niedziela, 10 marca 2013

rozdział 33 cz. 2


Szłam do szkoły w rytmie piosenki Olly'ego Murs'a – Troublemaker. Ta nuta jest po prostu stworzona do chodzenia. Ten rytm, pozytywna wibracja. Ahh..Ponadto włączona na ful'a przez słuchawki pozwalała zapomnieć o ciężkim dniu, sprawdzianach czy problemach. Dodawała takiej energii do życia, której ostatnio mi brakowało.
Nagle poczułam, że ktoś mnie dotknął.

- Aaaaaaa!! - krzyknęłam i odskoczyłam na bok ściągając z uszu `narzędzie ogłuszające`
- Spokojnie to tylko ja.
Oparzona i przerażona odwróciłam się w stronę sprawcy, który w tej chwili posyłał mi swój najpiękniejszy i uroczy uśmiech pod słońcem. Moje serce waliło szybko i nie miarowo. Czułam, że zemdleję. Przestraszyłam się.
- Harry! Ty, najbardziej nieogarnięty szczurze chodzący po tej ziemi, myślący, że jest fajny, a tak naprawdę nie zrównoważony mopie do podłogi, chciałeś abym dostała zawału?!?!?!
Wrzasnęłam w jego kierunku dusząc się od braku powietrza, gdyż cały zapas wykorzystałam na mój monolog. Cała drżałam.
- Ejj! Uspokój się Misia. Nie chciałem ciebie aż tak nastraszyć. Przepraszam. W ogóle ostatnio chodzisz cała zdenerwowana, stało się coś?
Tak, stało się. Bałam się, że mógł być to znowu ten facet. Mógł mnie złapać i zrobić mi krzywdę. Ale nie. Teraz już mi nic nie zrobi, już nie.
- Ziemia do Marty! Raz, dwa, trzy..
- Auł to boli! Nie wal mnie w głowę śmierdzielu!
- I czym sobie zasłużyłem na tak miłe powitanie, hmm? Ja pięknie pachnę, a nie śmierdzę!
- Oj przepraszam. Po prostu się przestraszyłam, wybacz.
Pocałowałam delikatnie Harry'ego w policzek. Ten się lekko zarumienił, ale szybko odwrócił głowę.
- To co lecimy do szkoły?
- Jassssssne. A może tak wagary? - popatrzyłam na niego łobuzersko, ale odpowiedzi to się domyślałam.
- Rany dzieckoo, tu nieuku! Ty opuszczająca co chwilę zajęcia, ty niesięgająca do najwyższej półki w sklepie istoto! Ogarnij się Mała!
- Ej! Mała to jest twoja pała, ja jestem niska!
- A skąd wiesz, że mała? Sprawdzałaś? - poruszył swoimi gęstymi brwiami pokazując przy tym swoje `zboczenie`.
- Nie musiałam, to widać. - prychnęłam
- A może chcesz sprawdzić jak taka pewna jesteś, co? ;D
- Emm..z małymi się nie zabawiam, sorki.
- Ochh..foch forever baby. 
Reszta drogi minęła mi baaaaardzo spokojnie, gdyż Pan Obrażalski nie odezwał się ani razu. Kiedy doszliśmy do szkoły Hazza skierował się pod swoje sale lekcyjne zostawiając mnie samą na środku korytarza. Miło z jego strony nie ma co.
Lekcje również bez większych przygód skończyły się w miarę szybko. Po szkole zaproponowałam bandzie wypad do Pizerri, ponieważ dawno nie spędziliśmy razem czasu. Codziennie po szkole mają próby, więc nie często się widujemy. Liam stara się ze mną spotykać, jednak mu to za bardzo nie wychodzi. Zresztą jak zwykle.
- Więc co? Lecimy na pizzę?
- Z tobą? N-E-V-E-R !! - odezwał się Harry
- Never say never sunny. - skierowałam słowa w kierunku naburmuszonego
- Taa śmieszne.
- A tobie co mój kochany Kudłaczu? - Lou podbiegł do Lokowatego, obejmując ramieniem i czule wpatrując się w jego zielone oczęta.
- Twój Kochanek się obraził, bo powiedziałam, że ma małego. - odpowiedziałam za Hazzę
- Och! Jak ty mogłaś?! Harry has the biggest !
- Nie prawda! Bo ja mam! - Liam się wtrącił.
- Hahahaha chciałbyś :P – popatrzyłam na niego spode łba
- A co, wy już ten tegest? - Niall popatrzył łobuzersko poruszając szybko brwiami
- My? Nie, nigdy.
- Never say never baby. - Harry skomentował moje słowa z kpiarską miną
- Oj przestań już wracać do tamtego tematu, dobra? Mam dosyć!
Harry często robił aluzje odnośnie incydentu z Liam'em i Louis'em, który miał miejsce na pierwszej wspólnej imprezie. Nie wiem po co on wciąż do tego wraca. Było, minęło. Dawno i nie prawda.
- Przecież nic nie mówię. Żartuję. - uśmiechnął się
Postanowiłam jego komentarz puścić mimo uszu. Zaproponowałam im jeszcze raz wypad do Pizzeri.
- Niall, to co lecimy na pyszną pizzę? :D
Przecież on nigdy nie odmawia. Jak słyszy jakiekolwiek słowo związane z jedzeniem, leci mu ślinka i zrobi wszystko aby otrzymać chociaż kawałeczek proponowanego mu dania.
- Nie, nie chcę mi się. Nie jestem głodny. - odezwał się blondyn
- NIALL?????!!
Ja:......o.O
Ania:......o.O
Zayn:......wtf?!
Harry:.....o.O
Lou:......wtf?!
Tyna:.....o.O
Liam:.....o.O
Świat:......o.O
Zbiorowe:.........JESTEŚ CHORY!
Niall: ŻARTOWAŁEM! Pewnie, że idziemy. Hahahahaha! Myśleliście, że ja tak na serio? Hahahah
- Jejuś kochanie, nie strasz mnie tak więcej. Myślałam, że poprzewracało ci się w mózgu czy coś.
Ania z czułością pocałowała Niall'era i odetchnęła z ulgą. Poza tym nie tylko ona. Wszyscy spojrzeli po sobie mając ochotę udusić tego idiotę!
W końcu pogodzeni wszyscy ze wszystkimi (czyt. ja z Harry'm i wszyscy z `żartownisiem` Niall'em) udaliśmy się do knajpki.

Po godzinnej wyżerce udałam się z Harry'm do jego domu, ponieważ obiecał mi pomoc w nadrobieniu ostatniej części materiału na sprawdzian z biologi. Zrobił sobie dzisiaj wolne od prób. Poza tym chłopcy nagrywali nowe nuty w studio, więc postanowił zrobić to jutro, a dzisiaj pomóc bezbronnej Blondynce, czyli Mnie :D.
....ich środowiskiem życia jest tylko i wyłącznie organizm ludzki. Żerują głównie w jelicie grubym oraz można je też spotkać w miejscu połączenia z jelitem cienkim. Tutaj właśnie żywi się treścią pokarmową przesuwającą się ku końcowemu odcinkowi układu pokarmowego.\
- Jeszcze raz.
- Kurcze Harry! Wiercisz się jakbyś sam miał te nieszczęsne owsiki!! Daj mi spokój, nie chce mi się już powtarzać tego po raz setny!
- Ehh..dobra to może przejdziemy teraz do tasiemców.
- Nie no człowieku ja ci kiedyś coś zrobię, przysięgam! Patrz, która godzina. 21 ! W uuuj późno.
Nagle poczułam wibracje telefonu, który znajdował się w mojej kieszeni od spodni. Wyciągnęłam przedmiot i odczytałam wiadomość od nieznanego numeru : `Na prawdę myślałaś, że zniknąłem z twojego życia? Że się mnie pozbyłaś? Myślałaś, że ciebie nie znajdę? Myliłaś się! Jeszcze cię dopadnę i dokończę to co zacząłem!!`

*Z perspektywy Harry'ego*

Marta nagle wyciągnęła telefon i oznajmiła, że dostała od kogoś wiadomość. Przyglądałem się jej uważnie i zauważyłem jak jej mina zmienia się z normalnej w przerażoną. Oczy miała wielkości 5-złotówek. Kurczowo złapała się oparcia od łózka. Miałem wrażenie, że zaraz zemdleje.
- Co się stało?
Szturchnąłem ją lekko w ramię i dopiero zauważyła, że coś do niej powiedziałem. Zdezorientowana uśmiechnęła się delikatnie.
- Em..jest wszystko w porządku. Tato karze mi już wracać.
- Marta ja ci nie wierzę.
- To super. Widzę, że masz do mnie pełne zaufanie. - oburzyła się
- Ty do mnie też. - powiedziałem opanowanym tonem głosu przybierając poważny wyraz twarzy
- Przecież wiesz, że ci ufam.
- Ale ciągle mnie okłamujesz!
- Nie prawda. - powiedziała lekko złamanym i nie pewnym głosem
- To przysięgnij na naszą przyjaźń, że mówisz prawdę.\
Po kilku sekundach dopiero odpowiedziała.
- Przysięgam.
Pojedyncza łza spłynęła jej po policzku. Wiedziałem, że skłamała. Na pewno z trudem wypowiedziała te słowa. Dla niej nasze relacje, zresztą jak i dla mnie, są bardzo ważne, więc musiało się stać coś naprawdę okropnego skoro przedkłada naszą przyjaźń nad prawdomówność.
Spuściła głowę, a jej włosy ułożyły się w kurtynę zasłaniającą twarz. Usłyszałem szlochanie i łzy kapiące na materiał.
- Ejj Misia spokojnie. Już dobrze.
Usiadłem obok Marty i objąłem ją ramieniem. Ona natomiast wtuliła się we mnie i mocno przywarła całym ciałem. Poczułem jej oddech oraz ciepło, które wydobywało się przez skórę. Cała drżała.
- Nie jest ok, prawda?
Popatrzyła się na mnie zapłakana i znów spuściła wzrok. Zrobiłbym wszystko aby jej pomóc. Tylko nie wiem jak. Muszę się dowiedzieć kto ją skrzywdził, co zrobił i dlaczego! Ukatrupię tego kto śmiał ją tknąć. Od pewnego czasu boi się wszystkich ludzi napotkanych na ulicy. Jest nie pewna siebie i nie jest sobą.
Czasem się uśmiechnie, ale to nie jest to samo co kiedyś. Boję się teraz pytać o szczegóły. Nie chcę by poczuła się gorzej. Ale może jednak spróbuję? Rozmowa często pomaga. Fakt, że ktoś wysłucha, doradzi - pomaga. Samo to, że wypowie się słowa na głos, których od dawna się boimy i chcemy by w końcu wymsknęły się z ust, uspokaja własne sumienie i wewnętrzny głos.
- Przepraszam, że się pytam. Bardzo możliwe jest to, że narażam cię na nie miłe wspomnienia, ale czuję, że jest coś nie tak. Nie, przepraszam, ja to wiem. Chcę ci pomóc. Nie ważne co to jest, nie ważne w jaki sposób, ale zrobię wszystko by było dobrze i żebyś była znów szczęśliwa. Obiecuję ci.
Złapała się mocniej mojego ramienia i spojrzała niepewnie w oczy jakbym mógł jej coś zrobić.
- Daj sobie pomóc. - powiedziałem wręcz błagalnym tonem głosu
Zauważyłem leżący obok niej telefon komórkowy, od którego wszystko się zaczęło. Złapałem za przedmiot, jednak Marta zaczęła krzyczeć abym to zostawił i oddał. Nie dałem za wygraną, musiałem się dowiedzieć co jest tą tajemnicą. Wyrwałem jej z ręki komórkę i odczytałem wiadomość: `Na prawdę myślałaś, że zniknąłem z twojego życia? Że się mnie pozbyłaś? Myślałaś, że ciebie nie znajdę? Myliłaś się! Jeszcze cię dopadnę i dokończę to co zacząłem!!`
Z przerażaniem wpatrywałem się w ekran i nie dowierzałem. Czyżby Marcie faktycznie groziło niebezpieczeństwo?
- Co to ma znaczyć, że cię dopadnie i dokończy co zaczął?! Marta o co do cholery w tym wszystkim chodzi?!

*Z perspektywy Marty*

- Co to ma znaczyć, że cię dopadnie i dokończy co zaczął?! Marta o co do cholery w tym wszystkim chodzi?!
Niech on mi da wreszcie spokój! Nie mam już siły. Wszystko co od ponad miesiąca dzieje się w moim życiu mnie przerasta. Próbuję nie myśleć o tym, starać się odganiać sprawy na dalszy bok, ale to nie pomaga, bo wciąż wracają, z zdwojoną siłą.
Tak bardzo chciałabym komuś to powiedzieć, wygadać się, nawet bez żadnej pomocy. Tylko żeby ktoś mnie wysłuchał. Harry jest wspaniałym przyjacielem, bardzo mądrym. Wie jak mnie podejść, zna moje czułe punkty. Prosząc żebym przysięgła na naszą przyjaźń, że jest dobrze, przywalił mnie do ziemi z wielkim impetem. Dla mnie nasze stosunki, moje z Harrym, jak i z całą resztą, są istotne. Mówiąc `przysięgam` działałam wbrew własnemu sumieniu. Jednak nie chciałam i wciąż nie chcę, aby moje osobiste sprawy były też sprawami innych osób, zwłaszcza tych najbliższych.
- Powiesz wreszcie co się dzieje?! Nie było cię miesiąc w domu, zachowywałaś się dziwnie, nie umiałaś wyjaśnić dlaczego zniknęłaś. Cały czas odtrącasz każdego z nas kiedy chcemy tobie pomóc. Kurcze kochamy cię, a ty po prostu zachowujesz się jak rozwydrzone dziecko, które myśli, że wie najlepiej! Już nie wiem co mam zrobić! Każdy z nas robi wszystko abyś znowu była szczęśliwa. Kiedy ciebie nie było stawałem na głowie by się domyśleć co było powodem nagłego wyjazdu. Wmawiałem sobie wciąż, że nic się nie stało. Tylko wiesz co? To nie pomogło! Cholernie mi na tobie zależy !!!!!!!! To znaczy wszystkim nam na tobie zależy. Więc daj nam w końcu sobie pomóc do jasnej ciasnej!!
Harry skończył swój monolog, a ja nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Łzy leciały mi ciurkiem, nawet ich już nie ukrywałam, bo to nie miało sensu. Loczek doskonale wie, że coś jest nie tak i już nie odpuści dopóki się nie dowie prawdy. Chyba należą mu się jakieś wyjaśnienia.
- Dobrze, masz rację. Opowiem ci teraz historię mojego dzieciństwa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Więc, jaką tajemnicę kryje Marta? 
Nie możecie się doczekać
Kto zgadnie co wyjaśni Marta? :D 
Jak czytasz, proszę napisz co myślisz. :)
Love you ! xx

7 komentarzy:

  1. W takim momencie przerwane :(
    Nie mogę się doczekać następnego *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział i fajnie że wreszcie Marta wyjawi tą tajemnicę. Hmmm... No nie wiem ja ciągle stawiam na to że ten facet to jakiś gwałciciel czy coś w tym stylu o.O W każdym razie nie mogę się doczekać nexta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i przy okazji zapraszam na nowy rozdział na http://gottabeyou-onlyyou.blogspot.com/ :)

      Usuń
  3. proszę o next :) , nie mogę się doczekać w takim momencie przerywasz xDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie ten koleś kiedyś chciał ją zgwałcić . Ale to tylko moje przypuszczenia ;) Rozdział fajny i chcę już nexta ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. :( kiedy next
    błagam o kolejny:)
    To jest genialne!!!!

    OdpowiedzUsuń