`[…]
Dobra słońce nie przedłużam i przechodzę do sedna. Jestem
właśnie w parku, tam gdzie wszystko się zaczęło z Zayn'em.
Siedziałam i myślałam o swoim życiu i stwierdziłam, że bez
Malika to już nic nie będzie takie samo. Uwielbiam patrzeć na tą
okolicę, na przyrodę i w ogóle, ale chyba się już wystarczająco
napatrzyłam. Starczy mi tego dobrego. Dlatego postanowiłam zrobić
jeden krok do przodu. *pauza na płakanie* Może się jeszcze kiedyś
zobaczymy. Papa kocham cię!`
Właśnie
odsłuchałam wiadomość, którą zostawiła mi Martyna na poczcie
głosowej. Długo się zastanawiałam co to miało oznaczać.
Niestety spodziewałam się najgorszego, ale jakoś nie mogłam sobie
tego uzmysłowić. Wydawało mi się, że to nie może spotkać mnie,
ani nikogo z moich bliskich. Byłam przerażona.
Natychmiast, kiedy ochłonęłam, dałam do wysłuchania tą wiadomość mojemu tacie.
Natychmiast, kiedy ochłonęłam, dałam do wysłuchania tą wiadomość mojemu tacie.
- O
Boże! To nie możliwe! Ona chciała, to znaczy chce popełnić
samobójstwo?!
Łzy
napłynęły mi do oczu. Przez ten cały czas dokładnie te słowa
próbowałam odeprzeć z mojej głowy. W tej chwili stały się one
rzeczywistością.
- Chyba
tak.
Rzuciłam
się w taty ramiona szukając w nich choć trochę bezpieczeństwa i
otuchy.
- Marta
ja wiem, że się boisz, ale musimy jechać do niej. Zadzwoń do jej
rodziców, do chłopaków, kogokolwiek, a ja idę po samochód.
Nie
wiedziałam jak mam powiadomić jej rodziców. Po prostu powiedzieć
`Martyna prawdopodobnie popełniła samobójstwo, ale nie martwcie
się to nic pewnego`?. Jujuś to jest niewyobrażalne, ale muszę
jak najszybciej coś zrobić ! Jak ona naprawdę to zrobiła to ja
tego nie przeżyję. Ona jest wszystkim co mam. Kocham ją! Ona musi
żyć!
- Halo?
Marta?
- Zayn!!
- Marta
to ty? Naprawdę dzwonisz?!
- Tak
ja, ale ja pierdole Zayn gdzie ty jesteś?! Coś ty zrobił?!
- Marta
uspokój się. Czemu płaczesz? Co się stało?!
- Idioto
i ty się jeszcze pytasz?!
- Marta
no mów!
- Martyna.
- Co
z nią?! - usłyszałam spanikowany głos Mulata
- Nie
wiem, boję się o nią. Zostawiła mi dziwną wiadomość, że jej
życie nie ma sensu bez ciebie, że mam pamiętać, że mnie kocha,
rodziców. Mówiła tak jakby...
- No
co?!
- ….tak
jakby chciała popełnić samobójstwo !
- Kurde
o czym ty gadasz?! Jak to chciała popełnić samobójstwo ?!
Ubzdurałaś sobie! Kłamiesz!
- NIE
Zayn. Gdy dzwoniła była tam w parku gdzie się widywaliście
zawsze. Jedź tam szybko !
- Kiedy
dzwoniła?
- Jakieś
20 minut temu, powinieneś zdążyć, ale jedź już!
- Jasne,
tak, oczywiście! Jadę już!
Cała
się trzęsłam. Oby to był żart, głupi żart. To tylko po to
żebym przyjechała do nich z powrotem, żeby mnie ściągnąć.
Niech to będzie głupi żart, proszę.
- Dzwoniłaś
do jej rodziców?
- Nie,
nie potrafię.
- Marta
nie ma czasu. Dzwoń!
- Okay.
Wybrałam
numer do jej mamy. Ledwo co utrzymywałam w ręku telefon. Nigdy tak
się nie bałam jak teraz, nawet wtedy kiedy to mnie zagrażało
niebezpieczeństwo.
- Halo?
- Dzień
dobry, z tej strony Marrrrrta.
- Marta?
Naprawdę to ty? Martyna mówiła, że wyjechałaś i nie dajesz
znaku życia. Co się stało? - Na dźwięk imienia mojej
przyjaciółki serce mnie zabolało. Jak ja mam to jej przekazać?
- Tak,
ale właśnie wraaaacam.
- Czemu
tak dziwnie mówisz, coś się stało?
- W
sumie to tak, to znaczy nie wiem. Obawiam się, że Martynie coś
się stało. Jest może w domu?
- Nie,
nie ma jej. Była dzisiaj u Zayn'a na noc. Ale jak to mogło coś
się jej stać?
- Dostałam
od niej dziwną wiadomość na sekretarce, w której tak jakby
żegnała się ze wszystkimi. Boję się, że zrobiła sobie coś.
- Alleee
jak to?! Martyna?! CO?!
- Zerwali
z Zayn'em tyle wiem. Nie mogła sobie poradzić..
- Ona
onaaa..nie mogła? Czas przeszły?!
Jak
ciężko mi było słuchać tych smutnych, przepełnionych bólem
słów jej mamy. Jakbym chciała oszczędzić jej tych szczegółów.
Oby okazał się to tylko żart, głupi żart.
- Nie,
nie wiem. Ona mogła coś sobie zrobić. Kazałam Zayn'owi jechać
do parku tam skąd dzwoniła. Proszę tam pojechać, skontaktować
się z nim. Ja zaraz tam będę.
- Dziękuję
za wiadomość. Tadeeeeeeeeeusz jedziemy. Martyna, nie ma jej.
Może......
Wyłączyłam
się. Nie chciałam już słyszeć żalu i szaleństwa rodziców po
usłyszanej takiej smutnej nowinie. Po złej wiadomości, która
może zmienić całkowicie życie wszystkim najbliższym.
Tato
mnie zawołał abym wsiadła już do auta. Spakował wszystkie
najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyliśmy w stronę domu.
*Z
perspektywy Zayn'a*
- Kurde
o czym ty gadasz?! Jak to chciała popełnić samobójstwo !
Ubzdurałaś sobie, kłamiesz!
- NIE
Zayn. Gdy dzwoniła była tam w parku gdzie się widywaliście
zawsze. Jedź tam szybko !
- Kiedy
dzwoniła?
- Jakieś
20 minut temu, powinieneś zdążyć, ale jedź już!
- Jasne,
tak, oczywiście! Jadę już!
Natychmiast
wybiegłem z domu, nie zamykając go. Może to z powodu adrenaliny,
która wzmogła się w moim ciele, ale mogło to też być
spowodowane ilością alkoholu, którego wypiłem po wyjściu
brunetki.
Do parku miałem 20 minut spacerem, ale tym razem tą odległość przebiegłem, a w sumie to prze-teleportowałem się, w ciągu 5. Znalazłem się w tym pięknym miejscu nie wiedząc od czego zacząć. Gdzie jej szukać? Zadzwoniłem do Blondynki.
Do parku miałem 20 minut spacerem, ale tym razem tą odległość przebiegłem, a w sumie to prze-teleportowałem się, w ciągu 5. Znalazłem się w tym pięknym miejscu nie wiedząc od czego zacząć. Gdzie jej szukać? Zadzwoniłem do Blondynki.
- Marta
! Gdzie ona może być?! Jestem w parku, ale nie wiem gdzie jej
szukać.
- Mówiła,
tylko tyle, że jest w parku. Że chce zrobić jeden krok do przodu.
- Krok
do przodu. CO?!
- Nie
wiem!. Pomyśl, gdzie często przebywaliście?
- Spędzaliśmy
czas na ławce, bądź nad rzeką oglądając kaczki, jedząc
smakołyki. Czekaj.............Rzeka!!!!
- A
tam jest WYSOKI MOST !!!!!
- O
FUCK ! Biegnę tam ! A ty gdzie jesteś?!
- Dojeżdżam
! Dzwoń jak się czegoś dowiesz!
- Pa!
Szumiało
mi w głowie od nadmiaru procentów, ale pomimo tego wiedziałem
gdzie jestem jak i również to, że do mostu zostało mi jeszcze
jakieś 200 metrów. Każdy krok wydłużał się o 5 następnych.
Bałem się tego co mogę ujrzeć, albo tym bardziej czego mogę nie
dojrzeć. Zbliżając się do mostu moje serce biło coraz mocniej i
nie ogarniało już nic. Z przerażeniem podbiegłem do barierek i
spojrzałem w dół.
*Z
perspektywy Martyny*
Ruszyłam powoli w stronę mostu aby dokończyć to co zaczęłam.
Ruszyłam powoli w stronę mostu aby dokończyć to co zaczęłam.
Zrobiłam
krok przez barierkę i złapałam się poręczy. Spojrzałam w niebo
a zaraz po tym w rzekę, która znajdowała się jakieś 10 metrów
niżej. Ostatnia łza spłynęła mi po policzku. Nagle usłyszałam
głosy ludzi, którzy przechodzili niedaleko mnie. Podbiegali i
oferowali pomoc. Ale co mi po ich pomocy? Nie zwrócą Mulatowi uczuć
do mnie. Jeden z chłopaków, którzy próbowali mnie ściągnąć,
złapał mnie za ramiona i tłumaczył mi, że to jest najgorsza
rzecz jaką właśnie robię!. A ja?
A
ja zrobiłam krok do przodu i noga zwisała mi już nad płynącą
wodą.
- Nie
rób tego !!!!!!!!!!!! - krzyczeli ludzie z oddali. Ja już nie
słuchałam..
Nie
słuchałam, bo to nie byli ludzie. To tylko moje sumienie.
Sumienie, które próbowało stworzyć fikcyjnych ludzi, aby mi
pomogli. Ale ja...
oderwałam
ręce od poręczy...........
- Nie
rób tego !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
…........i.....................
…................................................skoczyłam.
…................................................skoczyłam.
*Z
perspektywy Zayn'a*
Moim
oczom ukazała się drobniutka postać leżąca na brzegu rzeki. Nie
ruszała się. Drżącymi rękoma złapałem za telefon i wykręciłem
numer.
- Halo?
Pogotowie? Proszę szybko do parku nad rzekę, niedaleko mostu.
Próba samobójcza. Dziewczyna może niee...może nie żyć.
- Dobrze
już kogoś wysyłamy.
Aż
zdziwiłem się swoim opanowaniem. Do dzisiaj pamiętam kiedy pan z
PO wkuwał nam po kolei jak się zachować w takiej sytuacji. Nie
odpuścił nam dopóki nie było idealnie. Nienawidziłem go za to,
tak teraz wielbię go!.
Szybko
pobiegłem na dół, do brunetki. Pomimo tych lekcji nie znałem się
dobrze na pierwszej pomocy, ale rok temu miałem z tego 5 także mam
nadzieję, że coś z tego pamiętam.
Gdy
ją ujrzałem, taką bezbronną, stanąłem jak słup i rozpłakałem
się. Nie mogłem zrobić ani jednego kroku. Nie wolno teraz jej
dotykać, bo może mieć uszkodzony kręgosłup. Ale tak bardzo
chciałem wziąć ją w swoje ramiona i nigdy nie wypuścić.
Po
chwili przyjechała karetka. Bałem się, bo nie wiedziałem czy
ona......
- Żyje.
Jest w ciężkim stanie, ale jeszcze żyje.
Popatrzyłem
się zaszklonym wzrokiem na ratownika i myślałem, że się
przesłyszałem. Żyje, w ciężkim stanie, ale ŻYJE !
Nie
pozwolili mi jechać razem z nimi. Patrzyłem jak karetka na sygnale
opuszcza park, a ja dalej wpatrywałem się w punkt, w którym przed
chwilą jeszcze czerwone światło echem odbijało się w uszach
pewnie nie jednej osobie znajdującej się w parku.
- Zayn!
- Marta!
Jesteś!
- Co
z nią? Gdzie jest?!
- W
szpitalu. Zabrali ją właśnie. Ale żyje!
- Jejuś..nie
wierzę! Myślałam, że to żart. Rany Zayn, boję się!
Przytuliłem
zapłakaną blondynkę do siebie i staliśmy tak nieruchomo przez
dobre 5 minut. Oboje nie mogliśmy powstrzymać łez. W końcu tato
Marty kazał nam się ruszyć i pojechaliśmy do szpitala. Po drodze
zawiadomiliśmy rodziców Martyny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marta wróciła !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D
Hmm ciekawi gdzie była, co robiła itp? Czytajcie kolejne rozdziały :D
Martyna przeżyła = norma :D nie bójcie się nie uśmiercę bohaterów, może i piszę czasami takie smutne rzeczy to na pewno tego nie zrobię ;p
Dziękuję za 10 komentarzy !! jesteście super ! ;**
Pozdrawiam. xx
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Bożżż,miałam zawał!Już myślałam,że umrze!Uff,ale mnie nastraszyłaś;)
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie Marta wróciła!!!:D
Ciekawa jestem co dalej.No i pod koniec koma u mnie zaczyna się norma-pisanie żeby pary były razem;)
no bo muszą być!
Zayn i Martyna będą razem,co?
I mam nadzieję że Marta i Harry będą wreszcie razem!;)
TERAZ TO CI SIĘ NALEŻY NIEZŁY OCHRZAN ZA TO, ŻE POZWOLIŁAŚ JEJ SKOCZYĆ. OMGGGGGG WIESZ JAK JA RYCZAŁAM? CHUSTECZKI MI ODKUPUJESZ. a tak ogólnie to cieszę się, że Marta wraca, mam nadzieje, że zerwie z Liam'em [jezuu z Liam'em się nie zrywa przecież on jest perfekcyjny ale ok] i będzie z Hazzą *_*
OdpowiedzUsuńKocham Cię i czekam na następny rozdział. :)
♥
Jejuś jaka adrenalina.. Dawaj nexta bo nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńps.wejdź tez do mnie
Niesamowity rozdział *_*
OdpowiedzUsuńCzytając go miałam szklanki w oczach ^^
Wiedziałam,że nie jesteś w stanie uśmiercić bohaterów, ale i tak nie byłam pewna.
OdpowiedzUsuńRyczałam jak bóbr. Rozdział świetny, ale co dalej? Co działo się z Martą? :D
Świetny rozdział! Sorry,że nie komentowałam wcześniejszych rozdziałów! Nie mogę się doczekać nexta! @agata_971012 I zapraszam do siebie! http://summer-love69.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! nie mogę sie doczekać nowego !!!! :) @forever_hungryx
OdpowiedzUsuńgenialny.
OdpowiedzUsuńco dalej ???