34
rozdział
Obudziły
mnie delikatne promyki słońca wpadające przez lekko uchylone okno.
W pokoju dało się wyczuć powiew wiaterku, który nadawał świeżej
nutki wiosny. Wypoczęta usiadłam na łóżku. Spojrzałam na
zegarek, była 9. Czyli mam rozumieć, że dzisiaj do szkoły nie
idziemy. Ups..jaka szkoda :D.
Podmuchy
powietrza sprawiły, że poczułam dobrze mi znane męskie perfumy.
Spojrzałam na siebie i moje oczy zrobiły się wielkie. Naprawdę
miałam na sobie niebieską bluzę Harry'ego. Skuliłam głowę i
zatopiłam swój nos w materiale, który przepięknie pachniał.
Gdybym miała ze sobą wielką torbę, z pewnością ukradłabym jego
wszystkie ubrania. No cóż, niestety jestem uzależniona od perfum
Harry'ego.
Rozmarzona
i wąchająca bluzę nie zauważyłam, kiedy Loczek wszedł do
pomieszczenia.
- No
ładnie pachniesz, już tak się nie wąchaj. :) - stojąc w progu
drzwi z szerokim uśmiechem przyglądał mi się Harry. W ręku
trzymał tacę z jedzeniem.
- Eeeee...
Zarumieniłam
się. Nic nowego.
- No
bo masz ładne perfumy. Taka tam mania na punkcie zapachów gwiazd,
no wiesz. Przecież muszę potem wejść na fejsa i opisać jak
cudownie pachnie sam Harry Styles. Muszę wiedzieć wszystko. -
wystawiłam mu język. Jakoś wybrnęłam.
- Hahaha.
Jesteś jak każda fanka ;p – podszedł do łóżka i usiadł na
jego krawędzi.
- Nie.
Jak każda dziewczyna. Tylko zapamiętaj sobie jedno: NIE JESTEM
KAŻDA.
- Nawet
bym nie śmiał nazwać cię każdą. Nie byłaś, nie jesteś i nie
będziesz taką samą dziewczyną jak inne. Takiej drugiej, chorej
na umyśle, na świecie nie ma.
- Och.
Ty zawsze wiesz co powiedzieć. Co?! CHOREJ?! Sam jesteś chory! Idź
się lecz, ale na nogi, bo na głowę już za późno. Ojej
przepraszam..
- Dzięki.
Wiem, że jeszcze mam nogę lekko niedoleczoną, ale chodzę na
rehabilitację, więc nie jest źle. Poza tym za nie długo
zaczynamy trasę koncertową po USA i muszę być w formie. Czasami
się zastanawiam jakim cudem mamy jeszcze fanów. Zdaję sobie
sprawę, że wielu odsunęło się od nas, ale teraz ich nie
zawiedziemy. Polska jest cudownym krajem i taki odpoczynek przydał
się każdemu z nas. Wierz mi albo nie, ale taka nauka w szkole jest
o wiele mniej stresująca niż praca nad muzyką i koncertowanie.
Tam musi wyjść idealnie, a w szkole, jak w szkole, raz lepiej a
raz gorzej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TA DAM !!
Haha..wiem, krótko, bardzo. Ale serio nie mam czasu. :(
Wybaczcie !
Kocham was, naprawdę. Widząc te 10 osób, które jeszcze mają chęć wchodzenia i patrzenia czy coś dodałam, daje mi wielką radość. TO DLA WAS ! <3
A więc, przeczytany przeze mnie fragment rozdziału 34 uważam za bardzo udany. Przedsmak, a szczególnie początkowa jego część, była bardzo frapująca. Z wielkim zniecierpliwieniem czekam na jego kolejną odsłonę.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ poważaniem
Marta :D
Bardzo ciekawie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na maturze:)
Trzymam kciuki
dziękuję ! :*
UsuńDawaj 34 cały
OdpowiedzUsuńpo maturze! :) :*
UsuńJupiii! Fajnie że dodałaś :) mimo że nie cały to i tak świetny :) przy okazji powodzenia na maturze ;)
OdpowiedzUsuń