czwartek, 26 kwietnia 2012

rozdział 6


Także zapraszam na kolejny rozdział ;) 
Bez zbędnych wstępów TA DAAAAAAAAAAAAM !! ;D


6 rozdział

  • Co?! Czy wyście przypadkiem nie oszalały?!
Anie nie mogła uwierzyć w to co jej powiedziałyśmy. Uznała nas za wariatki. Prosiła nas abyśmy nie szły z nimi. Nie chciała żebyśmy stały się jednymi z nich. Uważała, że osoby przebywające wśród 1D w końcu same zaczną zachowywać się nienormalnie. Stałyśmy w trójkę pod szkołą czekając na Harry;ego i Zayn;a. Czułam się bardzo zdenerwowana. Strasznie się cieszyłam, że idę tam z Martyną. Przynajmniej będę czuła się pewniej i w każdej chwili będę miała się do kogo odezwać. Po 10 minutowej próbie zatrzymania nas, Ania w końcu odpuściła. Stałyśmy jeszcze przez chwilę w ciszy. Słyszałam szybkie i mocne bicie serce Martyny. Nie doszła jeszcze do siebie po porannym incydencie.
  • Nieee....ja nie dam rady..na pewno nie..Spadam stąd. Cześć ! - rzuciła na odchodne Martyna. Odwróciła się i zaczęła szybko iść.
  • A pani to dokąd się wybiera? - zapytał zdziwiony Zayn.
W tym momencie przyszli chłopcy.
  • Eeeeee...
Martyna zachwiała się na nogach. Przytrzymałam ją żeby nie upadła.
  • Przepraszam Cię za to rano. Mogłem się spodziewać, że tak zareagujesz. Nie mogę się jeszcze przyzwyczaić do tego typu reakcji dziewcząt.
    Wsparta o mnie przyjaciółka uśmiechnęła się.
  • A co się rano stało? - zapytał zaciekawiony Niall.
    Dołączył do nas chłopak. Zawsze wyobrażałam go sobie jako małego słodkiego chłoptasia. A tak naprawdę to stał przede mną wysoki blondyn o cudnych niebieskich oczach. Był dosyć dobrze zbudowany, taki mężczyzna, a nie chłopczyk jak było zwyczaj o nim opowiadać.
  • A nic takiego się nie stało – pierwszy raz zabrała głos Martyna.
  • Wgl to jest Martyna a to Marta – przedstawił nas sobie Harry
  • Hej miło mi cię poznać. - uśmiechnęłam się słodko do chłopaka jak do małego dziecka. Pomimo jego męskości było w nim coś takiego, że nie mogłam potraktować go poważnie.
  • Hejka dziewczyny. Przepraszam, że się wam wtrącam w obiad, ale jestem taaaaki głodny.
  • Nie macie nic przeciwko, żeby głodomór poszedł z nami? - zapytał mulatek.
  • Mamy ! - krzyknęła Ania.
    Dopiero w tym momencie chłopcy zauważyli obecność Ani.
  • O widzę, że wy też przyprowadziłyście koleżankę – uśmiechnął się Niall.
  • O nie nie nie nie..! Ja nigdzie się nie wybieram. Zostawcie mi moje przyjaciółki w spokoju, nie macie własnych przyjaciół, że szukacie nowych?!
    Popatrzyli po sobie nie wiedząc co powiedzieć. W tym momencie Ania popatrzyła na nas pytająco. Gdy zauważyła, że nie mamy zamiaru rezygnować z pizzy, odeszła mrucząc sobie coś pod nosem.
  • Sorki za nią..Ona, no tak delikatnie mówiąc, nie przepada za wami.. - zmieszałam się.
Po dwudziestominutowym spacerze dotarliśmy na miejsce. Przez większość drogi szłam przysłuchując się chłopakom. Cały czas śmiali się i dokuczali sobie. Czułam się strasznie źle. Miałam wrażenie, że gdy poznają mnie bliżej, nie polubią mnie. Martyna chyba czuła się tak samo, nawet nie popatrzyła się na mnie gdy próbowałam z nią porozmawiać. Na miejscu, Zayn zamówił pięcioosobowy stolik. Chłopcy przepuścili nas pierwsze, jak na dżentelmenów przystało.
  • Hmm co my tu mamy...Margarita..hawajska.... a może capriciossa..? - zastanawiał się Harry.
  • Ooo moja ulubiona – powiedziałam
  • Więc w takim razie poproszę jedną dużą pizze capriciosse dla mnie i dla Marty. Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko. - popatrzył na mnie tymi swoimi nieziemskimi oczami.
  • Nie, nie mam. - uśmiechnęłam się.
  • A ty Martyna? Jaką chcesz? - zapytał dziewczynę Zayn
  • Ekhem..może wegetariańską..
  • Dobrze, więc ja wezmę także jedną dużą, ale wegetariańską. A dla Niall;a mega pizze z gyrosem.
  • Skąd wiedziałeś?! - zapytał blondyn robiąc wielkie oczy.
  • Mały, znam cię nie od dziś, nie pamiętasz?
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać. Atmosfera się trochę rozluźniła. Gdy podali nam nasze pizzy wszyscy skupiliśmy się na jedzeniu. Niall cały czas się wygłupiał, Zayn próbował zagadać do nas, ale chyba mu coś nie wychodziło...ehh dlaczego jesteśmy takie nieśmiałe.
Został ostatni kawałek pizzy..
  • Proszę bierz – powiedział loczek
  • Nie, nie ty zjedz, ja już jestem najedzona..
  • Oj nie marudź i jedz !
  • Nie serio nie..
W końcu kiedy Harry nie wziął tego kawałka, postanowiłam go zjeść. Jednak w tym momencie chłopak pomyślał o tym samym. Nasze ręce spotkały się ze sobą..Odruchowo oboje odsunęliśmy je..
  • Emm sorki, proszę weź..- podsunęłam mu pizze rumieniąc się
  • Nie, ty jesteś za chuda, powinnaś jeść więcej..- teraz to Harry podał mi kawałek pizzy.
  • Ojej, ale wy jesteście słodcy. - powiedział blondyn – ale to prędzej wystygnie niż któreś z was to zje...
Irlandczyk wziął pizze i wsunął za jednym gryzem. Jak on to robi?!
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać.
  • To co o tobie mówią to prawda, niezły z ciebie żarłok. Może przyjdziesz kiedyś do mnie do domu, gdy mama przygotuje dania meksykańskie. Nie na widzę jak ona robi te potrawy, a sądzę, że ty to z chęcią zjesz - powiedziała Martyna
  • Ha ha ha..bardzo śmieszne...- spiorunował wszystkich wzrokiem (ale po chwili nachylił się do Martyny i powiedział po cichu) ale jak będziesz miała to wal do mnie śmiało ; )
    Ranyy, ale z niego wariat. ; ) Zaraz po tym Zayn zapłacił i wyszliśmy z pizzerii. Rozmawialiśmy przez całą drogę o tym ile może w sobie zmieścić potraw za jednym razem Niall, a także o naszych ulubionych daniach. W końcu po dwudziestu minutach znaleźliśmy się pod szkołą. Pożegnał się z nami Zayn dziękując za miłe towarzystwo. Zaraz po nim poszedł Niall mówiąc, że jego mama zaraz wróci z pracy i pewnie będzie robiła coś do jedzenia. Wiecznie głodny..Martyna także powiedziała, że musi lecieć, bo za 10 minut ma korki z matematyki.
    Zostałam sama z Harry;m. Raaaaaany ale masakra, co ja mam powiedzieć, co zrobić?
  • Emm to ja też będę już leciała.
  • Mogę cię odprowadzić? - zapytał nie pewnie chłopak.
    Że ty chcesz mnie odprowadzić pod dom?! Po tej nudnej rozmowie w pizzerii ty nadal masz ochotę ze mną rozmawiać?!
  • Eee..jasne, dzięki – uśmiechnęłam się.
    Zaczęliśmy iść w stronę mojego domu. Przez pięć pierwszych minut było cicho, ale cały czas zerkaliśmy na siebie. W końcu nie wytrzymaliśmy i parsknęliśmy śmiechem. Doszliśmy pod dom.
  • Tutaj mieszkam. Dzięki za umilenie mi powrotu. - zaczęłam nie pewnie
  • Heh nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie – ukłonił się.
  • Hehehe to w takim razie mam nadzieję, że jeszcze to kiedyś powtórzymy.
  • Może jutro? Przyjdę po ciebie do szkoły? Może być 7.30?
  • Emm..byłoby idealnie.
  • W takim razie do zobaczenia ;))
  • Cześc. ; ]
Czy ja właśnie przed chwilą umówiłam się z Harry;m na jutro rano?! Błagam tylko niech teraz nikt mnie nie szczypie ! Nie chcę się obudzić..Gdy się w końcu ocknęłam weszłam do domu.
Nie mogłam się na niczym skupić. Jestem głupia, jestem mega głupia ! Miałam taką świetną okazję porozmawiać z loczkiem, poznać się, a głupia ja schrzaniłam to ! Wrrr..boję się, że taka druga okazja może już się nie powtórzyć.  

~Przeczytałaś? Skomentuj ;)~

6 komentarzy:

  1. no no rozkręcasz akcję co rozdział . fajnie podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest zarąbiste, oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTE!!! <33333

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ma co się rozpisywać to jest po prostu niesamowite ... tak jak bym tam cały czas z Harrym była na miejscu mojej imienniczki

    OdpowiedzUsuń