czwartek, 20 marca 2014

rozdział 36 cz.2

~*~

Przez pewien czas spotykanie się z Harry'm było dla nas wszystkich ciężkim przeżyciem. Na początku było troszkę niezręcznie,w końcu to dziwnie wyglądało - zerwać z jednym, by być z innym i to najlepszym kumplem. Jednak wszyscy zapewniali, że jest ok. Tylko przed fanami zespołu musieliśmy trochę uważać. Oczywiście fakt, że z Liam'em to już przeszłość szybko rozeszła się po mediach. Dlaczego? Dziewczyny, które spotkałyśmy przed kręgielnią nakręciły filmik ze spotkania. A paparazzi wykorzystali to i podali do mediów. Ukazali mnie i Harry'ego w świetle najgorszych przyjaciół Liam'a. Nie wiem dlaczego to zrobili, ale uważam, że paparazzi są strasznymi mocami za światów, którzy przybyli by uprzykrzać życie normalnym ludziom. Na każdej okładce szmatławców byłam ja z Liam'em oraz złamane serce, bądź słowa `Liam w końcu wolny!`. Na niektórych nawet pojawiły się zdjęcia moje i Harry'ego, mówiące o początku wojny w zespole. Sądzą, że Liam i Harry się znienawidzą po tym jak `Marta przerzuciła się na drugiego`. Ale według gazet to nadal tylko domysły, bo nie wiedzą, czy chodzę z Harry'm.
Nie obyło się także od krytyki fanów, którzy stwierdzili, że jestem najgorszą osobą, jaka mogła się trafić One Direction i mają wielką nadzieję, że teraz odejdę gdzieś w cień. Czyli tak naprawdę w kółko to samo. Pomimo że nie powinnam się przejmować, nie jest to łatwe. Chcę być częścią zespołu, ale z takim podejściem innych ludzi nie jest przyjemnie. Już raz po wyjściu z domu zastałam grupkę fanek z plakatami o treści: odwal się od 1D, niszczysz go, itp. Jednak znajdą się też dziewczyny jak Gabrysia, które będę wspierały 1D pomimo wszystko.
Na szczęście mam wspaniałych przyjaciół, którzy na każdym kroku nas wspierają. Co najlepsze Liam najwięcej nam pomaga. Nie wiem jak on to robi, ale kocham go za to.
Z Harry'm staramy spotykać jak najczęściej się da, choć to jest bardzo trudne. Jak nadarzy się już taka okazja, to wykorzystujemy ją na maksa, albo ucząc się, albo po prostu oglądając film. Ciągle mają próby albo szkołę. A na co dzień nie możemy być ze sobą, musimy wciąż się ukrywać. Menager zabrania się nam ujawniać, bo to za szybko i zrobi to wielką bombę w show biznesie. Ja jestem też takiego zdania, ale Loczek uważa co innego. Skoro ludzie się kochają to powinni być razem i ukazywać ich szczęście wokoło. Niestety nie raz mamy małą wymianę zdań w związku powyższym.
W końcu przyszedł nasz upragniony weekend. Po zajęciach udałam się wraz z Harry'm do mnie do domu. Tato zaprosił nas na wspólny obiad.
- I jak w szkole?
- A w porządku. Już za chwilę koniec roku szkolnego, a jest wyjątkowo spokojnie.
- No to dobrze. Mam nadzieję, że zdasz i nie będzie żadnych kłopotów. - spojrzał na mnie wymownie, a ja się uśmiechnęłam szeroko, aby go udobruchać. Póki co, nic mi nie wiadomo, abym miała nie zdać.
- A i jeszcze jedno chciałem powiedzieć, że wyjeżdżam dzisiaj wieczorem na weekend do Karpacza, bo muszę załatwić parę ważnych spraw.
- Coś się stało? - zmartwiłam się tak nagłym wyjazdem taty. Od dawna nie musiał nigdzie wyjeżdżać.
- Nie nic. Muszę załatwić sprawy papierkowe w innym mieście, to wyjazd służbowy. Tylko nie wiem czy mogę zostawić ciebie samą. Wiem, że masz Bartka, ale nie chcę ciebie zostawiać samą w domu.
- Niech się pan nie martwi – wtrącił się Harry - ja się nią zaopiekuje. - puścił do mnie oko. A ja lekko się speszyłam.
- No no tylko nie za bardzo. - przestrzegł nas tato.
- Tatooo, o czym ty mówisz? - zarumieniłam się.
- Hehe jeśli pan woli to mogę zabrać Martę do mnie na weekend, pewnie mama się ucieszy. A mamy trochę do nauki, więc nie będziemy musieli się przynajmniej martwić o jedzenie.
Serioooo?! Mówisz poważnie?!! Harry noo, ziemia do ciebie! Tłumoku chata wolna, a tobie się zachciało domowego obiadku?! Nie no rozwalasz mnie Styles...
- Prawda Marta? - wyrwał mnie z zamyśleń chłopak
- Emm..tak, tak. Pewnie, bardzo dużo nauki.
- No to wspaniale, dzięki Harry. - ucieszył się tatuś, a ja kipiałam cała ze złości.
- No, więc pakuj się. Poczekam na ciebie i jedziemy do mnie.

Około godziny 17 byliśmy już u Loczka. Anne była zadowolona, że mogła mnie gościć. Uwielbiałyśmy wieczorami oglądać jakieś durne seriale i wychwalać każdego przystojnego aktora. Nie ważne, że Harry wtedy siedział obok mnie cały spięty i zazdrosny. Haha uwielbiałam go wkurzać, mówiąc przy nim jaki to ten a ten jest mega ładny. Potem go przepraszałam i zapewniałam, że on jest przystojniejszy niż pozostali. Haha zawsze miałam z niego ubaw.
Mama Harry'ego tym razem udała się na jakiś bal charytatywny. Przyjaciele kiedy dowiedzieli się, że chata wolna, zwalili się do Lokersa i zorganizowaliśmy małą domówkę.
- Liam nieee!
- Co się stało?
- Proszę, tylko nie wódka. Złe wspomnienia.
- Oj teraz będziesz już miała same dobre, bo ze mną. - ucałował mnie w czubek głowy Harry, który dopiero co do nas dołączył. Popatrzył się z wyższością na Liam'a, który tylko wzruszył ramionami. Z Payne'm zajmowaliśmy się urządzeniem przekąsek i procentów. Niestety jak to faceci wódka musiała być. Tym razem z dziewczynami postawiłyśmy na wino, więc mam nadzieję, że film nam się nie urwie. Na początku siedzieliśmy wspólnie na dywanie i wspominaliśmy nasze początki. Wzięło nas na żałosne rozmowy o przeszłości, które z tragedii zrobiły się w komedię. Nie wnikam jakim cudem Niall po jednej z imprez znalazł się na dachu stodoły w stroju koguta. Serio wolę nie wiedzieć z kim się zadaję!
Potem włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy się naprawdę świetnie bawić. Trochę procentów uderzyło nam do głowy. Pierwszą piosenką był Gangnam Style. Haha nawet równo nam wychodził refren. Najfajniej było w kółku, kiedy każdy po kolei wychodził na środek i pokazywał swój popisowy numer. No widocznie dla Zayn'a był to kaczy taniec, a dla Louis'a taniec na karuzelę – kręcił się dookoła własnej osi, aż prawie nie zwymiotował.
Kiedy w radio zabrzmiała powolna piosenka, część osób usiadła aby odpocząć i czegoś się napić, a zakochane pary zostały i dalej bujały się w jej rytm.
- Mogę prosić ciebie do tańca?
- Hah jak oficjalnie. Jasne, że tak.
Harry objął mnie i ku mojemu zdziwieniu nie poprowadził do tańca, a mocno przytulił.
- Ejjj skarbie co jest?
- Nic, po prostu ciężko mi jest udawać, że między nam nic nie ma. A teraz mam okazję czule i otwarcie zrobić to na co mam ochotę.
Popatrzyłam się na niego i pocałowałam. Poczułam jak się uśmiecha.
- Dobra a teraz mała densujemy!
- Hah Harry ogarnij się! Co za zmiana nastroju, gorzej jak u baby!
- Nie ma ogarnij się, życie jest jedno i trzeba z niego korzystać. Więc wywijamy się. - wziął mnie za rękę i zaczął obkręcać w tą i we w tą. Zaczęłam gubić nogi. Nie mogłam złapać równowagi!
- Harry jak chcesz mieć żywą dziewczynę, to z łaski swojej przestań tak mną kręcić!
- Haha..przepraszam. Już cię zostawiam w spokoju. Może usiądziemy na chwilę?
- Yhym, pewnie.
Wyszliśmy z zatłoczonego pokoju mijając po drodze Zayn'a z Tyną, którzy obściskiwali się na fotelu jakby świata poza sobą nie widzieli. Następnie Els i Lou wyglądali kwitnąco obok siebie. Tak się cieszę, że są razem. Pamiętam jak doradzałam Tomlinson'owi jak ma urządzić randkę. Potem jak Calder opowiadała o tym magicznym spotkaniu byłam tak dumna z przyjaciela jak nigdy. Okazał się być takim romantykiem jakiego nie spotkałam. Nawet Zayn, który uważany jest za najbardziej czułego członka zespołu, nie zorganizował takiej randki Tynie jak Lou Els. Ba! Nawet rejs Niall'a z Anią nie przebił romantycznego wypadu tych dwojga na weekend do Paryża, gdzie Pasiasty wyznał swoją miłość na szczycie Wieży Eiffela. Szczęściarze.
Po 10 rano przyjaciele opuścili dom Styles'ów i udali się do swoich miejsc zamieszkania. Każdy w miarę ogarnięty, poza Lou, który w sumie zaliczył zgona i zapytał się Els czy jest wolna, bo jest tak piękna, że chciałby z nią chodzić! Hahaha żeby ktoś to wtedy nagrał! Calder zrobiła oczy jakby miała go na miejscu udusić, zakopać, wskrzesić, pokroić, ugotować i zjeść! Zrobiła mu taką awanturę, aż każdy się dziwił, że tyle tkwi złych emocji w tak małym ciele. No ale z drugiej strony nie ma w tym nic dziwnego, że się zdenerwowała, skoro jej obecny chłopak myśli, że jest jakąś obcą dziewczyną i prosi ją o chodzenie. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Z rana Tomlinson miał takiego kaca, że to już samo w sobie było karą. A, że Lou ma wspaniałych przyjaciół, którzy chcą dla niego jak najlepiej, urządzili mu mały koncert muzyki rockowej. Tak się trzymał za głowę i tak płakał z bólu, że chyba już nigdy nie ruszy alkoholu.
Po posprzątaniu sajgonu przed przyjazdem mamy Harry'ego stwierdziliśmy, że czas zacząć się uczyć. Ale mądra JA zapomniałam książek.
- Harry zapomniałam notatek z geografii z domu! Muszę wrócić.
- Tylko szybko wracaj, bo mama mówiła, że zrobi pyszną pizzę na obiad :D
- Ojj no pojedź ze mną, przecież tak bardzo nie lubisz kiedy wychodzę gdzieś sama. Poza tym boję się być sama w domu. - kusiłam go.
- A Bartek ci nie wystarczy? - droczył się ze mną
- Chcę ciebie :D
- Ochh ty....no dobra!
- Dziękuję, dziękuję!

Po dotarciu do mnie do domu stwierdziliśmy, że jednak przydałoby się coś zjeść, bo nawet śniadania nie tknęliśmy. Ale lodówka świeciła pustkami, więc wysłałam Harry'ego na zakupy.
- Mogę cię zostawić na chwilę samą?
- Przecież jest Bartek.
- Tak ale w ogródku, opala się :D
- Spokojnie, nie będzie cię tylko chwilę, leć. - pocałowałam go w policzek i wywaliłam za drzwi. Ja natomiast przebrałam się w dresy i zaczęłam szykować miejsce w kuchni na zrobienie obiadu. Nagle usłyszałam jakiś hałas z zewnątrz. Jakby coś upadło. Jednak się nie przejęłam tym zbytnio, bo wiedziałam, że Bartek jest w ogródku i mówił, że może uda mu się naprawić mojego starego grilla. Wróciłam do zagotowania wody na herbatę.
- Myślałem, że nigdy nie wyjdzie.
Odwróciłam się i w tej samej chwili zbiłam kubek z gorącą herbatą.
- Co? Przestraszona? NIESPODZIANKA! Wróciłem, żeby dokończyć to co zacząłem.
- Nie!
- Oj nie ma `nie` maleńka. Tylko `tak`!
- Zostaw mnie! Puść! Aaaaaaaaa!
- Oj tak! Krzycz głośniej, to mnie jara!
- Bjhaoiefhueroh.
- Słucham? Nic nie rozumiem.
- Heiprhftreerf.
- Taśma działa. Po co tyle nerwów i niepotrzebnych słów. Więcej mowy ciała!
- Wrasfnhpsghperoigh.
- Nie wierć się, zaraz będzie po wszystkim tylko pójdziemy tam gdzie będzie nam wygodniej.
- Hueipfhwpfh.
- Nie gadaj, że to twój pierwszy ra..
Nagle opadł. Słyszałam tłuczące się szkło. Widziałam krew. Harry stał naprzeciwko mnie. W ręce trzymał resztki po butelce wina, którą zadał cios facetowi. Stał i patrzył na mnie. Cała drżałam. Styles lekko się otrząsnął, zaraz zerwał z moich ust taśmę, którą wcześniej mi niespodziewanie założył farbowany blondyn.
- Dzwoń na policję, ja zawiadomię karetkę. Bartek jest ranny.
Stałam. Byłam sparaliżowana. Za szybko wszystko się działo. Wzięłam telefon i przyłożyłam go do ucha. Nie wiem co mam powiedzieć.
- Ppppolicja? On....on chciał...chciał znowu mnie zgwałcić!! - wybuchłam płaczem, Harry podbiegł i mocno przytulił. Głaskał mnie po plecach a drugą ręką złapał za telefon i dokończył rozmowę z władzami za mnie. 

2 komentarze:

  1. Witaj kochana. Ostatnio wyszłam na twojego boga i zauważyłem nowy rozdział. Rozumiem wszystkie powody dla których kazalas czekać :) ... ale ogromnie się cieszę z nowego rozdziału. Jak z zawsze jest cudowny. Tylko szkoda że cola historia dobiega już końca. A tak wogóle to co u ciebie? Jak na studiach ? Pozdrawiam, Marta (jennifer_lively)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj kochana. Ostatnio wyszłam na twojego boga i zauważyłem nowy rozdział. Rozumiem wszystkie powody dla których kazalas czekać :) ... ale ogromnie się cieszę z nowego rozdziału. Jak z zawsze jest cudowny. Tylko szkoda że cola historia dobiega już końca. A tak wogóle to co u ciebie? Jak na studiach ? Pozdrawiam, Marta (jennifer_lively)

    OdpowiedzUsuń