. Coś mi tu śmierdzi.
- Taa...w
sukience i w butach na obcasie?
- Oj
Martuś, słońce daj spokój. Naprawdę to było przypadkowe
spotkanie.
Liam
podszedł do mnie i pocałował w usta. Harry jak i Asia patrzyli na
nas z lekkim niesmakiem. O co im wszystkim chodzi?
- Taa
jasne..
- Oj
no weź! Poza tym ty też byłaś z nim – wskazał na
Kędzierzawego.
- Bo
nie miałam nic innego do roboty. A on musi rehabilitować nogę.
Pomagam mu..'
' - Słyszałem, że ludzie ci pomogli dzisiaj rano. - Liam stwierdził
- Tak,
Asia się za mną wstawiła.
- Asia?!
- chłopak zrobił wielkie oczy
- Tak.
Też się trochę zdziwiłam, ale to było miłe z jej strony. -
uśmiechnęłam się
- A
mówiła ci coś? - dociekał
- Tak
ogólnie mnie pocieszała i najeżdżała na Sandrę. Nic poza tym,
a co? Coś z nią nie tak?
- Nie
nie skarbie, wszystko jest OK. - wysilił się na uśmiech. To było
dziwne.
- Dobra
chodź idziemy na lekcje. '
' - Dobra, nie ważne. A zmieniając temat, widziałaś się ostatnio z
Asią?
- Z
Asią? Nie, a niby po co? - zdziwiłam się. Harry mi to już któryś
raz z kolei mówi.
- No
bo, ten...no...ona jest dziwna, uważaj na nią. '
' - À propos jeszcze Liam'a to ja na twoim miejscu przyjrzałbym się
Asi.
- Co?
- spytałam zdezorientowana
- Posłuchaj
mnie tylko. Dobranoc i kolorowych ;)'
Albo
jak na jednej z prób Aśce rzekomo zrobiło się słabo po
usłyszeniu ich piosenki? Liam od razu z nią wyszedł na dwór.
Zostawił mnie samą.
Nagle mnie olśniło. Znowu spojrzałam na Liam'a, on uśmiechnął się i ujął moją rękę kładąc ją na swoim kolanie. Aż mnie się zrobiło słabo. Szybko zabrałam dłoń i wstałam.\
Nagle mnie olśniło. Znowu spojrzałam na Liam'a, on uśmiechnął się i ujął moją rękę kładąc ją na swoim kolanie. Aż mnie się zrobiło słabo. Szybko zabrałam dłoń i wstałam.\
- Przepraszam,
ale ja muszę już iść.
- Tak
nagle, co się stało? - spytała mama chłopaka
- Tak,
emm zapomniałam o takiej jednej sprawie. Dziękuję za kolację
była pyszna, wzięłabym przepis na pani kotleciki, ale teraz się
spieszę. Dziękuję także za towarzystwo. Dowidzenia.
Szybkim
krokiem wyszłam z pokoju i udałam się w stronę drzwi
wyjściowych.
- Martaa!
Stój!
Gwałtownym
ruchem otworzyłam drzwi i wyszłam.
- Martaa!
Biegłam.
Byłam już za ogrodzeniem. Płakałam. Nagle Liam złapał mnie za
rękę i zmusił mnie do popatrzenia w jego oczy. Spojrzałam i
ujrzałam pustkę, nicość. Patrząc na jego twarz zrobiło mi się
niedobrze.
- O
co ci chodzi?!
- O
co? Kurde pieprzony kłamco! Ufałam ci, łudziłam się tyle czasu,
że między nami będzie wszystko w porządku! Wierzyłam, że masz
wiele do zrobienia z muzyką, z zespołem, rodziną. Dałam sobie
mydlić oczy tymi słodkimi kłamstewkami. Myślałam, że naprawdę
bałeś się o mnie, martwiłeś, kiedy mnie nie było. A ty
udawałeś! Cały czas udawałeś, że zależy ci na mnie! Nie
przeszło ci przez myśl, że może mi się coś stać. Nie
powiedziałam ci o gwałcicielu, ale ty nigdy nie nalegałeś bym ci
wyjaśniła całą sprawę. Nie zauważyłeś, że jestem inna!
Harry przynajmniej nie chciał dać za wygraną i ciągle namawiał
mnie, kłócił się, abym wyjawiła mu prawdę. Oskarżył mnie o
brak zaufania do ciebie, że to jemu pierwszemu o tym opowiedziałam.
Sprzeciwiłam się mu, ale miał rację. Nie ufałam tobie, nie
widziałam sensu w zwierzaniu się tobie skoro miałeś mnie gdzieś!
Kiedy mnie groziło niebezpieczeństwo, ty zdradzałeś mnie z Aśką!
Co? Łyso ci teraz? Wiem o tobie i o niej! Cholera! Jaka ja byłam
głupia. Tyle razy Harry mówił mi abym uważała na Aśkę, a ja
jak ta kretynka nie wiedziałam o co mu chodzi! A teraz co? Twoja
kochanka wyjechała,. Tydzień w poduszkę płakałeś i
przypomniałeś sobie o swojej dziewczynie Marcie. Ha no popatrz,
fani już od jakiś dwóch miesięcy myślą, że nie jesteśmy
razem! Hmm..jakby się zastanowić już długo dłużej. A ty
cholera wykorzystałeś mój dzisiejszy słaby stan i wykorzystałeś
mnie. Jeszcze po wszystkim mówiąc mi, że mnie kochasz. Wiesz co?
Mogłeś wyjść z tego z twarzą. Powiedzieć, że mnie nie
kochasz, masz inną. Wkurzyłabym się, ale nie zerwałabym
kontaktów. Jesteś zbyt wspaniałym przyjacielem. Tak długo nam
nie wychodziło i nawet moja mama, która ciebie nie zna, mówiła
abym z tobą zerwała. Nie męczyłabym się ja i ty. Nienawidzę
cię! Nie mogłeś ze mną po prostu zerwać? Po prostu? Musiałeś
najpierw mnie zaliczyć i udawać, że jest ok? Wiesz co mnie
najbardziej boli? Nie to, że od kilku miesięcy spotykałeś się
potajemnie z Aśką, tylko to, że po jej wyjechaniu miałeś
czelność wrócić do mnie jakby nigdy nic i uprawiać ze mną
seks. Wiedziałeś, że dla mnie to bardzo ważna sprawa. Myślałam,
że naprawdę mnie kochasz, kłamałeś.
- Marta,
ale ja naprawdę cię kocham! Fakt, może i jak przyjaciółkę, ale
kocham!
- Ha
to faktycznie zmienia postać rzeczy kochaniutki! - prychnęłam
- Daj
mi wyjaśnić, nie idź nigdzie, nie płacz.
- Wiesz
co? Daruj sobie te rady!
- Zostań,
zachowajmy się jak dorośli i wyjaśnijmy sobie parę spraw.
- Słucham.
- wkurzona stałam i patrzyłam się na przerażonego Liam'a. Jestem
ciekawa co ma mi do powiedzenia.
- Nie
będę cię już okłamywać. Tak, miałem romans z Aśką. Ty
miałaś tyle problemów, a ja miałem już dosyć ciągłego
smutku. Każdy miał jakiś problem wokół mnie, a ja chciałem
odreagować. Początkowo z Asią spotykałem się jak z
przyjaciółką. Z czasem jednak zmieniły się nasze relacje. Jak
zniknęłaś naprawdę się bałem o ciebie. Poszedłem do niej, bo
mogłem z nią porozmawiać. Pomagała mi się trochę rozluźnić,
ale nie przestałem o tobie myśleć. Nigdy. Wiedziałem, że się
coś dzieje. Pytałem się ciebie, ale nie chciałaś mówić, a ja
szanuję twoją prywatność. Pomyślałem, gdybyś chciała mi coś
opowiedzieć, zrobiłabyś to. Zawsze traktowałem ciebie jak
przyjaciółkę, jednak po pewnym czasie stwierdziłem, że
chciałbym spróbować czegoś więcej. Nie byłem pewny czy to
wyjdzie. Jednak próbowałem, ale nie dałem rady. Wszyscy naciskali
na mnie, abym spróbował, poddałem się im namowom.
- Słucham?
To ja jestem jakąś zdobyczą twojego durnego zakładu? No bo jak
mam inaczej to interpretować? Też nie byłam pewna, ale z czasem
naprawdę się w tobie zakochałam, nic nie udawałam. Nawet mówiąc,
że ciebie kocham, mówiłam to z głębi duszy. Ty jednak nigdy nie
byłeś ze mną szczery! Wielkie dzięki!
- Próbowałem!
Dzisiaj także.
- Jesteś
chory!! Chciałeś przez sex sprawdzić swoje uczucia do mnie?!
Żałosny jesteś!! Spierdalaj z mojego życia!
Biegłam
jak najszybciej dało się w szpilkach. Po kilku minutach
zrezygnowana ściągnęłam je i na boso udałam się w podróż
daleko od tego miejsca. Szłam sama bocznymi dróżkami. Po pewnym
czasie poczułam jakby ktoś mnie śledził. Przypomniał mi się
zakaz wychodzenia z domu samej. Przeraziłam się, kiedy odwracając
głowę zauważyłam jakiś cień. Jednak nikogo nie było. Może to
moje urojenia. Bałam się. Mechanicznie złapałam za telefon i
wykręciłam numer. Raz, drugi, nikt nie odbierał. Cholera odbierz!
Piąty, szósty. Przerażona szłam coraz szybciej co chwila się
odwracając. Z płaczem wykręciłam numer po raz dziesiąty.
- Halo! Po co dzwonisz?!
- Har-ryyyy?
- Marta!
Ty płaczesz! Gdzie jesteś?
- Nie
wiem. Boję się, że ktoś mnie śledzi. - odruchowo odwróciłam
się za siebie.
- Co?!
Cholera! Mówiłem byś nie wychodziła sama! Gdzie jesteś?
Rozglądnęłam
się po okolicy i zauważyłam, że nie pobiegłam wcale tak daleko.
Byłam blisko parku.
- Jestem
niedaleko wejścia tylnego do parku. Pójdę w stronę twojego domu.
- Ale
idź główną drogą. Pilnuj się.
- Rozłączyłam
się. Szłam, prawie biegłam w stronę domu Styles'ów.
Po
10 minutach z naprzeciwka szedł Loczek. Gdy tylko mnie zobaczył,
przyspieszył kroku. Szybko wziął mnie w swoje ramiona, a ja
rozryczałam się jak dziecko.
- Przepraszam!
Naprawdę przepraszam!
- Odbiło ci?! Mówiłem, że masz nigdzie nie chodzić sama !!
- Przepraszaaam!! Proszę, wybacz mi! Nie chciałam..- jaka siara..
- No
już cicho, spokojnie. Wybaczam ci. Nie płacz. Nie myśl o tym. Ale
czemu już wracasz? Nie wyszła kolacja?
Mam
dosyć kłamstwa i jakiegokolwiek ukrywania.
- Miałeś
rację co do Liam'a i Aśki. Pamiętasz jak mówiłeś mi abym się
jej przyjrzała? Olśniło mnie dzisiaj. Aśka wyjechała tydzień
temu, a ten od wczoraj nagle się mną zaczął interesować. Tulił,
całował, uśmiechał się do mnie jak nigdy. Od kilku miesięcy
nie był taki w moim kierunku. Uwierzyłam mu, że się zmienił i
chce ze mną być! Cholera, ja nawet się z nim przespałam dzisiaj!
Jak mnie olśniło to mu wykrzyczałam, że mnie zdradził. Wiesz
co? On nie zaprzeczył! Nawet się przyznał! I powiedział, że
przespał się ze mną, bo myślał, że znajdzie w tym jeszcze
jakieś uczucie do mnie! Wykorzystał mnie! A ja mu uwierzyłam!! -
gadałam trzy po trzy. Nie mogłam zebrać myśli w jedną całość.
Harry
stał jak osłupiały. Widać, że także nie wierzył w to co mówił
do mnie o Aśce. Ciężko oddychał i zrobił się czerwony.
- Zabiję
frajera! Zabiję! - syknął i zaczął biec w stronę przeciwną
swojego domu.
- Harry
stój!! Co ty robisz?
Nie
odpowiedział, a ja ruszyłam w te pędy za nim. Domyśliłam się,
że chce udać się do domu Payne'a. Po 5 minutach szybkiego biegu i
błagania, aby się zatrzymał, dotarliśmy do celu. Jak na złość
Liam siedział w tym samym miejscu, gdzie się rozstaliśmy.
- Dupku!
Jak mogłeś to zrobić?! Dobić i tak już leżącego człowieka?!
Po co się z nią kochałeś wiedząc o braku uczucia do niej? Wiesz
jak to może boleć? Czy ty kiedykolwiek myślałeś o niej?
- Harr..
- Zamknij
się Liam! Jestem wściekły na ciebie, ale na siebie także! Mogłem
to już dawno przerwać! Mogłem jej powiedzieć, ale wierzyłem, ze
wreszcie się opamiętasz. Ufałem tobie, że zerwiesz z Aśką i
znowu będziesz z Martą. Ona ciągle przychodziła do mnie i
płakała w rękaw, że ją ignorujesz. A ja musiałem tego słuchać
wiedząc co jest tego powodem!
Harry
wiedział?! :O
- Wierzyłem,
że w końcu zaczniesz traktować Martę jak księżniczkę. Ona
myślała, że ją kochasz, że to minie! Wykorzystałeś ją
psychicznie i fizycznie! I ty śmiesz się nazywać przyjacielem?!
Harry
syczał, Liam płakał, ja płakałam. Nie mogłam uwierzyć w jego
słowa. Przerwałam jego monolog.
- Wiedziałeś?!
O wszystkim wiedziałeś i mi nie powiedziałeś? Nic nie zrobiłeś?
I to TY śmiesz się nazywać przyjacielem?! Ufałam tobie, a ty nie
zaprzestałeś tej chorej sytuacji! Myślałam, że chociaż ty
jesteś po mojej stronie!
Kto
nie ma w głowie ten ma w nogach. Cudowne przysłowie, które
sprawdza się u mnie w 100%. Znów pobiegłam nie zważając na
wołania Liam'a i Harry'ego.
Teraz
już wiem, gdzie się udam. Nie popełnię błędu. Lekko ogarnięta
otworzyłam furtkę i weszłam na ogród. Powolnym krokiem weszłam
na ganek i zadzwoniłam w dzwonek. Po chwili drzwi otworzył mi
zmęczony życiem mężczyzna w średnim wieku. Widać, że wiele
przeżył i dalej martwi się przyszłością. Przekroczyłam próg
z bladym uśmiechem.
- Tato,
ja idę zadzwonić do mamy.
Oznajmiłam
i udałam się do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i
wykręciłam numer do jedynej osoby, którą w tej chwili chcę
usłyszeć.
**********************
No to dodałam!!
Mam nadzieję, że sie podoba!!
Wiem, że trochę zagmatwany i pisany skrótowo, dlatego jakby ktoś czegoś nie rozumiał - piszcie w komentarzach pytania do mnie czy do postaci, a odpowiem !! :)
PYTANIE DNIA!!
1. Co zrobi Marta?
2. Czy pogodzą się wszyscy razem, Marta, Liam, Harry?
ODPOWIADAJCIE I KOMENTUJCIE !!
Marta xx
A więc:
OdpowiedzUsuń1. Strasznie się cieszę,ze dodałaś kolejny rozdział,wreszcie.
2.Że był super to już pisać nie będę bo to oczywiste.
3.Rozkręcasz się, dziewczyno. Bohaterka, której tak pięknie na imię :D nie powinna się tak nieracjonalnie zachowywać :D
4. Pytania:
Marta porozmawia z mamą i zrozumie czego tak naprawdę chce. Wszyscy się jakoś dogadają, Marta będzie z Harrym i wszystko skończy się HAPPY END'EM.
Pozdrawiam
Strasznie sie cieszę że wreszcie dodałaś rowy rozdzał bo długo kazałaś nam czekać. Strasznie długi jest! 20 min go czytałam! Dawaj szybko nexta! Proszę!!! A i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńPytania:
Wg mnie Marta wyjedzie na trochę żeby przemyśleć sobie całą sytuacje a kiedy wróci, chłopów już nie będzie i nie zdążą sie pogodzić ale ona przyjedzie do nich i z nimi porozmawia ;)
Alex
Szczerze mówiąc, to już wręcz zapomniałam o tym blogu więc miło, że do mnie napisałaś na twitterze. :D ciekawy rozdział i w sumie nie wiem co będzie dalej.. pewnie jakaś drama jak to u Ciebie. :D z pewnością będzie ciekawie. :D tak więc czekam na kolejny rozdział. Jeśli byś mogła to daj mi znać na tt jak już będzie. :)) @Madalie_
OdpowiedzUsuńOh..no zabije się! Dopiero zobaczyłam nowy rozdział! Jest świetny, e pewnych momentach po prostu kopara opadała! Gdy Marta wyszła od Liama , byłam niemal pewna , że ktoś ją zgwałci! Dziewczyno , nie strasz mnie haha uff co do pytań
OdpowiedzUsuńto sądzę że Marta odwróci się na jakiś czas od i Harry'ego i od Liama.wszyscy pewnie będą trwać w nieprzyjemnej atmosferze, a potemMarta z Harrym pogodzą się później zrobią to z liamem. I myślę ze stanie się coś na ci czekam od początku: tam tararam.... MARTA I HARRY ZOSTANĄ PARĄ!!!
NWM,nwm.... Ale chce nexta!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHej! Odkryłam tego bloga dzisiaj i po przeczytaniu jednego rozdziału stwierdzam, że jesteś dobra w pisaniu! Co do pytań, Marta wyjedzie do mamy, po jakimś czasie pogodzi się z Harrym i będą parą, natomiast Liamowi ciężko będzie wybaczyć, jednak po upływie jakiegoś czasu, to zrobi i zostaną przyjaciółmi.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie: two-facess.blogspot.com -fanfiction o Liamie :)
Jjeżeli już to zrobisz, to było by miło, gdybyś zostawiła jakiś ślad po sobie